Pomawianie Narodu Polskiego o zbrodnie
„Art. 132a. Kto publicznie pomawia Naród Polski o udział, organizowanie lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”
Ten artykuł w Polsce już obowiązywał. Przegłosowany został przez PO i PiS, i bez problemów, oraz odsyłania do Trybunału Konstytucyjnego, podpisany został przez prezydenta. Nikt z zagranicy, czy to z USA, czy z Izraela, nie zgłaszał żadnych wątpliwości, nikt nie protestował, nikt nie żądał konsultacji, nikt nie demonstrował ostrzegając przed cenzurą i likwidacją wolności słowa. Nie było żadnego dyplomatycznego kryzysu.
A tymczasem ten dawny przepis obejmuje wielokroć więcej spraw, czy wypowiedzi, niż ta ostatnio uchwalona ustawa o IPN, którą opisałem tu: Apel do Izraelczyków. Nie bójcie się! Kłamać nadal będzie wolno! . Obecne przepisy pozwalają naukowcom i artystom na publiczne pomawianie Narodu Polskiego o zbrodnie, tamten przepis im tego zakazywał. Obecne przepisy dotyczą tylko pomawiania Narodu Polskiego o zbrodnie III Rzeszy, tamten przepis był szerszy: dotyczył wszelkich zbrodni nazistowskich oraz dodatkowo komunistycznych.
Dziś Żydzi obawiają się i ostrzegają, że obecny przepis pozwoli zamknąć do więzienia Grossa za jego propagandowe agitki pomawiające Naród Polski o niepopełnione zbrodnie. Tymczasem tamten, szerszy przepis, już był użyty w stosunku do książek Grossa, ale prokuratura umorzyła śledztwo, bo nie dopatrzyła się u Grossa znamion przestępstwa. On pomawia o zbrodnie konkretnych ludzi, a nie Naród, więc pod te przepisy nie podpada. Więc pod obecne przepisy też nie podpada, bo są węższe – nie podpada nawet, jeśli założymy, że nie jest naukowcem i nie jest artystą.
Tamten stary przepis został uchwalony w 2006 roku i obowiązywał jakieś półtora roku. Zaskarżył go skutecznie do Trybunału Konstytucyjnego Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski, który zginął w katastrofie smoleńskiej. No to obecny, węższy przepis, na pewno będzie tak samo uwalony.
Dlaczego wtedy nie było żadnej międzynarodowej afery związanej przepisem o kłamliwe pomawianie Narodu polskiego o zbrodnie nazistowskie i nie było kryzysu dyplomatycznego? Dlaczego obecny przepis o węższym zastosowaniu wywołał taki światowy rozgłos?
Nie odpowiem teraz na te pytania, choć swoje podejrzenia mam. Ale porównując oba przepisy i reakcje na nie, możemy mieć pewność, że teraz nie chodzi o żadne merytoryczne powody, nie chodzi o wolność słowa, o nieuprawnioną cenzurę, o standardy demokracji, o prawdę historyczną, o kłamstwo oświęcimskie. To, co jest napisane w przepisie, nie ma żadnego znaczenia. Bo gdyby miało, to i wtedy powinny były być podobne reakcje.
Więc jeśli chcemy zorientować się dlaczego izraelscy politycy i dziennikarze protestują, dlaczego senatorowie USA protestują, skąd się wziął kryzys dyplomatyczny, to nie powinniśmy w ogóle zwracać uwagi na treść ustawy i na jej merytoryczną zawartość. To nie ma znaczenia – to jest pewne. Musimy szukać innych powodów tego klangoru.
Grzegorz GPS Świderski
PS. Notki powiązane:
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1538 odsłon