Szok wyborczy. Opozycja zdezorientowana

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Przyznam, że takiego rozwiązania nie przewidziałem. Kaczyński nie tylko przesunął w czasie wybory, ale równocześnie pokazał, jak bardzo instrumentalnie oPOzycja traktuje Konstytucję, za którą niby to ludzie powinni umierać.

Zamiast wprowadzenia jakiegokolwiek stanu nadzwyczajnego (czego gorączkowo domagała się opozycja, a także część publicystów), co w razie potrzeby mogłoby posłużyć oskarżaniu rządu Morawieckiego o wprowadzanie dyktatury (vide: unijna narracja pod adresem Węgier) mamy proste stwierdzenie:

wybory 10 maja nie odbędą się, bowiem Państwo okazało się w tym zakresie niewydolne.

Oczywiście można szukać winnych poza opanowanym przez oPOzycję Senatem. Niemniej przetrzymanie ustawy maksymalnie długo, co uniemożliwiło w praktyce podjęcie jakichkolwiek działań przygotowawczych do niedzielnych wyborów wydaje się wystarczającym powodem, by nie szukać winnych poza marszałkiem Grodzkim i jego kamarylą.

Przekaz dla społeczeństwa jest więc jasny do bólu.

 

Kidawa-Błońska sondażowo zbliżyła się do poparcia 1%, zatem KOKON musi zrobić wszystko, by wybory przełożyć tak, aby partyjne media (GazWyb, tvn Newsweek itp.) mogły spróbować „odkręcić” jej niebywałe wpadki.

A może, w ostateczności, uda się wymienić kandydatkę na osobę mniej „kontrowersyjną”. Poza tym wyniki sondażowe pokazują, że „niezależne” media zbyt jeszcze mało namąciły, by zachwiać pozycją PAD, trzeba więc czasu, by jakiś Czuchnowski mógł wynaleźć kolejny „kapiszon” wyborczy. ;)

Nic to, że Konstytucja w sytuacji pandemii nie daje możliwości wprowadzenia stanu nadzwyczajnego za sprawą uchwalonej jeszcze za rządów Tuska ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Kolejna ustawa z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych tylko podkreśla tą niemożność.

Ale dla opozycji liczyła się tylko możliwość przełożenia wyborów na jesień, ewentualne styczeń 2021 r.

Pewnie dlatego jeden z kandydatów na urząd prezydenta Robert Biedroń już wezwał wszystkie kluby parlamentarne (rzecz jasna prócz PiS) do wspólnego opracowania strategii przeciwko nowym wyborom,.

- Apeluję do wszystkich ludzi dobrej woli: organizujmy się. Nie oddawajmy Polski Kaczyńskiemu.

Jego partner również poseł Krzysztof Śmiszek dodał:

- Zwrócimy się dziś z listem do wszystkich klubów parlamentarnych, aby usiąść do wspólnego stołu w obronie Konstytucji i demokracji, aby doprowadzić do legalnych wyborów

(ww. cytaty ]]>za:]]>l)

 

Legalne wybory są wtedy, proszę państwa, jak sondaże dają szanse z PAD któremuś kontrkandydatowi. Inaczej mamy do czynienia z nielegalnością.

To twórcze rozwinięcie filozofii Kalego, przeniesione na grunt prawa konstytucyjnego. Nieprawdopodobne aż, ze słowa takie padają z ust dr prawa.

 

Niemniej obiektywny obserwator polskiej sceny politycznej z przerażeniem odnotowuje to, co wyrabia się w parlamencie.

Z jednej strony mamy prawie już formalnie ukonstytuowany neo-Front Narodowy z Bosakiem, Kidawą-Błońską, Kosiniakiem-Kamyszem i Biedroniem, z drugiej zaś Zjednoczoną Prawicę.

To aż zabawne, że Bosakowi, deklarującemu się jako katolik, przeciwnik aborcji, homozwiązków i homoadopcji po drodze jest z Biedroniem, stojącym dokładnie na antypodach jego poglądów.

Niebezpieczeństwo takiego podziału dotyka także drugą stronę. PiS opanowane jest przez syndrom oblężonej twierdzy.

Jakakolwiek teoretycznie nawet pozytywna inicjatywa KOKON-u czy Lewicy jest zła, bowiem… pochodzi z wrogiego środowiska.

Co prawda dzisiaj trudno by taką wskazać, jednak wykopany dzisiaj rów oraz jawny dla obserwatorów sojusz źle rokują dla tego Parlamentu na powyborczą przyszłość.

 

Jeśli oPOzycja chce faktycznie brać udział w dalszym życiu politycznym musi zacząć od troszczenia się o swoje ideały.

Wspólny front antypisowski, na którym kriegskameraden są Bosak i Biedroń świadczy tylko o jednym, niestety.

Bez względu na to, jak się określają na użytek elektoratu ważne dla nich jest tylko jedno – móc dorwać się do koryta, jak postrzegają Państwo.

Cała reszta natomiast to didaskalia, o których pamiętać zaczną pół roku przed następnymi wyborami.

Po prostu niewyobrażalne dla przeciętnego wyborcy jest, jak można godzić ostrą retorykę antypisowską, w której to piętnuje się rzekome łamanie „prawa Bożego” polegające na dopuszczeniu aborcji z jednoczesnym popieraniem choćby w innym aspekcie, ale jednak, kogoś, kto uważa dzisiejsze rozwiązania aborcyjne za krzywdzące dla społeczeństwa i żądający poszerzenia przypadków dopuszczalności aborcji aż do własnego widzimisię włącznie!

