Zastawa. I nie tylko.

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog

Babcia mieszkała na wsi, a my przeprowadziliśmy się do miasta. Jako dziecko często ją odwiedzałem. Czasami pomagałem w jakichś drobnych porządkach.
Babcia miała stołową zastawę. Chyba cenną, srebrną. Ale już siły były nie te, aby ją czyścić. Wsadziła, więc, tą zastawę na całe lata do szafy. Niestety, ale ją znalazłem. No, i babci pomogłem.
Zastawa musiała być dawno nie czyszczona bo nawet nie była zaśniedziała tylko zwyczajnie brudna. Aż czarna. Fuj! Pierwszy raz widziałem ją na oczy, nie miałem pojęcia, że może być cenna, byłem uczynny. Zapakowałem wszystko do worka i lwyrzuciłem na wysypisko śmieci. Tylko nico byłem zaskoczony jakie to cholerstwo było ciężkie. A babcia szukała jakiejś zastawy.
Po paru latach przeszukując szafę, znalzłem na jej dnie zawieruszony czarny widelec. Miałem go już wyrzucić, ale postanowiłem zobaczyć co się kryje pod tą czarną warstwą. Ja zobaczyłem, ale babcia zastawy nie.
Wymieniano stare banknoty 1000 złotowe na nowsze. Był na to wyznaczony termin. Babcia o tym dobrze wiedziała. Już po terminie dostałem od niej taki jeden banknot do wymiany. Ponieważ pieniądze były duże, podjąłem się zadania. Poza tym co tu dużo gadqć, po cichu liczyłem na to, że z tego też mi coś skapnie.
Wysiłek się opłacił. Otrzymałem zgodę na wymianę banknotu, a babcia dała mi wszystko. I przyniosła słoik w którym trzymała następne nie wymienione banknoty. W sumie było tego kilkaset tysięcy. Prawdziwa fortuna. Ale tych mi już nie chcieli wymienić. Posłużyły, więc, do uszczelniania okien. No, i straciłem całą radość z tego tysiąca złotych.

Brak głosów