PROPAGANDA I WŁADZA XXI WIEKU - TYLKO DLA MOTŁOCHU?
Jak długo Polska będzie kompromitowana pełnym nienawiści chamstwem platformy obywatelskiej? Ostatnio znowu popisał się jedną z setek obelg totalitarnej opozycji poseł Marcin Kierwiński [link ]. Kto, do jasnej cholery w PiS jest dyktatorem, a kto marionetką?
Czy ten nieszczęsny Marcin Kierwiński nie zdaje sobie sprawy z tego, że łatwiej wykazać, że on sam jest marionetką i to bezwolną, powtarzającą głupoty jak durna trąba, zwana wuwuzelą?
Gdzie on ten człowiek widzi dyktaturę?
Wszędzie u nich "PEDAGOGIKA CHAMSTWA - czyli KULTURA JAK U SZCZURA" [link ]
Czy ten nieszczęsny Marcin Kierwiński nie zdaje sobie sprawy z tego, że łatwiej wykazać, że on sam jest marionetką i to bezwolną, powtarzającą głupoty jak durna trąba, zwana wuwuzelą?
Gdzie on ten człowiek widzi dyktaturę?
Wszędzie u nich "PEDAGOGIKA CHAMSTWA - czyli KULTURA JAK U SZCZURA" [link ]
Dlatego publikuję ponownie bardzo stary tekst z 2008 roku, ponieważ mam wrażenie, że przez ostatnie dziesięć lat nic się w Platformie Obywatelskiej nie zmieniło. Nadal dostosowują swoją strategię "marketingu politycznego" do poziomu "dla debili". Mam tu oczywiście na myśli ich pogardliwy pogląd o swoich własnych wyborcach jako o motłochu. Cała ich publicystyka, cała propaganda jest robiona tak, jak gdyby była robiona przez debili - dla debili. Tak kiedyś propagandziści w III Rzeszy robili taką propagandę dla Polaków, którzy czytają "Nowy Kurier Warszawski ". Dla Volksdeutschów był oczywiście "Völkischer Beobachter".
______________________________________________________________
PROPAGANDA XXI WIEKU?
Opublikowano: 24.02.2008
michael, salon24, tekst 139
Nowoczesna polityka polega na uwodzeniu elektoratu. Tak podobno jest na całym świecie, powszechny kryzys demokracji, która zamienia się w farsę, igrzyska dla debili, którym trzeba schlebiać, by mieć szansę na zdobycie sympatii wyborców.
Andrzej Zbierzchowski podał mi ostatnio wart najwyższego zastanowienia [link ], razem z bardzo pesymistycznym komentarzem, sumującym prace badawcze nad polskim czytelnictwem i analfabetyzmem funkcjonalnym i przed kilkoma minutami następny [link ] do bardzo ciekawego artykułu o propagandzie. Bardzo polecam kliknięcie obu. Można by sądzić, że pięćdziesiąt parę procent polskiego społeczeństwa to debile. Niestety. Mogłoby to wskazywać, że praktyki polskich specjalistów od marketingu politycznego są słuszne[1]
Pisałem o tym parę dni temu w tekście „Oszukana demokracja ” (136). Widoczne w okienku Salonu24 analizy ostatnich kampanii wyborczych w USA, Francji no i oczywiście w Polsce, zdają się potwierdzać przekonanie, że współczesna demokracja powoli wywraca się na lewą stronę, stając się nicowaną córą Koryntu. Wszystko jest towarem, wszystko można kupić, wszystko jest na sprzedaż. Ignoruję z rozmysłem wszelkie możliwe ścieżki i okazje do tysiąca możliwych rozważań i aluzji politycznych.
Skupię się nad konkretnym elementem, który moim zdaniem jest ważny. Co z tym dalej będzie, zobaczymy. Kontynuuję wysupływanie tego jednego, jedynego splotu zakorzenionego we wspomnianej oszukanej demokracji .
Najważniejszą inspiracją do tej pracy jest powszechne przekonanie, że jest to zjawisko ogólnoświatowe, które określa naturalną drogę "postępu" cywilizacji XXI wieku.
