Festiwal dobrego humoru trwa - czyli niewłaściwi ludzie na niewłaściwych stołkach..

Obrazek użytkownika Gawrion
Kraj

Jak to w PO - gra wrażeń i pozorów. Na zewnątrz udają profesjonalizm, uśmiechają się i robią dla wykształciucha dobre wrażenie a wewnątrz rozgrywają swoje prawdziwe gry, śmiejąc się w duszy swym fałszywym śmiechem. Kabareciarze i aktorzy, a conajmniej reżyserowie na niewłaściwych stanowiskach. Najwidoczniej mają wiarę, że przychylne media pozostaną przychylne i nie zaczną się czepiać (zamiast ciągle znienawidzonego PiSu) mało profesjonalnych i mało wiarygodnych (w skrócie niewłaściwych) ludzi w kontekście sprawowanych przez nich funkcji...Mogą się mylić, że ta idylla i sielanka bedzie trwać dalej, a sondaże będą się pięły w górę - świat polityki i mediów to dwa troszkę różniące się celami światy..Choć także się przenikają i wymieniają korzyściami, czego przykłady mieliśmy przez ostatnie dwa lata. Dopóki trzeba bronić się przed lustracją, bronić agentury i realnie zagrożonego porządku III RP jest solidarnie i wszyscy są razem. Gdy tylko sznur się rozluźnia i można go zdjąć z głowy robi się bardziej pluralistycznie i liberalnie, każdy może pilnować już tylko swojego nosa. I nawet dobrze...Gdyby michnikowszczyzna wiedziała jak bardzo strzeli sobie w stopę kreując aferę Rywina, i narobi smrodu, który później będzie musiała wąchać i udawać że to fiołki, to by profilaktycznie zostawiła sobie już na zawsze rozluźniony sznur na głowie..Polacy, widać - i Ci źli i dobrzy - tylko w obliczu zagrożenia potrafią się zmobilizować..

Za PiSu nie wszystko było dobre...Ale jedna rzecz była bardzo dobra - byli szczerzy i prawdziwi do bólu. Widać Polska nie była przyszykowana na taki szok - opinia publiczna zmianę w standardach wykreowała jako zamach terrorystów Kaczyńsich na niepodległy, demokratyczny, praworządny kraj..Jeszcze do niedawna nasz narodowy mędrzec przebąkiwał coś o zamachu stanu. Dla tych co wiedzą o czym piszę nie musze więcej pisać...Dla chcących polemiki pozostawie stwierdzenie: tylko ten, kto nic nie robi nie popełnia błędów..

Prosty przykład Ćwiąkalskiego.

Były profesor, adwokat, osoba znająca prawo i stwarzająca dość dobre pozory (gdyby troszkę inna aparycja to by było super - ale nie używajmy argumentów ad personam) - wszystko jest zgodne z prawem i marketingiem - OK.. Adwokat może bronić i reprezentować kogo chce, klientów chroni tajemnica adwokacka - z drugiej strony nie ma przymusu maczania palców w brudnych sprawach..Co wiecej, nie ma obowiązku i moralnego nakazu sprawowania tak ważnej funkcji..Co jeszcze więcej, istnieje odwrotny nakaz moralny - tak wydawałoby się każdemu filozofowi o zdrowych zmysłach!! Tak sie składa, że wymóg bycia popularnym i skutecznym (wiadomo o co chodzi) prawnikiem idzie w zgodzie i jest wprost proporcjonalny do ilości znajomości, różnego rodzaju poplątanych pajęczyną długów wdzięczności w towarzystwie prawniczym, smietance rad miejskich. W towarzystwie prawników z kolei właśnie rządzą gry pozorów, dyplomacja i obłuda - każdy może stać się przeciwnikiem na sali sądowej, dlatego im mniej szczerości, a więcej przemyślanej gry, tym lepiej. Ćwiąkalski wydaje się być wyjęty z takiego szarego worka. Czy będą dalsze zmiany prawa w zakresie szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości? - raczej nie - dla prawników ważny jest spokój i stabilizacja - tworzą one warunki do spokojnej niezakłóconej pracy - biznes się kręci, a zasady gry pozostają takie same. Jak wiadomo kasty prawnicze zadowolone są z Ćwiąkalskiego. O logiko!! Matko nauki i przewodniczko rozumu!! Gra pozorów niech trwa...

Brak głosów