Zamiast wstępu
Żyję tu sobie beztrosko i jest mi dobrze. Kiedy zbliża się noc, a z nią paraliżujący strach przed omamami zaśnięcia, układam wciąż beznadziejne opowiadania. Są nadęte, z bohaterami nieokreślonymi do końca, postaciami szydzącymi z mojej bezradności, ciągle wymykającymi się spod kontroli.
Odarty z optymizmu, ulegam podłym nastrojom wsączanym mi w ucho przez nienabazgranych bohaterów...