Gazeta Wyborcza straszy OFE

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Kraj

Opinia publiczna atakowana jest fake newsami z częstotliwością niespotykaną nawet w PRL.

 

Oczywiście prym wiedzie GazWyb.

17 kwietnia 2019 r. niejaki Leszek Kostrzewski ujawnia całemu światu:

 

po reformie PiS nasze oszczędności z OFE przestaną być dziedziczone. Wszystko przejmie państwo

Premier zachęca, aby Polacy oddawali swoje oszczędności z OFE do ZUS. Nie mówi jednak, że jak się na to zdecydujemy, stracimy prawo do... ich dziedziczenia. Tymczasem resort rozwoju potwierdził te informacje.

(…)

Skoku na OFE po raz pierwszy dokonał poprzedni rząd PO-PSL. W 2011 r. ówczesny rząd ściął członkom OFE składkę przekazywaną do funduszy z 7,3 proc. do 2,92 proc.
Później w 2013 roku oszczędności w otwartych funduszach zmniejszyły się mniej więcej o połowę.
Zarówno jednak w pierwszym, jak i w drugim przypadku nasze składki przynależne do OFE zostały decyzją poprzedniego rządu zapisane na naszych indywidualnych kontach emerytalnych w ZUS. Jednak nie trafiły do wielkiego worka w ZUS, czyli I filaru, ale na specjalne subkonta w Zakładzie.

Miało to duże znaczenie dla przyszłych emerytów. Dlaczego? Bo każda złotówka na subkoncie - w przeciwieństwie do pozostałych naszych oszczędności w ZUS - podlega dziedziczeniu.

Chodzi o naprawdę wielkie pieniądze.

(…)

Rząd PiS w odróżnieniu bowiem od poprzedników chce pieniądze z likwidowanych OFE przenieść nie na subkonta, tylko do I filaru. A to oznacza koniec dziedziczenia.
Potwierdza to Marcin Wojewódka, radca prawny, wiceprezes Instytutu Emerytalnego. - Jeśli zapowiedzi się potwierdzą, to rzeczywiście środki bez potrąceń trafią na nasze konta prowadzone przez ZUS w funduszu ubezpieczeń społecznych. A środki gromadzone na tych kontach rzeczywiście nie podlegają dziedziczeniu, w przeciwieństwie do tych gromadzonych na tzw. subkontach oraz w IKE.


Poproszone przez nas o komentarz Ministerstwo Pracy (sprawuje nadzór nad ZUS) odmówiło nam komentarza.

]]>http://wyborcza.pl/7,155287,24674405,tylko-u-nas-wyborcza-ujawnia-po-reformie-pis-nasze-oszczednosci.html#S.srodkowaNajwieksza-K.C-P.-B.6-L.1.duzy]]>

 

Tymczasem były redaktor ekonomiczny GazWyb Maciej Samcik* na swoim blogu ekonomicznym pisze zupełnie inaczej:

Pomysł, by dokończyć likwidację OFE i „rozdać” te pieniądze ludziom obecnie rządząca partia zgłosiła po raz pierwszy niedługo po objęciu władzy. Po „obcięciu” połowy majątku zgromadzonego w OFE jeszcze przez rząd PO-PSL (umorzył, a następnie wydał 150 mld zł zgromadzone w obligacjach), radykalnym obniżeniu składki do OFE oraz uczynieniu oszczędzania w funduszach nieobowiązkowym – ten filar emerytalny przestał mieć większy sens.

W OFE zostały głównie akcje spółek polskich i zagranicznych (o wartości 165 mld zł), a jakiekolwiek nowe pieniądze odprowadza tam tylko 2,5 mln ludzi. OFE dziś karłowacieją z kwartału na kwartał, bo wypłaty z tytułu zbliżających się wypłat emerytur są większe, niż nowe wpłaty od nielicznej grupy wciąż składkujących obywateli.

(…)

Z tezą, że OFE trzeba wreszcie „dokończyć” mało kto dyskutuje. Ale jak to zrobić? Plan rządu PiS był do tej pory taki, że 75% pieniędzy zgromadzonych w OFE miało trafić na specjalne konta emerytalne (mówiło się o jakiejś nowej odmianie IKZE), zaś 25% – do Funduszu Rezerwy Demograficznej. Jednocześnie te 25% zostałoby zaksięgowane na naszych wirtualnych kontach w ZUS (czyli byłaby złożona obietnica, że kiedyś te pieniądze odzyskamy).

