Amatorzy też muszą przestrzegać prawa

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

O tym, że łamanie prawa autorskiego powszechne na NEon24 jest dowodem istnienia jakiejś dziwnej „opieki” nad tym portalem pisałem już dawno. Trzeba jednak zwrócić uwagę na neonowych autorów, którzy prawdziwie sowieckie obyczaje przenoszą gdzie indziej.

Powszechne odczucie, szczególnie mocno widoczne na NEon24 (wcześniej też na Nowym Ekranie) jest mniej więcej takie – jesteśmy niezależnymi blogerami, piszemy za darmo, więc nie musimy przestrzegać tych samych reguł, co „regularna” prasa.

A to akurat bzdura.

"Periodyki internetowe, by mogły być uznane za wydawnictwa prasowe, wcale nie muszą mieć postaci typowych "gazet elektronicznych, których wydawcami są tylko wielkie koncerny prasowe, firmujące jedynie znane jednostki prasy w systemie on-line. O tym, czy publikacja internetowa ma charakter prasowy, decydować powinien cel, jakiemu ma służyć. Skoro rolą i zadaniem prasy jest rozpowszechnianie informacji, to periodyczność przekazu, czyli cyklicznego informowania opinii publicznej o określonych faktach społecznych, ekonomicznych, gospodarczych, politycznych, oświatowych, kulturalnych, z zakresu muzyki, filmu i sztuki etc., pod oznaczonym tytułem, nazwą, adresem czy nawet linkiem, wskazywać będzie na cel, jaki realizuje redakcja, wydawca czy autor danej publikacji elektronicznej, na stworzonej specjalnie w tym celu stronie internetowej" ( post. WSA w Warszawie z 30.10.2008 r., II SA/Wa 1885/07).

Kolejnym numerem w warunkach Internetu jest kształt strony internetowej po wymianie co najmniej jednej informacji. Periodyczność, rozumiana jako stały zamiar rozpowszechniania aktualnych informacji, najpełniej może być realizowana właśnie za pośrednictwem Internetu. Nie można zaakceptować poglądu, iż jedna z podstawowych gałęzi komunikowania stanowi materię rządzącą się własnymi prawami, tj. zasadą dowolności i bezkarności. Teza przeciwna pozostawałaby w sprzeczności z jednym z aspektów zasady racjonalnego ustawodawcy, zgodnie z którym system prawny ma cechy zupełności, a zatem wolny jest od obszarów pozbawionych regulacji.

(Prawo prasowe. Komentarz, red. dr Bogusław Kosmus, dr Grzegorz Kuczyński, 2018)

Zatem nie ulega nawet najmniejszej wątpliwości, że prasą w rozumieniu ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe w szczególności jest zarówno NEon24, jak i portal NIEPOPRAWNI.

Stąd wymogi stawiane dziennikarzowi przykładowych Nowin Grójeckich dotyczą także… blogera na NEon24.

A to oznacza na przykład obowiązki wynikające z art. 12 prawa prasowego.

Jak stwierdza B. Kordasiewicz: "za podstawową należy uznać zasadę, która wymaganą od dziennikarza staranność uzależnia wprost proporcjonalnie od ciężaru gatunkowego stawianego jednostce zarzutu. W sytuacjach wątpliwych na dziennikarzu ciąży obowiązek porozumienia się z tym, kogo publikacja dotyczy". Przede wszystkim dziennikarz ma obowiązek stosować się do wymogów szczególnej staranności i szczególnej rzetelności (zob. B. Kordasiewicz, Jednostka, s. 42).

 

Tego nie uświadczysz w publikacjach neonowych dziwolągów nawet wtedy, gdy piszą o sobie, że są „dziennikarzami”.

Co gorsza, te dzikie obyczaje wynoszą na inne portale, gdzie moim zdaniem dopóki nie nauczą się stosować do obowiązującego prawa powinni mieć warunkowego bana (publikacja tekstu dopiero po sprawdzeniu przez admina)..

Choćby z troski właściciela portalu o własną kieszeń.

Znam pochodzący sprzed dwóch miesięcy wyrok nakazujący właścicielowi jednego z portali (mający ok. 300% więcej niezależnych wejść niż NEon24) zapłatę 750,- zł za umieszczenie pojedynczego zdjęcia.

