Służby USA - Trump stanowił zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju - to był pucz!!!!!
"Pentagon obawiał się, że Trump rozpocznie „przypadkową wojnę z Chinami”. CIA przewidywała pucz" - tak swoją notkę zatytułowało "Wprost":
"Najnowsza książka Boba Woodwarda i Roberta Costy rzuca nowe światło na ostatnie dni Donalda Trumpa w Białym Domu. Pierwszy z tych dwóch autorów to legenda dziennikarstwa, stojąca m.in. za wykryciem i nagłośnieniem afery Watergate".
Z Trumpa robi się idiotę: - Z fragmentów publikacji ujawnionych przez CNN wynika, że już wtedy generał Mark Milley polecił innym dowódcom, by bez jego zgody nie wykonywali rozkazów rozpoczynający ewentualne działania wojenne.
- obawiano się wojny atomowej... - przecież Donald Trump miał inne problemy. Wojskowy przekroczył swoje uprawnienia, ale w dobrych zamiarach - czytamy w artykule - oznacza to ni mniej, ni więcej, że Trumpa odsuneło od włady tzw. głębokie państwo" - które nie ma nic wspólnego z demokracją. Tak, jak rozwalanie krajów Bliskiego Wschodu dzięki pretekstowi niesienia demokracji - nowej religii.
Duże obawy wojskowego miał budzić stan psychiczny Donalda Trumpa w ostatnich dniach jego prezydentury. Generał obawiał się, że prezydent po prostu nie odda władzy i spróbuje utrzymać ją niezgodnie z prawem. Miał kontaktować się z chińskim dowódcą, generałem Li Zuochengiem, odpowiadając na jego obawy dotyczące możliwej wojny.
Przecież to są jakieś jaja... Ustawka, farsa. Chinom zresztą jest na rękę Biden, ale widzimy, że głębokie państwo USA, z pełną świadomości szkodzi interesom państwa, które ma bronić. Czemu to a służyć? Przecież to Trump był pierwszym prezydentem, który nie wywołał żadnej wojny. Owszem, jako Polacy nie misimy go lubić za relacje z Izraelem i poniżanie Polski, ale bądźmy poważni.
A stan zdrowia Trumpa "martwiła” się także Gina Haspel, wówczas dyrektor CIA. W jej ocenie Stany były „na drodze do prawicowego puczu”, a całą sytuację wokół Trumpa nazywała „szaleństwem”. – On się zachowuje jak sześciolatek z napadem złości – miała powiedzieć. Koniecznie pada słowo "prawicowy".
Wniosek? Czyli sami zrobili pucz - fałszując wybory i odsuwając rudego od władzy - przecież ci dziennikarze są przedłużeniem CIA na cale USA - każdy to wie. Ale czy o tym napisali, że pucz ich kolegom i pracodawcom w jednym, udał się z sukcesem?
Teraz wiemy, dlaczego głębokie państwo USA wypromowało sklerotyka, który za bardzo nie kuma, co się wokół niego dzieje i Kamalę Harris - osobę, która nienawidzi białych i USA - chyba po to, aby nimi sterować i zniszczyć swój kraj, ale dlaczego? Jaki mają w tym interes? Zmierzają do wojny domowej? O co im chodzi?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 135 odsłon