Poszukiwana Natalia Wowk

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Świat

Spadkobierczyni sowieckiej firmy (zwanej początkowo jako Czeka, potem NKWD, do końca ZSRS jako KGB) Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) już 10 godzin po zamachu na córkę kremlowskiego ideologa Darię Dugina dysponowała danymi rzekomej sprawczyni.

Wg oficjalnego komunikatu, opublikowanego przez agencje informacyjne Rosji, ma to być obywatelka Ukrainy, 41- letnia Natalia Wowk.

Po udanym zamachu miała uciec z Rosji samochodem w kierunku Estonii i tam przekroczyć granicę.

Jak podaje TASS (TACC):

MOSKWA, 22 sierpnia. /TASS/. Obywatelka Ukrainy Natalia Wowk, zidentyfikowana jako sprawczyni zabójstwa rosyjskiej politolog i dziennikarki Darii Duginy w obwodzie moskiewskim, zostanie umieszczona na liście poszukiwanych i zażądano jej ekstradycji do Rosji, poinformowało TASS źródło w organach ścigania.

"Obywatelka Ukrainy Natalia Vovk, która uciekła do Estonii po popełnieniu morderstwa Darii Duginy, zostanie umieszczona na liście poszukiwanych i zażądano jej ekstradycji" - powiedział urzędnik.

Wieczorem 20 sierpnia ładunek wybuchowy wybuchł w samochodzie Toyota Land Cruiser na drodze w pobliżu wsi Bolshiye Vyazyomy w obwodzie moskiewskim. Samochód zapalił się. Jak się później okazało, ładunek wybuchowy został podłożony pod podłogą pojazdu po stronie kierowcy. Dugina, która prowadziła samochód, zginęła na miejscu. Wszczęto postępowanie karne w związku z zarzutami morderstwa (paragraf E części 2 artykułu 105 rosyjskiego kodeksu karnego). Sprawą zajmie się centralne biuro Komitetu Śledczego Rosji.

W poniedziałek federalna służba bezpieczeństwa FSB poinformowała TASS, że morderstwo Duginy zostało wyjaśnione. Według FSB został ono wymyślone przez ukraińskie służby specjalne.

Zważywszy, że śledztwo rosyjskie w sprawie katastrofy polskiego samolotu rządowego 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem trwa nadal można jedynie pogratulować tempa.

Bo z jednej strony jest ono oszałamiające (nawet Scotland Yard czy FBI w ciągu 10 godzin zakończyłby jedynie badanie miejsca wybuchu), z drugiej zaś czas świadczy przeciw rosyjskiej wersji.

Rzekoma sprawczyni zamachu miała bowiem samochodem uciec z miejsca przestępstwa i przekroczyć granicę estonsko- rosyjską w Ivangrodzie.

Posłużmy się zatem najdoskonalszym póki co narzędziem kierowcy, jakim jest google maps. By dojechać z Moskwy do Narwy (już po stronie estońskiej) trzeba 8,5 godzin. Oczywiście przy założeniu, że wszystko przebiega jak należy, w szczególności zaś odprawa celna ogranicza się do niezbędnych formalności.

Jak łatwo policzyć średnia prędkość na całej trasie, jaką domniemana sprawczyni zamachu musiałaby rozwinąć, to… 96 km/h.

Tyle, że ta najkrótsza trasa dotyczy przejazdu płatną autostradą M-11.

Tymczasem wg ustaleń śledczych zamachowszczyni Wowk wybrała trasę przez Psków. A to oznacza, że jechała blisko 1000 km (983), co zajęło jej ponad 12 godzin.

Jak łatwo policzyć na granicę przyjechała dwie godziny po zakończeniu "śledztwa", kiedy  służby mundurowe Rosji znały jej dane osobowe oraz typ, markę i numer rejestracyjny samochodu, jakim się porusza.

To nie jedyny problem rosyjskiej propagandy. Otóż wyjątkowo przebiegła zamachowszczyni do Rosji wjechać miała na numerach jednej z separatystycznych „republik” - E982XH DPR. Ale po Moskwie poruszała się już na… kazachskich – 172AJD02. Za to już po zamachu, zupełnie dla niepoznaki, używała… ukraińskich – AH7771IP.

Jakimś cudem nie wpadła podczas ciągłych rutynowych kontroli pojazdów, jakich moskiewska drogówka nie szczędzi kierowcom spoza stolicy, szczególnie zaś z innego kraju.

Ostatnio jednak pojawiła się kolejna wersja, tłumacząca powód, dla którego zamachowszczyni bez problemu wyjechała z Rosji.

Otóż miała dokonać tego nawet kilka dni… przed zamachem!

To jednak mała przeszkoda. Wszak bomba miała być uruchomiona za pomocą pilota. A sygnał mógł być przekazany za pomocą amerykańskiego satelity. Tylko co z wersją, że bomba została umieszczona w samochodzie Duginy bezpośrednio przed zamachem?

Wspólnik czy po prostu… zwykły wehikuł czasu, wymyślony ongiś przez Wellsa?

Co prawda po blisko półrocznej agresji Rosji na Ukrainę mało kto już traktuje poważnie rosyjskie instytucje siłowe, ale taki odlot rozumu wykracza zdecydowanie poza skalę.

Podawany jako oficjalny przebieg zdarzeń jest po prostu alogiczną, tępą, wyssaną z łokcia bajeczką mającą uzasadnić eskalację działań zbrojnych na Ukrainie.

Może również stanowić pretekst do zamknięcia przejść granicznych z państwami NATO. Pamiętać bowiem trzeba, że trwa exodus ludzi wykształconych (przede wszystkim informatyków) z putinowskiego „raju”.

Poza tym z Rosji uciekają ciągle jeszcze przebywający tam Ukraińcy.

Czy Putin, wzorem Stalina, chce otoczyć Rosję kolczastym drutem, uniemożliwiającym opuszczenie tego ziemskiego raju?

Wydaje się, że za odpowiedź na powyższe pytanie może posłużyć ulubiona kwestia naszego noblysty:

- nie chcem, ale muszem.

23.08 2022

Ps. Ongiś, jeszcze za minionego ustroju, popularna była taka oto zagadka:

- Czym się różni zwykła kaczka od dziennikarskiej?

- Zwykłą wołamy taś, taś, a dziennikarską TASS, TASS.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (9 głosów)