To nie jest manifest, ale...

Obrazek użytkownika Wiktor Smol
Kraj

Tutaj nie ma mowy o kompromitacji, tutaj mamy do czynienia ze sprzeniewierzeniem i zdradą.

 

Jeżeli instytucje państwowe odmawiają pomocy swoim obywatelom, to instytucje takie cechuje zbrodniczy charakter. Nie ma takiego zapisu, i nie ma takiego prawa, które pozwala prawdę zaciągnąć pod wymyślony paragraf i tam ją ukrywać pod pozorem „dla dobra toczącego się śledztwa”.

Dobrem najwyższym jest dążenie do ujawnienia prawdy i jej upublicznienie, nawet gdyby prowadziło to pogorszenia stosunków między państwami. Wydaje się, że te dobrosąsiedzkie stosunki gorsze już być nie mogą, i to jest dobra nowina gdyż zawsze można je zmienić. Ale to może nastąpić dopiero po zrewidowaniu właściwych intencji naszych dwóch sąsiadów – Rosji i Niemiec.

 

Na przestrzeni dziesięcioleci tego „dobra” wytworzono tyle, że na ofiarach popełnionych zbrodni przez niewykrytych sprawców i ich pomocników można wybudować symboliczną nekropolię, co pozwoliłoby unaocznić skalę mordów dokonanych na obywatelach na tle politycznym i ekonomicznym, mordów zleconych przez istniejący system ukryty za parawanem państwa.

 

Trzeba powiedzieć sobie jasno, że formuła tego państwa została definitywnie wyczerpana, że to z czym mamy do czynienia przez ostatnie lata, to nic innego jak jawna forma totalitaryzmu państwa i całego aparatu.

Aby przywrócić właściwą ideę państwa, które musi funkcjonować w oparciu o zasady poszanowania prawa, w tym prawa do prawdy, trzeba dokonać dekapitacji. Jedynie odcięcie głowy/głów hydrze pozwoli, aby reszta jej chorych członków obumarła.

 

Mamy do czynienia z niebywałą bezczelnością, cynizmem, całkowitym odizolowaniem od rzeczywistości tych instytucji państwowych, które zostały powołane dla celów przestrzegania prawa, a nie do jego łamania. W ramach niepojętego solidaryzmu z inspiratorami, konstruktorami i sprawcami dokonanych zbrodni państwo polskie sprzeniewierzyło się swojemu suwerenowi. Suweren ma zdolność prawną pozbawienia władzy – odsunięcia tych, którzy nie wypełniają przyjętych norm społecznych i prawnych i spiskują przeciw własnemu narodowi.

 

Cała idea ruchu solidarnościowego, wszystkie marzenia o wolnej demokratycznej Polsce, zostały pogrzebane wraz ze szczątkami ofiar katastrofy pod Smoleńskiem.

Buta rządzących jest porażająca, ukazuje faktyczne zamiary i pewność, że ich kłamstwa zostaną obronione.

Być może właśnie teraz, „dziś” stajemy się naocznymi świadkami nowego otwarcia – świadkami i uczestnikami tego, co niebawem dokonać się może.

Nie mam większych złudzeń, ale też nie ma innego wyjścia, jeśli my wyjdziemy na ulicę – Oni wyślą przeciw nam naszych uzbrojonych synów, braci, nasze dzieci.

Nie mam wątpliwości w to, że znowu znajdzie się ktoś, kto wyda rozkaz otwarcia ognia.

Nie mam wątpliwości, że poleje się krew.

 

Jeśli jest nadzieja na zmamię, to nie ma lepszego czasu, nie ma i nie będzie lepszej chwili, aby sięgnąć po konstytucyjny zapis i odebrać możliwość dalszego rządzenia krajem, tym wszystkim, którzy dopuścili się zdrady i imię jej obrony kłamią ukrywając przed społeczeństwem prawdę.

 

Nadszedł czas na głębokie reformy, na całkowitą reformę instytucji działających w ramach systemu państwa. Społeczeństwo musi zdać sobie sprawę z faktu, że tak samo jak sztuczny jest ten rząd i cała władza skupiona w ramach sprawowania mandatu, tak samo sztuczny i udawany jest kryzys, pod który podciąga się dalsze zubażanie znaczącej rzeszy polskiego społeczeństwa.

Stoimy pod ścianą – dalej cofnąć się nie da. Możemy zrobić pierwszy krok do przodu, potem będzie już tylko z górki.

Brak głosów