W studni u Szalusia nogi wystawały wyżej pierwszego betonu
Ledwie tydzień po naszym przybyciu do miasta, a zatem około 19 lipca 1943 r. , moja mamusia Jadwiga Karbowiak z d. Borkowska i inna Polka o nazwisku Antoniak, udały się drogą do Teresina, wspomina Helena Wójtowicz z d. Karbowiek ps. „Dama”. Szły tak w biały dzień na piechotę, gdy doszły na Smolarnię zauważyły, że z przeciwka od strony Teresina, jedzie dwie furmanki pełne ludzi, rozpoznały chyba rodziny Gdyrów i Jaroszyńskich. Z daleka jeszcze zobaczyły, że ludzi tych zatrzymali uzbrojeni Ukraińcy i skierowali na podwórko, gdzie przed wojną mieszkał Polak Kula – Lis, lecz gdy przyszli Sowieci w 1939 r. , to wkrótce zabrali jego rodzinę na Syberię. Mamusia i Antoniakowa widziały, jak Ci ludzie wjechali między te zabudowania i zaraz słychać było kilka strzałów oraz przeraźliwe krzyki mordowanych ludzi. W tej sytuacji rzuciły się do gwałtownej ucieczki i wracały już polami, gdzie gęsto stały zboża.
Potwierdza to Kazimierz Sidorowicz, mieszkaniec wsi Smolarnia, mówiąc: Pani Marczuk, żona Ukraińca Michała Marczuka widziała na własne oczy jak mordowano Polaków na Smolarni i wszystko opowiedziała Sabinie Błaszczak, mówiła tak: „Wielu Polaków uciekało ze wschodu do Włodzimierza, przez naszą wieś Smolarnię i wtedy wpadali w ręce Ukraińców, którzy przygotowali zamaskowaną zasadzkę w naszej wsi. Następnie złapanych ludzi mordowali i wrzucali do jednej studni, która znajdowała się na podwórku Piotra Szalusia ze Smolarni. Ta studnia była głęboka na 25 m, conajmniej takiej głębokości kopano u nas studnie. Każdy beton miał metr wysokości, a potrzebnych było zwykle 25 takich betonów. Widziałam na własne oczy, że studnia została zapełniona ciałami pomordowanych ludzi do tego stopnia, że było widać nogi wystające wyżej pierwszego betona.” . Po wojnie Polak Szaluś osiadł w Siedliskach pod Zamościem. Sabina Błaszczak wyszła za mąż do Smolarni za Bolesława Błaszczak, a pochodziła z Bechety, wsi mieszanej polsko – ukraińskiej.
W takim razie wsłuchajmy się w osobiste świadectwo jeszcze jednego świadka, tamtych wydarzeń. Nazywam się Celina Wenena z d. Palonka. Urodziłam się 25 maja 1932 r. w kolonii Gandżaba, gm. Włodzimierz Wołyński, powiat Włodzimierz Wołyński, woj. Wołyńskie. Mój tatuś nazywał się Władysław Palonka, a mamusia Maria Palonka z domu Hyś. Nasza kolonia była stosunkowo mała, liczyła tylko 9 rodzin polskich, za to bardzo blisko znajdowała się duża wieś ukraińska Poniczów. Do miasta było od nas bardzo niedaleko, zaledwie 2 km. . Jako dziecko czułam się bardzo szczęśliwa, miałam wesołe rodzeństwo, aż cztery siostry, w tym Ludwika, Helena i Krystyna. Dużo wspólnie się beztrosko bawiłyśmy, a było gdzie bowiem był nowy dom, wystawiony tuż przed II wojną światową oraz mały sad owocowy. Nasi koledzy i koleżanki to przeważnie Polacy, przy czym znaliśmy też Ukraińców i pamiętam, że przed wojną nie było między nami większej różnicy, nie przypominam sobie jakichkolwiek nieporozumień na tle narodowościowym. Dla przykładu mój tatuś Władysław miał wielu zaprzyjaźnionych Ukraińców, którzy często bywali w naszym domu.