Pomysł umarł na dwa lata, a odżył dopiero niedawno, gdy rząd zaczął promować Pracownicze Plany Kapitałowe, czyli quasiobowiązkowy, nowy program oszczędzania na dodatkową emeryturę. Polacy dość gromadnie zaczęli zgłaszać wobec niego votum separatum, nazywając PPK wręcz „drugim OFE”. Nie brakowało opinii, że skoro politycy już raz „ukradli” pieniądze (co prawda kasa z „obcięcia” OFE o połowę została zaksięgowana na naszych wirtualnych kontach w ZUS, ale kto by w to uwierzył…), to mogą zrobić to jeszcze raz.

(…)

Jeśli dobrze rozumiem premiera, od „normalnych” IKE, które mają założone niektórzy z nas, te „nowe IKE” będą różniły się tym, iż nie będzie można z nich wypłacić pieniędzy przed emeryturą. Od strony technicznej nic się więc nie zmieni – mieliśmy pieniądze w OFE, których nie mogliśmy ruszyć, a teraz będziemy mieli te same pieniądze w IKE, których też nie będziemy mogli ruszyć. Oj, pardon, nie te same, bo po potrąceniu 15% „prowizji” dla rządu.

Nastąpi oczywiście zmiana w statusie tych pieniędzy. W OFE są „środkami publicznymi” (tę wykładnię potwierdziły Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny argumentując, że do OFE składki trafiały z powszechnej, publicznej, obowiązkowej składki na ZUS), a w „nowych IKE” będą środkami w pełni prywatnymi oraz dziedziczonymi, tak jak oszczędności na koncie bankowym (tyle, że nie będzie można ich wypłacić).

„Prowizja” w wysokości 15% jest de facto wyłącznie za zmianę statusu prawnego pieniędzy. Czyli za to, że władza daje tym pieniądzom „list żelazny”. Do tej pory mogłaby je w świetle prawa zabrać do ZUS i nic nie moglibyśmy z tym zrobić (choć tak naprawdę oznaczałoby to przegrane wybory, więc władza i tak nie miała tego ruchu). Teraz przeksięguje tę kasę do szuflady z napisem „private”. Ot i cała historia.

Aha, jeszcze jeden szczegół. Z tej całej operacji każdy członek OFE będzie mógł się „wypisać”. A więc nie zgodzić się na przeniesienie pieniędzy na nowe IKE i zabranie przez rząd 15%. Będzie trzeba w tym celu – tak samo, jak w przypadku startujących niebawem PPK – złożyć pisemne votum separatum. I wtedy kasa poleci do ZUS i zostanie zamieniona na obietnicę wyższej emerytury w przyszłości, bez żadnej prowizji dla rządu.

Masz więc – obywatelu – wybór. Płacisz prowizję za zmianę statusu pieniędzy w OFE albo nadal masz „środki publiczne” i nie płacisz od nich żadnej prowizji. Prezes Jarosław Kaczyński obiecał wolność, więc jest wolność.

Trochę trudny ten wybór, zwłaszcza jeśli zdamy sobie sprawę, że pieniądze przeniesione do ZUS natychmiast zostaną wydane na wypłaty bieżących emerytur i zamienione na zapisy księgowe. Zostając w OFE i płacąc rządowi prowizję zachowujemy na realnym koncie realne pieniądze.

]]>https://subiektywnieofinansach.pl/koniec-z-ofe-pieniadze-przeniesione-na-ike-oplata-przeksztalceniowa-morawiecki-ujawnia/]]>

 

Warto uświadomić sobie, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 4 listopada 2015 roku (K1/14), który usankcjonował „grabież” OFE w 2011 r. wydany był w wyjątkowych warunkach.

Podczas swoistego interregnum sejmowego. Po wyborach, ale przed zaprzysiężeniem nowo wybranych posłów. I przez cały skład TK, któremu przewodniczył sam prezes Andrzej Rzepliński.

Trybunał uznał za zgodne z Konstytucją stanowisko Sejmu z 2011 r. i uznał, że środki przekazywane OFE są środkami publicznymi. Zgromadzone w tych funduszach środki służą celowi publicznemu, tzn. wywiązaniu się przez państwo z konstytucyjnego obowiązku zapewnienia obywatelom świadczeń w ramach zabezpieczenia społecznego. Służą zatem realizacji konstytucyjnego prawa do zabezpieczenia społecznego oraz tworzą zasób majątkowy, który ma zapewniać ekonomiczne możliwości urzeczywistniania tego prawa. Dlatego środków gromadzonych na rachunkach członków OFE nie sposób porównać ze środkami gromadzonymi na rachunkach członków prywatnych instytucji finansowych, którym ich klienci dobrowolnie powierzają swoje środki w celach inwestycyjnych.

