PRAWDA O WOŁYNIU OBRONI SIĘ I BEZ NAGRODY ZŁOTYCH LWÓW
Najnowszy film Wojciecha Smarzowskiego „Wołyń”, nad którym reżyser pracował dwa lata. Pod koniec produkcji zbierał nawet własnymi siłami pieniądze na jego dokończenie, poprzez powołaną do tego fundację i ogłaszane apele wprost do Kresowian w Polsce i poza granicami kraju. To bodajże najbardziej oczekiwany polski tytuł roku, który w kinach pojawi się już od 7 października!
Na Festiwalu Filmowym w Gdyni film „Wołyń” prezentowany był 23 i 24 września. W opinii jednego z krytyków, to najlepszy film, wyświetlany podczas Festiwalu. Akcja filmu rozgrywa się w małej wiosce zamieszkałej przez Ukraińców, Polaków i Żydów, położonej w południowo zachodniej części tej krainy i obejmuje okres sześciu lat, od wiosny 1939 r. do lata 1945 r. .
Główna bohaterka Zosia Głowacka, jest zakochana w ukraińskim chłopcu z tej samej wsi. Dowiaduje się jednak, że ojciec postanowił wydać ją za najbogatszego we wsi gospodarza, Polaka Macieja Skibę, znacznie starszego od niej wdowca z dwójką dzieci. Tak właściwie z wolna poczyna się dramat ich życia, który nieoczekiwanie z czasem zmieni się w prawdzwy koszmar wołyńskiego ludobójstwa. Ten fragment scenariusza filmu wywodzi się z książki Stanisława Srokowskiego pt: „Ukraiński kochanek”.
Dalej życie wioski zostaje odmienione najpierw przez okupację sowiecką, a następnie przez niemiecki atak na ZSRR. Trwają polowania i brutalne mordy na Żydach. Zło rozlewa się coraz większym strumieniem i skutecznie zatruwa serca wielu spokojnych, jak dotąd ludzi, zwykłych mieszkańców Kresów, częstokroć spokrewnionych sąsiadów, jak to się w tamtych czasach mawiało kumów. Aspiracje ukraińskich nacjonalistów do stworzenia niepodległego państwa również rosną. I choć ostatecznie III Rzesza wystawi ich do wiatru, póki co zapamiętale szukając poparcia Niemców, płaszczą się przed pławiącymi się we krwi nazistami. Nota bene ta oficjalna kolaboracja Ukraińców z bestią Adolfem Hitlerem jest odrażająca! Nic zatem dziwnego, że rośnie napięcie, a nawet rodzi się otwarta wrogość pomiędzy polskimi i ukraińskimi sąsiadami. W końcu jak przystało na dobrych i solidnych uczniów, Ukraińcy przejmują ochoczo metody hitlerowców i w rezultacie o całą długość przerastają w czynionym bestialstwie swoich mistrzów. Oddziały UPA atakują polskie osady, a niekiedy Polacy z równą bezwzględnością biorą odwet na Ukraińcach. Pośród tego morza nienawiści Zosia próbuje ocalić swoje dzieci. I tu wiele fragmentów filmu zaczerpnięto zapewne z innej książki Srokowskiego pt: „Nienawiść”. Warto o tym pamiętać! O tym filmie dużo możnaby jeszcze napisać, ale i tak byłoby zapewne mało!
Wysoko oceniono grę aktorską odtwórczyni głównej roli Zosi, pisano bowiem o niej i w takim klimacie: „Michalina Łabacz, studentka warszawskiej Akademii Teatralnej i odtwórczyni głównej roli w filmie Wołyń (reż. Wojtek Smarzowski) to moim zdaniem największe odkrycie tegorocznego festiwalu filmowego w Gdyni.”.
Osobiście uważam zatem, że Złote czy Srebrne Lwy dla filmu: „Wołyń” należały się bez dwóch zdań za odwagę, za pionierskość, za rozmach, za zaangażowanie statystów i artystyczne wykonanie. Naturalnie to wyłącznie moja osobista recenzja, bo choć filmu jeszcze nie widziałem, ale czytałem już wiele różnych opinii, a klimat samych Kresów i temat Rzezi Wołyńskiej znam dość dobrze od dziesiątków lat.
W tym samym duchu zresztą napisał na swojej stronie ks. Tadeusz Isakowicz – Zaleski: „Pomimo dziesiątków nadzwyczaj pozytywnych recenzji, opublikowanych w różnych mediach, film „Wołyń” nie dostał na festiwalu w Gdyni ani Złotych, ani Srebrnych Lwów, ani innej ważnej nagrody. Jakimi więc kryteriami kierowało się jury, któremu przewodniczył Filip Bajon (nawiasem mówiąc, członek komitetu wyborczego Bronisława Komorowskiego w 2011 i 2015 roku)? Poprawnością polityczną czy strachem przed ambasadorem Ukrainy?”.
Przywykliśmy, że jak najbardziej słusznie zresztą, coraz więcej osób nazywa twór zwany III Rzeczypospolitą, czasem mrocznym, czasem piramidalnych afer, czasem mataczenia, złodziejstwa i przeróżnego jeszcze badziewia. Zatem wśród niewielu świateł, podczas tych niechlubnych lat, błyszczących, migotających na czarnym od nocy niebie można wymienić choćby Uchwałę Sejmu i Senatu z tego roku, o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci Ludobójstwa, dokonanego na Wołyniu i Kresach przez OUN - UPA. Przy czym Uchwałę też krytykowaną, bo spodziewano się i wciąż się oczekuje Ustawy, szerszej i dokładniej regelującej wiele spornych i trudnych problemów z Ukraińcami, jak choćby gloryfikowanie banderowskich symboli na terenie naszej ojczyzny.
Zatem jeszcze jedną szansę na miano takiego jasnego światełka w tych ponurych czasach, mógł otrzymać właśnie ów Festiwal w Gdyni, który miał miejsce w ostatnią sobotę 24 września. Wielu Kresowian i wielu zwyczajnie uczciwych Polaków, którzy słowo patriotyzm nie odmieniają codziennie przez przypadki, ale jego znczenie mają wyryte w sercu, spodziewaliśmy się zatem wszyscy, a nawet mieliśmy prawo oczekiwać, że najnowszy, ponadczasowy i w jakimś sensie epokowy film Wojciecha Smarzowskiego pt: „Wołyń”, otrzyma pierwszą nagrodę Złotych Lwów. Niestety w swoich nadziejach znów zbłądziliśmy, gdyż naiwnie zapomnieliśmy, tak tylko na chwilę, że wciąż żyjemy w mrocznych czasach III Rzeczypospolitej Polskiej i nie należy takich nadziei nosić, by nie doznać czasem uszczerbku na zdrowiu.
Tymczasem wielkość tego dzieła filmowego uwidacznia się zarazem, już od pierwszych opinii o filmie, w którym każdy odnajduje coś dla siebie, a już od dawna znana jest ta ludowa przypowieść, że oto: „Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”, a zatem: Wojciech Mucha, publicysta „Gazety Polskiej”: „Wyszedłem z ‘Wołynia’. Bardzo się tego filmu obawiałem. Niepotrzebnie. Poruszające świadectwo tamtych strasznych czasów.”. A w innym miejscu dodał: „Znając dotychczasową twórczość reżysera, miałem obawy, czy nie dostaniemy ‘piguly’, skondensowanej brutalności i zła. Nic podobnego. Film aspiruje do bycia kompletnym obrazem tamtych dni i lat.”.
Swoimi wrażeniami podzielili się też dziennikarze innych pism. Piotr Semka z „Do rzeczy” napisał: „’Wołyń’ - wróciłem z pokazu. Film, który musiał powstać bo Polacy muszą opowiedzieli światu tę straszną prawdę. Ale Ukraińcy niegotowi na film.”.
Najciekawiej ujął sedno sprawy Piotr Skwieciński z „W sieci”, który napisał: „Obejrzałem ‘Wołyń’. Film porażający, wielki i straszny. Straszny, wielki i porażający. Powiedzieć, że wbija w fotel, to nie powiedzieć absolutnie nic. Organizatorzy zobowiązali nas, by jeszcze przez parę dni nie recenzować filmu zbyt szczegółowo. Odpowiem więc tylko na jedną, artykułowaną dość często obawę. Otóż twórcy filmu zrobili wszystko, użyli wszystkich możliwych zabezpieczeń, żeby złagodzić wrażenie, iż mieli intencje antyukraińskie. Wątki polskiego przyczynienia się (przed 39 rokiem), istnienia ‘dobrych Ukraińców’ oraz grozy polskiego odwetu zostały wyeksploatowane do granic możliwości. Może wręcz poza tę granicę.”.
O tym, że film miejscami jest niezwykle brutalny, pisze na łamach portalu wpolityce.pl – Łukasz Adamski: „Lubujący się zazwyczaj w obrazowej przemocy i narracyjnej dosłowności Smarzowski tym razem nie przytłacza akcji bestialstwem Ukraińców. Nie odwraca kamery od potworności. Są flaki wypływające z brzuchów ofiar. Są wydłubywane oczy. Jest rozrywanie koniem i palone w snopkach dzieci. Z ekranu bije odór bestialstwa, barbarzyństwa. Odór rzezi. (...)
Nie jest to jednak film o złu przypisanym do jakiegoś konkretnego narodu. Bestiami są Sowieci, Niemcy, Ukraińcy, ale i robiący odwet za zbrodnie Polacy, choć Smarzowski nie stawia między zbrodniami Ukraińców a polską odpowiedzią znaku równości. Smarzowski zachowuje jednak umiar tak bardzo potrzebny przy tak rozliczeniowym dziele. Dziele o ogromnym ładunku emocjonalnym i politycznym.”.
