Z paradygmatu czasownika. Co u pana słychać, premierze?
Niczym gaje pomarańczowe Jaffy
wolność znika pod groźbą zamachów.
Już wkrótce odgrodzą nas drutem kolczastym
w imię przenajświętszego spokoju.
/Wiktor Smol, Wrocław 2013./
Nie liczyłem kto w Internecie ma więcej rekordów, pan premier, Donald Tusk, czy matka małej Madzi, Katarzyna W.?
W każdym bądź razie pozytywnych, jak mi się wydaje (subiektywnie – och! jakie to cudeńko, taki „wynalazek” w alfabecie) mają miej więcej tyle samo.
Gdyby komuś do głowy przyszedł pomysł, aby wziąć zestawić ją i jego i podliczyć w dwóch słupkach, to proszę bardzo – niech podlicza. Poproszę o podesłanie wyniku z tych zestawień.
Polska z urzędującym panem premierem, to musi być bogaty kraj, taki raj… To nic, że trudno się żyje, że młodzież i ludzie starsi mają prawie takie same szanse, jak Żyd w czasie okupacji?!
To nic, że polskie drogi ciągle przypominają tor przeszkód, albo odcinki specjalne najbardziej parszywego z rajdów przez pustynny bezkres z kawałkami szutrowych odcinków.
To nic, że nie pozbieraliśmy się jeszcze po Euro 2012., że nie starcza na nic w gminach, że ledwo wiążemy koniec z końcem.
To nic, że organizacja tej piłkarskiej biesiady przypominała przekręt dwóch dekad robiony na chybcika. To nic, że głowy nie poleciały.
Ważne, że przyznano premie, a pod stołem uczciwie podzielono to, co z niego skapywało. I ważne, że mafia piłkarskiej federacji oficjalnie pochwaliła.
To nic, że wiele meczów eliminacyjnych przeszło przez szulerskie ręce i najzwyczajniej w świecie były ustawione i do końca nie wiemy, jak było w samych rozgrywkach. Ważne, że się spodobało, że monopole (spirytusowe, bukmacherskie i browarnicze) dały radę przepuścić przez maszynki do liczenia wielką rzekę szmalu – przy okazji spora część się wyprała.
Ważne, że naszą mentalność dobrze znają ci od układania polityki – Tusk wcale nie musi, od tego są inni. Wiedzą, że Polak potrafi, że skoro w obrębie słowa mówionego powtarzało się: „Przeżyliśmy najazd Szwedzki – przeżyjemy też Radziecki”, to wiele innych, pod te czasowniki „przeżyliśmy – przeżyjemy” swobodnie da się podpiąć.
Ci od układania polityki i robienia przy niej biznesów, po zakończeniu piłkarskiej biesiady odczekali chwilę i doszli do wniosku, że przekręt można raz jeszcze powtórzyć w myśl starego porzekadła ludowego: „kuj żelazo póki gorące”. Więc panowie od robienia polityki i biznesu kują nowy interes – organizacja Zimowej Olimpiady Polsce i na Słowacji w 2022 roku!
W tym przypadku naprawdę idzie o bardzo wielkie pieniądze. I jeśli nikt, i nic, nie zatrzyma w tym dążeniu Tuska, pardon – tych od robienia prawdziwej polityki, i realizacja ta doszłaby do skutku, to już dziś śmiało można powiedzieć, że to będą prawdziwe dożynki resztek polskich firm budowlanych, transportowych i tych, które pozostają z takimi w ścisłej zależności.
Tutaj idzie o wielkie miliardy złotych. I zaręczam, że nikt się nie doliczy dziesiątków, a może nawet setek milionów złotych. Papier jest cierpliwy i większość środków, jaka „spadnie” pod stół, zostanie rozpisana jako „roboty zanikowe”.
Załóżmy, że gdyby do takiej organizacji zimowej imprezy doszło, to Kasieńka mogłaby sobie kupić za „zaoszczędzone” pieniążki dziesięć takich apartamentów, jak to, które kupiła w Warszawie.
A gdyby dajmy na to, komuś przyszło na myśl ten fakt publicznie komentować, to musiałby się liczyć z postępowaniem karnym z art 212kk.
O tak, jak np. togo sobie życzyła w tym przypadku: „Katarzyna córka premiera Tuska nie może stać ponad prawem” Link do publikacji na Pressmix.eu http://pressmix.eu/index.php/2013/04/02/katarzyna-corka-premiera-tuska-nie-moze-stac-ponad-prawem/
Wolność słowa i demokracja, to pojęcia dla politologów, polityków i publicystów do teoretycznych dysertacji na temat.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 648 odsłon