Ukraińcy święcili ostre narzędzia: kosy siekiery i noże, wszystko było w koszu zamiast ciasta

Obrazek użytkownika Sławomir Tomasz Roch
Historia

Przed wybuchem II wojny światowej, chodziłam przez trzy miesiące do I klasy, a potem miałam rok czasu przerwy. Po tym czasie zakwalifikowali mnie od razu do klasy II i uczyłam się jeszcze przez około rok czasu, ale to była już wojna i czas okupacji. Jako beztroskie dziecko właściwie nic nie wiedziałam, że ma wybuchnąć wojna, choć niektóre zdarzenia mogły takie myśli sugerować. Dla przykładu latem 1939 roku, zapewne było to już po Wielkanocy nasz tatuś wszedł do naszego domu i powiedział głośno jakiś przejęty: „Chodźcie, zobaczcie chłopaki, że Włodzimierz Wołyński się pali!”. Było to już późnym wieczorem i na dworze było ciemno. W naszym domu był wtedy Zdzisław Wawrynowicz, Stefan Bojko i Eugeniusz Bortnowski. Na podwórze wyszedł wtedy sam Zdzisław i oglądał niebo nad miastem Włodzimierzem. Zaraz przyszedł z powrotem do domu i powiedział do nas wszystkich: „E pan Rusiecki coś bajdurzy, to nie Włodzimierz się pali, tylko jakiś czerowny słup na niebie!”. I znowu zaczęli grać w karty.

Rano następnego dnia na nasze podwórko przyszła nasza ciocia Helena Wawrynowicz oraz nasz sąsiad Władysław Ożga. Ciocia pytała się tatusia tak: „Jasiek ty widział, co wczoraj było na niebie?”. A tatuś zaraz odpowiedział: „Widział! Widział!”. Ciotka więc dopowiedziała: „No to się posuwało z zachodu na wschód”. A Władek Ożga, który się przysłuchiwał powiedział na to: „No tak to się przesunęło z tego miejsca w te!”. I ręką pokazał, jak mi sie wydaje z zachodu na południe. A ciotka za nim jeszcze dodała: „A to coś niedobrego, bo to takie krwawe było!”. Ale nasz tatuś tego nie komentował, tylko zabrał Władka i gdzieś się udali, a ciocia Hela poszła do naszej mamusi. Wiem o tym dobrze, bo sama byłam świadkiem tego wszystkiego, widziałam te rzeczy i słyszałam te rozmowy. Lecz sama się tym nie zajmowałam, jakoś mało mnie to interesowało, innych chyba też i więcej ta sprawa, już w rozmowach nie wracała. [...]

 

Niemiec żelazną pięścią zagarnia Wołyń i Kresy

 

Słyszałam także od ludzi z naszej kolonii i nie tylko, że Sowieci wywieźli na Syberię wiele innych polskich rodzin, ale już dziś nie pamiętam tych ludzi z imienia i nazwiska. Wiem natomiast, że NKWD planowała wywiezienie, całej naszej kolonii Teresin na Syberię. Była już nawet wyznaczona data, a nawet dzień kiedy miało się to dokonać, to miało być 23 lub 25 czerwca 1941 r.. Lista wszystkich mieszkańców kolonii Teresin, była już u Ukraińca, sołtysa sąsiedniej ukraińskiej wsi Kohylno.

Gdy na Wołyń wkroczyli Niemcy mój brat Leonard jakimś sposobem zdobył te papiery od sołtysa z Kohylna i cały ten plan wywózki nas wszystkich. Cała nasza rodzina i ja także oraz wszyscy mieszkańcy naszej kolonii, mogliśmy osobiście oglądać te papiery i zbrodnicze plany Sowietów. Pamiętam że to był papier kancelaryjny, na którym był rozrysowany, dokładny plan wkroczenia do naszej kolonii, jednocześnie z dwóch stron, a cała kolonia miała być w tym czasie szczelnie otoczona, tak by nikt nie zdołał uciec. Był tam też dołączony spis wszystkich mieszkańców polskiego Teresina. Na szczęście nie zdążyli bowiem 22 czerwca 1941 r. na ZSRR, uderzył z całą mocą Hitler, odsuwając w czasie zagładę naszej kolonii o jakieś dwa lata, jak się miało wkrótce okazać.

Nic nie zapowiadało, że ma wybuchnąć wojna, ale dosłownie nic. Jednej nocy do naszego domu przybiegł żołnierz z lasu, zastukał do okna i krzyknął przerażony: „Tawarisz Lejtnant balszaja trwocha! Wojna!”. Sowieci zaraz pobiegli do lasu, gdzie stało ich wojsko i już więcej ich u nas nie było. Zaraz za nimi pobiegła żona, ale nawet ona już ich tam nie zastała, tylko sama warta jeszcze tam stała. Wróciła więc do nas i tak powiedziała: „Tych naszych żołnierzy, co to nad Bugiem na granicy stali, już Niemcy wzięli do niewoli, a nasi poszli na front.”. Spakowały się zatem te dwie żony i odjechały samochodem na wschód. Jedna z nich jeszcze wróciła do nas i przez jakiś czas ukrywała się u nas, a potem wyjechała w październiku na wschód.

Widziałam, jak Niemcy jechali koło Tartaku Kohyleńskiego, wojsko piękne, czyściutkie i zmotoryzowane. Pili wodę na Teresinie i pojechali dalej. Nie słyszałam, aby ktoś ich witał kwiatami, lub żeby budował dla nich bramę powitalną. Zaraz na początku hitlerowcy ogłosili nabór do policji i wielu Ukraińców zgłosiło się na ochotnika. Hitlerowcy dali im broń i z tą chwilą, to Ukraińcy strzegli porządku w naszych okolicach, jak się potem miało okazać, stało się to jedną z najważnjeszych przyczyn ludobójstwa na Żydach i Polakach na Kresach.

W tych dniach Niemcy ogrodzili Tartak Kohyleński i napędzili tam sowieckich jeńców. Codziennie też wyganiali ich pieszo do majątku do wsi Elizabetpol. To był duży majątek i ci jeńcy sowieccy, tam cały dzień ciężko pracowali, a ukraińscy policjanci ich pilnowali. Zdarzało się, że gonili tych jeńców przez nasz Teresin, oczywiście był to widok straszny. Było tych jeńców około 100, a samych pilnujących Ukraińców z bronią około 15. Nie mogę powiedzieć, by była tych jeńców wieksza liczba, a już na pewno kilkuset. Nic nie słyszałam o jakimś zbiorowym buncie w tym obozie jenieckim, ale doszło do mnie, że kilku z tych jeńców zdołało uciec podziemnym tunelem przez kotłownię. Niemcy szukali ich potem z psami, po całej naszej kolonii Teresin i w całej okolicy. Zaraz po tej ucieczce Niemcy zlikwidowali ten obóz jeniecki na Tartaku, ale nic nam nie wiadomo, co stało się z tymi jeńcami. hitlerowcy gdzieś ich zabrali i gdzieś ich zgładzili zapewne. Z tym dniem na naszej kolonii i w całej okolicy, był względny spokój.