Do roboty.
Zgodnie z najważniejszymi tezami Natalii de Barbaro do zwycięstwa wyborczego nie jest potrzebna większość wyborców, ale konkretnie wytypowana mniejszość, wystarczy wręcz uzyskanie poparcia kilku, co najwyżej kilkunastu procent wyborców. Po wtóre nie jest potrzebny żaden program zorientowany na jakikolwiek interes wspólny[2]
Przekładając to na polski język potoczny, należy zapomnieć o wszelkiej racji stanu, interesie narodowym, zapomnieć o wszelkim interesie wspólnym.
Współczesna demokracja staje się dyktaturą mniejszości.
Przyglądając się pierwszej części dyskutowanej oceny stanu demokracji, jest to dyktatura debili. Interesujące jest to, że oglądając wypowiedzi i analizy czołowych polskich politologów, rozmaitych warsztatów analiz socjologicznych, ten stan rzeczy jest dla nich oczywisty i jest świadectwem postępu i równania do solidnego poziomu światowego. Jednym słowem: - Postępacy, tak trzymać!
Światem ma rządzić reprezentacja kilkunastu procent jej najgłupszych obywateli, których można zmobilizować do zwartego, jednolitofrontowego, umundurowanego i skoszarowanego sposobu głosowania – na jedno proste hasło, jak w Indiach. Na małpę. Na krowę. Na słonia. Na piktogramy z powodu analfabetyzmu pełnego, albo tylko funkcjonalnego.
Jak zapowiedziałem, skupiamy się tylko na prowadzeniu jednego wątku. Zakładamy, że tak jest i tak ma być na całym Świecie i zajmijmy się rozważeniem tej jednej interesującej tezy, postawionej jeszcze poprzedniej części naszych rozważań. Czy Polska, czy Świat stawia na właściwego konia?
A może nie?
A jeśli nie, to jak sobie z tym poradzić?
No i najważniejsze pytanie:
Czy ten koncept w ogóle jest prawdziwy?
Może to tylko kolejna dezinformacja?
Mówiąc o dezinformacji, przykładów jej skuteczności jest mnóstwo, zastanawiałem się który z nich przywołać. Tak się jednak świetnie złożyło, że idealny przykład podany przez Pawła Krawczyka trafił dzisiaj na Stronę Główną, Jest to tekst „"Nuklearna zima" czyli radziecka dezinformacja w XX wieku ”.
Wystarczy pasja jednego pseudouczonego Carla Sagana i zręczna inspiracja agentów wpływu, aby tego typu sztuka się powiodła. Polecam tekst Pawła Krawczyka, jako literaturę uzupełniającą. Pytanie jest ważne:
Czy świat zanurza się w dyktaturze debilnej mniejszości?
Czy Świat stawia na właściwego konia?
Może najpierw zobaczmy co się dzieje, zastanówmy się, czy uda się nam rozpoznać jakieś wzory, które pomogą przenieść światowe doświadczenia i zastosować je na polskim podwórku. Dodam teraz jeszcze jedno. Zrozumienie mechanizmu funkcjonowania tak pojętej demokracji prawie natychmiast ujawnia bardzo praktyczny sposób pokonania niszowych partii kiboli. Mam tylko jeden problem:
Ujawnić ten sposób, czy nie?
Czy jeśli się kibole dowiedzą jak zamierzamy im pętlę na szyję założyć, to czy nam nie zaszkodzi?
Przypominam przyjęte założenie:
1. Nie piszę tego tekstu, by zjawisko opisać, ale aby sobie z nim poradzić, znaleźć receptę.
2. Zjawisko ma charakter nie tylko polski, ale międzynarodowy, co rodzi dość niesamowite konsekwencje.
PO-rozmawiajmy chwilę o tych konsekwencjach.