Pomimo zgodnosci i samych krytyków co do tego, że jest to film wielki, na sobotniej gali kończącej obraz Smarzowskiego otrzymał trzy nagrody, ale żadnej z najważniejszych. Produkcja zgarnęła wyróżnienie za zdjęcia, charakteryzację i debiut aktorski. Trudno się zatem dziwić, że ks. Tadeusz nie omieszkał dodać na swoim blogu kąśliwie i słusznie: „Z pewnością jury za takie postępowanie dostanie podziękowanie od Michnika i banderowców. Z pewnością także tłumy Polaków pójdą na film Wojciecha Smarzowskiego i zobaczą w jakim zakłamaniu żyją tzw. ‘elity’ Trzeciej RP.”. A dobrze wyczuwając gęstniejący klimat wokół filmu, tylko dwa dni wcześniej pisał: „Nie ma cienia wątpliwości, że film ‘Wołyń’ jeszcze przed premierą będzie zajadle atakowany przez ‘poprawnych politycznie’ zwolenników tzw. mitu Jerzego Giedroycia oraz sojuszników Majdanu i prezydenta-oligarchy Petro Poroszenki.”.
Tę oto niesmaczną i dość kuriozalną sytuację na festiwalu w Gdyni, starał się pośpiesznie ratować Prezes TVP Jacek Kurski, który uznał, że przyznane wyróżnienia są dość niewystarczjące, a może myśał w tym momencie nawet o prawdziwym obciachu. Po temu zdecydował się cosik sypnąć ze swoich urzędowych funduszy nie kryjąc przy tym i swego zaskoczenia głosami jury w słowach: „Jestem przekonany, że film przejdzie do historii polskiej kinematografii”. I za to jestem mu osobiście b. wdzięczny! Nie powinien się jednak dziwić, że zaskoczony i co tu dużo mówić zawiedziony reżyser, odniósł się do tego z dystansem i z b. mieszanymi uczuciami. Chodziło przede wszystkim i o samą niezręczną formę w jakiej nagrodę tę Samrzowskiemu zaproponowano, niejako na zapleczu!
Suchej nitki nie zostawił na gdyńskich jurorach pisarz z Wrocławia Stanisław Srokowski, który w opublikowanym 25 września felietonie pt: „Smarzowskiego ukarano za znakomity Wołyń” pisał: „Krytycy zgodnie podkreślali, że to wielki, wyjątkowy, niezwykły i wstrząsający film. Zwala z nóg. Wbija w fotel. Takich określeń używali. Mówili o Smarzowskim, jako o ‘Dostojewskim kina’, albo ‘Mackiewiczu filmu’. O mistrzowskim prowadzeniu aktorów. I że nikt od kilkudziesięciu lat takiego obrazu nie nakręcił. W moim przekonaniu, to arcydzieło sztuki. Ale głównej nagrody w Gdyni nie otrzymał. Złotych Lwów mu nie przyznali. Srebrnych też. A więc zwyciężył strach i małość charakterów. A przede wszystkim polityczna poprawność. By nie zrazić wielkich. I nie podpaść Ukrainie. To też cios w prawdę o banderowskim ludobójstwie. Cios w odwagę. I lekceważenie ofiar zbrodni. Jury kompletnie się skompromitowało. Odpowiedzmy tym małym ludziom i pójdźmy masowo do kin. Niech nie myślą, że przy pomocy swoich obrzydliwych gierek zablokują ‘Wołyniowi’ drogę do widza. Polacy już nie raz dali dowód, że nie pozwolą się oszukiwać.”.
Porażający co tu dużo mówić klimat na gdyńskim Festiwalu, obnaża dość przejrzyście także Justyna Kobus: „(...)Smarzowski nie zawiódł swoich wiernych widzów, choć obawiano się, że może powstać obraz antagonizujący i tak kruche, trudne relacje polsko-ukraińskie. Jest porażający, ale nie epatujący okrucieństwem dla efektu, mądry i wyważony, dopracowany w szczegółach, dramaturgicznie przejmujący. Wydawało się oczywistym, że Smarzowski wyjedzie z Gdyni z jedną z głównych nagród. Większość krytyków na zdobywcę Złotych Lwów obok ‘Ostatniej rodziny’ typowała właśnie ‘Wołyń’. Dlatego z niedowierzaniem przyjęto pominięcie filmu podczas wręczania tych najważniejszych laurów. Owszem, nagrodzono film za zdjęcia i charakteryzację, oraz za debiut młodziutką odtwórczynię głównej roli, ale to zdecydowanie za mało jak na dzieło tego kalibru. W dodatku traktujące o tak ważnym i trudnym, przez dekady przemilczanym temacie. W kuluarach po gali o autentycznej krzywdzie wyrządzonej filmowi i jego twórcy mówili jednym głosem wszyscy. Filip Bajon zapytany o przyczynę pominięcia Smarzowskiego w werdykcie odpowiedział, że: ‘tak rozłożyły się głosy siedmiu jurorów’, mimo że jemu samemu film się podobał. (...)”. By ostatecznie skwitować to dość krótko i dosadnie: „Brak nagrody dla Wojciecha Smarzowskiego był blamażem jurorów”.
Nie daj się zatem nabijać więcej w butelkę, bądź sobą i zrób kuku: „Wielkiemu Salonowi”, czy „Wielkiej Kanapie”, czy „Kolesiom spod Sowy”, czy „Wyroczni z Czerskiej” i idź Brachu 7 października do kina na film „Wołyń” i najlepiej zabierz ze sobą co najmniej pół rodziny!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 29210 odsłon
Komentarze
Martyrologia obywateli Polskich
27 Września, 2016 - 11:48
Zawsze traktowana była PO macoszemu, w zależności kto rządził i jaka była opcja, z Moskwy czy z Berlina, a nawet z Izraela.
Teraz widzę ze nawet w PIS-ie poprawność polityczna i interes partyjny wzieły górę nad prawdą historyczną o mordach Ukraińskich na Polskich obywatelach, tylko dla tego że Ukraina walczy z Rosją.
Chcecie budować więzy z Ukrainą, na zatajaniu prawdy historycznej, bez prośby wybaczenia ze strony Ukraińców.
Chcecie budować więzy z Ukrainą, która pluje na groby Polaków zamordowanych przez Ukraińców, stawiająca pomniki tym katom narodu Polskiego.
Mordy Ukraińców na Polakach obronią się same, nawet bez waszej pomocy i waszej poprawności
politycznej.
Polacy idziemy na film Wołyń, to nasz patriotyczny obowiązek.
Jestem jakim jestem
-------------------------
"Polska zawsze z Bogiem, nigdy przeciw Bogu".
-------------------------
Jestem przeciw ustawie JUST 447
To dededykacja dla papieża Franciszka……
10 Kwietnia, 2019 - 19:21
….. co to chce wynosić na Ołtarze pronazistowską kreaturę, łotra spod najciemniejszej gwiazdy to znaczy abp Andrzeja Szeptyckiego ze Lwowa! Tymczasem tylko te dwa filmy: “Wołyń” i “Zbrodnia Wołyńska. Relacja Świadków”, to zwyczajnie ponadczasowe znaki czasu, których nikomu nie wolno ignorować!
Serwus Jestem jakim jestem polecam b. gorąco Tobie oraz niepoprawnym blogerom, blogerkom i naszym sympatykom, ten znakomity dokument filmowy, opublikowany już 9 października 2016 r. przez TW7 film, a zatem:
Sławomir Tomasz Roch
Czy to nie nadmiar łaskawości ze strony jury?...
27 Września, 2016 - 12:14
Zbyt dużo nie wymagajmy od filmowych elyt! To, że w ogóle dopuszczono film "Wołyń" do festiwalu filmowego w Gdyni jest doprawdy przejawem nadzwyczajnej łaskawości ze strony tychże elyt. Bo pierwszy film o Żołnierzach Niezłomnych (Wykletych) w reżyserii Jerzego Zalewskiego "Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać" nie dostapił takiego "zaszczytu"!!!
jan patmo
przekonany
27 Września, 2016 - 21:29
No dobra,
Nie lubię filmów Smarzowskiego, może się nie znam na kinie (i nie aspiruję do miana znawcy) ale dla mnie "Dom zły" to nuda, "Drogówka" nie rzuca na kolana, a nimb wielkiego artysty pan Wojciech zdobył propagandą. Skoro wszyscy piszą, mówią, że jest wybitnym reżyserem - to tak musi być, a kto twierdzi inaczej ten bęcwał i niewrażliwy za sztukę nieuk!
Na "Wołyń" jednak pójdę i nawet nie dlatego, że moja Rodzina pochodzi z Kresów, że Babcia ukrywała się z dwójką małych dzieci pod podłogą przez trzy tygodnie, bo sąsiady Ukraińcy szukali jej bynajmniej nie przez sympatię. Pójdę po trochu z ciekawości a po trochu (a może przede wszystkim) żeby "zrobić kuku „Wielkiemu Salonowi”, czy „Wielkiej Kanapie”, czy „Kolesiom spod Sowy”, czy „Wyroczni z Czerskiej”" I zabiorę ze sobą nie pół, a całą rodzinę.
pozdr...
/benjamin
Każda relacja naocznego świadka jest na wagę złota
27 Września, 2016 - 23:36
Dzięki benjamin za dość ciekawy i oryginalny wpis. Cieszy mnie szczegónie to, że wybierasz się na film Smarzowskiego, zabierasz ze sobą rodzinę i jeszcze dzielisz się z nami blogerami. Najbardziej jednak zainteresowało mnie w Twoim komenti wspomnienie o Twojej babci, która przeżyła osobiście Rzeź Wołyńską i jest naocznym świadkiem tamtych wydarzeń. Czy może Twoja babcia pozostawiła jakieś zapiski, jakieś notatki, a może jest i tak że wciąż jest z nami i jeszcze mogłaby dać żywe świadectwo tamtych, tragicznych dni. Czy jest szansa, byś na swoim blogu opublikował te wspomnienia, lub choćby opisał nam to co pamiętasz z tych wieczorów, kiedy Ci to wszystko opowiadała?