 

Demon nienawiści rozwiera swą paszczę

 

Już w marcu 1942 r. miejscowi Ukraińcy na własną rękę, zebrali wszystkich Żydów z Tartaku Kohyleńskiego i pogonili pieszo do Włodzimierza Wołyńskiego. Tymczasem to nie był jeszcze właściwy czas holocaustu i hitlerowcy naszych kohyleńskich Żydów, odesłali z powrotem i Żydzi mieszkali jeszcze na Tartaku do czerwca 1942 r. . Latem hitlerowcy gonili tych Żydów do niewolniczej pracy w tym samym majątku we wsi Elizabetpol, w którym wcześniej pracowali jeńcy sowieccy. A gdy prace zostały właściwie zakończone, już na jesień wszystkich Żydów zabrano do miasta. Hitlerowcy zaczęli masowo zwozić Żydów do getta we Włodzimierzu Wołyńskim.

Wiem o tym dobrze ponieważ ja oraz wielu innych Polaków i Ukraińców również byliśmy w tym majątku, ale pracowaliśmy w innych grupach, niż tamci Żydzi. I gdy Żydów już pomordowano, my pracowaliśmy aż do marca 1943 r., kiedy to skończyliśmy omłoty. Była to ciężka praca, niewolnicza bowiem nikt nam za tą pracę nie płacił. Jednak byliśmy zapisani i musieliśmy tam chodzić przymusowo. Ukraińcy zachowywali się podczas tych prac spokojnie i nie robli nam żadnych przykrości, nawet żyliśmy b. zgodnie.

W tym samym czasie trwały wywózki polskiej młodzieży do niewolniczej pracy w III Rzeszy Niemieckiej. Roman Roch i wielu innych młodych chłopaków z Teresina i z okolic zabrano już w czerwcu 1942 r., wśród nich byli: Józef Czamara, Tadeusz Krochmal, Zdzisław Kukułka, Jan i Stanisław Krakowiak. Co jakiś czas na naszej kolonii głośno było, że znowu kogoś dopadli i wywieźli.

Gdzieś od wykopków od października 1942 r. zauważyłam ja i inni Polacy, że Ukraińcy zaczynają od nas wyraźnie stronić i coraz częściej, przebywają tylko we własnym gronie. Co ciekawe zupełnie nagle przestali z nami rozmawiać w języku polskim, który doskonale znali, ale jedynie w języku ukraińskim, a i to było już raczej rzadkością. Z tą chwilą gołym okiem było, już widać rozdzwięk między nami, podział na Polaków i Ukraińców. Już byli dla nas niekoleżeńscy, ale jeszcze nie posuwali się do czynienia przykrości i napadów. W rezultacie jeszcze tej zimy było u nas spokojnie, ale już po Wielkim Poście w roku 1943, osobiście widziałam jadących dwoma wozami Ukraińców, traktem tuż obok naszej kolonii i słyszłam jak śpiewali: „Nie zabudem tego świta. Bude konec Żydam, Lacham i Moskiewskiej Komunie. Znajesz Sasza!”. Oni chyba jechali do Gnojna i było to już późnym wieczorem, ale noc była jasna.

Mój mąż Roman Roch opowiadał mi, że także osobiście spotkał się ze śpiewaniem przez Ukraińców, wrogich piosenek na Polaków we wsi Kohylno i to już w maju w roku 1942. Był właśnie na okolicznościowej zabawie u Ukraińców, z których wielu było jego bliskimi kolegami. Niektórzy z nich, jak popili sobie dobrze wódki, to zaczęli głośno śpiewać wrogie piosenki właśnie na Polaków. Romek jak to osobiście usłyszał, to się zasmucił i był b. zaskoczony. Tymczasem jeden z jego bliższych kolegów, Ukrainiec rzekł do niego: „Ej Romek idź do domu. Oni się popili. Nie słuchaj durnych.”. I mąż opowiadał, że wrócił na Zastawie, ale od tej pory, już tam nie chodził i raczej stronił od Ukraińców z Kohylna. Niedługo później zabrali go na roboty do Niemiec, skąd wrócił dopiero po klęsce III Rzeszy.

Józefa Pieczonka z d. Roch mieszkała ze swoim mężem Franciszkiem i trójką dzieci: Danusią, Eugeniuszem i Marianem na Tartaku kohyleńskim. Razu pewnego wybrałam się wraz z moim tatusiem Janem oraz z bratem Leonardem po białą glinę, a miejsce to było b. blisko domu Pieczonków. Działo się to zaraz po ukraińskich świętach Wielkiej Nocy. Tam spotkaliśmy Józię, która właśnie stała przy drodze i zaczęła z nami rozmowę. Mówiła tak: „Ciekawe dlaczego to Ukraińce święcili kosy zamiast ciasta?”. I zaraz dodała: „Szłam z Kohylna od mojej rodziny na Zastawiu i zobaczyłam, że Ukraińcy święcą ostre narzędzia w tym kosy, były tam i siekiery i noże. Wszystko tam było w tym koszu, zamiast ciasta. To była Wielka Sobota ukraińska i oni święcili to przy dużym stawie od strony Kohylna, ale ja się nawet nie zatrzymywałam, tylko zdziwiona poszłam dalej. Narzędzia święcił pop ukraiński, który był wśród Ukraińców.”. Ale mój brat Leonard to zbagatelizował i powiedział tylko: „Oj Józia, Józia! Ciebie to zawsze coś się trzyma!”. I my pojechaliśmy wozem dalej, zostawiając ja samą z tymi pytaniami.

 

Czerwone łuny na wołyńskim niebie

 

W Wielki Czwartek 1943 r. przed naszym domem na trawniku, zeszło się trochę naszych sąsiadów w tym Helena Wawrynowicz i Władysław Ożga oraz nasza rodzina. Siedzieliśmy wszyscy na ziemi i rozmawialiśmy, o tych pożarach, które dzisiaj w nocy, tak bardzo były widoczne na choryzoncie. Wszyscy byli bardzo zaniepokojeni i pytali zwyczajnie, co to ma niby znaczyć i co się właściwie w tych okolicznych wsiach wydarzyło. Do tej pory bowiem, takie pożary zdarzały się tylko w pojedyńczych gospodarstwach, a ostatniej nocy paliły się niemal całe wsie i to z wielu stron. Ponieważ jednak wciąż nie wiedzieliśmy, co się dzieje tatuś namawiał swoją rodzoną siostrę Helenę Wawrynowicz, aby pojechała do Polaka Kędzierskiego ze wsi Mikołajpol, który jeździł niekiedy do młyna w Dominopolu. Miał nadzieję, że tam więcej wiedzą, co to za łuny ognia od strony Świnarzyna. Zaraz też mamusia nasza, taka zrezygnowana powiedziała do nas: „Nie mam chęci nic robić i nie będę nic piekła!”. A wtedy Halinka powiedziała tak: „Niech mamusia piecze, jak Wy nie przeżyjecie, to ja przeżyję i wszystko pozjadam!”. Tak to spotkanie dobiegło końca i wróciliśmy do domu.

Po południu mamusia poszła z ciotką Helenką do Kędzierskiego, ale on także nic właściwie nie wiedział, mówił: „Nic nie wiem, bo most na Turii spalony, do młyna mnie nie puścili. Dobrego nic się tam nie dzieje, tyle wam powiem.”.

To była już połowa kwietnia i było bardzo ciepło. Póki co trwały porządne przygotowania do Świąt Wielkanocnych. A podobnych dziwaczności na niebie nie było ani w piątek, ani w sobotę, ani podczas samych Świąt, takich pożarów już nie było. W Kohylnie miało miejsce jednak niezwykle ważne zdarzenie, które nam Polakom na długo pozostało w pamięci. Otóż Ukraińcy przed Wielkanocą święcą nad wodą ciasto, to ich taki stary zwyczaj religijny. W roku rzezi w Kohylnie razem z ciastem, pop poświęcił im również noże i siekiery. Jakaś kobieta powiedziała o tym Leonardowi Rusieckiemu, ale jej nie uwierzył. Później potwierdziły to inne osoby. Wiadomość ta okazała z czasem prawdziwa, także przez nieludzkie ludobójstwo jakiego ukraińscy nacjonaliści, dopuścili się na niewinnej ludności polskiej na Ziemi Swojczowskiej i na całym Wołyniu. Istnieje tu niestety silny związek przyczynowo-skutkowy, który pozwala nam przypuszczać, że owe poświęcone noże i siekiery, były potem używane podczas demonicznych pogromów na ludności polskiej.

