SONETY WOŁYŃSKIE [V]

Obrazek użytkownika Sławomir Tomasz Roch
Kultura

Niepokalana nad Wyrębem              

 

Cóż to za noc, straszna, piekący ból niczym młot                                         

Uderza, a serce pęka od ciosów zbójeckich rot!                                           

Pod nóż idą dzieci i starcy, a dziewki, żony gwałtem.....                               

Znoszone, mękom dane, ścielą się pokotem!                                               

 

Aby dalej od tych chat pełnych krwi, Swojczowa błot                                  

Unieść duszę w jar i ciszę od pisku, gorzkich sromot!                                  

Gąszcz, pniak i kłoda drzewa, zalatuje tu czortem.....                                    

Co lękiem poraża, krąży jak lew za łupem!                                                  

 

Ileż w Nich walki, nie mierzą drogi do nadziei wrot                         

Życie i służba po Krzyż, choć człowiek bywa wilkiem!                                 

Ta noc jest inna, to iskra co podpali świat.....                                               

 

Teraz przemoc zda się triumfować nad wszem dobrem                               

Gasną światła w Polsce, wolno dopala się knot!                                          

Wchłania Matka ziemia tysiące z płaczem, z żalem.....                                 

 

 

Spotkanie z Matką

 

Brnie w rozpaczy rodzina, zmaga się z lasem i trudem                                

Serdeczną modlitwę do Nieba wznosi społem!                                             

I na wyrąb trafia, polana i łysiny potop......                                      

Ino młodzik ówdzie wystrzeli w górę, znać jołop!                                         

 

Nic to, błaga z drżeniem dziecina, aby uszli cudem                          

A ów wraz poczyna, gdy jasność zatrzęsła Niebem!                         

Na ziemię spojrzała Niepokalana, a łaski snop.....                                       

Mrok przeszył i piekła czeluści, niczym ostry grot!                           

 

W obliczu Matki, inny świat płonął, strojny kwieciem                                  

Pokojem i szczęściem, zniżał Miłość i niebiański strop!                               

Aż Piotrunia usta otwarła, przejęta widokiem......                                        

 

Już na drzew koronach blask, coś drgnęło, pchnęło i hop              

Mamie szepcze: „Święta Panienka zeszła z słońcem......                              

Z tych oto chmur.”  Wiary doznała, a upadł zdziczały chłop!                      

 

Wielkiej Rodzinie Wołyńskiej, Męczennikom Wołynia i Kresów, mieszkańcom powiatu włodzimierskiego, umęczonej Ziemi Swojczowskiej i wiernego Swojczowa, a szczególnie pani Petronęli Władyga z d. Rusieckie i jej rodzinie na wieczną pamiątkę poświęcam.                                                            

W Uroczystość Narodzenia Najświętszej Maryi Panny

8 września 2004 r. Zamość

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)