Sławomir Tomasz Roch
wspomnienia
28 Września, 2016 - 21:18
Babcia niewiele mówiła o tamtych dniach, bo od razu zaczynała płakać. Ale, żeby nie było tak jednoznacznie - życie zawdzięczała sąsiadce Ukraince, która podsłuchała jak mężczyźni (mężczyźni? czy można nazwać mężczyznami ludzi, którzy uzbrojeni w siekiery i widły idą zamordować młodą kobietę z dwójką chłopców - noworodkiem przy piersi i jego starszym o całe 4 lata bratem?) umawiają się na mord i nocą przekradła się do gospodarstwa Babci prosząc, żeby natychmiast uciekała.
Symptomatyczny był też przypadek (znam go z relacji siostry stryjecznej, która mieszkała z naszymi Dziadkami), że gdy pewnego dnia w telewizji przeprowadzano wywiad z jakimś Ukraińcem (było to w dniach gdy Ukraina uzyskiwała niepodległość i często "gościła" w TV) Babcia słysząc przypadkowo język ukraiński zaczęła drżeć i płakać. Dłuższą chwilę nie mogła się uspokoić, słysząc po kilkudziesięciu latach jedynie jakąś zupełnie przypadkową wypowiedź w tym języku.
Dziadek natomiast, którego wtedy z Babcią nie było, bo służył w 27 DP AK, obserwując wydarzenia na Ukrainie z początku lat 90-tych powtarzał, że Ukraińcom nie wolno ufać. Nigdy nie chciał wrócić na Wołyń odwiedzić miejsca gdzie dorastał i żył, choć tęsknił bardzo.
Aby kiedyś napisać więcej musiałbym usiąść z siostrą i wyciągnąć ją na wspomnienia, bo przez wiele lat była z Babcią na codzień. Masz rację jednak, że trzeba kiedyś będzie tak zrobić, żeby ocalić od zapomnienia nawet tak drobne okruchy wspomnień, jakie pozostały.
pozdr...
/benjamin
Jakbym widział i słyszał mego dziadka....
28 Września, 2016 - 21:43
......Bolesława Roch, żołnierza 27 Wołyńskiej DP AK, który na Zastawiu się rodził (parafia Swojczów), który tam dorastał, który miał już 23 lata, gdy w dramatycznych okolicznościach, stamtąd uciekał, a potem przez dziesiątki lat tęsknił, wspominał, ale co b. ważne, autentyczne, prawdziwe, nigdy nie chciał tam wracać! Powstaje b. ważne pytanie! Cóż może ucznić drugi człowiek, by w człowieku, który autentycznie kocha, więcej miłuje, zasiać taką nieufność, a może powiedzmy sobie szczerze, po prostu roztropność! A to właśnie Wołyń, a to właśnie tajemnica Kresów!
Sławomir Tomasz Roch
Ma ktos namiary
27 Września, 2016 - 22:12
Jak ściągnąć "na lewo" ten film w necie
Jeszcze nawet w kinie nie widzieli....
27 Września, 2016 - 23:14
....a nasz Józiu już szuka "Wołyń!" w necie i to na lewo! Józiu ja Cię nawet rozumiem, bo sam większość dobrych filmów oglądam na youtubie, ale wiesz, no rozumiesz, no Józiu ta nie bądź w gorącej wodzie kąpany. Ta miej tocha choć tej przysłowiowej cnoty, ta choćby z tego szacunka dla Smarzowskiego. Tać on kawał dobrej roboty odwalił i tać przecie nie zaprzeczysz, że z myślą o nas wszystkich! Serdecznie Pozdrawiam.
Sławomir Tomasz Roch
@Sławomir Tomasz Roch
27 Września, 2016 - 23:18
Wołyń, Międlar i święcenie siekier
30 Września, 2016 - 13:39
LechG
To właśnie szatańskim opętaniem tłumaczy się stopień bestialstwa
9 Marca, 2017 - 06:54
W tej dyskusji warto zacytować fragment recenzji Wojciecha Muchy z 3 października pt. „List ze skrwawionej ziemi – recenzja filmu ‘Wołyń’”, a opublikowanej na portalu niezalezna.pl: „(...) Jak to się stało, że bandom ukraińskich nacjonalistów, którzy w filmie przybywają nie wiadomo skąd, udało się podzielić wsie i obrócić jednych ludzi przeciwko drugim? Nic nie zapowiadało takiej apokalipsy. Smarzowski nie tłumaczy tego, bo i chyba nie da się tego prosto wytłumaczyć, że widzianego jeszcze rano na gościńcu znajomego chłopczyka owija się na sygnał w stożek siana i z uśmiechem na ustach podpala, fetując zbrodnię.
Czy odpowiedzią na to, co się stało, jest piekielna wręcz scena, kiedy ukraiński duchowny błogosławi sierpy i kosy, narzędzia świętej pracy? Zaraz potem posłużą one ukraińskim chłopom do rozprawy ze swoimi sąsiadami. Wymiar symboliczny tej sceny jest wstrząsający – w uświęconej przestrzeni niemal namacalnie wyczuwa się obecność diabła. Na ‘skrwawionej ziemi’, na ziemi pozostawionej przez Boga, pojawiają się szatan i opętanie. Wkraczają nawet do kościoła, by porwać Ukraińców i w ‘krwawą niedzielę’ 11 lipca pchnąć ich do innej świątyni, gdzie mordują oni swych polskich współbraci.
To właśnie szatańskim opętaniem czasami tłumaczy się stopień bestialstwa, z jakim mordowano Polaków. To już nie ‘zwykła nienawiść’. To nie są mordy w afekcie czy nawet zabójstwa z premedytacją. To piekło na ziemi zgotowane ludziom przez ludzi. I wciąż nie ma odpowiedzi: dlaczego? Bo czy rzeczywiście po czterech latach wojny z totalitaryzmami winne temu mają być kolportowane pomiędzy ukraińskimi chłopami informacje o niesprawiedliwej przedwojennej polskiej polityce? Czy wizja ‘samostijnej Ukrainy’? Czy tym przekonano tych prostodusznych ludzi?
Film nie pozostawia nikogo bez winy. Oczywiście winy są niewspółmierne. I tak jak nie można przyrównać do zagłady dokonanej na Żydach przez Niemców pokazanego tu i ówdzie uprzedzenia części Polaków i Ukraińców do żydowskich sąsiadów, tak nie sposób tłumaczyć późniejszego ludobójstwa na Polakach pogardliwymi tekstami, rzucanymi przed wojną przez polskich osadników. Widzimy odwet Polaków. Niemal równie brutalny i gwałtowny co rzeź. Czy sprawiedliwy? Gdzie zdaje się nie być Boga, nie ma miejsca na sprawiedliwość. A jednak przebija się ona momentami, jak w scenie, gdy inny duchowny wschodniego obrządku apeluje o pojednanie lub gdy dla ratowania Polki i jej dziecka Ukrainiec posuwa się do bratobójstwa, likwidując zaślepionego banderyzmem brata bandytę. (...)”.
Sławomir Tomasz Roch
Kresowian zabito dwukrotnie, raz przez ciosy siekierą.....
7 Października, 2016 - 08:59
.... drugi raz przez przemilczenie. A ta druga śmierć jest gorsza od pierwszej” – Jan Zaleski, świadek ludobójstwa... . Tymi wstrząsającymi słowami swojego ojca, rozpoczyna recenzję filmu „Wołyń” ks. Tadeusz Isakowicz – Zaleski. Całość jest dostępna pod adrsem: http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/isakowicz-zaleski/blogi/news-film-wolyn-wyrzutem-sumienia-dla-trzeciej-rzeczypospolitej,nId,2283777#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
Ja z całości recenzji na potrzeby tego komentarza, wybrałem te oto fragmenty: „(...) Na ten film rodziny ofiar ludobójstwa dokonanego przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińską Powstańczą Armię UPA oraz SS Galizien czekały ponad 70 lat. Przed projekcją miałem duże obawy. Jednak okazały się one płonne. Na ekranie ujrzałem bowiem wszystko to, co faktycznie wydarzyło się w latach 1939 - 1947 na Wołyniu i Lubelszczyźnie oraz w Małopolsce Wschodniej. Żadnych niedomówień czy przekrętów wynikających z powszechnie narzucanej tzw. poprawności politycznej. (...) Inna scena, to nocne przygotowanie banderowców do ataku. Najpierw ‘pranie mózgu’, a następnie na tle czerwono-czarnych flag trzykrotny okrzyk ‘Sława Ukrainie - herojom sława’. (...)
Oczywiście najważniejszymi fragmentami filmy są sceny z masakr Polaków i Żydów. Dla ludzi takich jak ja, którzy od dziecka słyszeli o tym od swoich krewnych, było to szczególne doświadczenie. Wprawdzie byłem na to przygotowany, ale scena napadu na polski kościół i mordowania siekierami bezbronnych ludzi (w tym też księdza odprawiającego mszę św.) robi ogromne wrażenie. Także rozerwanie końmi poety i oficera AK (pierwowzorem jest Jan Zygmunt Rumel), obdzieranie ze skóry polskiego żołnierza wracającego do domu w 1939 r., mordowanie kobiet w ciąży czy zabawa "płonącym snopkiem" (czy małym chłopcem owiniętym słomą i podpalonym).
(...) Kresowianie zawsze boleli na tym, że po 1989 r. polscy politycy, choć odwoływali się do ideałów "Solidarności", bali się nazwać ludobójstwo po imieniu. A przecież wszyscy pomordowani byli obywatelami Drugiej Rzeczypospolitej. Dlatego też moralnym i prawnym obowiązkiem jej kontynuatorki, Trzeciej Rzeczypospolitej było to uczynić. Jednak uczyniono to dopiero w lipcu br., po 27 latach istnienia wolnej Polski.