 

Rezurekcja w Swojczowie pod lufą banderowców

 

W niedzielę raniutko, już robiło się na dworze widno, nasz tatuś nas pobudził i pojechaliśmy na rezurekcję do Swojczowa. W domu została tylko Halinka i Janina z 3-letnią Marysią. Dzień był mglisty i była mżawka. W kościele było raczej mało ludzi, ale odprawiało się pięknie. Ja stałam w środkowej części kościoła za filarem. Podczas nabożeństwa, gdzieś w połowie do kościoła weszli Ukraińcy z bronią na ramieniu, a za pasem mieli granaty. Mineli mnie i podeszli pod Ołtarz. Ksiądz Franciszek gdy ich zobaczył zmieszał się, zatrzymał modlitwę, ale po chwili jak gdyby nigdy nic, zaczął modlitwę i odprawiał dalej. Tymczasem Ukraińcy postali tam chwilkę, zawrócili z powrotem i wyszli ze świątni. Było ich tylko dwóch, w każdym razie widziałam tylko dwóch, ale muszę przyznać, że nie patrzyłam co się dzieje za mną więc możliwe że było ich więcej. Ukraińcy jeszcze widać chcieli zachowywać pozory, gdyż w kościele zachowali się spokojnie.

Po nabożeństwie i po końcowym błogosławieństwie nie było już procesji dookoła świątyni. Zatem zaraz wróciliśmy do domu i świętowaliśmy, były to już jednak inne święta. Smutniejsze niż w poprzednich latach, odczuwało się narastający strach przed Ukraińcami. Atmosfera była już wprost pogrzebowa. Na dodatek Niemcy przyszli do wsi kupić jajka, a ludzie zrobili z tego groźną łapankę, tak że trafiłam do dziury w oborze. Tam przesiedziałam z siostrą Michaliną prawie cały I dzień Świąt.

 

Krwawe porachunki

 

Na trzeci dzień do naszych sąsiadów przyjechali uzbrojeni Ukraińcy i wypytywali się o Władysława Ożgę, a ponieważ go nie zastali, wstąpili do nas, ale ojciec ich odprawił, mówiąc że nie wie gdzie on przebywa. Tymczasem Władek siedział właśnie w naszym domu. Poza tym już w pierwsze dni po świętach, znów pojawiły się łuny ognia na niebie. I znać było widać wyraźnie, że paliły się domy, domyślaliśmy się tylko, że to się palą polskie gospodarstwa. Zaraz po świętach nasza rodzina i większość mieszkańców Teresina, już powszechnie rozmawiało o tym, że Ukraińcy mordują skrytobójczo Polaków. Tłumaczyliśmy sobie pamiętam, że to porachunki sąsiedzkie.

W pierwszych dniach maja gruchnęła wiadomość, że rodzina polska Wilów, mieszkająca na skraju wsi Chobułtowa, została napadnięta i bestialsko zamordowana przez Ukraińców. Kazimierz Zymon opowiedział mi po wojnie w naszej wsi Gajów, że Wil to była jego bliska rodzina, że mianowicie żona Wila była z Rudnickich. Właściwie to nie wiem już dziś, czy on się nazywał Wil, czy Rudnicki, a Wil to było takie potoczne przezwisko. W każdym razie tak o nim mówili wszyscy w naszej kolonii. Wiem o tym bowiem na miejsce tej tragedii, chodził osobiście nasz rodzony brat Leonard i oglądał uważnie to miejsce. Zastał tam matkę, której córka właśnie od wczoraj zaczęła w tej nieszczęsnej rodzinie pracę. Zachowywała się jak oszalała, krzyczała i darła włosy, nie mogła odżałować dziecka, tym bardziej że sama namawiała córkę, by się udała do Wilów, jeszcze w sobotę. Leonard próbował jakoś jej pomóc, ulżyć i coś w tej sytuacji zaradzić. Poszedł zatem do piwnicy i otworzył drzwi, a gdy zobaczył pełno krwi i trupów, przekonał się że to prawda. Matka zaś krzyczała w rozpaczy: „Ja! To ja ją zabiłam. Ona nie chciała iść w sobotę, ale ja ją namówiłam, aby jednak poszła. Ja tego nie przeżyję!”. Tymczasem dom się już dopalał. Leonard odprowadził tę kobietę do jej rodziny, aby się nią zaopiekowała, wrócił do domu i wszystko nam opowiedział. Gdy nasz tatuś Jan to usłyszał, powiedział tak: „A on był zadziorny, miał porachunki z Ukraińcami, nam to nie grozi.”.

 

Blef bnderowców

 

W krótkim czasie po mordzie na Wilu i jego rodzinie, w maju 1943 r. na naszą kolonię przyjechało trzech Ukraińców z bronią i czterech młodych Polaków bez broni. W tym dwóch braci z okolic Pińskiego Mostu, na jednego mówili potocznie: „cyćko” Omańskich. Na Teresinie mieszkała ich ciotka Maria Omańska i to ona właśnie namówiła swoją córkę Zofię lat 16, aby zrobiła bilety z zaproszeniem dla naszej młodzieży na wspólną potańcówkę. Jej młody brat Franciszek przyniósł zaproszenie także dla mnie. Do mojej siostry Michaliny przyjechał w tym czasie narzeczony Eugeniusz Bortnowski i wspólnie udaliśmy się na zabawę do Marii Omańskiej. Było tam raczej mało młodzieży. Mieczysław Buczko przygrywał na skrzypcach, a inni tańczyli. Ja też tańczyłam z Janem Bojko z Mikołajpola, ale jakoś od początku nie było między nami przyjaznej atmosfery. Ci goście nie budzili w nas większego zaufania i nie bardzo mogliśmy się dogadać.

W pewnym momencie Omańska postawiła wódkę i gdy Ukraińcy się napili i mieli już trochę w czubie, to zaczęli śpiewać swoje ulubione piosenki. Oczywiście nie obeszło się i bez tej, którą już nie raz mogłam osobiście usłyszeć, choćby i na naszej kolonii, oto jej słowa: „Smert Żydam i moskiewskiej komunie...... (tu było b. znaczące pomrukiwanie ‘yhymm’, które miało zwyczajnie oznaczać Lachów)”, ale tego oczywiście, już na takiej imprezie nie śpiewali. Po czym jeden z Ukraińców powiedział do drugiego znacząco: „Ty Waśka nie zaczynaj, jak nie umiesz tych słów.”. Po tych słowach jeden z tych Ukraińców wyszedł na środek pokoju, zakręcił się dookoła i powiedział do nas na głos: „Jak bym ja chciał, to bym tu na środku najlepszą dziewczynę wykorzystał seksualnie wobec wszystkich!”. Jak on tylko to powiedział, to ja i inne dziewczyny przestraszyłyśmy się i zaraz po cichu uciekłyśmy do naszych domów. Natomiast tych chłopaków, już więcej nie widziałam.