Już jako dziecko wiedziałam, że mamy dużą rodzinę ze strony tatusia na kolonii polskiej Teresin, w parafii Matki Bożej Swojczowskiej. Wielokrotnie jako dziecko chodziłam tam z tatusiem na piechotę, a trzeba było pokonać około 10 km przez Barbarówkę, Smolarnię, Kohylno, potem był już Teresin. Bywałam także osobiście na różnych imprezach okolicznościowych, dla przykładu na weselu mojego siostrzeńca Jana Gdyry, który wziął sobie za żonę ładną kobietę Adelę z domu Roch. Uroczystość zaślubin odbyła się w Kościele w Swojczowie, jeszcze przed wybuchem II wojny światowej i była niezwykle piękna. Udane i radosne było także samo przyjęcie weselne w domu pani młodej Adeli, córki Grzegorza i Stanisławy Roch na Zastawiu w Kohylnie. Ach jakże wtedy dużo śpiewano i jak wdzięcznie tańczono, ja sama oczywiście zajęta byłam zabawą z dziećmi, dlatego bardzo miło wspominam tamto przyjęcie. Po weselu młodzi zamieszkali w innym domu ponieważ ciotka Emilia Gdyra, mając jeszcze dwóch synów, nie chciała ich brać do swojego domu na Teresinie. Niestety żyli bardzo krótko bowiem Adelka zmarła już półtora roku po ślubie, możliwe że były to powikłania przy porodzie. Nie słyszałam żeby mieli jakieś swoje dzieci. Janek niedługo po śmierci żony, ponownie się ożenił, tym razem z Eugenią lat około 30, a potem razem wyjechali do Ameryki. Wiem o tym dobrze, gdyż przez pewien czas przychodziły listy z Ameryki do tatusia.
Rodzina naszego tatusia na Teresinie była bardzo duża bowiem mieszkało tam jego trzy rodzone siostry oraz ich rodziny, w tym: Tekla Jaroszyńska z d. Palonka lat około 50, jej mąż lat około 60 i troje ich dzieci, druga siostra Emilia Gdyra z d. Palonka lat około 40 i jej mąż Stanisław Gdyra lat około 50 oraz ich trzech synów: Jan, Stanisław lat około 28 oraz Tadeusz lat około 22, który choć był niemy ożenił się z Zofią z domu Krakowiak lat około 19. Trzecia siostra tatusia była jeszcze panną, lat około 18 i miała na imię Zosia. Mój tatuś Władysław opowiadał mi osobiście jeszcze latem 1943 r. tak: „Chłopi ukraińscy przyjechali raniutko w niedzielę furmankami na naszą kolonię Teresin i zajechali na podwórko naszych rodzin. Właśnie wtedy cała moja rodzina, wszystkie siostry i szwagrowie oraz ich dzieci, zostali pod przymusem załadowani na wozy i pod eskortą Ukraińców, uzbrojonych w siekiery, widły i szpadle, zawiezieni do Kohylna. Tam wszystkich, jeszcze żywych wrzucono do studni i tak bestialsko zamordowano.”.
Tatuś dowiedział się o tym wszystkim od ludzi w naszych stronach, którzy historię tę opowiadali sobie z ust do ust, opowiadał dalej tak: „Poza tym, jest jeszcze jeden świadek naoczny, który zrządzeniem losu osobiście przeżywał, tę straszną tragedię naszej rodziny. Chodzi o moją bratową Stanisławę Gdyra, żonę Stanisława Gdyry. Otóż mieli oni już dwóch synów i jedną córeczkę, a z czwartym dzieckiem Staszka była właśnie w stanie błogosławionym, mieszkali w swoim domu na Teresinie, właśnie ona opowiedziała mi, co się wtedy właściwie wydarzyło, mówiła tak: ‘Tego ranka kiedy był pogrom ludności polskiej na Teresinie, wstałam raniutko i wyszłam pogonić krowy na pastwisko pod niedalekim lasem, przez drogę tylko około 50 m. Gdy znalazłam się już w lesie, nagle usłyszałam straszny pisk małych dzieci, dochodzący z naszego domu. Przestraszyłam się bardzo, od razu chciałam gonić na pomoc, ale nie miałam odwagi tam iść, dlatego przykucnęłam na brzegu lasu i ukryta pod krzakiem obserwowałam, co się takiego dzieje, wkoło naszego domu. A ponieważ odległość, była bardzo mała, wszystko widziałam bardzo dokładnie, niemal jak na dłoni, słyszałam także wyraźnie rozmowy i padające słowa.
