„Najwyższe standardy dziennikarskie” czyli rehabilitacja ubeków

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Samozachwyt żurnalistów z Wiertniczej najwyraźniej ma na celu zrównoważenie ogólnie negatywnego obrazu, jaki całej formacji wystawił paszkwil o św. Janie Pawle II. Co więcej nadawca miast puszczać inkryminowany materiał przynajmniej raz dziennie tak, by każdy malkontent mógł się zapoznać z „najwyższymi standardami dziennikarskimi” oraz „obiektywnością” polskojęzycznej stacji, za możliwość jego obejrzenia każe sobie płacić.

I to jest dziwne, proszę Państwa. Szum wokół „Franciszkańskiej 3” narasta i nie trzeba badań socjologicznych by stwierdzić, że zarówno po stronie przeciwników, jak i zwolenników tej opcji gros stanowią ci, którzy swoje zdanie opierają wyłącznie na opinii innych.

Tymczasem pojawiać się zaczynają pierwsze analizy dotyczące faktycznego celu materiału uderzającego w Kościół. Oczywiście zgodnie ze starą komunistyczną jeszcze metodą uderzana nie jest Instytucja jako taka, ale osoba stojąca ongiś na jej czele.

Wróbelki ćwierkają, co następuje: autorem poronionego pomysłu ostatniego ataku na Papieża jest Sławomir Nitras (podobno wspólnie z kimś z kierownictwa TVN).

Koncepcja powstała pod koniec 2022, gdy do Nitrasa docierają sygnały, że w Szczecinie dziennikarze ponownie zainteresowali się sprawą pedofila Krzysztofa F., pracownika Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodniopomorskiego, działacza Platformy i aktywisty LGBT, współpracownika Gebkewicza i wyborczego męża zaufania Trzaskowskiego.

Ponoć dużo nitek tej sprawy nie zostało jeszcze wyciągniętych.

Nie wiemy, co Nitras sądzi na temat pedofilii, ale na pewno zdaje on sobie sprawę, że politycznie afery tego rodzaju są bardzo obciążające.

Na początku 2023 Nitras, wraz ze swoją grupą młodszych działaczy Platformy, przekonał do pomysłu Trzaskowskiego. Potem dłuższe przygotowania, esbeckie akta, farmy trolli, produkcja słynnego materiału w TVN, czekanie na dobry moment.

Wizyta Bidena wymusza opóźnienie, w końcu kampania rusza.

Założenia operacji:

1.interes wyborczy PO. Uderzenie w tradycyjne wartości społeczne, przede wszystkim wśród młodych - zburzenie autorytetu Papieża, ma ożywić najmłodszych wyborców i przyciągnąć ich do PO, która ma wyrazisty przekaz, wali w autorytetu i w ogóle jest „cool”. Eliminacja wpływów KK i prawicy w tej części elektoratu. Kilka procent głosów do przodu dla PO i, być może, zwycięstwo w wyborach.

2.Pogłębienie podziałów społecznych, dalsza polaryzacja. Światopoglądowe przemodelowanie społeczeństwa, wykorzenienie tradycji, zburzenie systemu wartości, wiary i rodziny. Zniszczenie podstaw moralności, umiejętności rozróżniania dobra i zła. Jednostki bez tradycji, odcięte od wartości, historii, wiary i rodziny przestają być społeczeństwem. Łatwiej nimi manipulować. W efekcie długofalowe przesunięcie w stronę liberalno-lewicowych pseudowartości.

3.Osiągnięcie przewagi w walkach frakcyjnych wewnątrz PO. Wzmocnienie Trzaskowskiego, osłabienie Tuska, Schetyny i innych bardziej „konserwatywnych” polityków PO. Postawienia Tuska w trudnej sytuacji, ze względu na deklarowany wcześniej katolicyzm.

4. Rozbrojenie wciąż tykającej bomby wokół sprawy Krzysztofa F. Zamiast o pedofilii w PO, cała Polska zaczyna mówić o Papieżu.

Przebieg operacji: Początek zgodnie z planem. Mocne uderzenie z udziałem TVN i setek płatnych trolli w social mediach. Przekaz jest jednak nietrafiony, przerysowany i mało wiarygodny.

W efekcie - brak spodziewanego, pozytywnego odzewu społecznego. Poza betonowym elektoratem PO i Lewicy - negatywne lub bardzo negatywne przyjęcie. Szybkie badania opinii społecznej pokazują osiągniecie celu odwrotnego do zamierzonego.

Wynik: Całkowita klęska operacji. Wzmocnienie przekazu i konsolidacja prawicy, oburzenie większości społeczeństwa, ważna uchwała Sejmu w obronie Papieża. PO zaskoczone, zupełnie nie wie, jak zareagować (wyciągają karty do głosowania). Zapada decyzja o odwrocie i minimalizacji strat. Zaczyna się wycofywanie rakiem, ale ostateczny wynik - to polityczna katastrofa epickich rozmiarów.

Powyższa hipoteza została przedstawiona na Twitterze przez De_Ductora jeszcze 10 marca.