Życie toczyło się nadal tak samo, co wieczór chowałam się z Michaliną do naszej dziury bowiem w nocy przychodzili Ukraińcy z Niemcami i zabierali naszą młodzież na roboty do III Rzeszy. Właściwie można się było ich spodziewać w każdej chwili, gdyż sołtysem wsi, był już wtedy Ukrainiec o nazwisku Środa. Władysław Bortnowski Polak, był jego zastepcą. Właśnie to Władek wraz z ukraińskimi policjantami przychodzili przeważnie do polskich domów. Ponieważ jego syn Eugeniusz zalecał się do naszej Michalinki, ostrzegał nas którego dnia mają przyjść do nas i tak udało nam się umknąć, zabrania na te roboty przymusowe.

 

Ofiary byyły masakrowane przez mściwych sprawców

 

Około 20 czerwca do naszego domu przyszły dwie dziewczynki Janina lat ok 10 i Sabina lat ok 7, zapłakane opowiedziały naszemu tatusiowi co się stało w ich domu. Mówiły razem zgodnie tak: „W nocy do naszego domu przyjechali wozem uzbrojeni Ukraińcy i nakazali naszemu tacie Władysławowi Nowaczyńskiemu, aby wskazał im drogę, ale zaraz potem zabrali go dalej ze sobą. My chciałyśmy jechać z tatusiem, ale Ukraińcy b. wyraźnie nakazali nam: ‘Kładźcie się spać, tatuś zaraz wróci.’. My jednak nie poszłyśmy spać, ale w ukryciu pobiegłyśmy za wozem. Kiedy tak szłyśmy, usłyszałyśmy, że Ukraińcy biją naszego tatusia, a on zaczął strasznie krzyczeć. Nagle usłyszeliśmy także głos naszej macochy, która była Ukrainką: ‘Ty myślał, że tobie to ujdzie na sucho? To masz za pierwszą żonę, a to za drugą żonę!’.

W tym czasie słychać już było tylko ciche mamrotanie i jęki, znać było, że zatkali mu czymś usta, albo był już nieprzytomny, bo całkiem przestał krzyczeć. Nagle ktoś strzelił z pistoletu, b. się przestraszyłyśmy i po prostu uciekłyśmy zaraz do domu. Czekałyśmy całą noc do ranka w domu, a gdy się rozwidniło poszłyśmy znów poszukać tatusia. Gdy byłyśmy już pod lasem pod krzakiem znalazłyśmy uszy, a pod drugim krzakiem palce, pod trzecim język tatusia, a dalej pod czwartym leżało już całe ciało bardzo zmasakrowane. Widać było że ciągneli go po ziemi, bo była tam krew, możliwe że sam przez dwa, trzy metry się czołgał, aż skonał przy krzaczku róży. W dłoniach mocno ściskał ziemię, widać było że z piekielnego bólu. Od razu przybiegłyśmy na waszą kolonię do was, aby zawiadomić naszą rodzinę, co sie u nas we Władysławówce wydarzyło.”.

Pragnę wyjaśnić, że Władek nie był rzeczywiście dobrym mężem dla swojej pierwszej żony Anieli z d. Liśkiewicz, zdarzało się bowiem, że potrafił nawet ją dotkliwie pobić. Raz nawet uciekła biedna do naszego domu, jeszcze w Swojczowie. Ponieważ jednak Władek prosił ją, wróciła się do niego, ale chyba nadal była mocno bita, choć już się do tego nie przyznawała, tak przynajmniej ludzie w okolicy między sobą powiadali. W końcu chyba odbił biednej nerkę i Aniela mocno zachorowała, a Władek odwiózł ją do szpitala. Tam jednak nie mogli jej już pomóc, umierała. Przed śmiercią wyspowiadała się, a kiedy westchnęła ku wszystkim: „Ja już umieram....”. Jej siostra Helena Wawrynowicz powiedziała: „Anielciu nie szkoda ci umierać, dzieci zostawiać, męża?!”. Wtedy chora odpowiedziała: „Oj szkoda, szkoda mi dzieci, a on żeby ze skóry przed śmiercią oblazł!”. Na to Helena załamała ręce, a potem chciała delikatnie położyć dłoń na jej buzi i mówiła do siostry: „Anielciu toż ty dopiero po spowiedzi, po komunii świętej!”. I wtedy Anielka jeszcze rzekła: „Jeden Pan Bóg wie i mnie to wybaczy!”. Zaraz zaczęła słabnąć, mrużyć oczy, ciężko oddychać i po paru minutach skonała na ich oczach. Męża Władka przy jej konaniu nie było, a do szpitala we Włodzimierzu Wołyńskim wcale nie przyjechał. Dopilnował jednak pogrzebu i Aniela Nowaczyńska z d. Liśkiewicz spoczęła na cmentarzu w Swojczowie. To wydarzyło się już za pierwszej okupacji sowieckiej.

Władek chciał się potem ożenić raz jeszcze, tym razem z Wiktorią Bojko z kolonii Teresin, ale powiedziała mu wprost: „Zamordowałeś swoją żonę, a teraz chcesz mnie załatwić. Trzeba było swoją żonę szanować! Daj mi spokój!”. Wiem to od niej samej bowiem kiedy spotkała ją moja siostra Antonina, opowiedziała jej to osobiście, a ja podsłuchałam. Władek po pewnym czasie znalazł jednak chętną Ukrainkę i znów się ożenił. Dopiero po jego tragicznej śmierci, dowiedzieliśmy się od jego dzieci, które osierocił, że nawet pierwsze doświadczenie nie nauczyło go rozumu i wojował także z drugą żoną. Dzieci mówiły tak: „Nasza druga mama, była dla nas dobra, ale z naszym tatusiem zgodzić się nie mogła i od nas uciekła.”.

Pogrzeb Władysława Nowaczyńskiego był w poniedziałek, nasz tatuś Jan pojechał, mamusia i bratowa Helena, żona Leonarda. Tatuś zostawił konie i wóz na podwórzu swojego stryja Karola Rusieckiego, to był rodzony brat naszego dziadzia, którego imienia, już dziś nie pamiętam. Wiem tylko, że dziadzio zmarł, jak nasz tatuś Jan miał około 15 lat, babcia żyła dłużej. Z pierwszym mężem Rusieckim miała dwoje dzieci: Józefę i Jana, a gdy wyszła za mąż po raz drugi za Liśkiewicza, urodziła jeszcze dwie dziewczynki: Anielę i Helenę. [fragment wspomnień Adeli Roch z d. Rusiecka z kolonii Teresin na Ziemi Swojczowskiej na Wołyniu, wysłuchał, spisał i opracował S. T. Roch]

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (12 głosów)

Komentarze

W ten czas wojny na Ukrainie, w czas zamieszania pojęciowego i b. obecnej manipulacji naszą wiedzą, a przede wszystkim naszymi uczuciami, gorąco polecam wywiad z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim, prezesem Fundacji im. Brata Alberta. Rozmawiał Rafał Górski, redaktor naczelny Tygodnika Spraw Obywatelskich, który poruszył całość spraw związanych z postawą polityków Polski i Ukrainy wobec prawdy i pamięci o Ukraińskim Ludobójstwie Polaków i obywateli polskich innych narodowości. Opublikowany 9 sierpnia 2022 r. przez Instytut Spraw Obywatelskich:

W wywiadzie b. ważne, aktualne pytania:

1. Jakie różnice dostrzega ksiądz w podejściu władz państwowych i obywateli do obchodów Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu, a do obchodów Powstania Warszawskiego. Skąd biorą się te różnice?

