Kłamstwo i złodziejstwo - to znaki firmowe lewaków, jednakowe w USA i w ...Polsce...

Donald Trump przegonił dziś w sondażach Clintonową. Kolejny projekt lewacko- banksterski, wspierany hojnie przez Sorosa i inne żydowskie rodziny ( vide Rockefellerowie) może się zawalić z hukiem. Amerykanie są wrażliwi na punkcie uczciwości polityków, a trudno znaleźć osobę bardziej zakłamaną niż Clinton. No może poza jej małżonkiem...Do afery mailowej doszły dziś informacje, że Clinton znała tajne podobno pytania zadawane w debatach telewizyjnych. Pewnie dlatego ta ożywiona mumia wygrała debatę z senatorem Sandersem w prawyborach. Teraz ma poważny kłopot.Setki milionów wydane przez międzynarodówkę grandziarzy pójdą w błoto jeżeli zwycięży Trump. Nic już nie będzie takie samo. O wrzasku amerykańskiej elyty nie mówiąc...

 W Polsce mimo wyjątkowego święta elyta III RP nie daje o sobie zapomnieć. Podobnie jak w USA, dla niedawnych "władców" Polski nie ma rzeczy świętych, a prawdę mówią tylko gdy sie pomylą. Okazało się bowiem "nagle", że stowarzyszenie, w ktorego władzach zasiadają (przypadkowo rzecz jasna) córki Bredzisława i tow. Rzeplińskiego, "szkoliła" dziennikarzy telewizyjnych przed debatami prezydenckimi. Historia ta sięga głębiej, bo podobne "szkolenia" odbywały się w 2011 i 2014 roku. Po takim praniu mózgów dziennikarze sami z siebie wiedzieli jak "bezstronnie i apolitycznie" pytać kandydatów, jak pokazywać w złym świetle zły PiS i chwalić "europejską i postępową" PO-sitwę. Od jutra PO-dlaki w stylu Janka Grabca (to ten, któremu na wizji pękła opona...mózgowa), Kierwińskiego, Szczerby, Borysa Budki czy Scheiss...pardon Szejnfelda będą kłamstwami i mataczeniem tłumaczyć lemingom, że prawem elyty jest łgać, kraść i niszczyć...by żyło sie jej lepiej. No i zbrodnią niewybaczalną jest ujawnianie takiego jej zachowania. Wspomniał o tym niedawno sam Aaaadam. Odpowiedź na pytanie jak Bredzisław znając pytania mógł przegrać obie debaty z panem prezydentem Dudą jest już raczej kwestią medyczną niż polityczną...

Łże -elyta III RP, której korzenie sięgają czasów Bieruta, rzeczywiście przez ćwierć wieku przyzwyczaiła się do myśli, że ma tylko prawa i zero odpowiedzialności. Kto wszedł do tej lewacko-liberalnej "nomenklatury" nie podlegal żadnym zasadom, nie odpowiadał za nic. Za to mógł czerpać profity - okradać, korumpować, ustawiać na stanowiskach kolesi i rodzinę. Ujawniane teraz wzajemne powiazania PO-lityków, biznesu, "świata kultury" pokazują całą patologię III RP. Łże-nnikarze dobrze pisali o PO-szustach, ci odwdzięczali się hojnie dotując publicznymi środkami prywatne telewizje, rozgłośnie i gazety. Samorządowe pieniądze trafiały do fundacji, w których zaasiadały rodziny PO-lityków, jedni drugim świadczyli usługi. A parasol ochronny nad tym bajzlem trzymali przedstawiciele "wyjątkowej kasty".Córka Komorowskiego za pieniądze Sorosa szkoliła dziennikarzy jak i o co mają pytać jej rodziciela. I to jest w pojęciu elyty - ok. Córka prezesa TK uczestniczyła w tym procederze od lat a "niezawisły" tatuś i w tym nie widział nic zdrożnego. Syn Tuska pracowal u właściciela Amber Gold. a zupełnie przypadkowo gdańskie prokuratura, polocja i skarbówka przez lata były głuche i ślepe wobec biznesowych pomysłow 27-letniego Marcina P. Dle elyty i to jest do przełknięcia. Ale podania takich faktów do publicznej wiadomości - to juz zbrodnia! Pilnujmy Dobrej Zmiany by ta wrzeszcząca łajdacka hałastra juz nigdy nawet na dzień nie dorwała się do władzy w Polsce...