Gdyby stosować te same kryteria to tylko niektórzy NEon-owi blagierzy puściliby RO z torbami. ;)

 

Gorzej, że to samo może spotkać portale, gdzie oparowi blagierzy również publikują.

Takim pochodzącym z ostatniej wręcz chwili przykładem jest skopiowanie i umieszczenie na blogu opublikowanego na Onecie tekstu Łukasza Warzechy.

Dokonujący tego Wawel24 nie opatrzył tekstu ni słowem, nadto pominął podanie źródła, co jest nie tylko zwykłym chamstwem, ale i wykroczeniem co najmniej przeciw dobrym obyczajom.

Tymczasem ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych dość stanowczo określa dozwolone zachowanie.

Zgodnie z art. 29 ww. ustawy można cytować.

Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów oraz rozpowszechnione utwory plastyczne, utwory fotograficzne lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym celami cytatu, takimi jak wyjaśnianie, polemika, analiza krytyczna lub naukowa, nauczanie lub prawami gatunku twórczości.

Tymczasem w powołanym tekście Wawel24 jedyne wstawki, które pochodzą od blogera, to… cudzysłów!

SN w wyr. z 23.11.2004 r. (I CK 232/04, OSNC 2005, Nr 11, poz. 195), stwierdził, że "cytowany urywek lub nawet cały drobny utwór musi pozostawać w takiej proporcji do wkładu własnej twórczości, aby nie było wątpliwości co do tego, że powstało własne, samoistne dzieło", dodając przy tym także, że "ze względu na różnorodność stanów faktycznych nie jest możliwe stworzenie ogólnej reguły, określającej proporcje utworu przejmowanego do utworu własnego, w każdym razie jednak, jak przyjmuje się w literaturze przedmiotu, cytat w stosunku do całości musi pełnić rolę podrzędną. Ocena, czy ze względu na rozmiar cytatu przejęcie jest dozwolone, musi być dokonana zatem w okolicznościach konkretnej sprawy".

Wawel24 nawet przy nie wiadomo jakich biegłych zaangażowanych po jego stronie nie będzie w stanie wykazać, że dzięki cudzysłowowi obejmującemu cały utwór red. Warzechy powstało nowe dzieło.

Co więcej, zapomniał o podaniu źródła.

 

Do niedawna pokutowała teoria, że blog na portalu jest prywatny, a zatem istnieje możliwość zamieszczania nań dowolnych treści zgodnie z ogólnym zezwoleniem z art. 23 prawa autorskiego (użytek osobisty).

To jednak bzdurna wymówka.

Zgodnie z art. 23 u. 2 prawa autorskiego zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.

Tymczasem umieszczenie na portalu typu NP czy NEon24 oznacza, że z treścią zapoznać się może bliżej nieokreślona grupa osób, zdecydowanie wykraczająca poza stosunek osobisty itp.

Przeraża, i to dosłownie, brak elementarnej wiedzy autora nieszczęsnego wpisu. Pisze bowiem pod swoim tekstem w ramach komentarza:

… Skatologia zaś uprawiana przez niektóre osobniki sprzyja, niestety, zanikowi organu rozumienia. Wiesz, ja się pierwszy raz z czymś takim spotkałem w sieci, z takim zdziczeniem. Dziwne to miejsce. Powiedzieć gniazdo wściekłych os, to nic nie powiedzieć. Kilka osób tworzy jakąś melinę. Nie wiem tylko czym handlują. I niezbyt to mnie interesuje. Jedyne wrażenie, to uczucie nieziemskiego brudu. …


https://niepoprawni.pl/blog/wawel24/lwarzecha-pis-chce-isc-do-dobrobytu-na-skroty-popychajac-nas-na-sciezke-najpewniej

 

Okazuje się zatem, że wieloletni bloger Wawel24 (tak sam o sobie pisze) nie powiada nawet krzty wiedzy potrzebnej do publicznego publikowania swoich mniej lub bardziej głębokich myśli, popartych cytowaniem innych. Nie dość, że ostentacyjnie łamie prawo, to jeszcze uważa, że inni wokół są be, a on jeden cacy.

 

To tak, jakby kierowca taksówki osobowej po 30 latach praktyki dowiedział się od pasażera, co oznacza czerwone światło na skrzyżowaniu.

 

Niepojęte po prostu.

 

9.09 2019

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.2 (12 głosów)