Dokładnie w tych godzinach, po północy z 10 na 11 lipca 1943 r., b. liczne, upiorne watahy, po kilku i kilkunastu banderowców ze wsi Wołczak i z Lasu Świnarzyńskiego, uzbrojonych w siekiery i inną wszelką broń, otaczały polskie domy. W śpiącej i nieczego się niespodziewającej wsi Dominopol na Ziemi Swojczowskiej na jeden polski dom, przypadało po ośmiu, dziesięciu żołnierzy i chłopów z OUN-UPA....
W tych słowach Chrystusa Pana umierającego na krzyżu w niewyobrażalnym cierpieniu, ukryta jest niezgłębiona tajemnica zarówno Trójcy Świętej, jak i przeszywającej samotności oraz bólu odchodzącego człowieka. Dla niektórych słowa Pana z krzyża mogłyby być dowodem jego załamania i utraty wiary w ostatnich chwilach życia. Porażki życia, tym samym i misji...
Nasza udana ucieczka z kolonii Teresin nie była ewenementem bowiem wielu ludzi, tak jak my co żywo uciekało do miasta. Ale już po kilku dniach na ulicach Włodzimierza Wołyńskiego pojawili się Ukraińcy, którzy spotkawszy naszych Teresiaków i nie tylko, namawiali gorąco aby wracać do swoich domów. Argumentowali słusznie, że tam wszystko zostało, cały dorobek życia, wszystko do życia jest, a tu w...
Moja rodzina, podobnie jak niemal wszyscy w okolicy Polacy i Ukraińcy, byliśmy ludźmi pobożnymi. Wiara była dla nas źródłem mocy duchowej, ta zaś nadawała sens, całemu naszemu życiu. W naszej społeczności, po prostu nie można było sobie wyobrazić życia bez Boga, dlatego w naszych stronach zjawisko ateizmu, praktycznie nie występowało, nawet nie słyszałam o czymś takim. Tamten kresowy naród,...
Bolesława Rocha znałem od najmłodszych lat dziecinnych. Mieszkaliśmy od siebie tylko ok. 1 km, on na Zastawiu w Kohylnie, a ja w Smolarni. Razem bawiliśmy się i paśliśmy krowy na łąkach. Razem z nami krowy paśli Niemcy i Ukraińcy, przed wojną było spokojnie, przyjaźniliśmy się i nie było między nami wrogości. Nie przypominam sobie, aby powstawały między nami jakieś większe różnice tylko dlatego,...
Nazywam się Czesław Życzko, ur. się w 1921 r. w kolonii Kisielówka, gm. Kisielin, powiat Horochów, woj. Wołyńskie. Mój tato Władysław Życzko był Polakiem, mama Rozalia z domu Wrońska, także była Polką i pochodziła ze wsi Markowicze na Wołyniu. Rodzina taty wywodzi się z Zamojszczyzny, a mamy od pokoleń z Wołynia. Tato urodził się już na Wołyniu bowiem mój dziadek Franciszek, był pracownikiem...
Nazywam się Adela Roch, mam 89 lat, ur. się 7 maja 1927 r. we wsi Swojczów, gm. Werba, pow. Włodzimierz Wołyński na Wołyniu. Mój tatuś nazywał się Jan Rusiecki, jego rodziców nie pamiętam. Moja mamusia miała na imię Zofia z d. Kalinowska, jej mama miała na imię Petronela, a imienia dziadzia nie pamiętam. Miałam zaledwie 3 latka kiedy rodzice opuścili Swojczów i przenieśli się do nowej kolonii...
7 wrzesień 2014 r., Niedziela. Obudziłem się. Jest 5.55 rano. Na dworze jeszcze szarówka. Z wolna szykujemy się z Marysią do dzisiejszej pielgrzymki. Jest w nas radość i jakieś niezwykłe oczekiwanie. Gdy idziemy na stację metra Cassiobury Park ulice są ciche i właściwe puste. Watford jeszcze śpi. W pociągu podobnie cicho i wygodnie. Na stacji metra Wellesden Green nieco większy ruch. Jesteśmy 8....
W Warszawie 11 października odbyła się III Miesięcznica Wołyńska. Kresowianie na ręce Ministra Spraw Zagranicznych RP Witolda Waszczykowskiego złożyli petycję, w której domagają się korekty polskiej polityki wschodniej, szczególnie w kierunku walki z neobanderyzmem oraz zagwarantowania mocno zagrożonych praw Polaków na Wileńszczyźnie. Oto treść tej petycji: