Tato Roman Różycki miał b. dobrego znajomego w Swojczowie, który mieszkał blisko samego cmentarza. To był Polak i nazywał się Bortnowski lat ok. 55, a jego żona lat około 50. Mieli oni troje dzieci, w tym najstarsza córka Stefania, która wyszła za mąż w roku 1941 i krótko potem zabrano ich na roboty do Niemiec. Druga córka to była Helena lat 21, była jeszcze panną oraz najmłodszy brat Antoni lat...
Następna moja osobista przygoda była w połowie sierpnia 1943 r., choć niemal każdy dzień był już żywym testem naszych serc i dusz. I to zarówno Polaków, jak i Ukraińców z których wielu nie godziło się na rozprawę z Polakami. Jak pisałam powyżej chowałyśmy się często po rowach, krzakach, ogrodach, tam gdzie można było się schować przed bandą rządną lackiej krwi. Kiedy nastał spokój i cisza...
A dziś tym ludobójcom z OUN-UPA, którzy to z pomocą mocy piekielnych czynili, po całym Wołyniu i Kresach, wystawia się na współczesnej Ukrainie okazałe pomniki, zwie się ich cerkiewnie i państwowo bohaterami. Tylko co skończyła się właśnie uroczysta Oktawa Wszystkich Świętych 2019 r., gdy każdy z nas mógł modlić się, prosić, wołać o łaskę zmiłowania dla Tych naszych, którzy tam za graniczną rzeką...
Już po wojnie, po wielu latach, odwiedziłam ciocię Zofię Hasiak, raz jeszcze, mieszkała wtedy w Łańcucie, znowu odżyły wspomnienia z czasów wojny. Opowiadała wtedy, już na spokojnie tak: „Mój mąż Jan Hasiak był podoficerem w kawalerii we Włodzimerzu Wołyńskim. Podczas działań wojennych, począwszy od 1 września 1939 r. nie zginął, ale powrócił szczęśliwie z wojny i zamieszkaliśmy u jego rodziny, a...
Wjeżdżamy szybko do wysokiego lasu, gdzie jest już niesamowicie ciemno, uciekamy jednak dalej. Po chwili zatrzymujemy się w miejscu, gdzie jakiś czas temu, był duży wyrąb drzewa, a teraz porosły już młode drzewka i krzewy. Nasz tatuś Andrzej Rusiecki nakazuje nam cicho, aby się dobrze ukryć pod tymi krzakami i czekać. Wypełniamy bez słów jego polecenie i każdy z nas staje pod innym krzewem, a to...
W Swojczowie, bardzo blisko naszej szkoły mieszkała Polka Michalina Krzysztof z d. Rak. Ze swoim mężem, chyba Antonim, miała trzy dziewczynki, najstarsza miała 8 lat, a najmniejsza 8 miesięcy. Rodzina Krzysztofów należała do tej grupy, która do samego końca pozostała w Swojczowie, aż do tragicznej nocy, podczas której Ukraińcy wymordowali resztki naszej społeczności. Znam tę historię, bowiem...
Kochany Stefciu! List od Ciebie otrzymałem, za który dziękuję. Teraz opiszę Ci swoje przejścia i wszystkich Polaków na Wołyniu. Począwszy od 01 kwietnia 1943 r. miejscowy posterunek policji ukraińskiej z posterunku Gnojno, gdzieś w nocy podział się. To samo było i z innymi posterunkami, wsie i kolonie zostały bez władz. Jak okazało się, policjanci z posterunku Gnojno znajdują się na wsi Wołczak...