Kolory, obrazy i kształty, odgłosy i zapachy
W ramach jesiennych porządków usuwam z ogrodu wszystko, co w nim jest już zbędne, wszystko, co dało plon zbieram i segreguję. Kopię ziemię przed zimą zostawiając nie zagrabioną – mróz ma ją rozkruszyć spulchnić – pod zagony wyrównam wiosną. Przesadzam rośliny w nowe, ciekawsze moim zdaniem miejsca.
Jednak, zanim cokolwiek zrobię, wpierw starannie zaplanuję. Do tej roboty zaprzęgam wyobraźnię. Kiedy w spulchnioną ziemię wsadzę cebulki tulipanów muszę mieć całkowitą pewność, że daję im dobre miejsce, że wiosną, kiedy się przebiją, i potem zakwitną, będzie to miejsce, które ucieszy widok gospodarzy.
Mix jednych krokusów wsadziłem w karnym szeregu po dwóch stronach chodnika od furtki do schodów domu. Między nimi powtykałem przebiśniegi. Inne, jednobarwne krokusy, wsadziłem na trawniku za domem – porozrzucałem je po całym terenie tak, aby w czasie kwitnienia cieszyły oko.
Sadzenie kwiatów jest niesamowicie pasjonujące – ogrodnik bowiem staje się pomocnikiem Boga – czynnie bierze udział w procesie tworzenia. To nie jest łatwa praca, tę pracę trzeba po prostu, jeśli nie kochać, to na pewno bardzo lubić.
Zmiany w ogrodzie nie dotyczą jedynie porządkowania i przesadzania z jednego miejsca w drugie. Ogród, nawet bez naszej ingerencji, nabiera nowej formy: staje się dynamiczny w palecie nowych, jesiennych kolorów i barw.
Jak dla mnie nie ma piękniejszej pory roku – nie wiem co o jesieni sądził Vivaldi – myślę, że jesień też go urzekała.
Oprócz samego wystroju ogrodu zmieniło się coś jeszcze. Ptaki. Jedne już zmieniły miejsce, a inne pomału się zlatują – zostaną u nas do wiosny. Teraz moje oko cieszą drobniutkie kopciuszki. To na nich ostatnio skupiam główną uwagę. Są bardzo ruchliwe i niezwykle czujne. Najmniejszy poruszenie powoduje, że natychmiast nikną gdzieś w zaroślach.
Poranne słońce przedziera się przez opary mgły. Podświetla żółcienie i pomarańcze: drzewa stają się baletmistrzami, poruszając się w takt lekkich dotknięć wiatru zrzucają pojedyncze liście. Te układają się w barwne dywany na przystrzyżonych krótko trawnikach.
Ale tak będzie przez moment. Nadejdzie taki czas, że nagle z tylko sobie znanych powodów odsłonią swoją surową nagość. Ten powód znają również ogrodnicy.
W uszach cisza, w ustach smak pierwszej porannej kawy. W głowie natłok myśli. Dopiję kawę. Odczekam jeszcze chwilę aż słońce wdrapie się wyżej i pójdę rozsadzać truskawki. Zajęcie dość żmudne, ale efekt końcowy ciekawy, a wczesnym latem pożytek. Któż bowiem nie lubi świeżych i pysznych truskawek prosto z krzaka? Nie znam nikogo takiego.
Praca w ogrodzie ma jeszcze i tę zaletę, że daje zmysłom ukojenie i oprócz planowania, co i gdzie posadzić (już wsadziłem do ziemi ponad dwieście dorodnych cebulek tulipanów, krokusów, śnieżyczek, allium, narcyz, wykopałem i podzieliłem karpy irysów i wsadziłem w nowe odpowiednio przygotowane miejsca pod płotem, a na wiosenne nasadzenie czekają jeszcze dalie, mieczyki i wiele innych, równie ciekawych roślin pod względem kolorów i kształtów) mogę rozplanować kolejne strony mojej książki.
Muszę przyznać, że pisanie przychodzi mi niezwykle trudno. Być może powodem jest jesienna depresja, a może zbyt wielki ładunek emocjonalny, jaki towarzyszy mi w tym procesie twórczym.
Tak, czy inaczej, kolorowo jest tylko za oknami. I póki co, jest się czym cieszyć.
A! Zupełnie bym zapomniał. Zdałem sobie sprawę z faktu, że te moje krótkie wpisy, to nic innego jak rozmowa z samym sobą – rodzaj terapii. I cała reszta, to czy ktoś to czyta, czy nie, tak naprawdę nie ma dla mnie nie ma większego znaczenia. Sens widzę w stawianiu samych literek, budowaniu z nich: rusztowań, piramid, platform i scen…
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1912 odsłon
Komentarze
Wiktorze!
10 Października, 2013 - 18:59
Czyta, czyta! Bardzo lubię te Twoje przyrodnicze rozważania :)
Piękne...
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
@Szary kot
10 Października, 2013 - 20:55
Dziękuję za miłe słowo :)
Kłaniam się.
Też
10 Października, 2013 - 21:05
czytam i w tym momencie jak bym widział moją żonę, której praca w ogrodzie z jednej strony daje ogromną satysfakcję a z drugiej troskę ,że zawsze jest jeszcze coś do zrobienia.
lupo