Tak więc na sampierw zobaczyłam, że Ukraińcy uzbrojeni w siekiery, widły i szpadle, wypędzają z naszego domu mojego męża i dzieci. Następnie Staszka wrzucili na wóz dosłownie jak psa, natomiast moje troje dzieci brutalnie wrzucili do jamy po kartoflach, która znajdowała się w obrębie podwórka, niedaleko naszego domu. Moje kochane dzieci były żywe i przytomne, kiedy ci barbarzyńcy zaczęli zasypywać je ziemią. Słyszałam ich dramatyczne krzyki i piski oraz głośne, dotykające najgłębiej, jak można sobie chyba, po ludzki wyobrazić wołanie: „Mamo ratuj! Mamo ratuj!” . O Boże! Ich głosy słyszałam jeszcze przez chwilę, nawet wtedy, gdy były już całkowicie zasypane ziemią. Nie da się opisać w najmniejszym stopniu, co ja w tym momencie przeżywałam, a sama do końca, nigdy chyba nie poznam wielkości tego miecza, który w tym momencie przebił mi serce. Nikomu, naprawdę nikomu nie życzę, doznawać w swoim życiu, podobnego doświadczenia. Tymczasem zbrodniarze zabrali mojego męża i powieźli w stronę wsi Kohylno. Po chwili zobaczyłam, że tą samą drogą jedzie jeszcze trzy inne furmanki, również pełne ludzi. I tych Ukraińcy powieźli w stronę Ich przeznaczenia, w stronę wsi Kohylno. Przy czym gdy Ich tak transportowali, nie tylko widziałam, ale słyszałam wyraźnie głosy samych ofiar. Błagali uzbrojonych w siekiery ludzi mówiąc: „Puśćcie nas! Co my wam zrobili?! Gdzie wy nas tak wieziecie?!”. Ale na te pytania nie było żadnej odpowiedzi i już po chwili, na moich oczach, znikali na horyzoncie. Ja tymczasem wciąż bardzo przerażona tymi wydarzeniami, siedziałam w ukryciu, aż do wieczora.
Gdy jeszcze było widno zobaczyłam małą dziewczynkę o imieniu Tonia, była z naszej wsi z Teresina. Bardzo się bałam, ale czułam, że nie mam wyboru, dlatego zawołam cicho na nią: ‘Tonia, Tonia przynieś mi trochę chleba!’. Dziewczynka odpowiedziała grzecznie i obiecująco: ‘Dobrze ciociu przyniosę!’. Poszła i nie było jej z powrotem przez jakiś czas, czekałam jednak cierpliwie bojąc się, aby mnie kto tutaj nie znalazł, ale nawet Toni nie ufałam do końca. To wszystko prawdopodobnie nie zdało by się na nic, gdyby nie bezpośrednia interwencja Nieba, które posłużyło małym stworzonkiem. Otóż podczas tego oczekiwania na kruszynę chleba do mojej jamki, w której się ukrywałam, wpadła nagle niespodziewanie bardzo duża ropucha i trzy razy zacharczała. W tym momencie proszę mi wierzyć, stało się ze mną coś niesamowitego bowiem ogarnął mnie, właściwie to przeszył mnie straszny lęk: ‘A może ona mnie zdradzi, albo ktoś inny mnie tu znajdzie, zamorduje mnie i moje dzieciątko.’. Wyskoczyłam więc szybko z tej jamki i ukryłam się pod krzakiem 10 metrów dalej od tamtego miejsca, na tyle jednak blisko, aby widzieć tamto miejsce. Chciałam dać znać Toni, gdy przyjdzie z jedzeniem i już dosłownie parę minut później, usłyszałam wyraźne kroki, kilku zbliżających się osób.
Zadrżałam ze strachu, gdy zobaczyłam Tonię oraz kilku Ukraińców z siekierą, widłami i szpadlem. Gdy stanęli nad tą jamką, w której jeszcze parę minut temu byłam, Ukrainiec zapytał dziewczynkę: ‘De ona?!’, a ona zaraz usłużnie odpowiedziała: ‘Tu była!’. Wtedy Ukraińcy widząc, że uciekłam zaczęli dokładnie przeszukiwać las dookoła mnie. Dosłownie trzy razy przechodzili tuż obok mnie, ale żaden mnie nie dojrzał. W końcu zrezygnowani odeszli, skąd przyszli, a ja siedziałam jeszcze przez pewien czas, w tym swoim ukryciu, a potem lasem przedostałam się do miasta Włodzimierz Wołyński.”.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 23031 odsłon
Komentarze
Już wcześniej napisałem,
13 Listopada, 2015 - 22:54
że zbrodnie tak zwanego państwa islamskiego, można nazwać "humanitarnymi", porównując je ze zbrodniami banderowców. Masowość i stopień okrucieństwa tej dziczy nie ma odpowiednika w historii Świata.
Pozdrawiam
Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain
nie o zemstę, ale o pamięć...
14 Listopada, 2015 - 00:21
...wołają ofiary.
Ta rzeż jest wciąż krwawiącą raną. Tragedią byłoby użycie rzezi wołyńskiej w interesie współczesnych graczy politycznych. Uwaga na TV Republika, która...., a zresztą sami pomyślcie.
Bóg - Honor - Ojczyzna!
Słowem nie wspomniałem o zemście,
14 Listopada, 2015 - 08:19
ale dusze bestialsko pomordowanych Polaków, w tym dusze małych dzieci, domagają się pamięci i przeprosin ze strony jeszcze żyjących bandytów i ich przodków. Przeprosiny należą się także całemu Polskiemu Narodowi. Jak rozumieć Twoje słowa o "użyciu rzezi wołyńskiej" do rozgrywek politycznych? Czy można pamiętać o ofiarach i jednocześnie nie domagać się od polityków upamiętnienia tej rzezi, a nie jej przemilczania w imię jakiejś poprawności politycznej. Czy polscy politycy wg. Ciebie nie powinni domagać się przeprosin od polityków ukraińskich, oraz zaprzestania czczenia bandytów i zakłamywania historii? Czy Polacy wg. Ciebie nie powinni domagać się od polskich polityków postawienia pomnika upamiętniającego ofiary tych okrócieństw? Należy zawsze nazywać rzeczy po imieniu i nie kierować się polityczną poprawnością. W swoim komentarzu zaprzeczasz sama sobie, ta rana będzie krwawić tak długo, jak długo będzie trwało przemilczanie tej zbrodni przez polityków jak i ośrodki przekazu informacji. Czy mówienie o tym co napisałem to polityczna gra? Nie każdy też i nie codziennie ogląda tv Republika, więc nie poprzestawaj na niedomówieniach.
Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain
Chodzi o pamięć i cześć dla ofiar
14 Listopada, 2015 - 17:11
Uznanie zbrodni wołyńskiej za ludobójstwo i niepodżeganie do odwetu. Nie wkręcanie Polski w wojnę ukrainsko-rosyjską sprokurowaną sztucznie. Nie przeciwstawianie sobie współczesnie zyjących w Polsce i na Ukrainie w sensie zbrojnym.