W uzasadnieniu wyroku podkreślił szczególnie mocno, że:

Środki pochodzące ze składki emerytalnej nie mogą być zatem rozumiane – w sensie konstytucyjnym – jako własność prywatna ubezpieczonych. Stanowią publiczne środki finansowe przeznaczone na pokrycie publicznych zobowiązań wynikających z ubezpieczenia społecznego.

Oczywiście dzisiaj możemy tylko gdybać, co stałoby się, gdyby TK nie uznał „grabieży OFE” z 2011 roku za zgodną z Konstytucją.

Czy wtedy ówczesny premier Tusk oraz trzęsący finansami wicepremier Rostowski stanęli by przed Trybunałem Stanu?

 

Wyrok TK z 4 listopada 2015 roku (K1/14) tworzy jednak zupełnie inną rzeczywistość prawną, pozbawioną niepewności.

Każdy rząd, obojętnie PiS, czy też POKO, albo nawet utworzony tylko z samych „przystawek” sejmowych, może teraz dowolnie korzystać ze środków finansowych znajdujących się w OFE. Są publiczne, a nie prywatne i dlatego nie obejmuje ich ochrona, przewidziana art. 64 Konstytucji.

Oczywiście pod warunkiem, że wcześniej przez Sejm będzie „przepchana” odpowiednia ustawa.

Z tym akurat żaden rząd większościowy problemów nie miał i nie ma.

 

Rząd PiS daje nam w „prezencie” pieniądze, które wreszcie będą naszą własnością.

Przypominam, że pochodzą one z obowiązkowej daniny, jaką ponosimy wszyscy bez wyjątku na tzw. składki ZUS.

 

Tymczasem wskutek nieprawdopodobnej antypisowskiej propagandy GazWyb, TVN i pochodnych nawet wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka dał się ponieść emocjom.

W tokfm powiedział:

 

To jest projekt lichwiarski. To żadna sprawiedliwość dla ludzi. W zakresie tych 15 procent to jest nacjonalizacja.

]]>http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,24663592,tyszka-o-oplacie-przeksztalceniowej-przy-przejsciu-z-ofe-do.html]]>

 

Pan poseł powinien z uwagą przeczytać dostępne wyroki Sądu Najwyższego, a przede wszystkim wspomniane wyżej orzeczenie TK z 4 listopada 2015 r.

Nie da się znacjonalizować czegoś, co znacjonalizowane jest od samego początku.

 

Fundusze w OFE dopiero teraz mogą być naprawdę nasze.

 

18.04 2019

________________________

* Maciej Samcik - bloger, influencer, publicysta, ekonomista, analityk zjawisk finansowych. Właściciel serwisu "Subiektywnie o finansach" (]]>www.subiektywnieofinansach.pl]]>). Od 2009 r. do 2017 r. prowadził blog o tej samej nazwie (Samcik.blox.pl).


W latach 1997-2018 dziennikarz finansowy "Gazety Wyborczej" i twórca Ekipy Samcika (grupy dziennikarzy prowadzących działalność interwencyjną). Współtwórca i redaktor dodatku "Gazety Pieniądze", a później "Pieniędzy Ekstra" (czwartkowe strony finansowe w "Gazecie Wyborczej").


Specjalizuje się w tematyce finansowej. Pisze o giełdzie, ubezpieczeniach, inwestowaniu, bankach i finansach osobistych.


Laureat prestiżowych nagród dziennikarskich. W 2005 r. otrzymał nagrodę „Grand Press” w kategorii „dziennikarstwo specjalistyczne”, zaś w 2014 r. - "Grand Press Economy".


W 2013 r. uznany za najlepszego dziennikarza ekonomicznego w konkursie im. Władysława Grabskiego, organizowanym przez NBP. Laureat nagrody specjalnej UOKiK, Nagrody Dziennikarstwa Ekonomicznego Press Club, a także nagrody "Heros Rynku Kapitałowego" przyznawanej przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Finalista nagrody im Dariusza Fikusa za dziennikarstwo najwyższej próby.


Nagradzany też przez branżowe organizacje rynku finansowego. W 2004 r. został wyróżniony przez Związek Banków Polskich nagrodą im. Mariana Krzaka, zaś w 2006 r. otrzymał nagrodę Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami dla najlepszego dziennikarza piszącego o tematyce funduszy inwestycyjnych..

(GoldenLine)

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.9 (5 głosów)

Komentarze

Co na to wszystko redaktor z gazo-szczujni niejaki Zawisza Niebieski
Da głos?

Vote up!
2
Vote down!
0
#1586824