RED PILL – dlaczego kobiety nienawidzą świadomych mężczyzn

Obrazek użytkownika Romuald Kałwa
Idee

Pytanie, dlaczego kobiety, społeczeństwo, politycy, Kościół, tak bardzo nie chce, aby mężczyźni byli świadomi i np.:

  • skutecznie bronili się przed kradzieżą ze strony kobiety przed rozwodem i po rozwodzie
  • nie wchodzili w związki z puszczalskimi dziewczynami
  • twierdzili, że przeszłość seksualna kobiety jest nieważna
  • nie brali puszczalskich kobiet za żony 
  • nie chcieli wychowywać nie swoich dzieci - patrz: polski film „Opiekun” z 2023 roku – czyli, aby faceci nie byli kukoldami i niewychowywali cudzych bękartów
  • dawali się wykorzystywać państwu
  • tolerowali brak szacunku dla ojcostwa
  • nie dawali się wykorzystywać i nie byli pokorni – inaczej mówiąc, by nie byli nawet niewolnikami, bo niewolnik może się buntować

Dlaczego? O tym będzie poniższy tekst:

W ukraińskim (sądząc po fladze przy logo na stronie internetowej) psychologicznym magazynie „Zwierciadło”, 29 lutego 2024 roku ukazał się artykuł Aleksandry Nowakowskiej pt.: „Red pill – czym jest ruch przeciwników feminizmu?”

Już w tytule jest pewien niefart: otóż RED PILL – czyli „czerwona pigułka”, to ruch świadomych mężczyzn, którzy nie chcą być frajerami wykorzystywanymi przez kobiety, społeczeństwo, czy państwo, np. poprzez oddawanie swojego życia w cudzych wojnach.

Dla wszelkiej władzy, mężczyźni nie mają większego znaczenia, zwłaszcza po osiągnięciu wieku emerytalnego. Mężczyźni mają pracować, walczyć i nie narzekać. A gdy już są starzy, mogą sobie umierać. Otóż narzekanie nie jest męskie, ponieważ męskie jest znoszenie trudu życia w ciszy i pokorze. Mężczyzno! Masz zamknąć mordę i płacić podatki!

Dobrze też, gdybyś wychowywał nieswoje dzieci. Dlatego m.in. we Francji zakazane są badania genetyczne na ojcostwo.

Aleksandra Nowakowska w tymże „Zwierciadle”, w swoim, przykro mi to pisać, ale ograniczonym intelektualnie artykule, pisze:

„Ruch red pill wzywa, żeby mężczyźni zażyli metaforyczną czerwoną pigułkę, by się przebudzić i dostrzec, że na świecie to mężczyźni, a nie kobiety, są dyskryminowani, pomijani, uciskani. Prawa mężczyzn według nich są zaniedbywane. Redpillowcy są zdania, że mężczyźni i kobiety różnią się pod względem ewolucji i dlatego powinni być podporządkowani rolom płciowym. Światopogląd red pill to z jednej strony nawoływania do tradycyjnej narracji, mówiącej o tym, że miejsce kobiety jest w domu, przy dzieciach i garnkach, a mężczyzny w pracy, żeby utrzymał rodzinę. Z drugiej zaś instytucja małżeństwa jest wyśmiewana i wyszydzana. Wspólnym mianownikiem treści popularyzowanych przez redpillowców jest to, że głoszą, że kobiety są mniej łagodne i „angeliczne”, niż się powszechnie uważa i niż obie płcie chcą je widzieć”.

Hipergamia

„Zwolennicy red pillu zakładają, że kobiety zawsze – bo taka jest ich natura – dążą do tego, żeby związać się z mężczyzną, którego wartość na rynku seksualnym jest jak najwyższa – to ich koncepcja SMV (ang. Sexual Market Value)” - dodaje A. Nowakowska.

No i jak widzimy, w rzekomo psychologicznym, profesjonalnym magazynie, znalazł się tekst oderwanej od rzeczywistości autorki, kwestionujący badania naukowe, rzeczywistość i prawa rządzące tym światem.

Pewien internauta w komentarzu na pewnej stronie napisał:

„Od kiedy red pill jest wymierzony przeciwko kobietom?

Chyba, że zdrowe dbanie o swoje potrzeby i nie bycie czyimś popychadłem ani bankomatem w nierównej relacji godzi w niewieście interesy to okej”.