Co do TV Republika pozostanę przy niedomówieniu. Mądremu wystarczy.
W linku małe naprowadzenie:
http://www.mysl-polska.pl/node/263
Bóg - Honor - Ojczyzna!
Oczywiście, że nie chodzi o zemstę, ale
14 Listopada, 2015 - 16:05
o zadośćuczynienie. Aby można było przebaczyć i zamknąć ten rozdział ukraińscy zbrodniarze muszą się przyznać do winy i błagać o wybaczenie rodziny bestialsko pomordowanych oraz te nieliczne osoby, które ten pogrom przetrwaly.
Bez prośby o wybaczenie i szczerego wyznania win przez Ukraińców winnych tej zbrodni, ewentualnie ich potomków, nie może być wybaczenia. Ukraińcy nadal nie podjęli takich działań, a mimo to jako nardód korzystają z naszej pomocy i już ok. pół miliona Ukraińców znalazło w ostatnim czasie schronienie w Polsce.
Grasja
Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć - tracą życie.
Celestyn Torucki opowiada wiernie jak to było na Wołyniu
26 Października, 2018 - 14:53
Serdecznie polecam te wierne wspomnienia z miejscowości Ulaniki na Wołyniu, relacje naoczne Pana Celestyna Toruckiego, opublikowane od 7 do 10 sierpnia 2017 r. przez Urząd Miejski w Pasłęku.
Celestyn Torucki Wspomnienia Wołyń cz. 1.
Celestyn Torucki Wspomnienia Wołyń cz. 2
Celestyn Torucki Wspomnienia Wołyń cz. 3.
CELESTYN TORUCKI - WSPOMNIENIA, DROGA W NIEZNANE
Halina Ziółkowska i Celestyn Torucki odbierają wyróżnienia
Sławomir Tomasz Roch
Zasadne bardzo zwrócenie uwagi na IS
14 Listopada, 2015 - 01:17
Od dłuższego czasu jesteśmi bombardowani notkami, a nawet zdjęciami, niemal ze wszystkich środków masowego przekazu, tytułem ciężkich islamskich prześladowań, jakim są poddawani chrześcijanie w Syrii, Iraku, na Bliskim Wschodzie, w Libii, w Nigerii, Republice Środkowo - Afrykańskiej, Pakistanie i w wielu jeszcze innych miejscach. To prawda, to co widzimy jest okrutne, niesprawiedliwe i nie do zaakceptowania w cywilizowanym świecie. Naturalnym biegiem rzeczy budzi się w człowieku żywy sprzeciw i oburzenie. Lecz we mnie rodzi się także poczucie wielkiej krzywdy, jakiej doświadczają rodziny Kresowian, których bliscy pomordowani zostali na Wołyniu i Kresach podczas ostatniego ludobójstwa w latach 1939 - 1947. Oto bowiem skala okrucieństwa i masowości wołyńskich, podolskich, pokuckich, czy poleskich rzezi, przerasta mordy państwa islamskiego nie tylko o głowę, czy o całą długość, ale o zwyczajną ludzką przyzwoitość. A pomimo to już ponad 70 lat czekamy na powiedzienie pełnej prawdy o tamtych krwawych nocach na Wołyniu i na niemal całych Kresach. Po dziś 11 lipca (krwawa niedziela 1943) wciąż nie jest nazwany "Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian". Mało tego nacjonaliści ukraińscy na Ukrainie, obwołali podłych zbrodniarzy bohaterami, a naród to przyjął i zaakceptował, to po prostu nie mieści się w głowie! Stawia się im pomniki i funduje tablice pamiątkowe, ich imionami nazywa się place i ulice, niemal w każdej wsi i miasteczku na zachodzie kraju. Tymczasem nasze rodziny, niekiedy całe lokalne społeczności, wciąż zalegają studnie i jamy, dosłownie tak jak ich oprawcy zakopali, bez ostatniego pochówku, bez mogliły, a nawet bez prostego krzyża. Na miły Bóg!
