AMBITNA ZIOBROLOGIA

Obrazek użytkownika michael-abakus
Idee

 

*

Materiał do wyniosłych niedziałań Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Prokuratora Generalnego w sprawie relacji Unii Europejskiej do fałszywego problemu praworządności w Polsce:

1. Nie zrobiono żadnych wystąpień w postępowaniu dowodowym przeciwko oszustwom i fałszywym oskarżeniom o znamionach przestępstwa z art 286 § 1. (Kto, w celu osiągnięcia korzyści «politycznej», doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania), formalnie wniesionych do procedur Unii Europejskiej. 
Nie było żadnych formalnych działań prawnych, ani wystąpień w sprawie systematycznych kłamstw, oszustw i fałszywych oskarżeń wnoszonych do organów UE.
Wyjaśniam - Jest zasadnicza różnica między najpiękniejszym przemówieniem parlamentarnym, a wszczęciem postępowania prawnego w sprawie oszustwa, przeciwko parlamentarnemu kłamcy!!!

2. Nie zrobiono najprostszego i najprymitywniejszego ruchu, który spowodowałby co najmniej 20-krotne (słownie: dwudziestokrotne) przyspieszenie postępowań sądowych poprzez nałożenie na sądy obowiązku prowadzenia posiedzeń sądu codziennie - w jednej sprawie.
Pytanie:
Dlaczego w Ameryce rozprawy w najpoważniejszych nawet sprawach mogą być prowadzone dzień po dniu, a dłuższe przerwy muszą być solidnie uzasadniane szczególnymi wymaganiami procesu.
Dlaczego kolejne posiedzenia polskiego procesu muszą odbywać się z co najmniej miesięcznymi przerwami, co niszczy ciągłość postępowania i jest najważniejszą przyczyną długotrwałości procesów ciągnących się latami.
Amerykański proces w najpoważniejszych skomplikowanych sprawach trwa co najwyżej parę tygodni a w Polsce najbanalniejsze sprawy ciągną się przez wiele miesięcy.

3. Dlaczego art. 7 kpk pozwala nieuczciwej kaście sędziowskiej na ignorowanie dowodów obrony przeciwnika pana Michnika. Tak jak to było na przykład w procesie Jarosława Marka Rymkiewicza []]>link]]>]. Dzieje się tak tylko dlatego, że zgodnie z art. 7 kpk «Organy postępowania kształtują swe przekonanie na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów, ocenianych swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego».
Ciekawe, że właśnie dlatego, we wspomnianym procesie Jarosława Marka Rymkiewicza, sędzia przeprowadził tylko dowody pana Adama Michnika, a nie chciał przeprowadzić żadnych dowodów obrony.
Dlaczego sędzia przeprowadził tylko dowody oskarżenia?
Czy tylko dlatego, że tak chciał?
Niestety, ale dlatego, że mógł!!!
Dlatego, że jego «zasady prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego» mówiły sędziemu, że bestronność i uczciwa sprawiedliwość nie opłaca się. 

A art. 7 kpk ani jednego słowa nie mówi o przestrzeganiu prawa albo o prawdzie materialnej albo choć prawdzie procesowej i ich zgodności ze stanem faktycznym,... nic...

Co na to AMBITNA ZIOBROLOGIA?
Chyba także nic! 

 

* * *

]]>Dlatego trzeba zniszczyć «Wielką Ściemę» antypolskiego totalitaryzmu.]]>

]]>Nie akceptujemy żadnej totalitarnej opozycji,
wrogiej Polsce, polskiemu Państwu i polskiej racji stanu,
pełnej pogardy, kłamstwa i nienawiści.

Polsce jest potrzebna prawdziwa, uczciwa opozycja!
]]>

 

* * *

następny - poprzedni

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (11 głosów)

Komentarze

"Czy tylko dlatego że tak chciał?
Niestety, ale dlatego, że mógł!!!"

Myślę, ze jedno i drugie - "mógł", bo to warunek konieczny ale niewystarczający, którym jest "chciał".

Dlaczego "mógł"?