Pierwsza z nich. Poniżej wśród komentarzy wkleiłem cytat z książki „Propaganda” Bernays'a [3]. Widać stosowanie "takich" metod niczym dziwnym nie jest. Piszę o tym od prawie roku w Salonie24. Propaganda jest jednym z wielu narzędzi, konwencjonalnie stosowanych, albo samodzielnie, albo w zespole z innymi metodami. Jest to zwykły element "marketingu politycznego" albo "cybernetyki społecznej" lub "dezinformacji", o której pisał dzisiaj Paweł Krawczyk. Propaganda jest jednym ze środków działania w "wojnie informacyjnej", o której można przeczytać na przykład (tutaj : Rafał Brzeski, "Wojna Informacyjna" ). Wojna ideologiczna, albo wojna informacyjna jest jedną z form działań wojennych, czasem bez formy militarnej, czasem jest przygotowaniem do takiej wojny, zwykle też konflikt militarny, część działań operacyjnych realizuje metodami i technikami wojny informacyjnejj. Można o tym przeczytać w pracy wskazanej linkiem. Jeśli jest to jeden z "konwencjonalnych" ludzkich działań, to oczywiście wiedza o tych działaniach jest również wiedzą, która powinna być "konwencjonalna". I powiem teraz coś jak Tevie Mleczarz.
Z jednej strony tak jest. Wystarczy puknąć w Google. Wiedzy na ten temat jest mnóstwo.
A z drugiej strony, jest to wiedza tajemna, skrzętnie ukrywana. Broń zwana propagandą niewątpliwie istnieje. Ale wszyscy dookoła z uporem twierdzą, że czegoś takiego nie ma, to nie istnieje. Owszem, kiedyś Goebbels w Niemczech, propaganda komunistyczna, oczywiście. Ale żeby u nas, teraz. Bzdury. Spiskowa wizja dziejów, szydercze uśmiechy, wzruszenie ramionami, pogardliwa etykieta oszołomstwa.
Prawda jest jedna. To jest tak samo jak twierdzenie, że czołgi nie istnieją. Oczywiście takie gadki to idealna operacja osłonowa. Jak uda się wmówić przeciwnikom, że czołgi nie istnieją, to się do obrony przeciwczołgowej nie przygotują. Mówiąc w uproszczeniu propagandyści są jak kapłani egipscy, za żadną cholerę nie przyznają się do tego co robią. To jest pierwsze ich kłamstwo. A sprawdzenie jest proste niesłychanie. Wystarczy kliknąć. Starym zwyczajem, nie kończę tematu, ale pytaniem zachęcam do dyskusji.
______________________________________________________________
Przypisy:
[1] Praktyki polskich specjalistów od marketingu politycznego podsumowane filmem Marcela Łozińskiego „Jak to się robi?” o szkole karier politycznych Piotra Tymochowicza. Film o przemysłowym tuczu polityków. Z tego materiału daje się wyciągnąć jedno ważne skojarzenie – jest nim pogarda. Ale we współczesnej szkole polityków pogarda jest jądrem konstrukcji światopoglądu polityka. Piotr Tymochowicz wręcz instruuje swoich uczniów: Aby zrozumieć elektorat, musicie nauczyć się rozumieć debila.
[2] Natalia de Barbaro formułuje to w następujący sposób: „Nie mów edukacja, prawa kobiet, walka z bezrobociem, drogi, bezpieczeństwo, wejście do Unii Europejskiej. Mów: drogi, drogi, drogi, drogi, drogi. Musisz zrezygnować z wielkich grup wyborców, żeby zyskać jakichkolwiek - musisz zyskać tych, którym dasz przekonanie, że mówisz dokładnie do nich.
Różnica między skutecznością kampanii prowadzonej "do wszystkich" a takiej, która jest zorientowana na określoną grupę jest taka, jak różnica między skutecznością ulotki hipermarketu znalezionej na wycieraczce, a listu od przyjaciółki w Twojej skrzynce”. [cytat z ”Listu do kandydatki”]
[3] Wydaje się nam, że chamstwo kompromituje. Tak nie jest. Oni zyskują jak kiedyś Adolf Hitler. Tego rodzaju zabieg nazywa się znieczuleniem, albo wszczepieniem odporności na dziejące się zło. Aby zbrodnia przestała niepokoić, trzeba ją przenieść w normalność. Tylko tyle i aż tyle. Wielu historyków zastanawiało się jak można było cały naród kulturalnych i dobrze poukładanych Niemców i Austriaków doprowadzić do tak okropnych zbrodni. Właśnie tak.
