Pewnego razu po starego komucha
Z kosą naostrzoną przyszła kostucha,
Z cienia na ścianie niepostrzeżenie wychynęła,
By zaraz z tego świata go zabrać,
Złowieszczy błysk niewidzialnej kosy,
Odbił się w głębi starego komunisty źrenic,
Zaraz dziwny niepokój odczuł w duszy,
W której to istnienie przecież nie wierzył,
Jakby nagle nie mógł złapać tchu,
W pustej głowie dziwny ból odczuł,
...