Wszyscy mężczyźni, którzy odkrywają i mówią o iluzji społecznej, na którą nabiera się wielu chłopców i mężczyzn, są nazywani wrogami feminizmu i kobiet, mizoginami, lalusiami w rurkach, których trzeba wziąć do wojska, by zmądrzeli, itd. – czyli należy zrobić z nich niewolników i na każdym kroku zawstydzać (bo inaczej ten zakłamany system może się zawalić).

Żyjemy w wielkim oszustwie i czasach promowania łajdactwa. Psychologia od dawna relatywizuje pojęcia „dobra i zła”. Nie uwzględnia uniwersalnych norm, twierdząc, że wynika to z obiektywizmu i naukowej rzetelności poprzez brak oceny konkretnych zachowań.

Tymczasem neutralność etyczna to de facto akceptacja (promocja?) kłamstwa i wszelkich dewiacyjnych zachowań, na którą „naukowiec” zawsze znajdzie jakieś „logiczne” wytłumaczenie.

Szczerze? Uważajcie na większość psychologów! To kłamcy i naciągacze, tacy koucze (z ang. coach - trener, ale po angielsku, to tak wspaniale brzmi wśród zakompleksionych Polaków), mający swoje „mądrości” na wszystko. Takie współczesne wróżki.

Kobiety inicjują większość rozwodów

„Z danych wynika, że kobiety inicjują około 70% rozwodów w małżeństwach heteroseksualnych, co zostało potwierdzone w badaniach prowadzonych przez Michaela Rosenfelda, socjologa z Uniwersytetu Stanforda, który analizował dane z lat 2009-2015. Rosenfeld stwierdził, że kobiety częściej inicjują rozwody, jednakże ten trend nie przekłada się na zakończenia związków nieformalnych”.

Źródło: ]]>https://www.psychologytoday.com/us/blog/the-third-wave/201705/who-initia...]]>

To samo dzieje się w Polsce, gdzie kobiety inicjują 2/3 rozwodów.

Źródło: ]]>https://prawnik-rodzinny.com.pl/statystyki-dotyczace-rozwodow-w-polsce/]]>

Oczywiście, gdy kobieta zabiera facetowi dziecko, by poprzez bicie i patologiczny stosunek „wychowywał” je inny facet (przysłowiowy "konkubent – zabójca"), to facet ma milczeć i nie wolno mu walczyć, ponieważ przez feministki, psycholożki, ministry i inne wiedźmy, będzie nazywany mizoginem, incelem, itd.

Gdy sąd nakłada za wysokie alimenty, doprowadzające mężczyznę do bankructwa – ponieważ w Polsce, nie ma tak jak w Niemczech, widełek określających ustawowo stawki alimentów), mężczyzna jest mizoginem.

Ponadto, inne badania przeprowadzone w USA sugerują, że kobiety są mniej skłonne tolerować niezadowalające małżeństwa i mogą czuć się bardziej ograniczone przez instytucję małżeństwa. Kobiety również często wykonują większą część pracy emocjonalnej w związku i mogą być mniej skłonne do tolerowania „złego zachowania”. Z kolei mężczyźni mogą być bardziej niechętni do inicjowania rozwodu z obawy przed społeczną stygmatyzacją

Źródło: ]]>https://www.divorceutah.com/2020/07/01/who-initiates-divorce-more-often-...]]>

Kościół Katolicki również jest zainteresowany, aby z mężczyzn zrobić łatwo wykorzystujących ich kukoldów – jakiś fetyszystów czerpiących satysfakcję z ich wykorzystywania.

"To mężczyźni zawsze zdradzają". A gdy zdradzają kobiety, to także winni są mężczyźni, że niby brak im męskości, troski, zainteresowania kobietą (np. gdy pracuje po 12 godzin na rodzinę) i tym podobne bzdury.

Napisałem kiedyś o tym tekst, w sprawie obrzydliwej (sorry, ale taka była prawda) wypowiedzi popularnego księdza Dominika Chmielewskiego, który (sprawdziłem dzisiaj i film jest usunięty) usprawiedliwiającą parszywą zdradę kobiety. Wypowiedź ta to szczyt bycia kukoldem, simpem, i spe...arzem. Wypowiedź ta była tak samo parszywa jak zachowanie tek kobiety.