Jeśli więc formacje opozycyjne uważające się za prawicowe (z dodatkiem rozweselającym – jedynie!) faktycznie myślą o zachowaniu choćby elektoratu z 2019 roku nie mogą być postrzegane jako pożyteczni idioci lewicy.

Każdy atak Bosaka e tutti franti na PAD i choćby milczenie wobec wyraźnie lewicowych postulatów Biedronia zwiększa tylko nieufność wobec niego.

 

Nie brak również akcentów humorystycznych. Tym razem propagandziści z polskojęzycznego szwajcarsko-niemieckiego Onetu postanowili przedstawić Kaczyńskiego jako superdyktatora, kryjącego się w cieniu.

Niejaki Wojciech Hermeliński, mgr prawa, ongiś szef PKW, nie tak dawno dowodzący, że wszyscy nominowani przez prezydenta sędziowie są sędziami, ale tylko niektórzy mają prawo orzekać (]]>tu:]]> ) znowu błysnął.

Tym razem komentując wspólne oświadczenie liderów Zjednoczonej Prawicy Jarosława Gowina i Jarosława Kaczyńskiego:

Po upływie terminu 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, Marszałek Sejmu RP ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie

stwierdził:

- To kuriozalna sytuacja, że w porozumieniu między Jarosławem Kaczyńskim a Jarosławem Gowinem wyznaczono rolę poszczególnych konstytucyjnych organów, czyli co ma zrobić marszałek Sejmu oraz Sąd Najwyższy.

Panu magistru najwyraźniej umknęło słowo „przewidywanym”. Trudno bowiem w obecnej sytuacji uznać, że SN w przypadku nieodbycia się wyborów 10 maja uzna, że przebiegły one zgodnie z prawem, a wynik ich jest wiążący. ;)

Ale jeśli już Onet tak bardzo szuka dowodów na „Kaczora-dyktatora” to przypominam, że wiosną 2015 roku spoglądając na zegarek powiedział:

Już 17.30. Za dwie godziny będzie ciemno!

I faktycznie!

Tego dnia Słonce zaszło o 19.12.

Stąd wniosek, że Kaczor-Dyktator rozkazuje nawet Słońcu! ;)

 

Gdyby red. der Onetu Szymon Piegza chciał poszerzyć swój dzisiejszy materiał to oddają mu powyższy przykład całkowicie za darmo. Nawet nie musi podawać źródła wiadomości. ;)

 

Powróćmy jednak do mgr Hermelińskiego. Niczym jakiś współczesny Katon kończy swoje wystąpienie słowami:

- Jedynym, moim zdaniem, wyjściem jest wprowadzenie stanu klęski żywiołowej.

Najwyraźniej oPOzycja jest zdania, że do sierpnia wyborcy będą jeszcze zbyt dobrze pamiętać wszystkie wpadki pół roku temu najpoważniejszej kandydatki na urząd prezydencki Małgorzaty Kidawy Błońskiej a dzisiaj pałętającej się na końcu z poparciem sięgającym ledwie błędu statystycznego.

 

To jednak nie powód, dla którego należy naginać Konstytucję.

 

7.05 2020

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.2 (24 głosy)

Komentarze

- trzeba tak prowadzić aby ta banda przeklętych czerwonych morderców nie wiedziała nawet gdzie jest góra a gdzie dół.

Teraz kiedy Kidawa ma tak niskie notowania obowiązkiem PiS-u jest wszystkim zachwalać tą zdechłą szkapę aby to właśnie ją komuniśći wystawili do wyścigu.

Wynik wtedy można przewidzieć z dużym prawdopodobieństwem.

Uważam że nawet Pan Prezydent Andrzej Duda powinien taraz w mediach mówić że najbardziej dobrze wypadła kandydatka Kidawa i to ją by widział jako rywala w II rundzie wyborów.

Vote up!
11
Vote down!
-1

Motto na dziś: "Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć".

#1629617

Co mnie najbardziej niepokoi to tak ogromnie agresywna jazda po bandzie w wykonaniu PiS. Samą jazdę po bandzie bym olał gdyby nie fakt że PiS daje do ręki narzędzia i wymówki tym którzy przyjdą po PiS. A przyjdą. Jedynie kwestia czasu. Co wtedy będzie? - PiS tak robił to i my możemy. Mogę na to dać pisemną gwarancję.

Tak się dzieje co trochę a za każdym razem poprzeczka idzie do góry.

Upieranie się przy korespondencyjnych w terminie 10-maja, mając na to zaledwie kilka tygodni było zwykłym samobójstwem. Przygotować coś czego nigdy nie przećwiczyliśmy, w ciągu kilku tygodni? I oczekiwać że nie wyjdzie co najmniej sto różnych problemów, z których każdy będzie mógł być użyty do podważenia wyniku tych wyborów? Powstrzymam się od komentarza.

Nie przeprowadzić wyborów których termin został zgodnie z konstytucją ogłoszony w wymaganym przez konstytucję terminie. Czy to nie podpada pod trybunał stanu? Zapewne panowie to sprawdzili, ale stawiam dolary przeciwko orzechom że wcześniej czy później ktoś zechce ich za to przed trybunałem postawić. Wygląda mi też na to ża akurat w tym przypadku będzie to bardzo realne.

Czy można unieważnić wyrok sądu z procesu który nigdy się nie odbył? Nie wiem co prezes bierze, ale też bym to sobie kupił. Jeśli SN unieważni, to podejrzewam że jego sędziowie mogą stanąć przed tym samym trybunałem.

Uwaga: taki bieg przybrały by sprawy w USA gdzie mieszkam. W Polsce... może obowiązuje inna logika? Zaczynam wierzyć że tak właśnie jest. Wkrótce zobaczymy.

Vote up!
4
Vote down!
-5
#1629665