Dlatego też film ‘Wołyń’ jest wielkim wyrzutem dla polskiego establishmentu politycznego, który w tej kwestii zachował w sposób chwiejny, żeby nie napisać cyniczny i kunktatorski. Dbając bowiem o pamięć ofiar Zbrodni Katyńskiej czy KL Auschwitz spychał równocześnie pamięć o ofiarach banderowskiego ludobójstwa na Kresach do niszy, jakby czekając na wymarcie ostatnich świadków. Skutkiem tego do dziś 90 procent ofiar masowych mordów nie ma godnego pochówku, a na większości "dołów śmierci" nie stoją ani pomniki, ani nawet zwykłe krzyże. (...)
Film "Wołyń" to film piękny, autentyczny i uczciwy. Przy tym bardzo uniwersalny, bo ukazujący odwieczne zmaganie się dobra ze złem, miłości z nienawiścią, szlachetności z niegodziwością. Posiada też walory moralne i religijne. Jest również przełomem w relacjach polsko-ukraińskich, choć też ‘kamieniem obrazy’ dla prezydenta Petro Poroszenki i rządu na Ukrainie, którzy tożsamość narodową buduje na ideologii banderowskiej oraz kulcie OUN-UPA.
Tym bardziej więc trzeba koniecznie udać się do kin. A wbrew małości jury filmowego zagłosować na ten film nogami. Także sercami.”.
Sławomir Tomasz Roch
Biedni Ukraińcy już chcą nakręcić własny film o Wołyniu....
8 Października, 2016 - 06:52
Można się tylko zastanawiać skąd nagle u nich taki pośpiech do tematu, którego zwykle specjalnie nie kochają?! Naturalnie każdy uczciwy człowiek niemal natychmiast zna, tę właściwie pewną na to zapytanie odpowiedź.
I celny komentarz Prof. Bogusława Pazia z Wrocławia: „Ukraińcy wpadli w ostatnich dniach na pomysł nakręcenia własnej wersji ‘Wołynia’. Słusznie! - Chętnych i przeszkolonych do roboty statystów, którzy nawet charakteryzacji nie wymagają, nie zabraknie na zachodniej Ukrainie. Juszczenko zagra Sotnika Oriła, abp. Wozniak, ten co pare lat temu święcił pomnik Bandery we Lwowie, zagra popa mówiącego kazanie o kąkoli, który trzeba wyrwać i spalić etc etc.. Pieniędzy też nie zbraknie - niech Poroszenko da tylko 1% z tych miliardów, które zarabia co roku w Rosji, a będzie budżet, jak u Spielberga. Jedyny problem, to kto im film nakręci? - Może porwą nam W. Smarzowskiego, aby to za nich zrobił? Tylko ze scenariuszem problemu żadnego nie będzie, bo sami go już dawno napisali...”.
http://www.kresy.pl/wydarzenia,spoleczenstwo?zobacz%2Fukraincy-chca-nakrecic-film-o-rzezi-wolynskiej
Sławomir Tomasz Roch
W takiej samej roli i sytuacji, była moja mamusia.....
8 Października, 2016 - 08:07
Witam Szanowny Panie Wiesławie!
Byłem na filmie WOŁYŃ. Przeżyłem jeszcze raz wszystko od nowa. WSPANIALE SKONSTRUOWANY, WYJĄTKOWA, REWELACYJNA GRA GŁÓWNEJ BOHATERKI ZOSI. W takiej samej roli i sytuacji, była moja mamusia w tym samym czasie. (Oprócz seksu, którego moim zdaniem jest zbyt wiele i mało intymnie). Jednak moja mama miała przy sobie troje dzieci: w wieku: brat 14, ja 10 oraz siostra 4 lata. Oglądając dziś ten film, zdałem sobie sprawę, jaką musiała być odważną i mądrą kobietą, że uchroniła nas, całą rodzinę od tragicznego morderstwa.
Wielkie uznanie, gratulacje i dzięki dla wszystkich, którzy przyczynili się do powstaia TAK WAŻNEGO DLA HISTORII DOKUMENTU. Marzeniem moim jest zdobycie płytki z tym filmem, do mego domowego archiwum. Może jest możliwość zakupu? Panie Wiesławie gdyby udało się opublikować na Pana stronie, moją treść był bym bardzo wdzięczny
Z Wołyńskim Pozdrowieniem
Romuald Drohomirecki
P.S.
List adresowny jest do Sz. P. Wiesława Tokarczuka z Krakowa, od którego otrzymałem dziś rano powyższą treść maila i z uwagi na jego cenną wartość od razu wrzuciłem go na stronę. S. T. Roch
Sławomir Tomasz Roch
Smarzowskiemu udało się uchwycić tajemnicze demoniczne siły
10 Października, 2016 - 21:06
Tak śmiało pisze Paweł Lisicki dla WP Opinii. W artykule z 5 października 2016 zatytułowanym: „Wołyń” - siła pamięci” zwierza się z przejęciem: „Rzadko zdarza mi się siedzieć wbitym w fotel i łapać z trudem powietrze. Tak było podczas pokazu ‘Wołynia’. I nie był to tylko mój przypadek. W całym kinie, myślę, czuło się, niemal dotykało, przygniatającą grozę. Tak jakby reżyserowi Wojciechowi Smarzowskiemu udało się uchwycić tajemnicze demoniczne siły, złapać je i pokazać widowni.
Może osiągnął to zaczynając ten mroczny film od obrazów wesela, które niesie radość, szczęście i nadzieję na nowe życie? Może pokazując dzikie i nieokiełznane okrucieństwo ukraińskich oprawców, którzy mordowali przy użyciu najwymyślniejszych i najbardziej nieprawdopodobnych sposobów jakie jest sobie w stanie (albo nie jest) wyobrazić człowiek? A może dlatego, że zmienił utrwalone w powszechnej świadomości role, w taki sposób, że w tym filmie Niemcy stali się niemal dobrymi bohaterami? Nie tylko w zakończeniu, kiedy to jedna z bohaterek przechodzi przez pilnowany przez nich most (wyglądają przy tym niczym amerykańscy marines), ale wcześniej, kiedy to przerażona, trzymając w ramionach szlochającego synka, ratuje życie dołączając do oddziału Wehrmachtu, z którym przemierza lasy Wołynia, raz po raz natykając się na rozrzucone, okrutnie okaleczone, wybebeszone, poćwiartowane trupy. Żeby była jasność: nie ma tu jednak mowy o żadnym wybielaniu czy usprawiedliwianiu Niemców, ich ohydna polityka mordowania Żydów pokazana jest bez żadnego znieczulenia. Tyle, że w zderzeniu z chłodną i przemysłową śmiercią od kul karabinowych niemieckich oprawców, śmierć kresowian z rąk ukraińskich chłopów, ze względu na swe przerażające pastwienie się - rozcinanie brzuchów kobiet w ciąży, odzieranie ze skóry jeszcze żywych, rozdzieranie na kawałki, patroszenie, krzyżowanie - jawi się jako forma bardziej jeszcze, jeśli to w ogóle możliwe, okrutna. (...)” .
P.S.
Całość możesz przeczytać pod tym adresem: http://opinie.wp.pl/pawel-lisicki-wolyn-sila-pamieci-6044392535683713a
Sławomir Tomasz Roch
Wyrżnęliśmy lachów, wyrżniemy i kacapów......
11 Października, 2016 - 21:31
W swoim videoblogu dziennikarz Tomasz Maciejczuk prezentuje komentarze Ukraińców nt. filmu „Wołyń” w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. Na grupie „Ukraińskij Nastup” założonej na popularnym na Wschodzie portalu społecznościowym VKontaktie, zamieszczono zwiastun filmu, pod którym zamieszczali komentarze Ukraińcy. Wśród komentarzy znalazły się m.in. następujące wypowiedzi, głownie młodych Ukraińców:
- Maksym Tkaczuk: Po prostu Lachy i Ormianie bardziej niż inni lubią krzyczeć o ludobójstwie. Przy czym przyczyną ludobójstw była ich szowinistyczna głupota.
- Zachar Oprisko: Aż duma rozpiera za rodzimy kraj. Wyrżnęliśmy lachów, wyrżniemy i kacapów (133 polubienia posta).
- Maksym Tkaczuk: A kto ponosi winę za to, że AK napadała na ukraińskie wioski na Wołyniu, tylko dlatego, że Ukraińcy nie popierali i nie pomagali AK, lecz pomagali UPA. No i za te napaści Polacy otrzymali odpowiedź.
- Ołeksandr Kuzik: Co sobie myślą te polskie ścierwa?
- Wołodymyr Tokar: Polacy doigrają się wreszcie z tymi swoimi urazami historycznymi.
- Igor Mazjejka: Dziękuję za rzeź wołyńską. Niski pokłon przed weteranami. Bez nich, nie byłoby tego arcydzieła.
- Wład Sołowiow: Takie filmy są nam na rękę. Na Ukrainie bardzo dużo ludzi wierzy w to, że pszeki (pogardliwe określenie Polaków – red.) to nasi bracia. Takie filmy otwierają Ukraińcom oczy.
- Larissa Nołnemna: Niech lepiej nagrają film o operacji „Wisła”. (…) o tym, jak AK paliła całe wsie i mordowała Ukraińców.
- Igor Ejsmont: Czy tylko ja odczuwam dumę, że daliśmy w mordę tym sukinsynom, którzy tak długo się nad nami znęcali?