Jan, bo tak ma na imię mój znajomy, szeroko znany w wielu kręgach, wówczas napisał:

Właśnie dlatego uważam, że Kościół musi upaść. Próbujecie na siłę wleźć kobietom w 4 litery. Nie tędy droga. Kościół nie ma żadnej oferty dla mężczyzn poza poświęceniem. Jak nie nauczycie kobiet odpowiedzialności, to Kościół zniknie jeszcze w tym pokoleniu. Zobaczcie, kto przychodzi na Wasze msze. Same emerytki. Mężczyzn chcecie uczyć słabości i ulegania we wszystkim kobietom. To się NIGDY dobrze nie kończy. Kobieta traci szacunek do mężczyzny i zdradza, a potem odchodzi do innego silniejszego i ma gdzieś przysięgę małżeńską. A potem się dziwicie czemu tyle rozwodów, czemu coraz mniej ludzi przychodzi na msze. Jak dalej będziecie zdejmować z kobiet odpowiedzialność za ich czyny i przerzucać ja tylko na mężczyzn, to kościół zniknie. I zastąpi was Islam. I TO WY będziecie za to odpowiedzialni.

Nie tylko Kościół, ale i państwo (nie tylko Polska). Przykładowo, ustawa „mieszkanie za pomówienie” to przegięcie. Kobiety wymieniają się uwagami, jak oszukać partnera na mieszkanie.

Hipergamia 2

Hipergamia to nic innego, jak przysłowiowe „lecenie na kasę”. I to nic dziwnego. Kobiety pożądają mężczyzn o wyższym statusie społecznym i zarobkach. Podobno mają wtedy nawet silniejsze orgazmy.

Hipergamia to termin używany w naukach społecznych opisujący praktykę zawierania związków lub małżeństw z partnerami o wyższym statusie społecznym. Jest to zjawisko obserwowane głównie wśród kobiet. Termin pochodzi z Indii, w których hipergamia odnosi się do praktyk w społeczeństwie kastowym, gdzie kobiety z wyższych kast poślubiają mężczyzn o jeszcze wyższym statusie. Badania pokazują, że kobiety na całym świecie preferują partnerów o wyższym statusie społeczno-ekonomicznym.

Źródło: ]]>https://pl.wikipedia.org/wiki/Hipergamia]]>

No, ale jeśli jakiś mężczyzna mówi o tym zjawisku, które występuje wśród ludzi na całym świecie (wśród zwierząt również), to jest faszystą, mizoginem, incelem, itd.

Dr Małgorzata Stefanowicz, ekspert ds. społecznych Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego informuje, że 99% kobiet w Polsce nie chce partnera o niższym statusie społecznym.

Źródło: ]]>https://klubjagiellonski.pl/2018/07/13/stefanowicz-kobiety-nie-chca-part...]]>

Odpowiadając na pytanie zadane na początku tekstu: wiedza, informacja = siła. Nie ma nic lepszego dla gospodarki, jak harujący w pocie czoła mężczyzna. Jednak, w przypadku braku kobiety, gdy mężczyzna zrozumie – zdobędzie wiedzę – że musi pozostać sam do końca życia (bo wszystkie dostępne mu kobiety są grube, stare, totalnie głupie/puszczalskie albo brzydkie), zamiast ciężko pracować po 12 godzin będzie pracował 8 godzin i będzie zadowolony, bo nie będzie się martwił, aby swojej księżniczce wziąć dom na kredyt i dać żreć rodzinie. 

Ale to, czego system, polityka, kobiety, władza, Kościół, społeczeństwo, boją się najbardziej, to zrozumienie przez mężczyzn zasad uwodzenia, czy szerzej pojmując, relacji damsko-męskich. Nie trzeba się żenić, być słodkim, uczciwym „starać się”, kupować kwiaty, by seksualnie owładnąć kobietą. Wręcz przeciwnie. Dobroć, oddanie oraz kultura osobista to w oczach wielu kobiet wada (przynajmniej jeśli chodzi o przypadkowy seks,  bo wówczas, wolą łajdaków, niegrzecznych chłopców). I o to tu, jeśli chodzi o nienawiść do RED PILL, naprawdę chodzi. 

Mówi się, że RED PILL to zdrowa odpowiedź na feminizm. Nie, to jest coś znacznie większego, obszerniejszego i ważniejszego. To rozumienie świata, takim jakim on jest, a nie takim, jakim inni chcą, byś myślał.

A Ty, którą tabletkę wolisz?

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.9 (8 głosów)