Koło fortuny

Obrazek użytkownika Marek Jastrząb
Kultura

Przebywam w miejscu, o którym nie wypada mówić w superlatywach. Psy wieszać, czemu nie: można. Chwalić natomiast nie należy. Któregoś dnia i do mnie uśmiechnęło się nieszczęście: aktualny furtian rzekł, że w drodze losowania wygrałem frajdę w postaci spaceru. Zasugerował, że jest to do pewnego stopnia wyróżnienie za posłuszeństwo wobec tych, co sobie flaki wypruwają, abym czuł się z nimi za pan brat.

Ucieszyłem się z powodu radości. Oto musiałem sam siebie pochwalić za to, że potrafiłem dotrwać do chwili, gdy o własnych siłach mogę jeszcze rozprostować kości. Już snułem rojenia co do świetlanego jutra, kiedy w drzwiach stanął furtian i nakazał, bym co rychlej zrezygnował z przydługich marzeń i bez dodatkowego certolenia udał się tam, gdzie kazano mi napawać się swobodą.

Należało uszanować rozkaz, co uczyniłem z nader wprawną skwapliwością. Na śmigłych dopalaczach ruszyłem z pryczy obleśny tyłek. Krokiem wazeliniarza przeniosłem się do parku. Znalazłem się pośród smętnych ludzi w szlafrokach. Dotarło do mnie, że nie jest tu tak źle, jak się sądzi, że można tu żyć, jeżeli furtiani stwierdzą brak ku temu przeciwwskazań. Bo czy nie pozwolono mi zaczerpnąć powietrza, nie obarczono zaufaniem, czy pośrednio nie wybaczono mi, że ośmieliłem się być niewinnym, czy nie dano mi dojść do muru, za którym rozciąga się mój przyszły niebyt?

Brak głosów

Komentarze

Przyrzekam, że od dzisiaj będę zwracał uwagę na klasyfikację odautorską notki i słowa kluczowe, bo proza NP skłaniała mnie już do współczucia. ;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#127965