Spora porażka „Fair Play” Roberta Gwiazdowskiego w wyborach do Parlamentu Europejskiego

Gdybym nie zobaczył danych Państwowej Komisji Wyborczej, nie wiedziałbym, że Robert Gwiazdowski i jego partia w ogóle ubiegała się o mandaty w parlamencie europejskim. Prawdopodobnie w wielu województwach nie zbudowała struktur, która pozwoliłaby jej zaistnieć na firmamencie politycznym Polski. Wydaje się, że „ktoś tajemniczy” na niego postawił, ale zmienił zdanie.

W moim okręgu nr 12 (wrocławsko-opolski) w ogóle nie było partii Gwiazdowskiego na liście (podobnie jak KWW POLEXIT - Koalicja i KWW Jedność Narodu). Prof. Gwiazdowski zapomina też, że w polityce nie gra się fair play.

Robert Gwiazdowski zarejestrował swoich kandydatów w okręgach:

Okręg wyborczy nr 1 [Gdańsk]

Okręg wyborczy nr 4 [Warszawa]

Okręg wyborczy nr 5 [Warszawa]

Okręg wyborczy nr 8 [Lublin]

Okręg wyborczy nr 10 [Kraków]

Okręg wyborczy nr 11 [Katowice]

To zdecydowanie za mało, jak na 13 okręgów w całej Polsce. No chyba, że operacja ta była tylko "treningiem" przed wyborami parlamentarnymi. Nie wiem, czy to dobre posunięcie z punktu widzenia marketingowego, bo działacze, niewyrobieni w politycznych bojach, mogą stracić morale. Samego Gwiazdowskiego widziałbym raczej w Konfederacji (która w kampanii popełniła sporo błędów, była np. słabo widoczna na Opolszczyźnie i zapewne w wielu innych miejscach. Słabo widoczny był też Marek Jakubiak, który miał za mało czasu na budowanie struktur i zapewne w Konfederacji nie miał odpowiedniej siły przebicia).

Źródło: ]]>https://wybory.gov.pl/pe2019/pl/komitety/20211]]>

Według danych PKW, ugrupowanie Roberta Gwiazdowskiego zdobyło jedynie 74 013 głosów, co stanowi 0,54 proc. z wszystkich oddanych głosów.

Ps.

Zastanawiam się, dlaczego też kosmopolici/zdrajcy z KWW Koalicja Europejska PO PSL SLD .N Zieloni – do europejskiego parlamentu wysłali takich słabeuszy, jak np. piłkarz Tomasz Frankowski.

Może dlatego, że w Polsce chcą robić lepsze interesy. Pamiętajmy o 100 mld z VAT-u, mafiach paliwowych, i innych miejscach, gdzie można zarobić znacznie więcej, i znacznie lżej, niż "marne" 1,5 mln zł w 5 lat w Parlamencie Europejskim.