Muchą w premiera

Złapał Schetyna muchę i baaaach nią w premiera :

- Prześwietl ją pan, wdróż własne czynności sprawdzające, dofinansowała ze sportu koncert. Prawie 6 melonów to nie 600 zeta. Dzieciaki w siatę miały grać, a ona jakąś starą pudernicę opłacała.

Mucha, lekko oszołomiona siadła na rękawie zagranicznej marynarki premiera, ten lekkim pstrykiem pomógł jej odfrunąć, spojrzał sępim wzrokiem na swego zastępcę, mruknął „Hmmmm.... „ i poszedł na konferencję prasową. Mucha odleciała lekko oszołomiona premierskim psztyczkiem, aż wpadła przez otwarte okno do jakiegoś gabinetu. Traf chciał, że był to gabinet wysokiej szychy w Ministerstwie Finansów. Ostatkiem sił opadła na rozłożone na eleganckim biurku papiery i zasnęła. Wtedy weszła do gabinetu szycha, już miała rzucić mięchem kto jej muchę wpuścił ale jakaś znajoma ta mucha jej się wydała. Szycha siadła wygodnie w fotelu, utopiła wzrok w owadzie, po czym przymknęła oczy i zaczęła robić młynek kciukami usilnie myśląc. I gdy tak sobie myślała, nagle na jej usta wypełzł złośliwy uśmieszek, a w głowie zaczął układać  się pewien tekst.

-Czekaj, już ja ci przyp...., matole jeden ! Szefa premierem zrobimy, on ma łeb, nie to co ty ! Ty, ty... tyyyyy... maczo piczo ! Pani Basiu ??? Pani Baaaasiu ! – zawołała szycha stentorowym sznapsbarytonem – pani Basieńko, szybciutko ! Komunikacik piszemy, gotowa ? Ślicznie, no to jedziemy : „Zmiany przeznaczenia rezerwy celowej minister finansów może dokonać wyłącznie po uzyskaniu pozytywnej opinii sejmowej komisji właściwej do spraw budżetu. W odniesieniu do przedmiotowej rezerwy (o tytule: "Dofinansowanie zadań związanych z Euro 2012 oraz na upowszechnianie sportu wśród dzieci i młodzieży w zakresie piłki siatkowej”) nie występowano do komisji, a co za tym idzie, nie wydano zgody na zmianę przeznaczenia środków tej rezerwy, jak również minister sportu i turystyki nie występował do ministra finansów z wnioskiem o zmianę ich przeznaczenia”. Pani wytłuści ten kawałek od „nie występowano”  do „rezerwy”, okej ?

Pani Basieńka poszła do siebie przefaksować komunikat, a wielka szycha rozparła się w fotelu, podstawiając twarz pod promienie wiosennego słońca i tak sobie myślała :

- No ! To jeszcze dwa, trzy takie numerki  i  mamy go z głowy, a swoją drogą Grzechu to ma jaja tak się postawić szefowi ale bezczel to on zawsze był i teraz najgłośniej woła „Łapać złodzieja”... Ciekawe czy szef pamięta kto w  centrali  najgłośniej  popierał koncert  bo pisuary krzyku  narobiły, że ooooo - taka flanela, w rocznicę powstania, w Warszawie. Granda była na cztery fajery ale koncert przepchnęliśmy i był. Chyba jednak nie pamięta... On ostatnio wciąż czegoś  nie wie, wciąż czegoś nie pamięta, bykiem patrzy na wszystkich, jak bierze mineralkę  to ogląda ją ze wszystkich stron, pod światło, sprawdza czy nie cieknie, a jak już otworzy to najpierw Grasiowi daje do spróbowania i  potem czeka 15 min. Taki chłop z niego  był, a teraz ? Ruina. Zajączka mu puścić na ścianie to zaraz zasłony zsuwa, story spuszcza i woła „Kryć się, snajper !”. Ale co się dziwić – mnie jakby Kalemba tak przypiwanił jak jemu wczoraj z tą kasą od Unii na rolnictwo to też bym się załamał. To było walnięcie łopatą. A ten nowy ? No, ten minister – hehe – sprawiedliwości  ? Też nie lepszy ! Jeszcze remontu po Jarku nie zrobił, mebli nie wymienił,  a już na Sławusia CBA poszczuł. I jak inteligentnie, skubaniec, w białych rękawiczkach, żeby Sławuś inspirowany przez szefa sam cabanów poprosił o prześwietlenie. Majstersztyk, q... ! Jego do Madrytu powinni posła....

Rozmyślania przerwał dźwięk dzwoniącej komórki.

- Tak ? Tak jest, panie premierze, tak, wszystko załatwione, ależ oczywiście panie premierze - mucha nie siada. Do zobaczenia, panie premierze.

Rzucił okiem na biurko, mucha dalej spała na papierach. Zdjął buta i walnął w owada, po czym zdrapał  chusteczką higieniczną z podeszwy i wyrzucając kulkę do kosza, mruknął :

- Zdaje się, że właśnie jedną kulką ustrzeliłem trzy zające. A może nawet więcej ?

http://niezalezna.pl/41151-schetyna-sprawdzic-muche