Jest lipiec 2012. Do władzy dochodzi prezes Kaczyński
Panie prezesie, tylko proszę tym razem niech pan nie da dupy!
Przez szacunek dla zmarłego nie wypomnę panu, że wtedy pozwoliliście Bagsikowi i Gąsiorowskiemu uciec. Złośliwi mówią, że to był wasz del. No, teraz ja będę patrzył panu na ręce. Zatem, żebyśmy się dobrze zrozumieli, prawda, bez takich numerów.
Jeszcze przed mistrzostwami Ewropy w piłkę kopaną rząd polski wywodzący się z partii miłości – PO, uszczelnia granice. Ten zabieg ma zapobiec dotarciu na mistrzostwa zagranicznych kibiców znajdujących się na alertowych listach z zakazem stadionowym.
I dobrze, spokój to rzecz święta – partia ryżawego ma dość kłopotów z rodzimymi kibolami, po co im jeszcze obcy. To byłoby poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju, mogłoby dojść do niespodziewanych wspólnych akcji jednych i drugich przeciw legalnej władzy, która kupiła sobie władzę w mediach i u rymarza.
Granice zostają dobrze uszczelnione – żywa mysz się nie prześlizgnie. Anglicy spóźniają się na swój pierwszy mecz – przegrywają walkowerem. Służby celne i współpracująca z nimi ABW przetrzymuje wyspiarzy podejrzewając, że to terroryści przebrani za piłkarzy. Kiedy królowa podejmuje się interwencji zostaje też zatrzymana. Terrorystów przebranych za reprezentację Anglii i kobietę, która jak żywo podobna jest do Elżbiety, ale nie może być, aby prawdziwa królowa bez uprzedzenia i powodu chciała przekroczyć granice Polski i na dodatek wstawiała się za terrorystami – wszystkich przewozi się do Kiejkut: trwa żmudne śledztwo celem wyjaśnienia who is who. Kiedy się okazuje, że jeden jedyny fachowiec, którego rzekomo posiada w swoim składzie Platforma tak się zakonspirował, że nie można go odnaleźć, Donald postanawia przekazać przetrzymywanych Amerykańcom. To w końcu ich broszka, ich wojna z terroryzmem. W efekcie całego zamieszania Anglicy ponoszą sromotną klęskę – oddają wszystkie mecze walkowerem, a na dodatek gdzieś zniknęła ich królowa. Media spekulują, że mogła zostać uprowadzona. Poszlaki wskazują na Talibów.
Tuż przed finałowym meczem turnieju na trybunę honorową wpadają zamaskowani antyterroryści wpierani żołnierzami specjalnej grupy szybkiego reagowania. Podchodzą do loży honorowej i wyprowadzają z niej premiera i kilku jego ministrów. Kamera na moment wychwytuje to zdarzenie. Wszyscy są przekonani, że coś musiało się stać i specgrupa interweniuje prewencyjnie, aby chronić premiera. Spiker prosi kibiców i widzów o zachowanie spokoju, zapewnia, że nic się nie stało, że wszyscy są już bezpieczni.
Skąd i dlaczego z ust spikera padł zwrot „już”? Czyli wcześniej było jakieś niebezpieczeństwo? Tu i ówdzie kibice zaczynają szeptać, ale wszelkie dywagacje przerywa sędzia odgwizdując na kilka sekund przed końcem meczu karnego. Wszyscy zamarli. Piłkę ustawia zawodnik z numerem 9 na koszulce, poprawia spodenki jakby mu stringi uwierały gdzieniegdzie, pluje przed siebie, cofa się do rozbiegu i biegnie i jak nie pierdolnie na glebę i leży jak długi metr przed piłką, a między słupkami bramkarz stoi i drepcze i krzyczy: no wstawaj, no strzelaj palancie, bo sam sobie strzelę...
Narodowy wypełnia się po brzegi śmiechem i gwizdami. Spiker zapowiada komunikat specjalny. Wszyscy podnoszą głowy do góry i patrzą. Wielkie telebimy iskrzą, migoczą i wreszcie jest przekaz. Na tle godła siedzi prezes Kaczyński Jarosław. - Szanowni państwo, obywatele właśnie przejęliśmy władzę: drugi raz zdobytej władzy nie oddamy nigdy. Może nie od razu będzie weselej, ale kiedyś będzie już tylko lepiej. Ten pan nikogo już nie skrzywdzi, ci panowie więcej niczego nie ukradną i nie spieprzą już nic i nigdzie.
Na telebimach pojawiają się zdjęcia członków byłej rady ministrów. Drogą na Ostrołękę pomykają opancerzone wozy. W Kiejkutach dochodzi do wymiany. Z Szymanów startuje transportowy samolot z królową i jedenastką angolów.
Wszystko wraca do normy. Wczorajsi bezrobotni kończą lać asfalt. W szkołach uczą historii państwa polskiego. Emeryci w przedziale wieku 55-60 lat wylegują pod palmami.
Kuba Wojewódzki przebrany za zagranicznego dziennikarza pyta rzecznika rządu, Nowaka, czy to prawda, że w Kiejkutach jest przetrzymywany były premier Tusk. Nowak zaprzecza – u nas nie ma żadnych więźniów politycznych, przestępców traktujemy zgodnie z traktatem prawa międzynarodowego.
Na linii Odry celnik się zwraca: aus weiss kontrole byte
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1682 odsłony
Komentarze
Szanowny Wiktorze Smol , już baaaaaaaaaaaaaardzo daaaawno
24 Kwietnia, 2012 - 22:47
nie czytalam tak dobrego tekstu! The best! W trakcie czytania zachłysnęłam się
kawą,popłakalam ze śmiechu tak glosno,że obudziłam wnuka (11 l.)!!!!!!!!
Dziękuję za wspaniale wesoły urywek wieczoru! Pozdrawiam serdecznie i proszę
o jeszcze.
@Lilit
25 Kwietnia, 2012 - 06:32
bardzo mnie cieszy, że mogłem sprawić chwilkę radości. Ja wiem, że to nie to samo, co premia do wypłaty, czy bonus do renty ani żaden inny gratis, ale zawsze coś... Prawda.
Ukłony dla Szanownej
Ehh tam ja bym ich w
25 Kwietnia, 2012 - 06:43
Ehh tam ja bym ich w Kiejkutach dlugo nie trzymal Od Ruskich wynajal troche Kolymy i niech lasy wycinaja i odrabiaja za to co nakradli
JBarski
25 Kwietnia, 2012 - 07:47
[quote=JBarski]
Ehh tam ja bym ich w Kiejkutach dlugo nie trzymal Od Ruskich wynajal troche Kolymy i niech lasy wycinaja i odrabiaja za to co nakradli
[/quote]
w przeliczeniu tego co ukradli na ilość drzew, to mogłoby się okazać, że zostałaby tylko pustynia. Tyle drzew Rosja nie ma :))