Ruscy straszą dalej…

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Świat

Silący się na „naukowość” założony przez kobietę – jastrzębia, długoletnią deputowaną do Rady Najwyższej... pardon, Dumy Państwowej Rosji 74-letnią Elenę Paninę, Instytut RUSSTRAT nadal straszy.

I faktu tego nie zmienia w zupełności coraz bardziej rozpowszechniona deszyfracja skrótu – zamiast RUSSTRAT wywodzić od Ruskiej Strategii co raz więcej osób zaczyna rozwijać go jako Ruskie Straty.

Tym razem w artykule autorstwa (tak przynajmniej wynikałoby z podpisu) samej babuszki Paniny (США поставят Польше 800 ракет Hellfire - USA dostarczą Polsce 800 pocisków Hellfire) mamy już do czynienia z niczym niewoalowanymi groźbami pod adresem Polski:

Aktywna militaryzacja Polski jest naturalną koleją rzeczy w związku z rozszerzeniem NATO na wschód, do granic Rosji. Realizacja decyzji amerykańskiego establishmentu z 1996 roku. Zwróćmy uwagę, że dostawa pocisków AGM-114R2 Hellfire to drobiazg w porównaniu z rozmieszczeniem w Polsce amerykańskiego obiektu strategicznego – bazy obrony przeciwrakietowej Aegis Ashore w pobliżu wsi Redzikowo. W najbliższym czasie powinien zostać oddany do użytku. Cechą systemu obrony przeciwrakietowej Aegis Ashore jest możliwość wystrzeliwania zarówno pocisków przeciwrakietowych SM-3, jak i pocisków manewrujących Tomahawk o zasięgu do 1600 km.

Nawiasem mówiąc, rozmieszczenie przez Rosję w obwodzie kaliningradzkim Iskandera OTRK jest symetryczną odpowiedzią, także na to zagrożenie. Niestety, Rosja znów będzie musiała rozwiązać „kwestię polską” – i znowu nie z własnej woli. Co więcej, moderatorzy kryzysu ukraińskiego aktywnie popychają Warszawę w kierunku samobójczego konfliktu z Moskwą.

Cóż, najwyraźniej drugi rok dreptania w miejscu i ponoszenie miesięcznych strat porównywalnych ze stratami poniesionymi przez niesławnej pamięci Związek Sowiecki przez… dekadę walk w Afganistanie, co jak pamiętamy było główną przyczyną upadku całego Układu Warszawskiego nic nie nauczyło Putasa i jego pożal się Boże ekipę „srategiczną”, w której wojownicza babuszka Panina zajmuje wciąż poczesne miejsce.

Lanie na Ukrainie najwyraźniej już nie wystarczy – Rosja musi przegrać również na innych frontach.

Niczym u ukrywany przez Putina jego wzorca, kanclerza Niemiec Adolfa Hitlera, agresji towarzyszy wrzask o odpowiedzi na agresję planowaną przez napadniętego. Miał Hitler prowokację w Gliwicach, miał Stalin prowokację fińską (rzekomo armia fińska ostrzelała pokojowo nastawioną Armię Czerwoną – i to z armat kalibru 107 mm, jakimi dysponowała wyłącznie… sowiecka armia właśnie), wg Putina Ukraina ostrzeliwała pokojowo nastawione do świata, w tym do Ukrainy w szczególności, utworzone przez Specnaz tzw. republiki ludowe (doniecką i ługańską), znajdzie się zatem kolejna prowokacja na granicy z okupowanym od lat czeskim Kralovcem czy też Gubernią Mińską (do niedawna znanej jako Białoruś).

Co prawda naprzód Rosja musi uporać się z Ukrainą, a tam po prostu końca nie widać… przynajmniej jeśli chodzi o zakończenie zwycięstwem Rosji.

Ilość zniszczonych czołgów, których rosyjski przemysł nie jest wstanie odtworzyć, to jedno. Drugie – czołgi niszczone są najczęściej w ruchu, a zatem wraz z załogami.

Specyfika broni pancernej oznacza, że kierowcą nie może zostać zwykły posiadacz prawa jazdy, choćby nawet miał uprawnienia do kierowania autobusem czy też ciągnikiem siodłowym wraz z naczepą. Ba, nawet operator spychacza, choć temu stosunkowo byłoby najłatwiej przyuczyć się do nowego „zawodu”.

Ale załoga czołgu to nie tylko mechanik-kierowca. By ich wszystkich wykształcić, choćby tylko po to, by umieli jako tako przemieszczać się w kolumnie, trzeba czasu.

A tego raszyści po prostu nie mają.

Zatem nawet, jeśli Rosja wygrzebie z jakichś zapomnianych postsowieckich garaży kolejne modele coraz bardziej archaicznego sprzętu, za moment przestaną mieć ludzi zdolnych go obsługiwać.

Nie mówiąc już o tym, że w pojedynku nawet z naszym PT-91 ruska pancerna armia wyposażona w starsze modele (T-62 np.) będzie musiała mieć przewagę co najmniej 10:1. A na to Rosji już nie stać.

Putin usiłując wskrzesić nową „wojnę ojczyźnianą” zapomina, że Stalinowi ten manewr udał się dopiero wtedy, gdy niemieccy żołnierze na podbitych terenach zamiast „dać murzykowi ziemię”, jak radził generał Własow, co w zasadzie wystarczałoby do pokonania Stalina przez samych Rosjan, uzbrajanych jedynie przez Niemcy, wprowadzili terror mniej więcej taki sam, jak w najgorszych latach stalinizmu.