Sławomir Tomasz Roch
Jak zwykle wczesniej Romus glupio napisales ze islamisci
14 Listopada, 2015 - 04:57
sa humanitarni w stosunku do okrucienstwa banderowcow - jedni i drudzy stosuja te same nieludzkie metody.
Obejrzyj sobie ten `humanitaryzm` i nie pisz wiecej bzdur:
Ten film jest bardzo drastyczny, ale to tylko czesc ich jak nazywasz humanitarnych metod usmiercania,widzialem jeszcze gorsze
http://videos.videopress.com/2bvZPwin/syrian-soldiers-beheaded_hd.mp4
Gdybyś nie pił
14 Listopada, 2015 - 08:16
czytając komentarze, to może byś cokolwiek zrozumiał z tego co czytasz. Jak widać nie tylko nie potrafisz pisać, ale masz także duże problemy ze zrozumieniem tego co czytasz.
Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain
Cudem ocalony
14 Listopada, 2015 - 00:52
A oto jak ocalał z rzezi wołyńskiej nasz kosmonauta, Mirosław Hermaszewski:
http://natemat.pl/138643,miroslaw-hermaszewski-ocalalem-z-rzezi-wolynskiej-nie-ruszac
Grzest
Ja nie wybaczam bo nie mam prawa do tego.
14 Listopada, 2015 - 04:18
Zbrodnie tych diabelskich slugusow z upa i ich pomagierow musialyby byc najpierw ukarane. Niestety to nie nastapilo a wrecz przeciwnie to gloryfikuje sie tych diablow i stawia im pomniki. Zycze sobie zeby Polacy wreszcie otworzyli oczy. Zadnej pomocy militarnej lub nawet humanitarnej. Tylko zezwolic Polakom z kresow na przyjazd do Polski.
No a jesli chodzi o francje to doczekali sie nagrody za multi kulti. Niech tak dalej robia. Moje gratulacje.
Rozaniec, karabin, Bog, Honor i Ojczyzna.
casey
Przewodnicy
14 Listopada, 2015 - 09:01
Ukraina wybrała sobie oficjalnie za przewodników upowskich bandyckich czynowników.Jest więc krajem oficjalnie faszystowskim!
jan patmo
WIECZNE ODPOCZYWANIE
14 Listopada, 2015 - 09:48
Dzięki Sławomirze Tomaszu, że przybliżasz nam wiedzę o tych straszliwych wydarzeniach.
Świat zielonego pojęcia nie ma o tym co działo się na Wołyniu. O strasznym, przeraźliwym okrucieństwie tych zbrodni i o cierpieniach niewyobrażalnych setek tysięcy Polaków, Którzy w mękach tam ponieśli, ponosili śmierć. Za tu tylko, że byli Polakami. Nie ma pojęcia o bólu ginących i o bólu tych co przeżyli. O bólu Matek patrzących na śmierć swych dzieci. O bólu dzieci, które cudem, jak Hermaszewski, przeżyli.... Świat tylko zna holocaust. Czymże jest jednak śmierć w "łaźni" od cyklonu B pod "prysznicem" , gdy po 2, 3 oddechach nie ma już człowieka pośród żywych, w porównaniu do wołyńskiego umierania na tysiące sposobów ?
WIECZNY ODPOCZYNEK RACZ IM DAĆ PANIE, A ŚWIATŁOŚĆ WIEKUISTA NIECHAJ IM ŚWIECI........
Czy TEN:
http://menstream.pl/wiadomosci-reportaze-i-wywiady/wyznania-poszukiwacza-ofiar-rzezi-wolynskiej-tego-co-znalazl-nie-chciala-pokazac-zadna-telewizja,0,1355028.html
film, już gdzieś jest dostępny ?
Mordy bandytów z OUN-UPA na...
