Pamiątki

Obrazek użytkownika Budyń78
Kultura
Wiadomość dotarła do mnie rano, jej świadomość zaś na raty przez cały dzień.
Umarł Przemysław Gintrowski. Myślę sobie, że większość Polaków kojarzy go wyłącznie z piosenki ze „Zmienników”. Większość ze znającej całą podziemną, a później naziemną, lecz jednak niszową twórczość Gintrowskiego, wspaniałego kompozytora, muzyka i wokalisty mniejszości pewnie kojarzy głównie stare kasety. Sam, wychowany na „Pamiątkach”, nie mogłem do końca przekonać się do twórczości z lat 90-tych. Brakowało mi już tej siły i tych emocji. Po wielu latach sięgnąłem po „Tren”. Teraz jednak znów słucham „Pamiątek”. Słuchałem ich jeszcze z kasety, wydanej przez „Nową” i wziętej z małej półeczki z kasetami moich rodziców. Potem, słuchane już z kasety całkiem oficjalnej i legalnej, nie budziły może takich ciarek na plecach. Czasy się zmieniają, wiec dziś słucham po prostu mp3, nie mam pojęcia z jakiej zrobionych kasety czy płyty, jednak rozpoznaję każde słowo i każdy dźwięk. Kiedyś nie wszystko rozumiałem, kiedyś też inne piosenki budziły we mnie najwięcej emocji. Do dziś często chodziły za mną dźwięki i słowa „Posiłku” czy „Osłów i ludzi”. Jeszcze czymś innym było „Przesłuchanie anioła”. „Autoportret Witkacego”, kiedyś , chyba jeszcze przed odkryciem kasety rodziców usłyszany… w radiowej Trojce, która pod koniec lat 80-tych w audycji „Móżdżek po polsku” kabaretu Długi puszczała czasem takie perełki, jak piosenki Kaczmarskiego, Gintrowskiego czy nawet Stanisława Staszewskiego (tak, tak...) – dla mnie tu o wiele mocniejszy, niż w porywającym przecież wykonaniu Kaczmarskiego. Cały czas piszę o „Pamiątkach”, a przecież Gintrowski to też „Mury”, to też „Raport…”. Na żywo widziałem Gintrowskiego chyba tylko raz, bardzo dawno temu, w innym czasie i w innym kraju – na koncercie „Śpiewnik uliczny i domowy” w warszawskiej Sali Kongresowej. Gdy popatrzeć na kolejne lata, to przygnębiające wspomnienie. Na tym koncercie, wśród publiczności, widziałem ludzi, których spotykałem trochę wcześniej w ochockim Komitecie Obywatelskim. Roznosili ulotki, kleili plakaty, pomagali, jak tylko mogli. Wówczas mogli (a ja, jedenastolatek, jeszcze bardziej naiwnie, mogłem razem z nimi) przez chwilę wierzyć, że historia wreszcie oddaje im sprawiedliwość, że spełniają się ich sny o Polsce. Co z nich zostało widać w ostatnich wypowiedziach Gintrowskiego. Kończę pisać, a w słuchawkach „Kwestia smaku”. I cóż, teraz kusi się lepiej i piękniej, a nie ma już ani Herberta, ani jego największego interpretatora. Pamiętam, jak ucieszyliśmy się w naszym redakcyjnym gronie, gdy w jednym z wywiadów Gintrowski wymienił niepoprawnych wśród chętnie czytanych portali internetowych. Myślę, że teraz też nas czyta, więc niech wie, że pamiętamy.
Brak głosów

Komentarze

Gintrowski należał do tej grupy artystów, których się w ogóle kojarzyło, znało i słuchało, więc i przy okazji była też i piosenka z tego serialu.
Jak ktoś nie miał pojęcia, kim on jest, to - oglądając "Zmienników" - mógł nawet nie wiedzieć, kto śpiewa.
Z podobny zjawiskiem się zetknęłam przy serialu "Droga". Ludzie znali, oglądali, słuchali i nucili piosenkę przewodnią nie wiedząc, że to Młynarski.
A tak w ogóle, to ciepłe te Twoje "Pamiątki".

Vote up!
0
Vote down!
0
#300015

Na tym koncercie w Sali Kongresowej to my byliśmy obaj...
Przemysław Gintrowski miał wtedy owacje na stojąco.
Sądzę, że nie był mile postrzegany przez obecną ekipę, a swoje poglądy na współczesność wypowiedział także w jednym z numerów "Uważam rze" przed około rokiem. Sa zgodne z moimi, co było dla mnie bardzo ważne. Słuchałem Go najchętniej od czasów stanu wojennego. Chyba w trzydziestą rocznicę powstania "Solidarności" Jego piosenkę "Gdy tak siedzimy nad bimbrem..." śpiewał Ferdynand Kiepski. Nie umiał dorównać Artyście, i wtedy wyłączyłem telewizor.
"Przesłania Pana Cogito" w Jego wykonaniu słucham zawsze gdy potrzebuję jakiegoś radykalnego wsparcia. Nikt Mu w tym nie dorównał. Moim ulubionym utworem poznanym w ostatnich latach jest "Jaki miły i mądry facet". Oczywiście część zasługi przypada też autorowi słów, ale bez Gintrowskiego zapewne nie poznałbym tego utworu.
Co do "Zmienników": młodzi nie pamiętają, że takich utworów, fatalnie nagranich pod względem technicznym, kopiowanych po kilka razy przez głośnik, słuchało się w stanie wojennym. Chodzi mi o utwór odtwarzany w jednym z odcinków z magnetofonu kasetowego przez "pisarza młodego pokolenia" Jana Oborniaka, a także jako podkład muzyczny pod "Obywatel Monte Christo".
Dziś "Nikt cię nie pocieszy".
Pozdrawiam
Honic

Vote up!
0
Vote down!
0
#300030

Został jeszcze Jak Krzysztof Kelus, ale on od dawna ani nie tworzy nic nowego, ani nie występuje.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

Vote up!
0
Vote down!
0

Venenosi bufones pellem non mutant Andrzej.A

#300040

łandie powiedziałeś Budyniu. Ja pierwsze utwory uslyszalem w 80tym roku z jakiejś kasety która była chyba 5-tą kopią oryginału. Epitafium dla Jesienina zrobiło na mnie duże wrażenie chociaż nie wszystko rozumiałem.

Non omnis moriar!

wielu moich przyjaciół spędziło weekend słuchając piosenek Gintrowskiego. Ja też zdryfowałem na internecie w kierubku Herberta i K. Sieniawskiego...

naszym zadaniem jest nie przynosić im wstydu jako rodacy.

Vote up!
0
Vote down!
0
#300334