Polityczne demony i talizmany
Tyle się mówi i mowiło o dzikusach, gdzieś tam z antypodów. A tymczasem prawdziwych, wzorcowych dzikusów mamy tu na miejscu i to na pęczki.
Otóż dla dzikusa święty obrazek, święty znak jest święty sam w sobie, bo, w odróżnieniu od człowieka religijnego, traktuje go jak talizman wyposażony w magiczną moc. Podobnie nasz dzikus, a przykładem może być zwykły internetowy troll traktuje wypowiedzi a więc znaki językowe, w sposób magiczny. Zamiana czy zanegowanie znaku, powiedzenie,ze "Tusk jest be", że "Platforma jest be" jest świętokradztwem, obrazą naruszającą świętość, tak jak dla wyznawcy islamu obrazą jest karykatura Mahometa.
I odwrotnie, wymienienie imienia Kaczora jest równie niebezpieczne, bo Kaczor to demon, a imienia demona lepiej nie wypowiadać by go nie zbudzić. Stąd wściekłość dzikusa na samą wzmiankę o Kaczorze. Jedynym wyjątkiem jest zabieg świeckiego egorcyzmowania Kaczora-demona.
I proszę sobie przypomnieć, kto pierwszy zaczął tę demonologię uprawiać.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 423 odsłony
Komentarze
@zetjot
29 Czerwca, 2012 - 11:46
Trafne ujęcie myślenia magicznego w wymiarze politycznym. Z jedną uwagę. Dla wyznawcy islamu obrazą nie jest karykatura Mahometa. Obrazą jest już samo jego wyobrażenie. Ikonoklazm, nic innego.
Pozdrawiam