- Z mojego doświadczenia rozmów z Ukraińcami mogę stwierdzić, że poglądy przedstawione w komentarzach są coraz bardziej popularne – mówi Kresom.pl Maciejczuk. - Problem polega na tym, że dla zwykłego Polaka takie wypowiedzi pachną niesamowitym radykalizmem i staramy sie nie wierzyć, że takie poglądy mogą być na Ukrainie mainstreamem np. wśród młodzieży. Niestety, mogą i stają się poglądami dominującymi.
Całość możesz przeczytać na stronie:
http://www.kresy.pl/wydarzenia,ukraina?zobacz/dziekuje-za-rzez-wolynska-mlodzi-ukraincy-komentuja-film-wolyn-video-16-
Sławomir Tomasz Roch
Film Wołyń oblegany też w Szczecinie
11 Października, 2016 - 22:56
Dziś 11 października Krzysztof Alwast z Toronto, Polak, patriota i wielki, mocno, autentycznie angażujący się miłośnik Kresów, napisał mi w mailu: „Przez trzy dni film „Wołyń” obejrzało już 230 tys. ludzi, to prawie ćwierć miliona! Rekord w historii kina, jeśli chodzi o frekwencję filmu historycznego. Wiadomość od znajomych z Polski. Dziś rozmawiałm ze Szczecinem, otóż w dniu przedpremiery filmu „Wołyń” w Szczecinie o godz. 13 przecięto kable elektyczne do sali, którą wynajęło Stowarzyszenie Kresy Wschodnie Dziedzictwo i Pamieć. Udało się, dzięki Bogu. Na przedpremiere do Szczecina zjechali profesorowie z Białorusi, a także przyjechała młodzież Polska z Ukrainy, aby zobaczyć ten film.”.
Sławomir Tomasz Roch
Na Ukrainie ten film może się nie spodobać
14 Października, 2016 - 21:05
Dr. Jerzy Bukowski, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie udzielił 11 października ciekawego wywiadu o filmie „Wołyń”, który został opublikowany w Naszym Dzienniku. Oto istotne fragmenty: „(...) Cieszę się, że ma on bardzo dobre recenzje i już przyciąga do kin rzesze widzów. (...)
Czym innym jest polityka zagraniczna, a czym innym prawda historyczna. Z tego, co słyszałem (nie oglądałem jeszcze ‘Wołynia’), Wojciech Smarzowski bardzo obiektywnie przedstawił przebieg tragicznych wydarzeń na Wołyniu, starając się uwzględnić racje wszystkich stron. Nie powinno to nikogo urażać, chociaż rozumiem, że na Ukrainie ten film może się nie spodobać z oczywistych powodów. Nie sądzę jednak, aby ów film utrudnił budowanie dobrych stosunków między naszymi państwami, które są skazane na sąsiedztwo i muszą odważnie oraz wspólnie patrzeć w przyszłość, ale bez zakłamywania historii. Z konfliktów między nami najbardziej raduje się bowiem inne państwo. (....)
Niestety, nacjonalizm i szowinizm są wciąż obecne w wielu krajach. Nie wolno ich natomiast mylić z patriotyzmem, który – jak pięknie powiedział Jan Paweł II – jest dumą z własnego narodu, ale nie może być skierowany przeciw innym. Mam nadzieję, że antypolskie nastroje na Ukrainie stanowią margines i nie mieszczą się w głównym nurcie polityki Kijowa wobec Warszawy. (....)
Z błędną ideologią nie należy walczyć metodami administracyjnymi, lecz na tej samej płaszczyźnie, czyli udowodniając jej szkodliwość. Odmawianie komuś polskiej wizy to ostateczność, podoba mi się natomiast wprowadzenie do polskiego kodeksu karnego zapisu o takim samym potraktowaniu kłamstwa wołyńskiego (zaprzeczania temu, że część Ukraińców ludobójczo mordowała obywateli II RP) jak oświęcimskiego czy katyńskiego. Powinno być ono bezwzględnie ścigane i karane na całym świecie. (...)”.
Cały wywiad Rafała Stefaniuka z dr Jerzym Bukowskim możesz przeczytać na stronie: http://naszdziennik.pl/polska-kraj/168123,wolyn-film-ktory-nie-spodoba-sie-ukraincom.html
Sławomir Tomasz Roch
Film pozwoliłby zrozumieć Ukraińcom, o co tym Polakom chodzi....
17 Października, 2016 - 21:26
W przejmujących słowach napisała do mnie o filmie „Wołyń” pewna Kresowianka. Oto jak zwierzała się w ostatnią niedzielę 16 października w mailu: „Film obejrzałam 7-ego października. Wyszłam z wrażeniem, że scenarzysta korzystał z przekazu mojej Mamy. Mieszkała w kolonii Kalinówka k/Dubna. Słuchałam relacji od cudem ocalałej Babci i Mamy. Mama nie mogła zebrać siły, by opisać te przeżycia. Będąc dzieckiem, miałam wrażenie że te bardzo drastyczne, starała się wyprzeć z pamięci. Jako dorosłej osobie, dane mi było przekonać się o bezskuteczności tych starań. Mama zmarła 5 lat temu. Moim zdaniem film W. Smarzowskiego przedstawia wydarzenia na Wołyniu w sposób prawdziwy i jest właściwym materiałem dla pokazania w Ukrainie. Przecież dzieci i wnuki tych sprawców nie wiedzą prawdopodobnie o niechlubnych zachowaniach ich przodków. Film pozwoliłby zrozumieć Ukraińcom, o co tym Polakom chodzi. Nie o zadośćuczynienie przecież za czyny przez nich nie popełnione. Chodzi tylko o poznanie tej smutnej prawdy historycznej. Wszak ‘historia est magistra vita’.”.
Sławomir Tomasz Roch
„Wołyń” – takiego kina w Polsce dawno nie było!
17 Października, 2016 - 21:54
Aleksander Szycht opublikował 6 października 2016 r. na stronie www.prawy.pl b. ciekawą recenzję filmu „Wołyń”. Oto wybrane jej fragmenty: „(...) Film jest duchową ucztą. Cieszą dopieszczane wręcz szczegóły historyczne i widać, że reżyser na każdym etapie dbał o konsultacje. Pomimo wszystko nie ustrzegł się kilku błędów, które przy ogólnej wymowie całości nie mają jednak większego znaczenia. (...)
Co by jednak nie powiedzieć fabuła filmu jest tak konkretna i chwytająca za serce, że film nie zostawia suchej nitki na nacjonalizmie ukraińskim. I dzieje się tak pomimo wspomnianych ‘forów’ na ich rzecz w postaci uwzględnienia niektórych propagandowych udogodnień. Jedyny efekt tego jest taki, iż trudno zarzucić złą wolę reżyserowi i to z każdej strony. Najbardziej jednak wściekli muszą być nacjonaliści ukraińscy, bo sprawiedliwych Ukraińców, którzy są tam pokazani – widzowie mieliby ochotę niekiedy przytulić. Tym bardziej, że ich postawa nie została nigdy właściwie doceniona poza werbalnymi zapewnieniami polityków, których tak naprawdę nie obchodzą. (...)
Krytykanci doskonale wiedzą, że obejrzany film obroni się sam, przeto należy do jego obejrzenia zniechęcić wszelkimi możliwymi sposobami. Kto bowiem film obejrzy ten pozostanie pod jego wrażeniem.
W efekcie będzie polecać go innym swoim znajomym jako film, który należy zobaczyć, lub pójdzie na niego drugi raz w towarzystwie znajomych. Obraz ma w sobie wszystkie cechy, które widz, szczególnie młody – doceni. Atmosfera grozy z jednej strony tworzy napięcie, dodaje adrenaliny, ale jednocześnie nie zamęcza i nie katuje strachem. 150 minut filmu minie zanim ktokolwiek zdoła się zorientować. Do tego pokazuje historie oparte na faktach, które wzbogacą wiedzę oglądającego. Obejrzymy na ekranie miłość jako uczucie, które przezwycięża wszystko w tle innych ludzkich obrzydliwych i niskich cech, najniższych wręcz instynktów. Filmy Smarzowskiego są zawsze do bólu prawdziwe, rzeczywistość obdarta jest ze sztucznych upiększeń. Ten film jest jednak wyjątkowy, bo dobro przewija się w nim wśród oparów zła w wyjątkowo naturalny i piękny sposób. (...)
Ten obraz filmowy daje namiastkę tego, co przeżyli Polacy na Kresach i jak trudna była ucieczka oraz ocalenie życia. To najbardziej pacyfistyczny film ostatnich czasów, który jednak nie stara się przy okazji kalać zdrowego patriotyzmu, a jedynie wyjątkowo dewiancką odmianę nacjonalizmu ukraińskiego, dla którego nacja jest ponad wszystko, ponad Boga i ponad Honor. (...)”.
Całą recenzję Aleksandra Szychta możesz przeczytać na stronie:
https://prawy.pl/38571-wolyn-takiego-kina-w-polsce-dawno-nie-bylo/
Sławomir Tomasz Roch
Zobaczyłem to co wyobrażam sobie przy opowieściach rodziców....
18 Października, 2016 - 22:13
We wtorek 18 października napisał mi w mailu o swoich wrażeniach z filmu Eugeniusz Jakubaszek z Koszalina: „Witam. Byłem wczoraj na ‘Wołyniu’ w Multikinie w Koszalinie o godzinie 14.25. Na widowni zasiadlo 8 /ośmiu/ widzów. Dlaczego tu w Koszalinie, gdzie większość mieszkańców to potomkowie Kresowian zainteresowanie filmem jest tak mizerne? Może to zbyt wczesna pora ale od pracownika kino wiem, że wieczorem a nawet w sobotę i w niedzielę kompletu widzów też nie ma... .