Dokładnie to samo dzieje się od lat w Polsce. Jest to nad podziw fałszywe sprywatyzowanie polityki, która ignoruje cele publiczne, a wszystko podporządkowuje pazernym interesom osobistym. A dzieje się to od wielu lat i z pozoru zupełnie bez klasy. Robili to konsekwentnie różni ludzie od bardzo dawna, może od 1 albo 17 września 1939, może od 13 grudnia 1981 albo od 4 czerwca 1989 roku. Każda z tych dat ma inną wartość symboliczną, niesie z pozoru inną treść historyczną. Zawsze jednak okazuje się, że przynosiła władzę zdemoralizowanym ludziom, którzy widzieli swój sukces w polityce wszczepiania odporności na dziejące się zło.
Taka polityka przyniosła sukces Adolfowi Hitlerowi, Józefowi Stalinowi, podarowała polityczne laury wielu innym zbrodniarzom. Oni wciąż mają nadzieję, że taka chamska polityka przyniesie im zwycięstwo. Liczą na to, że chamstwo także i im przyniesie powodzenie. To jest szczególny typ polskich politycznych kukieł, zawsze należących do jedynie słusznej, antypolskiej partii. To jest układ o swoistej nazwie gatunkowej CHAM STANU .
[4] W swoim dziele zatytułowanym „Propaganda” Bernays pisał: „Świadome i inteligentne manipulowanie zorganizowanymi zwyczajami i poglądami mas społecznych jest znaczącym elementem demokratycznego społeczeństwa. Ci, którzy manipulują owym niewidocznym mechanizmem społecznym, stanowią niewidzialny rząd, sprawujący faktyczną władzę w naszym państwie. Jesteśmy rządzeni, nasze opinie, gusty i poglądy kreowane w znacznym stopniu przez ludzi, o których nigdy nie słyszeliśmy. Jest to logiczną konsekwencją sposobu, w jaki funkcjonuje nasze demokratyczne społeczeństwo. Olbrzymia liczba ludzi musi współpracować w taki właśnie sposób, aby możliwe było sprawne funkcjonowanie społeczeństwa (...) Niemal w każdej czynności naszego codziennego życia, czy to w sferze politycznej, czy ekonomicznej, w naszym społecznym zachowaniu, czy etycznym myśleniu dominuje nad nami stosunkowo niewielka grupa osób, (...) które rozumieją procesy psychiczne i społeczne wzorce zachowań mas. To właśnie oni z pomocą protekcji kontrolują opinię publiczną.” (7) E. Bernays, Propaganda, IG Publishing, s. 37; (A także [tutaj ])
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2345 odsłon
Komentarze
A gdy chodzi o te marionetki Marcina Kierwińskiego
16 Lipca, 2018 - 10:16
michael
Kierwiński jak....
16 Lipca, 2018 - 19:47
z PRL-u, żywcem wyjęty! Taki naburmuszony typek, ze spojrzeniem spode łba, jak mieszkańcy chlewika! Ktoś zainwestował gruby pieniądz w kacyków platformerskich, a Polacy wywinęli numer i nie dopuścili do rządzenia! Teraz kierwińszczyzna musi odrabiać, ujadając ze zdwojoną siłą!
viki
szczurza moralność
18 Lipca, 2018 - 19:08
łajdackiej szmaty.
Potrafisz napisać coś bez szczucia , knucia i spiskowania.
Nie wierzę, kurwa kim byli twoi rodzice, rodzeństwo, gdzie ty się chowałas w chlewie, na ulicy?
Szambo.
Wolność, godność, honor - tego nic nie zastąpi.