2. Proszę o ocenę obchodów Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu, które miały miejsce 11 lipca 2022 roku. Kto był tym wydarzeniu, a kogo zabrakło? Jakie słowa padły, a jakie nie padły? Co się działo poza kątem patrzenia kamery telewizyjnej?

3. Dlaczego sprawa pochówku pomordowanych jest wyzwaniem dla polskich polityków?

4. Proszę wymienić z imienia i nazwiska osoby zasłużone dla walki o prawdę na temat Wołynia, które do dziś nie doczekały się docenienia przez państwo polskie. Z czego wynika brak szacunku dla tych osób?

5. Część polityków, naukowców i obywateli twierdzi, że czas wojny na Ukrainie, to nie jest dobry moment na szukanie prawdy o Wołyniu. Co ksiądz na to?

6. Jak powinniśmy dziś podchodzić do stanowiska władz ukraińskich na temat Wołynia?

7. Jak rozmawiać o Wołyniu z Ukraińcami, których gościmy dziś w Polsce?

Odpowiada: ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski – prezes Fundacji im. Brata Alberta, duszpasterz osób niepełnosprawnych, Ormian i Kresowian. Pisarz, poeta i publicysta. Słuchaj, myśl, działaj!

Także na stronie: https://instytutsprawobywatelskich.pl...

Vote up!
9
Vote down!
-1

Sławomir Tomasz Roch

#1646281

Wysokiego i niskiego szczebla?

Dla których w zależności od ustawienia chorągiewki jesteśmy po właściwej lub wrogiej stronie.

Kiedyś wredni antyinternacjonaliści, dziś wrogowie bezrozumnego zaufania Ukraińcom(czytaj, ruskie onuce). Zaś najgroźniejsi z powodu Samodzielnego Myślenia. Nie telewizorem, nie komunikatami mendialnymi. dziś zadziwiająco zbieżnymi w wielu kwestiach.

Nawet przeciwnik religii covidowej jest ruskim agentem. Ot taka prymitywna propagandirovka dla wymóżdżonych ofiar telebóstwa.

Vote up!
7
Vote down!
-2

brian

#1646282

......wyrżneliby nawet dwa i więcej miliony, przecież wszyscy dobrze już to z dokumentów i relacji naocznych świadków ludobójstwa wiedzą. Znakomity wywiad Muzeum Wsi Kieleckiej z ks. Antonim Moskalem przeprowadzony w Pielni 4 sierpnia 2020 r. . Proboszcz parafii Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Pielni, gm. Zarszyn w Archidiecezja Przemyska, kustosz pamięci narodowej, opowiada o mieszkańcach wsi Borownica, gm. Bircza i o innych wsiach w Bieszczadach, pomordowanych w latach 1939 – 1947 przez zbrodniarzy z OUN-UPA. Prawdy trzeba jednak chcieć, prawdy trzeba jednak łaknąć, bo w przeciwnym razie przylgnie do człowieka hańba zakłamania, podłości i kłamstwa wołyńskiego. Wywiad opublikowany 20 kwietnia 2021 r. przez Muzeum Wsi Kieleckiej:

20 kwietnia 1945 roku członkowie Samoobronnych Kuszczowych Oddziałów (SKW), formacji należącej do Ukraińskiej Powstańczej Armii (OUN-UPA) dokonali pacyfikacji wsi Borownica w Bieszczadach. O zachowanie pamięci ofiar tej zbrodni od wielu dziesięcioleci zabiega dzielny kapłan ks. Antonii Moskal, opowiada zarazem o o trudnych relacjach polsko-ukraińskich po dziś dzień.

Vote up!
5
Vote down!
-2

Sławomir Tomasz Roch

#1646308

Ostatnio samo wspomnienie Wołynia to agenturalność. Choć nawet Premier w oficjalnych wystąpieniach mówił o pamięci tych niewyobrażalnych masakr.

Tu "przedszeregowcy" najchętniej latali by za nami z packą na muchy albo lepiej z czymś twardszym. Nie mówiąc o donosach.  Zapominając o udziale nawet w akcji "Wisła" i krwawego KBW i ludzi z AK, Al, Samoobrony a nawet miejscowych Ukraińców sterroryzowanych przez rezunów. Dziś to niesłuszne bo mądrość etapu. Nie trzeba daleko szukać.

https://niepoprawni.pl/blog/humpty-dumpty/jacek-boki-uczcil-rocznice-sowieckiego-ludobojstwa-polakow

Jak powiedziałem w rozmowie ze spotkanym Ukraińcem przed inwazją ruskiego pomoru, tylko w Prawdzie możemy się pojednać. A koniunkturalne zamilczanie czy potępianie świadczy o kneblownikach już nie źle. Raczej chodzi o nieczyste intencje i kto wie, własną korzyść. Rozumianą na różne sposoby.

Vote up!
6
Vote down!
-3

brian

#1646311

rób to w toy-toyu pośród sobie podobnych.

Vote up!
5
Vote down!
-8
#1646317

Szkoda że tylko tu można je poczytać a nie np czyta się w szkołach.
Kto by pomyślał że w tak cywilizowanym świecie, na Ukrainie losy się odwrócą? Pozdrawiam STR.

Vote up!
5
Vote down!
-1

Kolejorz

#1646322

Jako wnuk kapitana AK (okręg Lwów) stwierdzam, że liczba 200 tys. jest wyssana z palca i ma jedynie równoważyć ofiary sowieckiego terroru. 

Powtarzasz sowieckie kocopały.

 

Vote up!
4
Vote down!
-5
#1646333

https://pl1.tv/title/historia-scisle-tajna-rzez-woli-oczami-dziecka/

Ksiądz Stanisław Maciej Kicman (ur. w 1937 roku, zm. 16 kwietnia 2021 roku)

Historia Ściśle Tajna - Rzeź Woli oczami dziecka

 „Oj szkoda, szkoda mi dzieci...."

Drogi Sławku, dziękuję za tak obszerny, wartościowy przeczytania Twojego wpisu.

Pozdrawiam Ciebie i Twoją Cudną Żonę, Marysię,

Błogosławieństw Bożych życzę,

Z wyrazami szacunku,

Agnieszka

 

 

 

Vote up!
7
Vote down!
0

Emil Cioran: "Stróżka stawiająca sobie pytania na temat sensu życia jest filozofem bardziej aniżeli historyk filozofii".

#1646310

w koszyku? Podobnie siekiery itp. A może były to kosze na bieliznę?

Vote up!
4
Vote down!
-7
#1646316

Na Marsie?! Widziałeś kiedykolwiek ukraińskie wiklinowe kosze?! To nie pierdziel trzy po trzy na portalu. Pozdrawiam STRoch

Vote up!
7
Vote down!
-2

Sławomir Tomasz Roch

#1646318

Chcesz wmówić mi, że w wiklinowych koszach wielkości skrzyni ładunkowej KAMAZ-a trzymali ciasto?

Poza tym najpoważniejszy historyk polski zajmujący się Wołyniem prof. Grzegorz Motyka zaprzecza, by fakt "poświęcania" siekier, kos wideł i noży miał w ogóle miejsce. To, że cytujesz wspomnienia świadka, złożone po dekadach od zdarzeń,nie oznacza, że faktycznie tak było. Wie o tym każdy historyk, policjant, sędzia czy prokurator. Ba, w Anglii powszechnie znane jest powiedzenie "kłamie jak naoczny świadek".

Na tym portalu mieliśmy wszak wielokrotnie do czynienia z bzdurkami plecionymi przez "świadka historii", który nawet potrafił napisać, że we Lwowie w 1940 roku słuchano powszechnie... Wolnej Europy.