A film? Zobaczyłem to co wyobrażam sobie przy opowieściach rodziców, którzy cudem ocaleli z rzezi w powiecie sarneńskim. Przeżyli, bo ‘uratowali’ ich Niemcy wywożąc na roboty do III Rzeszy. Jurorzy sobie wystawili świadectwo pomijając ten film w Gdyni. Jedyne usprawiedliwienie dla ich postawy widzę w tym, że prawda o tym co działo się na Wołyniu jest tak przerażająca, że trudo ją sobie wyobrazić i w nią uwierzyć... . Pozdrawiam. Eugeniusz Jakubaszek”.
Sławomir Tomasz Roch
To bardzo potrzebny film
19 Października, 2016 - 21:20
Tymi słowami dr Leon Popek (IPN), konsultant historyczny filmu „Wołyń” niejako ocenia to wydarzenie w skali całego kraju. A odpowiadając na kolejne stawiane mu pytania mówi: „Muszę przyznać, że robi wrażenie. Poza tym to był bardzo potrzebny film. (...) Jak w soczewce są w nim skupione wszystkie problemy, które przeżywali mieszkańcy Kresów. Wszystkie wydarzenia, o których opowiada, mają odzwierciedlenie w sprawozdaniach Rady Głównej Opiekuńczej, listach księży do dekanatów i kurii, raportach i meldunkach. Potwierdzają je też relacje ludzi, którzy mieli szczęście przeżyć. (...)
Jest co najmniej kilka sprawozdań, które potwierdzają święcenie noży w cerkwiach prawosławnych na Wołyniu i greckokatolickich we wschodniej Małopolsce. Znam też ponad 20 relacji ocalałych. (...)
Jak powiedziała Nadia Sawczenko, ten film jest potrzebny, i Polakom, i Ukraińcom. Dla dobra przyszłych stosunków polsko-ukraińskich musimy się nad nim pochylić, porozmawiać, a może nawet się pokłócić. Ale musimy zasypywać te rowy. One są tak wielkie, że będą to robić jeszcze następne pokolenia. To co się wydarzyło, to były straszne rzeczy. Ten temat musi więc istnieć w różnych przestrzeniach: medialnej, historycznej, teologicznej i politycznej. Jeśli zarośnie niepamięcią, to kiedyś może to wrócić.”.
Cały wywiad z 10 października 2016 Tomasza Maciuszczaka z dr Leonem Popkiem z Lublina znajdziesz tutaj:
http://www.dziennikwschodni.pl/lublin/konsultant-historyczny-wolynia-to-bardzo-potrzebny-film,n,1000187970.html
Sławomir Tomasz Roch
Stefania Makuc: Jezus Maria, było tak jak w filmie "Wołyń"!
22 Października, 2016 - 17:47
Stefania Makuc, jedna z ocalonych z rzezi wołyńskiej. Wtedy była małą dziewczynką, ale dużo pamięta. Opisuje czas, kiedy bimber był walutą, a pijani banderowcy zabijali Polaków i gwałcili polskie kobiety. Po obejrzeniu filmu „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego stwierdziła: - Jezus Maria, tak było!
Na kolejne pytania stawiane przez Jacka Gądka w wywiadzie dla WP, Kresowianka Stefania Makuc tak opowiadała: „(...) Jak oglądałam, to było tak, jakbym widziała, jak nas palą. Znowu. (...) Kiedyś trudno mi było złapać oddech, gdy o tym myślałam. Teraz już mogę. (...)
Tuż przed tym, jak nas spalili, to w dzień nieraz Ukraińcy mówili: ‘Uciekajcie, bo dzisiaj przyjechało dużo ludzi i nie wiadomo, co się będzie działo’. Ukraińcy zresztą szpiegowali przez dzień. Nieraz jakiś leżał udając pijanego - a oni patrzyli, gdzie ci Polacy się chowają. Jak była już noc, to palili domy i mordowali.
Z siostrą siedziałyśmy na progu. Jadłyśmy kolację - ziemniaki z makiem. Mama powiedziała: ‘Dzieci, dziś nigdzie już nie pójdziemy się kryć na noc’. Wcześniej się chowałyśmy, a to w polach kukurydzy, a to w lesie. Mama powiedziała, żeby już się działo, co chce, ale zostaniemy w swoim domu. Moja siostra jednak wzięła niemowlę i zaczęła uciekać. (...) Do domu przyjaciółki mamy, bardzo serdecznej. Marta Mostecka się nazywała i miała jedno dziecko. Tam wcześniej miesiącami kryłyśmy się na noc. (...)
Jej dom stał między domami Ukraińców, a nie na uboczu jak nasze. Tam mniej się baliśmy, że podpalą akurat ten dom, bo spłonęłyby inne, ukraińskie.
Mama poszła za nami. Ta koleżanka miała wtedy iść do jeszcze innego polskiego domu. Potem się okazało, że go podpalono i spłonęło w nim osiem osób, matka z dziećmi (jej mąż po kilku dniach przyjechał na wieś i zobaczył spalone ciała, chciał się zabić, ale go odratowali). Dzięki nam wróciła się do swojej zagrody, bo mama mówiła jej, że nikt z Polaków nie chce jej z małym dzieckiem schować. A ta Marta się zgodziła.
Zanim jednak mieliśmy schować się u tej koleżanki, to poszliśmy do Ukrainki, która mieszkała naprzeciwko. Marusia się nazywała. Wzięła nas na strych. Byłam tam z mamą i siostrą. Moja ciocia z córką też u niej się ukryły, ale w jakiejś komórce. (...)
W nocy słychać było strzały. Matka wyskoczyła do okna. Patrzymy: palą się nasze domy.
Był ogień i dym, więc dziadek myślał, że córka piecze chleb i pewnie piec się jej zapalił - był taki jak w filmie, duży. Dziadek wyszedł z domu i został postrzelony, a jego żona padła zabita od razu. Zdołał się wrócić do domu, żeby zabrać jakieś futra i uciekać. Wyskakiwał przez okno, ale dostał serię z automatu. Leżał na ziemi i jęczał do rana. Dopiero następnego dnia ciotka zabrała go do szpitala i tam skonał. Był silny, bardzo się męczył. Do dziś nie wiemy, gdzie został pochowany. (...)
Jak uciekaliśmy z domu, to mama zapukała do ojca. Mówiła mu: 'Tato uciekaj, bo cię zabiją'. A on na to: ‘A co ja komu jestem winien’? I został. On nie wyobrażał sobie, że takie mordy mogą się dziać. Domy płonęły, dziadek konał... . (...)
Zawsze wydawało mi się, że tam już nigdy nie ma powrotu. I nie ma. Kto przeżył z Polaków, którzy mieszkali w Touste, to został przesiedlony do wsi jak Piotrowice i Chełmiec. Ludzie tuż po przyjeździe mówili, żeby się trzymać razem, bo są tu tylko na jakiś czas i przecież wrócą do swoich zagród na wschodzie.”.
Cały wywiad z 19 października 2016 możesz znaleźć pod adresem:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Stefania-Makuc-Jezus-Maria-bylo-tak-jak-w-filmie-Wolyn,wid,18549266,wiadomosc.html?ticaid=117f39
Sławomir Tomasz Roch
Film „Wołyń” we Wrocławiu
26 Października, 2016 - 07:51
Anna Małgorzata Budzińska 15 października 2016 r. opublikowała takie oto świadectwo o tym filmie: „Obejrzałam film ‘Wołyń’. Znam tematykę kresową, a jednak wstrząsnął mnie ten film. Jest do bólu prawdziwy. Wcześniej już spisywałam i publikowałam relacje naocznych świadków tamtych czasów, tamtych wydarzeń. Ich wspomnienia pokrywają się z tym co obejrzeliśmy na ekranie. (...)
Wychodziliśmy z seansu w milczeniu i ciszy, przytłoczeni prawdą o Wołyniu. Tak, nieraz trzeba przeżyć szok przytłaczającej PRAWDY, żeby zrozumieć.
Prawda może nie tylko przytłoczyć, ale i powalić. W tym wypadku tak nie było. Ochłonęliśmy i chcemy, żeby ta prawda wreszcie ujrzała światło dzienne, żeby wszyscy ludzie dowiedzieli się jak tam było- nie tylko ci ze środowisk kresowych, którzy już znają te tematy.
Szczerze mówiąc szłam na tę projekcję pełna obaw. Wołyń jest mi bliski, bo tam mieszkali moi przodkowie. Przekazali mi blaski i cienie Kresów, łącznie z tragedią ludobójstwa. Jak to wszystko będzie przedstawione?!- myślałam. Niepotrzebnie się bałam. Dobrze powiedział pan Srokowski w słowie wstępnym przed projekcją filmu, że Wojciech Smarzowski ukazał całość problemów.
Reżyser nie skoncentrował się na jednej sprawie, nie zrobił jedynie tak zwanej rekonstrukcji rzezi wołyńskiej. Pokazał Kresy z całą ich złożonością. Książka Stanisława Srokowskiego „Nienawiść” była impulsem do filmu, pomysłem, dzięki któremu wykrystalizował się temat, opracowany później na podstawie opowieści świadków i wspomnień
Obejrzałam film w Multikinie-Pasaż Grunwaldzki we Wrocławiu. Zrobiłam kilka zdjęć przed projekcją, ale potem już nie miałam sumienia wyciągać aparatu…
Sala była pełna widzów i nie byli to tylko ludzie starsi. Przyszło bardzo dużo młodych i w ten sposób film zjednoczył dwa, a nawet trzy pokolenia- dziadków, rodziców i wnuków. To piękne! (...)
Polecam serdecznie obejrzenie tego filmu. Nie zasłaniajmy się wrażliwością na okrutne sceny. To nie może być pretekstem do ominięcia tego filmu. Nie bądźmy nadwrażliwcami, bo przecież bez trudu oglądamy inne filmy pełne przemocy i okrucieństwa. Wielu z nas z upodobaniem strzela do ludzi i zabija na ekranie w grach komputerowych. Nie jesteśmy mięczakami. Choć tyle możemy zrobić dla poznania historii naszych przodków na Kresach. Do kin rodacy! ‘Wołyń’ trzeba obejrzeć. (...)”.
