Zacząłem przypominać sobie swoje polowania na papierowego zwierza. Ile książek, bezcennych, a zbutwiałych, ile arcydzieł literatury światowej udało mi się ustrzelić i wydrzeć z lochów niejednej składnicy surowców wtórnych! Po godzinach oficjalnej pracy, kierownik tej placówki wpuszczał mnie na zaplecze i za ćwiartkę czystej pozwalał mi uprawiać wysokogórską wspinaczkę na wierzchołek hałdy, a gdy...