14 Listopada, 2015 - 11:32
... Polakach nie będą nigdy zapomniane, chociaż żydo ubecja próbowała wymazać z pamięci Polaków to ludobójstwo na narodzie Polskim. Nierząd PO-PSL i POmocnicy z SLD i Palikociarni POśli jeszcze dalej, uchwalając że to nie było ludobójstwo tylko czystki etniczne. Dla tych żydo ubeckich ścierw 200 tysięcy zamordowanych z niespotykanym okrucieństwem Polaków to jeszcze za mało by to nazwać ludobójstwem. A dzisiaj na Ukrainie prezydent Poroszenko pluje na groby Polaków bestialsko zamordowanych przez OUN-UPA stawiając tym bandytom i zwyrodnialcom pomniki. A my Polacy mamy o tych zbrodniach i tych katach zapomnieć, tylko dla tego że Ukraina walczy z Rosją. Dla mnie Rosja czy Ukraina takie same zbrodnicze kraje, które mordowały Polaków, tylko dla tego że byli Polakami.
Jestem jakim jestem
-------------------------
"Polska zawsze z Bogiem, nigdy przeciw Bogu".
-------------------------
Jestem przeciw ustawie JUST 447
Ten brzeg lasu ludzie wskazali! Ponoć tam było kilka domów!
25 Lutego, 2019 - 14:38
Dzięki poeto za czas i miłość dla Kresowian, a oto film poświęcony rodzinie Giżyckich i Schabikowskich z dawnych wołyńskich miejscowości Posywa i Waśkowce na Ziemi Szumskiej , opublikowany 24 grudnia 2010 r. przez Pawła Sulatyckiego. Gorąco polecam niepoprawnym blogerom, blogerkom i naszym sympatykom, gdyż jest znakomity dokument (część 1 i 2), o tym co zostało z naszego narodowego dziedzictwa na Wołyniu, a zatem:
Sławomir Tomasz Roch
Niestrudzenie
14 Listopada, 2015 - 10:36
rozpowszechnia Pan świadectwa tych , którzy przeżyli TĘ RZEŹ pielgrzymując po różnych portalach. Dzięki Pańskiej działalności wiedza ludzi na ten temat poszerza się i jest to praca nie do przecenienia. Zbrodnia ta mimo upływu 72 lat nie została rozliczona, a sprawiedliwości nie stało się zadość. Ci co przeżyli, naoczni świadkowie odchodzą nie zaznawszy w ludzkiej kategorii mierząc zadośćuczynienia, sprawiedliwości...
Wszystkim zainteresowanym polecam portale kresowe zajmujące się tematyką ludobójstwa na Wołyniu, na których również Pan Sławomir Tomasz Roch publikował zebrane przez siebie materiały, a które już wcześniej dane mi było przeczytać.
http://3obieg.pl/wspomnienia-z-wolynia-i-ukrainskie-zbrodnie-na-wolyniu-1939-44
http://www.stankiewicze.com/ludobojstwo/wspomnienia_leokadii.html
http://www.rota.iap.pl/pl/51995/116820/Kresowianie.html
http://wolyn.btx.pl/index.php/wolyn-wola-o-prawde/466-wspomnienia-wiktorii-baumgart-z-kolonii-teresin-pow-wodzimierz-woyski-na-woyniu.html
również te:
http://www.zbrodniawolynska.pl/swiadkowie-mowia
http://www.nawolyniu.pl/wspomnienia/index.htm
http://wolyn1943.pl/
http://roberthorbaczewski.pl/aktualnosc74,5,,rok-1943_przezylam-rzez-wolynska-.html
http://wmeritum.pl/362-sposoby-upa-mordowanie-polakow/
Przekazując tę wiedzę, pamięć o martyrologii kresowian nie zostanie zatarta, upominajmy się o prawdę wraz z autorem bloga.
