Polityczna wirówka recydywy

Powszechny brak wyobraźni, małe wyrobienie intelektualne, nieznajomość historii i emocjonalność będąca efektem powszechnej infantylizacji sprawiają,że amatorscy analitycy rzeczywistości pochłonięci bieżączką i wrzutkami, nie tylko,że nie są w stanie zinterpretować poprawnie tego co się dzieje ale i ustawić wydarzenia w jakiejś spójnej perspektywie. Takie zabawy małych Jasiów w piaskownicy.

Tymczasem za panowania Platformy dzieją się rzeczy niesłychane i zadziwiające.Tego nawet Ziemkiewicz, znawca rzeczywistości niebylejaki, w swojej najnowszej powieści "Zgred" nie uwzględnił. Oto, jak w teatrze kukiełek, główni protagoniści tak się zapociekli w swoich szaleństwach, że nie zauważają, iż odtwarzają rozmaite narracje z historii Polski i przywdziewają kostiumy, które już były noszone w przeszłości. Tak oto możemy być świadkami zabawnego widoku,gdy to ogon macha psem.

Ano mieliśmy już recydywę saską, jedz, pij i popuszczaj pasa, tu i teraz,bo najważniejsza jest ciepła woda w kranie a w chwilach wolnych, z daleka od polityki, budujmy mosty i orliki.

Mieliśmy i mamy Targowicę, która ma problem, bo nie wie , w ktorą stronę bić pokłony, ku Zachodowi czy Wschodowi.

Mieliśmy przejawy protofaszyzmu, gdy giewu mobilizowała lewactwo do zakłócania manifestacji z okazji rocznicy odzyskania niepodległości a nastepnie zwoływała nocne parteitagi na Krakowskim Przedmieściu by dać nauczkę moherom i wywoływała falę przemocy wspieraną przez organy państwa.

Mieliśmy powtórkę gomułkowszczyzny gdy premier dyscyplinował historyków, ktorzy na poważnie wzięli hasła o wokności słowa, tak jak ongiś Gomułka dyscyplinował Pawła Jasienicę.

Nie ominęła nas też powtórka z gierkowszczyzny z jej propagandą sukcesu i spiralą długów.

Było też morderstwo polityczne w Łodzi, nawiązujące do zamachu na Narutowicza z początków II RP.

Do pełnego obrazu brakuje nam jedynie powtórki ze stanu wojennego, ale jak tu coś takiego wprowadzić gdy nie ma wojska. Liczyć na bratnią pomoc ? Ze wschodu czy zachodu?