Rozdwojenie jaźni jako choroba społeczna

Obrazek użytkownika bożena
Blog

Wsród problemów współczesnego społeczeństwa europejskiego (a więc i polskiego, bo na szczęście od prawie pięciu lat jesteśmy Europejczykami) wymienia się problemy demograficzne, bezrobocie, deficyt wysokowyspecjalizowanych kadr itd.

Obok tych problemów bezustannie mówi się o prawach człowieka, tzn o konieczności ich przestrzegania, o tolerancji (które to pojęcie zyskało całkiem nowe znaczenie w przeciągu ostatnich lat i nie oznacza już tego co pierwotnie, tylko nakazuje bezwględną miłość absolutną do wszystkich dziwactw i patologii)

Niestety rzadko – przynajmniej w mojej opinii - podnosi się problem, jaki zawarłam w tytule, czyli rozdwojenie jaźni większości obywateli UE. Oczywiście nie tylko UE, ale społeczeństwo UE postawiłam sobie jako punkt odniesienia.

I tak na przykład zwolennicy kary śmierci są zazwyczaj równocześnie zagorzałymi obrońcami życia poczętego, protestują przeciwko eutanazji. Przykładem są tu konserwatywni liberałowie, którzy używają analogicznych argumentów za karą śmierci, co zwolennicy aborcji, czyli dopuszczalna w szczególnych przypadkach.
Albo: mnóstwo postępowych Europejczyków „odetchnęło z ulgą” na wieść o śmierci Eluany, co zupełnie nie przeszkadza im świętować 10 października Europejskiego Dnia Przeciwko Karze Śmierci.

No tak, przecież odłączenie osoby będącej w śpiączce od pożywienia (nie od respiratora bynajmniej), czyli mówiąc prosto – zagłodzenie jej na śmierć to akt miłosierdzia. Nie wyrok śmierci. Czyli oprócz nowej definicji tolerancji pojawiają się nowe definicje miłosierdzia, poczucia obowiązku oraz śmierci. Szkoda, że te nowe definicje są tak niestałe: zmieniają się w zależności od stadium choroby zwanej schizofrenią.

O, albo inny przykład:oto nazim, eugenika, rasizm – spytajcie kogo chcecie, każdy pierwszy lepszy przchodzień powie wam, że jest to potępione, że to zło w czystej postaci. Ale już odpowiedzi typu:
„Niech mi Pan powie jaki realny sens miało dalsze życie Eluany Englaro. Już nigdy nie miała odzyskać świadomości, była praktycznie martwa za życia, jak roślina. Jej zycie obiektywnie było mniej wartościowe niż życie zwierzęcia," (cyt. Galileo)
Zupełnie analogicznie swoje zbriodnie uzasadniali Naziści - dla nich takze życie chorego psychicznie, zyda albo cygana było "obiektywnie mniej wartościowe, od życia zwierzęcia" - gratuluję (makroman)
I odpowiedź:
Byc moze. Ale prawdziwe.(Middle Finger) http://terlikowski.salon24.pl/385762.html - dyskusja

To już nie jest potępione, baa… to nawet postępowe i światłe.

Żyjemy w czasach relatywizmu, zaniku wartości, w czasach tworzenia nowych wartości i definicji, których celem nie jest służba człowiekowi,ale usprawiedliwianie najpodlejszych i najniższych instynktów, błędnie przypisywanym zwierzętom. Jak wiadomo, nie ma zwierząt które zabijają dla przyjemności.

Można posiedzieć w więzieniu za powiedzenie do Afrykańczyka: „ty czarnuchu”, ale wypowiedzi typu:
Kto jest za kara smierci dla frankiewicza grobelnego lecha i jarosława kaczynskiego oraz sterylizacją i deportacją klechów -tych pedałów i pederastow do watykanu niech sie wpisuje....klechy won pedały j***ne z polski...Kibole lecha nap*****lcie klechom bo to pedały co sie dobierają do odbytow waszych dzieci!!!” Prometeusz, portal epoznan.
Nie są niczym niezwykłym, wręcz przeciwnie, a towarzyszy im wcale rzadko cicha aprobata.
Szkoda, że wśród kanonu lektur obowiązujących nie ma opowieści o Doktorze Jekyllu i Mr Hyde. Morał z tej opowiastki powinien stanowić memento dla współczesnych. A niestety jest mocno bagatelizowany.

Brak głosów