Całą recenzję możesz przeczytać na stronie:
http://wolyn.btx.pl/index.php/aktualnosci/939-film-wolyn-we-wroclawiu
Sławomir Tomasz Roch
„Wołyński Baczyński” rozerwany końmi
26 Października, 2016 - 22:19
Warto zapoznać się i z tym krótkim wspomnieniem ks. Tadeusza Iskawicza – Zaleskiego o por. Zygmuncie Janie Rumel, który jest męczennikiem za wolną i godną Polskę. A zatem 8 października ks. Tadeusz pisał: „(...) Jedną z najbardziej szokującej scen filmu ‘Wołyń’ jest ta, która ukazuje straszliwy mord dokonany przez banderowców na polskim parlamentariuszu. W filmie występuje on jako Zygmunt Krzemieniecki i nosi mundur kapitana Armii Krajowej. Jest to postać historyczna, z tym, że w rzeczywistości nazywał Zygmunt Jan Rumel i był w randze porucznika Batalionów Chłopskich. (...)
Jak mało kto świetnie rozumiał realia Kresów Wschodnich, będąc nie tylko piewcą ich piękna, ale i zwolennikiem rozkwitu tych ziem, które zamieszkiwali przedstawiciele różnych narodowości, kultur i wyznań. W czasie wojny, po utworzeniu Batalionów Chłopskich został mianowany dowódcą VIII Okręgu BCh, przyjmując pseudonim ‘Krzysztof Poręba’. (...)
Niestety, także i w tym wypadku Ukraińcy, łamiąc cywilizowane normy, wysłanników uwięzili, a następnie skatowali. 10 lipca, w przeddzień ‘Krwawej Niedzieli’, która rozpoczęła ludobójstwo na Wołyniu, dowódcy UPA postanowili nie tylko ‘horiłką’, ale i barbarzyńskim widowiskiem, dodać animuszu ‘mołojcom’ szykującym się do rzezi, a zarazem przyzwyczaić ich do rozlewu krwi i okrucieństwa. Zmasakrowanych, ale wciąż żywych polskich oficerów rozciągnięto więc na majdanie we wsi Kustycze, a następnie rozerwano na strzępy końmi. (...)
Dziś na ukraińskiej ziemi próżno szuka nie tylko pomnika, ale i samego grobu Zygmunta Rumla. (...)
Również filmowcy omijają tę bardzo ciekawą postać, przypominającą poetę-powstańca Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Jedynie Wincenty Ronisz nakręcił dokument pt. ‘Poeta nieznany’, zawierający m.in. relację Iwana Koptiucha z Kustycz, naocznego świadka męczeństwa.
No cóż, poprawność polityczna Trzeciej RP po raz kolejny podzieliła polskich męczenników na "dobrych" (zamordowanych przez Niemców i Rosjan) i "złych" (zamordowanych przez Ukraińców). Tadeusz Isakowicz-Zaleski.”.
Cały powyższy artykuł ks. Tadeusza możesz przeczytać na stronie: http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/isakowicz-zaleski/blogi/news-wolynski-baczynski-rozerwany-konmi,nId,2287589#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
Sławomir Tomasz Roch
Zbrodnia ukraińska w Korościatynie.
27 Października, 2016 - 07:03
Zbrodnia ukraińska w Korościatynie. Rozpłatali toporem matkę i dziecko
Żonę pochyloną nad łóżeczkiem kilkumiesięcznego dziecka banderowiec ściął toporem, rozpłatał też toporem głowę kilkuletniej córki Basi – to fragment opisu zbrodni UPA w Korościatynie 28 lutego 1944 r. Dziś przypada jej rocznica.
Korościatyn to obok Huty Pieniackiej miejsce w którym w tym samym dniu 28 lutego 1944 r. Ukraińska Powstańcza Armia dokonała zbrodni mordując Polaków w specyficzny dla siebie okrutny sposób.
Korościatyn, obecnie Krynycia to wieś w byłym województwie tarnopolskim na Podolu. W roku 1939 w Korościatynie żyło 900 Polaków (około 206 rodzin) i tylko kilkunastu Ukraińców. Ludność ukraińska przeważała natomiast w okolicznych wsiach.
Dzięki wspomnieniom Jana Zaleskiego (ojca ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego), który przeżył zbrodnię, zatytułowanych „Kronika życia”, wydanych w Krakowie 1999 r. można odtworzyć nieprzyjazny klimat w jakim przyszło żyć Polakom po wybuchu II wojny światowej, a także przebieg samej zbrodni.
Już z chwilą wybuchu wojny zaczęły się mordy na tle narodowościowym ze strony ukraińskich nacjonalistów. Jak wspominał Jan Zaleski już w przeddzień wkroczenia Czerwonej Armii Ukraińcy wymordowali polską ludność na kolonii Kołodne pod Wyczółkami.
Ataki rozpoczęły się również po ataku Niemiec na Rosję sowiecką w 1941 r. Wtedy we wsi Czechów banderowcy zamordowali nie tylko 11 Polaków – w tym sześcioro dzieci, ale także 6 Ukraińców, którzy im pomagali. Wszystkich wrzucono do jednego dołu, razem z ciężko rannymi, których pogrzebano żywcem.
Kolejne morderstwa miały miejsce w okolicach Bożego Narodzenia 1943 r. Wtedy ukraińscy policjanci zastrzelili kilku partyzantów z AK, lekarza, nauczyciela oraz studenta. Największy dramat i kumulacja antypolskiego ludobójstwa rozegrała się jednak w nocy z 28 na 29 lutego 1944 r.
„W nocy z 28 na 29 lutego 1944 r. banderowcy rozpoczęli rzeź mieszkańców Korościatyna. Rozpoczęli „żniwo” równocześnie z trzech stron, trzech wylotowych dróg, od Wyczółek, od Zadarowa (ukraińskiej wsi) i od Komarówki. Działały trzy wyspecjalizowane grupy: pierwsza „pracowała” toporami, druga rabowała, trzecia paliła systematycznie domostwo po domostwie. Rzeź trwała niemal przez całą noc. Słyszeliśmy przerażające jęki, ryk palącego się żywcem bydła, strzelaninę. Wydawało się, że sam Antychryst rozpoczął swą działalność!” – napisał Jan Zaleski w swojej „Kronice życia”.
Ukraińcy do ataku na Polaków wykorzystali często stosowany przez UPA podstęp. Według wspomnień Anieli Muraszki – siostry zakonnej:
„Banderowcy zaatakowali o godz. 18-tej, a więc wtedy, gdy warty dopiero rozchodziły się na posterunki. Zdradziła to pewna Ukrainka ożeniona w Korościatynie. Zdradziła także hasło, którym posługiwali się wartownicy. Napastnicy wjechali do wioski saniami, wołając po polsku, że są partyzantami i żeby chłopcy z wioski zgromadzili się wokół nich. Chcieli ich bowiem w jak największej ilości wymordować. Po chwili zaatakowali i rozpoczęła się rzeź”.
Mordowanie odbywało się w opisywany w literaturze historycznej i wspomnieniach osób, które przeżyły zbrodnie ukraińskie sposób. Atak rozpoczął oddział UPA wspierany przez miejscową ludność ukraińską uzbrojoną w siekiery, kosy, widły i noże. Zabijano nimi, rabowano dobytek, a następnie palono wszystkie domostwa. Ukraińcy zamordowali łącznie 156 osób, w tym kilkanaścioro dzieci w wieku od 4 do 12 lat.
Jan Zaleski tak opisuje bestialstwo UPA i sposób mordowania Polaków:
„Rano rodzice udali się na zgliszcza Korościatyna i opowiadali potem rzeczy, od których włosy się jeżyły. Np. bandyci wpadli do mieszkania Nowickich w dawnej karczmie. P. Nowicki, przedwojenny sprzedawca w sklepie Kółek Rolniczych, zdążył w ostatniej chwili wymknąć się za dom. Żonę pochyloną nad łóżeczkiem kilkumiesięcznego dziecka banderowiec ściął toporem, rozpłatał też toporem głowę kilkuletniej córki Basi. Tenże Nowicki dostał po tym wszystkim pomieszania zmysłów i chodził z ocalałym niemowlęciem na ręku, ciągle mówiąc coś o ukochanej Basi. Sąsiedzi dożywiali go wraz z dzieckiem.”
Warto dodać, że ciała były tak zmasakrowane, iż na wspomnianą liczę 156 zabitych tożsamość udało się tylko 117 ofiarom.
Zamordowanych pochowano 2 marca na cmentarzu w Korościatynie. Reszta ocalałych Polaków wyjechała ze wsi do pobliskich Monastrzysk. Po 1945 r. znaleźli się na Dolnym Śląsku w okolicach Strzelina i Legnicy.
Tradycyjnie już, do dnia dzisiejszego zbrodnia UPA – podobnie jak setki tego typu – nie została należycie upamiętniona przez Ukraińców. W Korościatynie na mogile ofiar znajduje się jedynie stary zmurszały drewniany i bezimienny krzyż.
Ireneusz Fryszkowski
http://prawy.pl/27478-zbrodnia-ukrainska-w-korosciatynie-rozplatali-toporem-matke-i-dziecko/
Już ponad 1 000 000 osób udało się na ten film
8 Września, 2018 - 15:26
Ks. Tadeusz Isakowicz - Zaleski: "Komentarze do filmu „Wołyń” jasno pokazały, kto jest za prawdą, a kto nadal chce zataić. (...) A widzowie sami zadecydowali, głosując nogami. Zaledwie po trzech miesiącach już ponad 1 000 000 osób udało się na ten film do kin. To nie tylko rekord, ale proces społeczny, którego ani „poprawny politycznie” establishment II RP, ani zwolennicy tzw. mitu Jerzego Giedroycia, ani lobbyści na rzecz sojuszu z Poroszenko i banderowcami, zatrzymać już nie dadzą rady.".