Vote up!
5
Vote down!
-7
#1646319

.....jak kłamstwo oświeńcimskie i katyńskie. Nie ma tu absolutnie żadnej różnicy! Obrzędy święcenia ostrych narzędzi są udokumentowane b. licznymi i wiarygodnymi  świadectwami naoczynch świadków i to Oni będą waszymi sędziami przed Bogiem najwyższym, przed Narodem, jak i przed tysięcznymi szeregami męczenników Wołynia i Kresów. Radzę liczyć się ze słowami! Co do historyka dr Motyki nie ma on specjalnie poważania i wzięcia wśród ogromnej rzeszy Kresoeian w Polsce i na świecie. Pozdrawiam STRoch

Vote up!
7
Vote down!
-2

Sławomir Tomasz Roch

#1646331

Grzegorz Motyka natomiast w 2007 roku habilitował się, od 2017 roku jest natomiast profesorem, niedouku. I nie wygrażaj, bo tylko się ośmieszasz.

Ps. A co do wzięcia... U takich jak ty wzięcie ma tylko Dugin i Putin. U Polaków jest zgoła inaczej.

Vote up!
4
Vote down!
-5
#1646332

Tylko na moim portalu znajdziecie kilkaset artykułów gdzie jest wyłożona od a do z Rzeć Wołyńska, są tam także przykłady święcenia ostrych narzędzi przrz rzeźników z OUN-UPA. Trzeba jednak chcieć to czytać, a nie stawać się tubą propagandową demonicznych banderowców. Hańba okrywa ludzi którzy siejją nieludzką propagandę probanderowską w Polsce i na naszym portalu. Dr. Mottyka może sobie pisać to i tamto wielu takich było, papier wszystko przyjmie, ja opieram się na relacjach naoczynch świadków, których jest tysiące, popartych dokumentami. Opamiętak się HD. Dobrze radzę, nie brnij w kłamstwo wołyńskie. Pozdrawiam STRoch

Vote up!
6
Vote down!
-2

Sławomir Tomasz Roch

#1646342

I jakoś dziwnie ożywiasz się, kiedy ruskie zaczynają kolejną kampanię. Tylko ślepy nie widzi, jakie z ciebie ruskie ziółko. I nie wzdychaj do Boga, bo obrażasz wierzących, nienawistniku.

Dawaj źródła, albo won za Don!

Vote up!
5
Vote down!
-5
#1646344

....na portalu działa od pewnego czasu niejaki HD, jest to człowiek b. niedobry przrz swoje czyny, który szkaluje podle innych blogerów. Tak być niepowinno! Odwołuję się do Waszej uczciwości oraz Waszego człowieczeństwa, Waszego patriotyzmu i Waszej wiary. Jemu samemu z litości zapodaję dwa źródła do uważnego studiowania (a jest ich znacznie więcej) ale obawiam się, iż i tak nie znajdzie czasu na ich lekturę i dalej będzie siał demoniczne kłamstwa wołyńskie, wspierając tym samym haniebną propagandę OUN-UPA na naszym b. pożytecznym portalu. Pozdrawiam STRoch

Turowski Józef, Siemaszko Władysław, Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich dokonane na ludności polskiej na Wołyniu, 1939 - 1945, Warszawa 1990,

Władysław Siemaszko, Ewa Siemaszko, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945, Warszawa 2000, Tom I, Tom  II.

Vote up!
3
Vote down!
-2

Sławomir Tomasz Roch

#1646360

 Przed takim ryzykiem ostrzegają specjaliści, m.in. Michał Marek, autor monografii "Operacja Ukraina" oraz ekspert w dziedzinie dezinformacji. W rozmowie z Wirtualną Polską przyznał, że rocznica rzezi wołyńskiej do dla Rosjan "okazja do działania".

- Z jednej strony emitują materiały rosyjskojęzyczne, które oddziałując na Ukraińców, mają na celu deprecjacje obrazu Polski i Polaków. Z drugiej strony rosyjskie ośrodki propagandowe oddziałujące na Polaków promują materiały kreujące Ukraińców na "wrogów Polski", którzy rzekomo stanowią dla nas zagrożenie - mówi. Dodaje, że wzmożoną aktywność w mediach społecznościowych prowadzą antyukraińsko nastawione grupy, określające się jako "propolskie" i "wolnościowe".  

Więcej: https://wiadomosci.radiozet.pl/Swiat/Ostrzegaja-Polske-przed-prowokacjami-Kremla.-Rosja-chce-politycznego-skandalu.

I dlatego nie będzie między nami zgody, użyteczny putinowcu.

Ps. A jak chcesz wiedzieć, jak było na Kresach czytaj na bieżąco publikacje IPN. Opieranie się na starociach sprzed 30 lat to objaw defektu poznawczego.

Vote up!
3
Vote down!
-4
#1646361

I cóż z tego iż ktoś podał Ci dobrodusznie źródła na talerzu?! No proszę HD, poraz kolejny zwyczajnie kompromitujesz się totalnie na naszym b. pożytecznym portalu, czyż bowiem nie potwierdzasz otwarcie iż nawet nie masz zamiaru zaglądnąć do wskazanych lektur źródłowych?! Ależ owszem, nawet podle je pomniejszasz. Nie ma na to słów HD. Po temu apeluję przestań brudzić na moim blogu, nie zawracaj głowy niepoprawnym, daj sobie chłopie siana i idź zwyczajnie spać. Tyle w temacie! Pozdrawiam STRoch

Vote up!
2
Vote down!
-1

Sławomir Tomasz Roch

#1646364

i wiem, jak mocno rozwinęła się nasza wiedza o tych czasach. I przenieś się może ze swoimi mundrościami na jakiś ruski portal, udający polski. Tam będziesz pasował, a może nawet jakiś imbecyl na K, postawi ci lajka.

Won za Don, putinowski propagandzisto!

Vote up!
2
Vote down!
-4
#1646367

...spędził przy tej morderczej pracy, on i tak raz jeszcze zapyta Cię pod koniec dnia z wielką szczerością: a o co chodzi". Tyle mędrzec z Ksiąg Mądrościowych ST! Ja osobiście sądził Cię nie będę, niech to Pan uczyni w stosownym czasie HD, on się nigdy w swoich sądach nie myli. Zanim jednak do tego przyjdzie (może dziś w nocy, może jutro, może za trzy, czy trzydzieści lat), uważaj na siebie HD, gdyż jak głosi stare, dobre, ludowe porzekadło: "Jak Pan Bóg chce kogoś pokarać to mu rozum odbierze". Pozdrawiam b. serdecznie STRoch

Vote up!
2
Vote down!
-2

Sławomir Tomasz Roch

#1646368

Za filoruskość czy tylko za nienawiść?

Vote up!
3
Vote down!
-3
#1646374

A ja dałbym sobie spokój i nie wchodził w dyskusję z tą agenturą ...

Vote up!
4
Vote down!
-1
#1646385

"Grzegorz Motyka jest wybitnym znawcą przedmiotu. Niestety ze zgromadzonej wiedzy nie potrafi wyciągnąć właściwych wniosków...."

(źródło: Dlaczego dr Motyka nie powinien zasiadać w Radzie IPN, Salon24, 2011)
 

Cytat z jednego z komentarzy:
"Pani Ewa Siemaszko w porównaniu z G. Motyką ma 1000 razy większe zasługi dla pamięci narodowej, a jakie ma szanse kandydować do Rady IPN? W obecnej sytuacji raczej żadne. No to co się czepiacie Motyki, po prostu wie, z której strony kromka masłem jest posmarowana".