Tymczasem TVN rozpowszechnia informacje, jakoby dziennikarze nad materiałem pracowali… dwa lata. A że skończyli akurat teraz, to został on puszczony w eter. ;)

Bliższe zapoznanie się z "reportażem" mogłoby jednak zdemaskować powyższą wypowiedź. Materiał bowiem wygląda na zrobiony w iście ekspresowym tempie...

Prawdopodobnie jest to jedna z przyczyn, dla których to pozostaje on w częściowym ukryciu. Opór przed zasileniem TVN choćby złotówką jest w społeczeństwie polskim bardzo silny.

Niezaprzeczalnym jednak faktem emisji „Franciszkańskiej 3” jest usunięcie sprawy peowskiego pedofila Krzysztofa Falińskiego w cień.

Ale to przecież nie jedyny aspekt opublikowania „rewelacyj” przez TVN oraz fanzin political fiction Adama Michnika.

Do słów „nadredaktora” Adama o Kiszczaku, w którym widział on… człowieka honoru, zdążyliśmy przywyknąć.

Tymczasem patrząc na ostatnie materiały „wolnych mediów” widać wyraźnie, że pojęcie to zostało rozciągnięte na… całą kastę byłych bezpieczniaków!

Otóż podstawowymi źródłami ww. rewelacyj pozostają materiały pochodzące z archiwów Służby Bezpieczeństwa.

Wcześniej jednak materiałom takim odmawiano waloru wiarygodności.

Roman Graczyk:

Każdy, kto nie cierpi na amnezję, pamięta, że w debatach sprzed 10–15 lat materiałom znajdowanym wtedy w archiwach IPN stawiano wygórowane wymagania co do sposobu ich wykorzystania. Powiadano wtedy często, że donos jest ze swej natury materiałem historycznie niewiarygodnym, bo albo zapisujący go oficer bezpieki mógł zniekształcić jego treść, albo sam informator mógł wymyślać niestworzone historie.

Niekiedy posuwano się do stwierdzenia, że aparat represji wytwarzał przede wszystkim fałszywe informacje, w tym szczególne fałszywe miałyby być te pochodzące od agentury. Kiedy zaś historycy i dziennikarze pracujący na tych materiałach przekonująco dowodzili, że przeprowadzili konfrontację źródeł, co w efekcie nie pozwala powątpiewać w prawdziwość słów informatora, wtedy wytaczano najcięższe działo: zbiory archiwalne IPN to moralne szambo, z szamba nie czerpie się informacji do odtwarzania historii (argument „zatrutej studni”).

W sprawach dotyczących tajnej współpracy z UB/SB żądano rzeczy niemożliwej, a mianowicie konfrontacji policyjnych dokumentów potwierdzających współpracę z innymi źródłami. Tego nie da się zrobić, ponieważ współpraca była tajna, a zatem żadne inne źródła z definicji nie mogły papierom esbeckim ani zaprzeczyć, ani ich potwierdzić. Natomiast solidna analiza różnych dokumentów tajnej policji w sprawie danej osoby (nie tylko zobowiązania do współpracy, ale pozostałych akt personalnych, administracyjnych, finansowych i innych), a także akt innych osób czy akt prowadzonych równolegle spraw operacyjnych mogła dać odpowiedź na pytanie o prawdopodobieństwo samego faktu werbunku, jak też o stopień uwikłania tej osoby we współpracę. Wszystko to na nic, ponieważ ówcześni arbitrzy moralności negowali en bloc te źródła, nieraz wprost domagając się ich „zabetonowania” na wiele dziesiątków lat.

]]>Rzeczpospolita]]>

Nic jednak nie trwa wiecznie.

Teraz materiały ubeckie awansowały do rangi pierwszorzędnego materiału źródłowego. Ba, są tak czyste i wolne od jakichkolwiek zafałszowań, że mogą samoistnie dowodzić stanu faktycznego.

Co prawda jeszcze nie wszędzie i nie u wszystkich, ale z całą pewnością w TVN-ie i fanzinie political fiction Michnika.

Czy jednak z automatu esbeckie źródła stanowią dowód na, np. agenturalną przeszłość Bolka Wałęsy?

A może walor prawdy mają tylko wtedy, gdy dotyczą Kościoła i, ogólnie, ludzi prawicy?

W pozostałych przypadkach natomiast na wiarygodność nie zasługują, nadto stanowią szambo, z którego nie sposób czerpać informacji pozwalających odtworzenie naszej historii?

Takie podejście można by za Marksem określić mianem dialektycznego.

Być może jednak mamy do czynienia z innego typu zjawiskiem.

Wiek ma swoje prawa i ludzi pamiętających, czym były służby specjalne PRL i jakie materiały tworzyły zwyczajnie ubywa.

Młodzi zaś mogą uważać, że materiały ze śledztwa z lat 1949-55 mają ten sam walor poznawczy, co obecnie a niezawisłość sądów zaś została zachwiana dopiero przez PiS po 2015 roku.

To właśnie pod nich powstają takie materiały.

