6 sierpnia - szczęśliwa data dla Polaków...

To był wyjątkowo upalny czwartek, a w dodatku pełen fantastycznych wrażeń. Wreszcie Polacy poczuli, że dokonali właściwego wyboru w maju. Pan Prezydent Andrzej Duda, po złożeniu ślubowania rozpoczął swoja kademcję. Zawaliłem dzień ale oglądałem wszystko, od porannej uroczystości w sejmie, poprzez mszę św., wizytę na Zamku, potem na placu Piłsudskiego, aż po psotkanie z Polakami przezd Pałacem. I wiem jedno - tego prezydenta nie będe musiał się wstydzić. Nie wlezie na krzesło w żadnym parlamencie, nie będzie z czekoladową maszkarą paradował po Warszawie,. pozdrawiał z karki własnej zony, opowiadał koszarowych dowcipów innym prezydentom, ani podkradał kieliszków koronowanym głowom. Andrzej Duda jest prawdomówny, honorowy i pełen godności, a poza tym wierny zasadom wiary, historycznej tradycji Polski, rodzinie i narodowej tożsamosci. I takich ludzi będzie promował, wspierał i nagradzał orderami i medalami. A nie szemranych geszefciarzy, banksterów  czy kolesi z "tęczowej" sitwy. To całkowita odmiana, po latach "prezydĘtury" funkcjonariusza PO-mafii, uwikłanego po szyję w kontakty ze słuzbami, nie tylko krajowymi. To także odmiana jakościowa, etyczna, nie mówiąc o przepaści inetelektualnej dzielącej Andrzeja Dudę od Bredzisława. Nowy lokator Pałacu przy Krakowskim Przedmieściu potrafi nie tylko po polsku wyrazić swoje myśli bez kartki, podczas gdy idol "elyty" z języków znał tylko dwa - od swoich butów. Było uroczyście, wzruszająco i biało-czerwono. Tłumy Polaków czekały wzdłuż wszystkich prezydenckich tras by tylko popatrzeć przez chwilę, pozdrowić, pomachać reką do człowieka, któremu w maju uwierzyli.To znaczący krok w stronę normalności - odwojowywania Polski z rąk przestępczej szajki, nadania krajowi na nowo podmiotowosci, byśmy na końcu tej drogi Zmiany mogli czuć ,że żyjemy w wolnym i suwerennym kraju. Chwaląc i doceniając Andrzeja Dudę nie wolno nam zapominać o pomysłodawcy tej kandydatury - Jarosławie Kaczyńskim. On pierwszy postawił na byłego ministra swojego śp. Brata i przez miesiące wspierał i pomagał mu w trudnej kampanii. Miał wielką satysfakcję 24 maja a pewnie i dziś...dziękuję Panie Prezesie !

Świetna prezencja, ciekawe i rozsądne przemówienia, otwartość i prawdomówność nowego Prezydenta pokazały wyraźnie dziś jaka przepaść dzieli przyzwoitych polskich patriotów od lokajskiej sitwy, która sama siebie mianowała "elytą". Myślę, że nie warto zatrzymywać się nad złośliwościami, głupotami i podłościami serwowanymi przez PO-sitwę od rana. Po co wspominać o atrapie marszałka sejmu - Kidawie, która celowo "zmyliła" jeden akapit slubowania prezydenta, by me(n)dia miały o czym mielić wieczorem. Ale Andrzej Duda potrafi mysleć samodzielnie bez podpowiedzi sms-owego "przekazu dnia" i przysięgę złożył prawidłowo, nie powtarzając bezmyślnie za bezmyślną Kidawą. Po co opisywać zachowanie na sali sejmowej moralnych mętów, zwykłych zlodziei i przestęców z PO? A brak pani "marszałek" na Zamku i na placu Piłsudskiego jak traktować? Tylko co to obchodziło dziś szczęśliwych polskich patriotów?  I tak straszyły nadal otłuszczone i okraszone fałszywymi uśmiechami gęby Kopacz-ki, balerona -Borusewicza czy Siemoniaka .Jak większość zaangażowanych w kampanię uważam,  że opłaciło się przeciwstawić PO-bandzie, walczyć z fałszerstwami wyborczymi, me(n)dialnymi kłamstwami. Opłaciło się tracić czs na wieszanie pakatów, pisanie tekstów, organizowanie spotkań. Ta wielka praca, zryw przebudzonych i wkurzonych bezczelną bezkarnością PO-szustów dał poczucie solidarności, wspólnoty celu i w efekcie zwycięstwo Andrzeja Dudy. Kończy się czwartek -polski "Duda day", pomyślności od jutra w cięzkiej pracy Panie Prezydencie!

Jest coś symbolicznego w dacie 6 sierpnia. 101 lat temu z małej krakowskiej uliczki Oleandry gromada młodych straceńców, pod wodzą wąsatego brygadiera, ruszyła na wojnę...o wolna Polskę. I choć to brzmi jak bajka,  to w listopadzie 1918 roku, ci którzy przeżyli mogli świętować cud odrodzenia suwerennej Rzeczpospolitej. Wątpiącym więc dziś w skuteczność realizacji obietnic i planów nowego Prezydenta odpowiem - uda się jeśli będzie mial każdego dnia Boga i wsparcie Polaków za sobą. Do tego nie jest konieczne "bratanie się" z postkomunistycznym środowiskiem żydowskiej gazety polskojęzycznej ani większością umoczonej w smoleńską odpowiedzialność "elytą" PO-stwy - Panie Prezydencie. Oczywiście zgoda, jedność i zasyopywanie podziałów są konieczne i ważne, ale proszę pamiętać - rękę do porozumienia wyciągać można tylko do takich, ktorzy w odpowiedzi nie wyciągną...nogi....