Ale dla niektórych "geniusiów" salonowy historyk popierany przez Wyborczą to "najpoważniejszy historyk". Pewnie tak jak Gross, co? :)

Vote up!
5
Vote down!
-4

Krispin z Lamanczy

#1646352

:-)

Vote up!
3
Vote down!
-1

Apoloniusz

#1646354

technolog żywienia, i to 15 lat już na emeryturze. Co tam ustawa.... I jeszcze daj Międlara na prezesa. Albo swojego szefa Oparę. ;)

Ps. a ciebie ustawowo uczynić POETĄ i GRAFIKIEM.

Vote up!
3
Vote down!
-4
#1646362

a wykłócasz się jak stara baba na Niepoprawnych. Więc zero zdziwienia. Poza tym reszta to święta prawda, jak z rozdawaniem samochodów marki Wołga.

Vote up!
5
Vote down!
0

Apoloniusz

#1646382

Kamma vipaka  (pali).

Karma lobha, Karma tanha (sanskryt, pali)

A z chrześcijańskiego kręgu kulturowego:

NOWY TESTAMENT

(Ewangelia wg św. Mateusza. wyd. Deon)

"Przypowieść o chwaście"

24 Inną przypowieść im przedłożył: «Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swej roli. 25 Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. 26 A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. 27 Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: "Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?" 28 Odpowiedział im: "Nieprzyjazny człowiek to sprawił". Rzekli mu słudzy: "Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?" 29 A on im odrzekł: "Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. 30 Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza"».

 

 

Vote up!
4
Vote down!
-1

brian

#1646345

....nasi sympatycy. Kresowianie oraz wszyscy, którzy miłujecie Kresy, oto tutaj macie świadectwo, że bloger HD nie chce jasno i klarownie, publicznie potwierdzić (zadeklarować), że potępia gloryfikowanie ludobójczej OUN-UPA na współczesnej Ukrainie. To miało już miejsce wcześniej, a teraz jeszcze dodaje do swoich złych uczynków i kłamstwo wołyńskie, jakoby nie było święcenia ostrych narzędzi przez ukraińskich popów podczas Rzezi Wołyńskiej. To oznacza, że jest ukrytym. cichym sympatykiem banderowców, winnych piekielnych zbrodni oraz neobanderowców, którzy cerkiewnie i państwowo, bezkarnie czynią ich bohaterami na współczesnej Ukrainie. To demoniczna podłość! To obrzydliwe zakłamanie historii! To działanie przeciwko polskiej Racji Stanu. Potępiam takie dzaialnie, które jest zdradą de facto prawdy i zwykłej przyzwoitości, zdradą setek tysięcy męczenników Wołynia i Kresów, którzy po dziś dzień nie mają własnego grobu, a nawet prostego krzyża na swojej mogile.

Gorąco polecam zarazem i ten głos w całej sprawie! Tym razem dość ciekawie sprawę ujmuje Pan Maciej Rosalak w ramach Wolne Głosy Zagranica pt. „Siekiernicy z Wołynia zabili 50 tys. Polaków”. Wywiad opublikowany 11 lipca 2022 r. przez Telewizja Republika:

 

Vote up!
3
Vote down!
-2

Sławomir Tomasz Roch

#1646371

oto tutaj macie świadectwo, że bloger STRoch nie chce jasno i klarownie, publicznie potwierdzić (zadeklarować), że potępia zbrodnie Rosji na Narodzie Polskim i działa przeciw polskiej racji stanu.

Na pohybel renegatowi!

Vote up!
3
Vote down!
-6
#1646372

Jestem z zamiłowania i z wykształcenia historykiem (IHUW – 1997) dlatego doskonale znam dzieje narodów Europy Środkowo-Wshodniej. Przez kilkadziesiąt lat mojego życia czyniłem to otwarcie, po wielokroć. Podobnie jest w sprawie obecnej agresji Rosji na niepodległy kraj Ukraina. Agresowrem jest bez dwóch zdań Rosja i Ukraina ma absolotnie prawo by się bronić, inna sprawa czy ma ku temu szanse. Moim zdaniem Ukraińcy nie mają szans militarnych w tej wojnie i winni prosić o pokój, gdyż w przeciwnym razie Rosjanie wolno to wolno ale będą systematycznie zajmować po kawałeczkach nowe terytoria. I nic tu nie zmienią lokalne i chwilowe sukcesy dzielnie walczących Ukraińców. To zwyczajna, przebiegła gra Rosjan, którzy zwyczajnie grają na czas. To by było tyle w temacie! Pozdrawiam całe forum nieporprawnych blogerów i blogerek STRoch

Vote up!
4
Vote down!
-1

Sławomir Tomasz Roch

#1646392

A co do moich poglądów świadczą o nich teksty. Np. ten opublikowany na 3obieg.pl w 2013 roku jeszcze.

https://3obieg.pl/czystka-etniczna-o-znamionach-ludobojstwa/

Vote up!
4
Vote down!
-2
#1646394

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Krispin nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

...bo okupują je tacy jak Ty.

Vote up!
1
Vote down!
-5

Krispin z Lamanczy

#1646439

Znowu szukasz zaczepki, świrnięty? Mało ci było trzech miesięcy w wariatkowie? Chcesz powtórzyć?

Vote up!
3
Vote down!
-2
#1646440

...bo stałeś na uszach - jak zwykle, co przy twojej tuszy jest nie lada wyczynem.

Vote up!
1
Vote down!
-1

Krispin z Lamanczy

#1647331

tylko pokazuje, jaki z ciebie debil. Idź bądź idiotą na toy-toyu. W końcu to twoje miejsce.

Vote up!
1
Vote down!
-1
#1647341

To nie do pojęcia, iż właściwie wszyscy i wszędzie domagają się uprawnionej sprawiedliwości, tylko sprawa ludobójstwa na Wołyniu i Kresach jest tak spychana na marginesy właściwych urzędów, coś jednak w tym niestety jest, że procesy zwyrodnialców praktycznie nie istnieją lub nie kończą się wyrokami skazującymi. I to trwa już całe dziesięciolecia, wpierw w PRL-u, potem w III RP Pomrocznej, a ostatnio dla potrzymania nadziei, iż Ukraińcy w końcu się zechcą zmienić..... .

Dlatego my Kresowianie z mocą głosimy od lat publicznie i otwarcie: precz z gloryfikowaniem odrażających zbrodniarzy z OUN-UPA na współczesnej Ukrainie, precz z wynoszeniem na pomniki ludobójców takich jak: Herod, Hitler, Stalin, Bandera, Szuchewycz i wielu innych, po prostu precz z szatanem i z cywilizacją śmierci. Gloryfikowanie takich kreatur to po prostu demoniczna podłość! To obrzydliwe zakłamywanie historii! To wreszcie działanie przeciwko polskiej Racji Stanu. Wiemy i rozumiemy, że musimy wzrastać w Bożym miłosierdziu, które zasiada na tronie sprawiedliwości. Jednakowoż pobłażnie dla grzechu, to nie miłość miłosierna, ale to poważne zaniechanie, tym bardziej ciężkie im większy jest grzech czyniącego lub też czyniący fałszywe miłosierdzie zasiada na wyższym piedestale.

