Psychiatryczny aspekt kaczofobii
Tygodnik “Do Rzeczy” zamieszcza, pod tytułem “Symptom obłędu udzielonego” rozmowę z psychiatrą prof. Łukaszem Święcickim poświęconą politycznym zachowaniom niektórych środowisk w Polsce. Pozwolę sobie zacytować najbardziej wymowny fragment wypowiedzi pana profesora.
“Zresztą od wielu lat zgłaszałem interesujący temat – że podczas wyborów, np. parlamentarnych czy prezydenckich, wyniki głosowań w zamkniętym obwodzie w Instytucie Psychiatrii i Neurologii są mniej więcej takie same jak ogólnie dla Polski. A zaznaczę, że na oddziałach głosuje ok. 30 osób, tych bardziej chorych, bo zdrowsi w czasie głosowań mają przecież przepustki. Chyba czują dobrze nastroje w kraju.”
Chyba tyle wystarczy, żeby oddać klimat. Tak to wygląda z perspektywy psychiatrycznej, więc pozostaje mi tylko uzupełnić ją potwierdzającym tezy profesora spojrzeniem z perspektywy socjologicznej o fakty zapewne doskonale znane wszystkim zainteresowanym, że PO największym poparciem cieszyła się w innych obwodach zamkniętych czyli w zakładach karnych.
Jeżeli chodzi o mój osobisty punkt widzenia, oparty na danych z badań neuronauk i danych dotyczących popkultury, to wyrażają się one w opisach “sojuszu filistra z buractwem” i metod “czipowania leminga”, których wnioski są bardzo zblizone.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2157 odsłon
Komentarze
czipowanie
17 Maja, 2016 - 18:46
Lemingi sa rzeczywiście czipowane przez me(n)dialnych szarlatanów i reaguja stadnie na trzaśnięcie w kraty...dlatego PO-0menele wymyslili na nich nazwę - MWzWM, bo przeciez takie tanie pochlebstwo nic nie kosztuje...
Yagon 12
Lemingi, lemingami...
17 Maja, 2016 - 22:21
są "zaczipowani", urobieni, otumanieni, sformatowani czy po prostu zarażeni "wirusem nienawiści". To mniej więcej wiemy ale jak ich odKODować...? To przecież dość liczna grupa społeczna, nie można ich po prostu spakować i na Madagaskar. To oczywiście żart ;) - uwaga dla dociekliwych tropicieli "mowy nienawiści".
Więc co pozostaje, nowa "praca u podstaw" czy jak?
Kriss66
@ zetjot
17 Maja, 2016 - 22:34
Wybory samorządowe, miasto wojewódzkie. Przewodniczacy komisji zgłasza się po karty do głosowania. SIEDEM kpl.kart! Był na szkoleniu, powinien być świadom. Jest to zamknięty obwód, szpital psychiatryczny. Przewodniczący nagle znika, musi się "skonsultować". Powraca by zgłosić zapotrzebowanie na SIEDEMSET kpl. kart. Szpital zapełniony, wraz z personelem, nie przekracza czterystu osób. Nie reaguje na stwierdzenia, że pobiera się karty dla 70% zarejestrowanych, których liczbę powinien znać!
W tym mieście bilans kart nie zgodził się o 400.