Pozdrawiam
Każdego dnia być odrobinę lepszym
14 Listopada, 2015 - 12:52
Serdecznie dziękuję za czas i miłość do Kresów i Kresowian, a szczególnie dla Tych wszystkich, którzy tam za Bugiem w tylu nieoznaczonych miejscach zostali, już na wieczną wartę. Rzeczywiście od lat niestrudzenie staram się upowszechniać na forum publicznym prawdę o tamtym ludobójstwie, nauczyłem sie tego od tak wspaniałych ludzi, jak święta z synowską ufnością Teresa Radziszewska z d. Adamowicz z kolonii Aleksandrówka na Wołyniu [Adamowicz herbu własnego z Wielkiego Księstwa Litewskiego 1590]. Gdy w tym roku w maju nawiedziliśmy z moją żoną Marią i moim tatem Jej grób rodzinny we wsi Lipsko Polesie na pięknym Roztoczu, opowiedziałem wtedy na gorąco, krótko Jej osobiste świadectwo męczeństwa Jej najbliższej, całej rodziny. 4 września 1943 r. straciła wszystko, została zupełnie sama. Tę datę kazała Jej zapamiętać, jedyna która Jej została z pogromu 75 - letnia babcia, z którą razem potem uciekały przed rezunami przez dosłownie pomordowane polskie wsie i kolonie. Pani Tereska całe swoje życie poświęciła upamiętnieniu, Tych wszystkich którzy zostali bestialsko zgładzeni na Wołyniu i Kresach. Jako wieloletni sekretarz zamojskiego Stowarzyszenia Upmiętnienia Polaków Pomordowanych na Wołyniu, dała przepiękne świadectwo umiłowania Boga i ojczyzny, pomogła tysiącom rodzin kresowych z całej Polski przez niestrudzone prace na rzecz odszukiwania, jakichkilwiek wieści na temat pomordowanych i zaginionych, a było tych prac bez liku. Tuzin razy wyjeżdżała na Wołyń, by stawiać, poświęcać nowe krzyże w miejscach zbiorowych kaźni, dbała żywo o polskie cmentarze. Nauczyła nas wielkiej miłości do Kresów, do narodu polskiego i do rodzimej historii ! W czas Jej pożegnania duży kościół prafialny św. Krzyża na Nowym mieście w Zamościu, był wypełniony po brzegi, a mszę świętą koncelebrowało czterech kapłanów. Zapalając lampiony na rodzinnym grobowcu Adamowiczów z największą wdzięcznością, powiedziałem na koniec żonie i tacie: "Jeśli Niebo jest dla ludzi, to właśnie dla takich jak Pani Tereska". Wieczna Jej pamięć i cześć!
Sławomir Tomasz Roch
NIEma przebaczenia -
17 Marca, 2018 - 17:40
- aż do https://twitter.com/ESTEIN4/status/975041314990501890
,,żeby głosić kłamstwo, trzeba całego systemu, żeby głosić prawdę, wystarczy jeden człowiek”.
Cudem uciekliśmy banderowcom
8 Marca, 2019 - 15:15
Serwus wirle. Wybaczyć trzeba! Zapomnieć nie wolno! Polecam niepoprawnym blogerom, blogerkom i naszym sympatykom, ten znakomity dokument filmowy: “Cudem uciekliśmy banderowcom”. Opowiedziany ustami i sercem naocznego świadka Rzezi Wołyńskiej Pana Waldemara Michalskiego, który podczas II wojny światowej mieszkał w miasteczku Włodzimierz Wołyński.
Waldemar Michalski (ur. 1938 we Włodzimierzu Wołyńskim). Jego rodzina uniknęła śmierci z rąk ukraińskich nacjonalistów w nocy z 10 na 11 lipca 1943, ponieważ opóźniła o jeden dzień wyjazd do przyjaciela we wsi Marianówka. Następnie ostrzeżeni przez córkę popa grekokatolickiego, wyjechali z zagrożonych terenów.
Film opublikowany 3 stycznia 2019 r. przez Świadkowie Epoki, a zatem:
Sławomir Tomasz Roch