Za taki stan rzeczy odpowiada przede wszystkim jakość pawa stanowionego, jakość kształcenia kadr mających to prawo stosować, uregulowań w kwestii odpowiedzialności za stosowanie prawa zgodne nie tylko z literą ale i duchem prawa i  obowiązujacej Konstytucji, najwyższego aktu prawnego Polski.

Polska od ponad tysiąca lat funkcjonowała i powinna  funkcjonować zgodnie z zasadami cywilizacji łacińskiej, opartym na trzech fundamentach:

- greckiej filozofii

- etyki chrześcijańskiej

- prawa rzymskiego

Okazuje się, że obecnie w Polsce wszystkie te trzy fundamenty cywilizacji, są bardzo poważnie osłabione i wręcz podlegajace postępującej degradacji.

Te ponad tysiącletnie fundamenty, na których Polska przetrwała nieszczęścia i lata chwały, są wymieniane na fundamenty obcej i wrogiej nam cywilizacji w drodze wojny cywilizacji.

Każda cywilizacja posiada odrębmy system etyczny i te różnice etyk widać bardzo wyraźnie u obu toczący wojnę cywilizacyjną w Polsce.

Nie moze być syntezy etyk w ramach jednego organizmu państwowego i dlatego wg prof. F. Konecznego, taka sytuacja prowadzi do harmideru etyk i w konsekwencji jedna z tych etyk musi zwyciężyć. 

Od końca II WŚ w Polsce rozpoczęło się intensywne podmywanie fundamentów naszej cywilizacji, której przyczyną był i jest atak cywilizacji żydowskiej opartej na Talmudzie i jego wielowiekowej interpretacji(przecież komunizm był produktem tej cywilizacji wspieranej przez cywilizację turańską i bizantyńską.

Profesor Feliks Koneczny tak opisywał różnice w zasadach cywilizacji łacińskiej i cywilizacji żydowskiej opartej na Talmudzie i jego wielowiekowych interpretacjach:

- prawo w cywilizacji łacińskiej nie może być sprzeczne z prawem naturalnym(Bożym), bo to ono jest źródłem etyki, która jest przez to niezmienna, że jej źródło jest niezmienne.

- w cywilizacji żydowskiej jest odwrotnie; to prawo stanowione przez ludzi i przez to zmienne, jest źródłem etyki, czyli to jest etyczne, co jest zgodne z prawem stanowionym.

Jak pisze prof. Koneczny: 

„Prawo żydowskie nie może być ujęte w jakiś system dla tej przyczyny, iż składa się niemal wyłącznie z kazuistyki, dziesiątek tysięcy kruczków prawnych i trików, zamętu szczegółów powstałych z nieopanowanego mnożenia właśnie owych kruczków prawnych umożliwiających prawowanie się z...prawdą (czyli Jehową), prawowanie się ze stanem faktycznym"

Profesor użył sformułowania, że prawo na Zachodzie w tym w Polsce jest "zażydzone" a my sami możemy się zgodzić z oceną prof. Modzelewskiego, że w Polsce prawo jest sprywatyzowane przez korporacje prawnicze, w których rej wodza wyznawcy zasad cywilizacji żydowskie..

Vote up!
9
Vote down!
0
#1649561

Ostatnimi czasy komentowałem w sprawach cywilizacyjnych, u jazgdyni na przykład, a nawet u księdza Zielińskiego. I widzę, że zgdzamy się w zupełności - dlatego możemy maszerować dalej. Rzeczywiście stoimy wobec problemu cywilizacyjnego, a istota tego zjawiska jak do tej pory najlepiej opisana jest przez Feliksa Konecznego, który zbudował solidne podwaliny pod dalszy rozwój analizy cywilizacyjnej.

W konkretnym przypadku dzisiejszego felietonu zwracam uwagę na prostą diagnozę, czyli na to, że jakość dotychczasowego działania Ministerstwa Sprawiedliwości w dziedzinie naprawy polskiego systemu oscyluje na poziomie bliskim zera.