A przecież w 1941 roku czołgi niemieckie prące na Moskwę były często obrzucane kwiatami przez ludność rosyjską cieszącą się z upadku Stalina.

Mówienie o „wojnie ojczyźnianej” w sytuacji, gdy Rosja jest agresorem, zaś wojna toczy się daleko od jej granic, obnaża jedynie fałszywość systemu.

Jak bardzo wojownicza staruszka z Kremla rozmija się z prawdą świadczy ten fragment:

Zwróćmy uwagę, że dostawa pocisków AGM-114R2 Hellfire to drobiazg w porównaniu z rozmieszczeniem w Polsce amerykańskiego obiektu strategicznego – bazy obrony przeciwrakietowej Aegis Ashore w pobliżu wsi Redzikowo. W najbliższym czasie powinien zostać oddany do użytku. Cechą systemu obrony przeciwrakietowej Aegis Ashore jest możliwość wystrzeliwania zarówno pocisków przeciwrakietowych SM-3, jak i pocisków manewrujących Tomahawk o zasięgu do 1600 km.

Nawiasem mówiąc, rozmieszczenie przez Rosję w obwodzie kaliningradzkim Iskandera OTRK jest symetryczną odpowiedzią, także na to zagrożenie.

Pamiętać należy, że co prawda baza w Redzikowie jest przedmiotem rozmów dyplomatycznych pomiędzy Polską a USA od 2007 roku przynajmniej, to jednak baza ujrzeć światło dzienne powinna dopiero w tym roku.

Co więcej Tusk w 2010 roku zmienił umowę tak, by na terytorium Polski nie było żadnych antyrakiet, a jedynie instalacje ostrzegające przed atakiem.

Polska dobrowolnie zrzekła się jakiejkolwiek ochrony.

Natomiast Iskandery wędrowały do Kralovca wielokrotnie pod pozorem ćwiczeń. W tej chwili co najmniej od 2017 roku stacjonują tam, zagrażając prócz Warszawy również Berlinowi oraz stolicom państw skandynawskich.

I choć zgodnie z traktatem INF/RSMD (z 1987, już nieaktualny), Iskandery oficjalnie mają zasięg do 500 km, to jednak nie brak informacji, że w warunkach poligonowych pokonywały nawet 150 km więcej.

Kto chce, niech weźmie cyrkiel i wbije w Kralovec tak, by zobaczyć zagrożenie, jakie ta największa morska baza Rosji stwarza praktycznie wewnątrz NATO.

Ale przecież... to Rosja czuje się zagrożona…

Najwyraźniej zagrożeniem dla Rosji są te sąsiadujące z nią kraje, których potencjał wojskowy jest na tyle duży, by móc przeciwstawić się postsowieckiemu imperializmowi.

Tak właśnie należy czytać kolejne „ostrzeżenia” nadchodzące z Kremla.

Ideałem dla Rosji byłby bowiem świat, w którym tylko ona dysponowałaby zarówno silną armią, jak i bronią atomową.

Zaś ewentualni przeciwnicy dokonywaliby samorozbrojenia pod naciskiem sterowanych z Kremla różnych grup nacisku o zabarwieniu pacyfistycznym i ekologicznym.

Tak naprawdę to nic nowego. Starsi pamiętają wszak histerię, jaką kremlowscy zafundowali Zachodowi w latach 1970-tych, gdy na uzbrojenie wejść miał nowy rodzaj bomby (N), której technika sowiecka nie potrafiła odtworzyć.

Podobnie wyglądały protesty przeciw „gwiezdnym wojnom”. Na szczęście Reagan wiedział, z czym ma do czynienia.

Dzisiaj tekturowe imperium, przeżarte korupcją jak niewiele innych państw na świecie, ma jeszcze tyle siły, by grozić.

Na szczęście nieudolność, jaką wykazali i ciągle wykazują na Ukrainie powoduje już tylko śmiech adresatów.

Putin i jego „jastrzębie” przyspieszyli jedynie koniec Rosji.

Ostatnie Imperium kolonialne na naszych oczach idzie w rozsypkę.

20.03 2023

Ps. Swoją drogą może warto by zacząć żądać od Rosji programu minimum, zapewniającego większe poczucie bezpieczeństwa jej sąsiadom.

Oto 10 punktów, mających zagwarantować trwały pokój w naszej części świata:

1. demilitaryzacja Kaliningradu;

2. wycofanie wyrzutni rakiet Iskander na odległość 650 km od granicy państwowych Rosji;

3. otwarcie dla żeglugi międzynarodowej Kanału Biełomorskiego;

4. demilitaryzacja Władywostoku;

5. uznanie eksterytorialności Kolei Transsyberyjskiej i oddanie jej w zarząd Komisji Międzynarodowej;

6. ograniczenie liczebności armii do 300 tysięcy żołnierzy;

7. zakaz wodowania nowych okrętów nawodnych i podwodnych do 2065 roku;

8. złomowanie wszystkich samolotów, których konstrukcje opracowano za czasów ZSRS, tj. do 1991 roku;

9. zwrot ziem zagarniętych innym krajom począwszy od 1939 roku lub też, w przypadku, gdy ziemie te już nie należą do Rosji, wypłatę odpowiedniego odszkodowania za bezumowne korzystanie z cudzych nieruchomości;

10. ogłoszenie trwałej neutralności Rosji.

Osobną sprawą są reparacje dla Ukrainy.

 

20.03 2023

fot. pixabay

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (7 głosów)