I jeszcze jedno. Jak pamiętamy Donald Tusk obiecał byłym esbekom konkretne działania, jak tylko PO wygra jesienne wybory.

Krzywdy na pewno zostaną naprawione” - zapewniał.

Czy pośród nich znajdą się jeszcze inne, niż tylko okrojenie emerytur do poziomu normalnie pracującego człowieka? To jednak powinno się określić słowem szkoda.

W zanadrzu Tuska i jego ferajny kryje się zatem przywrócenie esbekom i ubekom… honoru?

Skoro Kiszczak został dawno temu uznany za człowieka honoru jakiż problem, by pojęcie to rozciągnąć także na innych?

W świetle „rewelacyj” TVN-u nawet zabójcy bł. Jerzego mogą być… zrehabilitowani.

Swoim czynem chcieli bowiem... zaprotestować przeciwko ukrywaniu pedofilii w Kościele.

Tylko pozornie powyższe może wydawać się absurdem.

Wystarczy przypomnieć sobie, co ostanie wojennym mówi żołdak jaruzelskiego Adam Mazguła. I mimo to znalazł silne oparcie oPOzycji, zaś na niektórych oPOzycyjnych portalach ma status cenionego publicysty.

Najbardziej odrażający w całej tej sprawie wydaje się być Czarzasty. Występując w programie Konrada Piaseckiego (TVN) stwierdził, że po obejrzeniu materiałów stacji do dzieła powinna przystąpić… prokuratura!

W sprawach rzekomych czynów sprzed ponad pół wieku!

Ręce opadają… A poza tym, tak na marginesie, Czarzasty powinien pokajać się za swoich ideologicznych antenatów. Szczególnie za lewicowego jak najbardziej europosła Daniela Cohn-Bendit’a, który to w wydanej w 1976 roku książce (???) Le Grand Bazar pisał:

Długo miałem ochotę pracować z dziećmi. W 1972 roku złożyłem podanie o pracę w alternatywnym [państwowym] przedszkolu we Frankfurcie nad Menem. Pracowałem tam ponad dwa lata. Mój nieustanny flirt z dziećmi szybko przyjął charakter erotyczny. Te małe pięcioletnie dziewczynki już wiedziały, jak mnie podrywać. Rzecz jasna niejedna z nich przygląda się rodzicom, kiedy się pieprzą. Kilka razy zdarzyło się, że dzieci rozpięły mi rozporek i zaczęły mnie głaskać. Ich życzenie było dla mnie problematyczne. Jednak często mimo wszystko i ja je głaskałem. Wtedy oskarżono mnie o perwersję (…). Pytałem się ich: „Dlaczego wybrałyście mnie i nie bawicie się z innymi dziećmi?”

Tymczasem finansowana w dużej mierze przez Rafała Trzaskowskiego z budżetu Warszawy tzw. Krytyka Polityczna wydaje jak gdyby nigdy nic inne „dzieła” jawnego pedofila Cohn-Bendit’a a na lewackich spotkaniach powoływanie się na tego „myśliciela” nie budzi najmniejszego zażenowania, nie mówiąc już o odruchu wymiotnym.

Nie ma słowa krytyki pod adresem Andrzeja Dominiczaka, który niespełna 20 lat temu pisał o dobroczynnych skutkach pedofilii!

Wydaje się, że najwyższa pora, by zacząć wieszać dziecięce buciki na biurach (euro)lewaków…

Bo kiedy tylko uda im się „opiłować katolików”, jak sformułował to publicznie Nitras, raz dwa pedofilia stanie się taką samą opcją seksualną, jak homoseksualizm, nb. karalny w Niemczech do… 1994 roku (wtedy ostatecznie zniesiono art. 175 Kodeksu karnego), chociaż ostatnie skazania miały miejsce w 1968 roku.

Dopiero w 2017 roku podjęto decyzję o anulowaniu wyroków wydanych w przeszłości na homoseksualistów.

13.03 2023

fot. pixabay

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (8 głosów)

Komentarze

Nienawidzący polskiego patriotyzmu łgarz i cynik Tusk - jako wierny przydupas sowieckiej agentki Merkel - łącznie ze zbolszewizowanym narcyzem Trzakowskim i ich postbolszewicką, mafijną PO-PSL, które latami rabowały i Polskę i Polaków - wykonują wszystkie antypolskie działania dyktowane im przez mafijną UE i rosyjską agenturę w UE i w Niemczech.

Mafiozi z PO i zbrodnicze mafie w UE i w Niemczech - opłacające antypolską propagandę chcą „żeby było jak było” - czyli ponownej możliwości bezkarnego rabowania Polski i Polaków.

  Ponadto, w UE i Niemczech jest wielu agentów rosyjskich zbrodniarzy oraz agentów wpływu działających pośrednio na rzecz rosyjskich zbrodniarzy. Są także osoby, które ze względu na swoje przekonania polityczne lub powiązania ekonomiczne chcą, żeby zbrodnicza Rosja z sowieckim zbrodniarzem z KGB Putinem - była traktowana jak normalny partner.

 

Vote up!
5
Vote down!
0

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.

#1650811