Otóż siekiery spadają na niewinne ofiary właśnie dla winy zaniechania czynnej walki z gloryfikowaniem patalogii już dziś, otóż spadają przez tchórzostwo tych wszystkich, którzy mają już dziś w rękach klucze, by potępiać z mocą złe uczynki złych ludzi, lecz ich nie używają we właściwych sprawach i we właściwym czasie. Pozdrawiam b. serdecznie STRoch

Gorąco polecam także ten wywiad z Ewą Siemaszko, badaczem zbrodni wołyńskiej pt. „Polski punkt widzenia”. Opublikowany 11 lipca 2022 r. przez Radio Maryja:

 

Vote up!
5
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1646415

zakazujące kwestionowania pozytywnej roli "partyzantów" z UPA. Pisałem o tym.

Musisz zrozumieć, że nikt nie kwestionuje ZBRODNI. Możemy się różnić co do jej wymiaru, choć to akurat nie ma znaczenia. Natomiast mnie interesuje nie CO i JAK, ale DLACZEGO? Drążenie tego tematu i podjęcie próby dojścia do prawdy jestem winien moim przodkom.

I nie tylko tego. Nie można dopuścić, by zaginęła pamięć o rosyjskim bestialstwie. Brat mojego dziadka dostał się do niewoli ruskiej w 1920 roku i jako chorąży został przez nich nabity na pal. Jego żołnierzy puścili wolno, wcześniej jednak obdzierając skórę od kolan do pięt. Żaden nie przeżył...

Mam wrażenie, i to podparte szeregiem różnych tekstów różnych autorów, że zbrodnie UPA mają przesłonić sowieckie. I te z 1920, jak i z lat 1937-38 i 1939-41 oraz 1944-46.

A kiedy czytam, jak Boki pieje z zachwytu nad największym zbrodniarzem XX wieku Stalinem, to...

Pozdrawiam.

Vote up!
3
Vote down!
-2
#1646416

Tam gdzie publikuję od dawna jest bloger Ikulalibal. O zapędach podobnych do tutejszego (tu pomijam). Upodobał sobie ściganie mnie, czepialstwo profilu, miejsca zamieszkania, mych własnych poszukiwań jeszcze żyjących przed laty świadków tragedii wymienionego przez(znów pomijam) Wielunia. Tak się składa że kilku z nich było członkami Chóru Parafii p.w. Św. Józefa. Byłem tam kilka lat organistą. Poznałem ludzi z przejmującego dokumentu "13 cegieł".

Ale dla tamtego byłem kompletnym ignorantem mimo wskazania przeze mnie konkretnych źródeł i opracowań. Zbierałem też ciekawostki z życia dawnego Wielunia, póki żyli ich świadkowie. Nic to. Dla tamtego byłem ZEREM. W końcu odpuścił ściganie mnie. Poza tym nie byłem dłużny. Jednak staraliśmy się nie przekraczać pewnych granic. Z kolei ja na celownik wziąłem sputnikoidalny byt mnogi zwany NDP. Cóż, jako praktyczny rusycysta miałem i miewam nieraz niezły ubaw. Bo mimo czasem poprawnej gramatyki oraz składni nic nie wykorzeni myślenia po rosyjsku. NDP ma grono czytelników "robiących mu(im?) dobrze" oraz coraz to nowe programiki nabijające fejkowe wejścia.

Ale tu... Niestety muszę się dołączyć do Pańskiej opinii.TAK!!! Jestem wieluńskim hyclem! Któremu NKWD rozstrzelało w 1939 jedną cioteczną prababcię, ukochaną ciocię Inkę, mego dziadka Wiktora. Druga zamordowana bestialsko przez banderowców gdy ze swą współsiostrą wiozły żywność i leki do odległej wioski. Zginęły obie oraz wozak.

Niepokalanki Jazłowieckie. Wszystko odnotowane w Wiki. Oraz w mych wpisach. Także zagmatwana wojenna historia jednego i drugiego dziadka, Bohatera Resistance. Nie chwalił się tym. Także obrabowaniem przez :Wojsko Polskie"  pociągu repatriacyjnego. To była tajemnica rodzinna(niby wrócił, dlaczego się nie dorobili?? Niby powinne być takie bogate jak inne z repatriacji. Dopiero kombatancki dodatek do renty uświadomił wielu w tej kwestii. Tak jak szczegóły powstania nienawiśći dziadka Wiktora do UPA i Ruskich. Mimo przymusowego wzięcia do Armii Czerwonej jeździł na akcje przeciw banderowcom. Gdy widzę jak ktoś szcza na mnie, mam to w głębokim... Lecz to również szarganie pamięci Przodków. Może nie świetlanej ale i nie haniebnej.

Ale gdy robi to mimo śledzenia mych wpisów, daje świadectwo o sobie. Rzekłem.

 

Vote up!
4
Vote down!
-1

brian

#1646428

A więc nie całkiem z tobą się zgadzam.

Zaprasza na PW

Vote up!
4
Vote down!
0

kazikh

#1646438

.....boją się by czasem nie wydało się, iż ratowali Twoją rodzinę kazikh, dziś są tam dosłownie obywatelami drugiej, a może nawet i trzeciej kategorii (zdrajcy sprawy ukraińskiej), Dlaczego tak się dzieje na współczesnej Ukrainie?! Otóż właśnie dla tego gigantycznego zakłamania, które tam właśnie kwitnie, otóż dla tchórzostwa wielu którzy mogą i winni dać świadectwo o ludobójstwie na Wołyniu i Kresach, lecz z różnych powodów tego nie czynią. Tak możnaby pisać już w nieskończoność..... . Pozdrawiam STRoch

Vote up!
1
Vote down!
-1

Sławomir Tomasz Roch

#1646449

I jak słusznie podkreśla autorka: „Dziś w roku 2020 Polska wciąż niczym Antygona spogląda w stronę Ukrainy pragnąc jedynie pogrzebać swoich zmarłych.” Całość obrazu dopełnia muzyka Krzesimira Dębskiego. Film opublikowany 11 lutego 2020 r. przze IPNtvPL, a zatem:

 

Vote up!
1
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1646450

......ludobójstwa na Wołyniu. Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin we wtorek 16 sierpnia 2022 r. w Studiu PAP: „Muszą uznać, bo to jest fakt. Po prostu fakt. Podjęto polityczną decyzję o czystce etnicznej, o wymordowaniu całej mniejszości narodowej od wieków tam żyjącej i zrealizowano to. To jest ludobójstwo, wypełnia wszelkie znamiona definicji ludobójstwa, więc tu nie ma dyskusji. To jest fakt historyczny. Prędzej czy później Ukraińcy będą musieli to uznać”. Niestety jak podkreślił, że wśród społeczeństwa ukraińskiego jest: „realna ignorancja wiedzy” na temat działań Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), która w dużej mierze wynika z ukraińskiej polityki historycznej.

Po czym Jarosław Sellin jeszcze wyklarował sytuację: „Gloryfikacja UPA z powodu tego, że ta formacja walczyła aż do 1956 roku przeciwko Sowietom i oni chcą przede wszystkim o tym pamiętać, a zapominać o tym, co jeszcze robiła poza tym, czyli np. o mordach ludobójczych na Polakach”. Czytaj więcej: https://pch24.pl/czy-ukraincy-uznaja-zbrodnie-ludobojstwa-na-wolyniu-odpowiada-wiceminister-kultury-i-dziedzictwa-narodowego/

Vote up!
1
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1646452

Wywiad pt. „The Volhynian Massacre” został nagrany dla kanału Witnesses to the Age. To niezwykle przejmujące opowiadanie i żywe świadectwo Polki Wandy Grabowskiej z Wólki Kotowskiej na Ziemi Łuckiej, opublikowane zostało 11 lipca 2019 r. przez Świadkowie Epoki:

 

Vote up!
0
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1646453