Cały powyższy wpis ks. Tadeusza Isakowicza – Zaleskiego możesz przeczytać pod tym adresem: http://isakowicz.pl/za-i-przeciw-prawdzie-o-ludobojstwie-na-kresach/
Sławomir Tomasz Roch
Film „Wołyń” zdobywa nowe nagrody i wyróżnienia
8 Listopada, 2016 - 22:49
Nagroda ‘Strażnik Pamięci 2016′ w kategorii Twórca – dla twórców filmu „Wołyń” w konkursie zorganizowanym przez Tygodnik „Do Rzeczy”.
Z kolei w konkursie na najlepszy film polski po 1989 r., ogłoszonym na Twitterze film zdobył aż 80% głosów. Można tam dalej glosować https://twitter.com/WolynFilm
W tej sytuacji słusznie pyta ks. Tadeusz Isakowicz – Zaleski na swojej stronie: „Jak się czują: Paweł Kowal, Agnieszka Romaszewska, Andrzej Szeptycki i inni krytykanci, tak filmu, jak Rodzin Kresowych, broniących pamięci o ofiarach ukraińskiego ludobójstwa na Kresach Wschodnich? A jak się czują tzw. „eksperci” Festiwalu w Gdyni?”.
Czytaj na stronie: http://isakowicz.pl/wspanialy-sukces-filmu-wolyn/
Sławomir Tomasz Roch
Ludziska film „Wołyń” na DVD już od marca!
9 Marca, 2017 - 08:13
„Wołyń” budził emocje zanim wszedł na ekrany. Odważny film Wojciecha Smarzowskiego przypomniał o krwawej rzezi wołyńskiej, dokonanej przez oddziały UPA w latach 1943-1944. Polski reżyser od początku zapowiadał, że swoją opowieścią chce stworzyć most, a nie mur w relacjach polsko-ukraińskich. Tak jednak się nie stało, gdyż film „Wołyń” został zakazany na Ukrainie. Na szczęście już w marcu ten znakomity film wchodzi na DVD. Według reżysera to jedyna szansa, żeby Ukraińcy mogli zobaczyć jego film.
Z reżyserem rozmawiali dziennikarze WP podczas spotkania nominowanych do Polskich Nagród Filmowych Orły 2017. Film Smarzowskiego zdobył aż czternaście nominacji i ma najwięcej szans na polskie Oscary.
Żaden polski film w ubiegłym roku nie wywołał tylu sporów i kontrowersji, ile ten dramat historyczny. O szerszej dystrybucji filmu do tej pory na Ukrainie nie było mowy. Ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczycia ostrzegał, że niektóre sceny „Wołynia” mogą wywołać wiele negatywnych reakcji. Nieoficjalnie niektórzy ukraińscy politycy zapowiadali, że będą się ubiegać o zakaz wjazdu na Ukrainę dla Smarzowskiego.
W takiej sytuacji obsypanie nagrodami Smarzowskiego, może być odebrane na Ukrainie jako akt polityczny. Tak to przynajmniej widzi i tak o tym pisze WP! Ja osobiście jestem przekonany, że Wojciech Smarzowski i Jego ponadczasowy obraz Rzezi Wołyńskiej, absolutnie zasługuje na te wyróżnienia! Gala Orłów odbędzie się 20 marca.
Informacje o tym na stronie:
http://film.wp.pl/wolyn-na-pirackich-serwerach-smarzowski-w-ten-sposob-ukraincy-poznaja-moj-film-6098824341725825a
Sławomir Tomasz Roch
Waszczykowskiego odwołanie „Wołynia” w Budapeszcie
19 Kwietnia, 2017 - 07:53
Po raz kolejny szef resortu spraw zagranicznych się zbłaźnił. Wszystko oczywiście w ramach odwiecznej przyjaźni polsko-ukraińskiej. Żeby tej przyjaźni nie narażać na szwank minister Waszczykowski zablokował prezentację filmu „Wołyń” w stolicy Węgier Budapeszcie. 23 i 24 kwietnia w ramach 23. Polskiej Wiosny Filmowej w Budapeszcie miał się odbyć pokaz filmu „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego. Miał się odbyć, ale się nie odbędzie. Ponieważ zablokowało go… Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Jako powód podając… brak możliwości przeprowadzenia przed pokazami dyskusji panelowej z udziałem prof. Grzegorza Motyki. [...]
Wcześniej taki sam numer wywinął Waszczykowski w październiku zeszłego roku, kiedy to „po usilnych zaleceniach ukraińskiego MSZ Instytut Polski w Kijowie odwołał zapowiedziany pokaz filmu ‘Wołyń’ Wojciecha Smarzowskiego”. Teraz Ukraińcy rządzą nawet czy „Wołyń” obejrzą widzowie nie tylko w Kijowie, ale i w Budapeszcie. Wydaje się, że nie ma granic serwilizmu polskich władz państwowych wobec neobanderowskiej polityki, a nawet ich wizji historii. [...]
Cóż a propos wdzięczności Ukraińców należy przypomnieć, że nigdy, ale to nigdy w swojej historii nie potrafili być czyimś realnym i lojalnym sojusznikiem. Począwszy od Chmielnickiego, który przeciwko Rzeczypospolitej, a więc swojemu państwu, sprzymierzył się najpierw z odwiecznym wrogiem – Tatarami, a potem z Moskwą (na którą od zawsze Ukraińcy plują, ale której zawsze wchodzili w tylną cześć ciała – z wyjątkiem momentów, kiedy wchodzili w to samo miejsce Niemcom, a teraz Zachodowi). Czy kiedy wyrżnęli już wspólnie z Niemcami Żydów i samodzielnie Polaków, a Armia Czerwona weszła na Ukrainę to zaczęli mordować swoich dotychczasowych sojuszników i panów – Niemców. Stąd wcale bym się nie zdziwił, gdyby ostrzelanie z granatnika polskiego konsulatu w Łucku było robotą jakiegoś pijanego mołojca z batalionu ochotniczego. Dzisiejsze karmienie Ukrainy z pieniędzy polskiego podatnika skończy się tym, że uzbrojone i wyposażone za polskie pieniądze bataliony ochotnicze za 10 lat będą chciały oderwać Przemyśl, Rzeszów, Chełm i całe rzekomo ichnie etnicznie „Zakerzonie”.
Decyzja ministra to nie jest tylko dziadostwo i skandal. Jak mawiał pewien mistrz dyplomacji „to gorzej niż zbrodnia, to błąd”. Cóż, niestety nasz szef resortu Spraw Zagranicznych nie ma nic z kardynała Richelieu i ministra Talleyranda, więc w swojej krótkowzroczności nie potrafi dostrzec, że takie decyzje jak ta tylko rozzuchwalają naszych ukraińskich „przyjaciół” i ich piątą kolumnę w naszym kraju w postaci Związku Ukraińców w Polsce.
Cały artykuł Michała Miłosza opublikowany 18 kwietnia 2017 r. na stronie: http://prawy.pl/49409-dziadostwo-waszczykowskiego-czyli-odwolanie-wolynia-w-budapeszcie/
Sławomir Tomasz Roch
Plecy nieudolnego Waszczykowskiego
19 Kwietnia, 2017 - 07:55
Minister MSZ Witold Waszczykowski w mojej opinii zaczyna szkodzić realnie wizerunkowi Polski. Węgrzy to najbardziej lojalny, sprawdzony na dobre i na złe sojusznik Polski w dziejach. Poza haniebnym okresem II wojny światowej, kiedy sami niewiele mogli, Węgrzy nigdy nas nie zdradzili! Dziś to właśnie Węgrzy od dziesięcioleci stoją mocno ramię w ramię z Polakami w Europie. W możliwym konflikcie zbrojnym z nieobliczalną Ukrainą w niepewnej przyszłości, my Polacy absolutnie możemy na nich liczyć. Tymczasem takie dziadowskie poczynania Ministra MSZ Waszczykowskiego wprowadzają b. szkodliwe zamieszanie i de facto dezorientują Węgrów. Szef polskiej dyplomacji naraża nas, jako duży i suwerenny kraj w tej części Europy na śmieszność! Po temu uważam, że Minister Waszczykowski zaczyna mocno ciążyć tym samym premier Beacie Szydło, wizerunkowo zaczyna poważnie po prostu szkodzić polskiej racji stanu. Widzą to nie tylko Polacy i Węgrzy.
Ja osobiście zwrócił bym baczniejszą uwagę Narodowców w tej sprawie na sprytną, a nawet lisią postawę Prezydenta RP Andrzeja Dudy, który chętnie pokazuje się w gestach ściskania dłoni z Prezydentem Poroszenko, a praktycznie nigdy nie odpowiada na jakiekolwiek listy, petycje, czy prośby Kresowian. Taka sytuacja, absurdalna, niewdzięczna, b. groźna przy tym, trwa niestety od początku Jego prezydentury. I to się dzieje za nasze podatników pieniądze! Myślę że to w prezydenckim otoczeniu są plecy nieudolnego Waszczykowskiego!
Sławomir Tomasz Roch
Naprawdę...
Komentarz ukryty i zaszyfrowany
Komentarz użytkownika JSC został oceniony przez społeczność dość negatywnie. Został ukryty i zaszyfrowany poprzez usunięcie samogłosek. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 3. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność jakkolwiek ciężko Ci będzie go odczytać. Pamiętaj, że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..
19 Kwietnia, 2017 - 07:59
Ponadto uważam, że trzeba zrobić śledztwo w sprawie układu minusującego.
Obrażliwe treści zgłaszam do prokuratury.