Jest w zespole Ministerstwa Sprawiedliwości kilka, a może nawet więcej osób z mocnym poczuciem misji i woli zrobienia porządnych kroków do przodu - na przykład wiceminister Marcin Warchoł, który z wielką pasją starał sie zrobić co można, by chronić prawa polskich dzieci w sporach transgranicznych i z powodzeniem przeprowadził sprawę zorganizowania ogólnopolskiego systemu wyspecjalizowanego w wywiązywaniu się z tego zadania. Ale to jest tylko punkt, to tylko szczegół, który dał się zrobić - ale niestety bez naruszenia reguł całego systemu. Filozofia zmian polityki polskiego wymiaru sprawiedliwości kierowana jest właściwie w zmiany organizacyjne, bez żadnej reformy, bez dotknięcia istoty problemu, nie zważając na jakość cywilizacyjną czy filozofię systemu.

Bardzo przypomina to starą anegdotę o wielkim plecaku pełnym szczurów. Jeżeli rozzuchwalone szczury zaczynały dobierać się do zadu właściciela, to ten robił im "reformę". Reforma oczywiście polegała na potrząsanu całym plecakiem, w którym nie zmieniało się nic.

Dlatego podałem tylko trzy przykłady małych kroczków, czy nawet prztyczków, które przy wydatkowaniu minimum energii, nieomal bez potrząsania tym plecakiem, wprowadzałyby istotne zmiany systemowe, na poziomie nieomal cywilizacyjnym, które mogłyby przynieść wręcz piorunujące rezultaty. Niestety, te drobne z pozoru ruchy wymagają dalszej pracy i wyobraźni. 

Ale to nie ten resort. I zupełnie inne ambicje.

Po prostu Ziobrologia.

Vote up!
4
Vote down!
0

michael

#1649562

 

Wyobraźcie sobie drodzy państwo, że Ministerstwo Sprawiedliwości Rzeczypospolitej Polskiej formalnie zwróci się do Parlamentu Unii Europejskiej z pismem stwierdzającym, że casus polegajacy na oświadczeniu posła Roberta Biedronia o istnieniu w Polsce "stref wolnych od LGBT" jest kłamstwem tego posła, a dowód tego "casusu" został sfałszowany przez posła Barta Sterczewskiego, który dokonał prowokacji polegającej na umieszczeniu fałszywych tablic o treści "STREFA WOLNA OD LGBT" w celu osiągnięcia korzyści politycznej, poprzez doprowadzenie Parlamentu Unii Europejskiej do niekorzystnego dla Państwa Polskiego rozporządzenia prawem europejskim za pomocą wprowadzenia w błąd i nastepnie wyzyskanie tego błędu oraz niezdolności Unii Europejskiej do należytego rozpoznania stanu faktycznego, co stanowi przestępstwo oszustwa przeciwko interesowi Unii Europejskiej oraz Rzeczypospolitej Polskiej.

Ministerstwo Sprawiedliwosci Rzeczypospolitej Polskiej stwierdziłoby wtedy, że to wystąpienie nie zawiera żadnego wniosku ani żądania w stosunku do osób Roberta Biedronia ani Barta Sterczewskiego objętych immunitetem parlamentarnym. 

Oświadczenie jest natomiast wnioskiem o stwierdzenie faktu kłamstwa dokonanego przez tych posłów, którzy świadomie i w złej wierze oszukali Parlament w celu wprowadzenia w błąd polegający na powzięciu fałszywego przekonania o braku praworządności w Polsce.

W związku z powyższym Ministerstwo Sprawiedliwości Rzeczypospolitej Polskiej występuje z tym oświadczeniem wspierającym wniosek europarlamentarzysty Dominika Tarczyńskiego o reasumpcję głosowania w sprawie rezolucji XYZ uchwalonej na podstawie kłamstwa stanowiącego uzasadnienie uchwalenia tej rezolucji oraz na podstawie uzasadnionego podejrzenia, że uchwalenie tej rezolucji było skutkiem oszustwa oraz mogło być skutkiem nielegalnego lobbingu wsparetego korupcją polityczną wnioskodawców.

Wyobraźcie sobie państwo co by sie działo, gdyby Ministerstwo Sprawiedliwości prowadziło kampanię, której celem było dementowanie w podobny sposób kolejnych faktów fałszywych oświadczeń i kłamstw. 

Po prostu systematyczna kampania ujawniająca dość dobrze udokumentowane kłamstwa i oszustwa. W różnych formach, różnie adresowane oświadczenia, pozwy, ogłoszenia prasowe, noty w internecie.

Po prostu kampania
UJAWNIEŃ KONKRETNYCH KŁAMSTW I DEZINFORMACJI!

Jesli piszę o tym, że do tego celu potrzebne jest sporo pracy i wyobraźni, to od tego jest ministerstwo pana Ziobry, by tę robotę wykonać.

Kropka

Vote up!
4
Vote down!
-1

michael

#1649578

OPIESZAŁOŚĆ SĄDÓW

Idiotyczna praktyka wyznaczania kolejnych posiedzeń co kilkadziesiąt dni wciąż ma te same wady, żadnych zalet.

Pierwsza to mechaniczne wymuszenie długotrwałości postępowania procesowego. Dlaczego mówię o mechanicznym wymuszeniu?
Odpowiem najprościej jak to jest możliwe, na trywialnym przykładzie. Otóż jeżeli do przeprowadzenia rozprawy konieczne są trzy posiedzenia sądu, to wtedy rozprawa nie może trwać krócej niż trzy miesiące. Nie trzy dni, a trzy miesiące. Nie trzy dni, a dziewięćdziesiąt. Trzydzieści razy dłużej.

Drugim czynnikiem przedłużającym postępowanie jest przerywanie ciągłości procesu. Powiem to znowu na prostym przykładzie. Do procesu trwającego trzy dni można przygotowywać się jeden raz. Skompletowanie uczestników procesu, wysłanie wezwań i powiadomień, przygotowanie dokumentów, zarezerwowanie sal, lokali i ich obsługi I robi się to jeden raz. A każda miesięczna przerwa prowadzi do konieczności powtórzenia tych czynności. Jeden krótki proces, a trzy razy więcej roboty.
Podsumowanie:
Nie dlatego procesy ciągną się latami, ponieważ sądy są zawalone robotą, ale sądy są zawalone robotą ponieważ sprawy ciągną się latami.

Trzecim czynnikiem jest merytoryczne, logiczne i mentalne przerywanie ciągłości procesu. Znowu podam prosty przykład: Uczestniczę w cywilnym postępowaniu spadkowym po zgonie siostry mojej mamy. W rodzinie nie ma sporu o nic. Istota sprawy polega na prawnym potwierdzeniu stanu istniejącego. Można to ustalić i uzgodnić w 15 (słownie: w piętnaście minut). Siostra mojej mamy odeszła w roku 2018. Postępowanie spadkowe trwa i trwa, a w czasie jego trwania zmarł jeden ze spadkobierców, później drugi, można się spodziewać, że wszyscy spadkobiercy umrą, a masa spadkowa będzie z mocy prawa przejęta przez skarb państwa. 100% nonsesoownego absurdu. 

Pytanie:
Co stoi na przeszkodzie zlikwidowania tego absurdu? Jedyny logiczny argument tkwi w grafiku rezerwacji sal. Nikt z prawniczych mądrych głów nie bierze pod uwagę prostego faktu, takiego, że do spełnienia mojego postulatu nie jest potrzebna ani jedna sala więcej. 

Potrzebna jest inna organizacja tej rezerwacji sal i znacznie mniejszy wysiłek w innych czynnościach sądów zawalonych niepotrzebną robotą.

Potrzebna jest rzeczywista wola przeprowadzenia zmiany, poparta działaniem i pozytywnym nastawieniem. Ale jak myślę, brakuje wyobraźni, a przede wszystkim dobrej woli, o którą sądowej kasty absolutnie nie podejrzewam.

Vote up!
4
Vote down!
0

michael

#1649594