Michalina Rusiecka

Obrazek użytkownika Sławomir Tomasz Roch
Historia

Tatuś Jan Rusiecki zostawił konie u stryja Karola Rusieckiego i był w kościele pw. Narodzenia NMP w Swojczowie, potem udali się na cmentarz. I gdy uroczystość pogrzebowa Władysława Nowaczyńskiego skrytobójczo zamęczonego w czerwcu 1943 r. przez banderowców dobiegła końca, a tatuś wracał po konie i wóz, wtedy na drodze spotkali go Ukraińcy i koniecznie chcieli zabrać go ze sobą na „poszpant” do...

4.25
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.3 (12 głosów)
Obrazek użytkownika Sławomir Tomasz Roch
Historia

Przed wybuchem II wojny światowej, chodziłam przez trzy miesiące do I klasy, a potem miałam rok czasu przerwy. Po tym czasie zakwalifikowali mnie od razu do klasy II i uczyłam się jeszcze przez około rok czasu, ale to była już wojna i czas okupacji. Jako beztroskie dziecko właściwie nic nie wiedziałam, że ma wybuchnąć wojna, choć niektóre zdarzenia mogły takie myśli sugerować. Dla przykładu latem...

4.65
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.7 (12 głosów)
Obrazek użytkownika Sławomir Tomasz Roch
Historia

Od końca sierpnia 1943 r. Niemcy dość często zabierali mnie, siostrę Halinkę oraz Janinę Dubiel do kopania okopów dla wojska niemieckiego. Niemcy chodzili po domach i spisywali, wyznaczając ile osób ma z danej rodziny iść do roboty. Kopaliśmy w różnych miejscach, głównie wokół miasta Włodzimerz Wołyński. Jednego razu za Jankę, pojechała moja bratowa Helena. Kiedy skończyłyśmy już kopać i...

0
Brak głosów
Obrazek użytkownika Sławomir Tomasz Roch
Historia

Jednego dnia do naszego domu przyszedł pod wieczór Tadeusz Roch syn Władysława i Amelii Roch z d. Grusiewicz. Był b. załamany, gdy wszedł do magazynu, w którym mieszkaliśmy, powiedział od razu: „Helenka mama z Zosią zamordowane!”. Usiadł i zaczął opowiadać, co się w ostatnich godzinach wydarzyło, mówił tak: „Nasza mamusia spała z Zosią w naszej stodole, (stała na rogu domu, tylko około 5 m). Ja z...

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)
Obrazek użytkownika Sławomir Tomasz Roch
Historia

Moja pamięć sięga 1930 r., gdy narodził się mój braciszek Stasio, do dziś pamiętam jego chrzciny w naszym kościele par. pw. Narodzenia Najświetszej Maryi Panny w Swojczowie. Byłam wtedy na tej uroczystości i była tam także cała nasza rodzina. To była piękna i słoneczna niedziela, poza tym niewiele rozumiałam z tego, co się właśnie działo. Pamiętam także narodziny Lodzi i Krysi, byłam już dużym...

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (8 głosów)