Janusz Palikot, polityczny samobójca, czy tylko zadymiarz?

Obrazek użytkownika Wiktor Smol
Idee

Próba odwołania… Wróć! Próba wprowadzenia Grodzkiej, faceta z papierami kobiety, na funkcję vice marszałka Sejmu RP nie powiodła się politycznemu rozrabiace, Januszowi Palikotowi. To, czy ruch Palikota dozna znaczącego uszczerbku na zdrowiu nie bardzo mnie martwi. Coś mi podpowiada, że niewiele straci, i to samo coś mówi mi, że nawet gdyby w pierwszym momencie zadyma wokół równie kontrowersyjnej Wandy miała obciąć notowania jego garażowemu projektowi politycznemu, to w razie potrzeby chłopcy, ci sami, którzy z Januszem razem w garażu należącym do jednego z kompanów – oficera służb – przy wódce i lewych brudnych pieniądzach z tajnych kont na Kajmanach, Karaibach i Seszelach powołali Ruch Palikota do życia i zadbali o nagły wzrost notowań i odpowiednie zainteresowanie mediów, dopilnują, aby notowania te znowu poszły w górę. Pieniądze naprawdę mają wielką, magiczną wręcz moc. Potrzebują ich media, politycy i nie pogardzi nimi sędzia i prokurator.

Palikot, czarny koń Aleksandra Kwaśniewskiego, to polityczny klaun, a bardziej cwaniak, który takiego (klauna właśnie) gra, ma wielkie szczęście i w zasadzie płazem uchodzi mu wszystko, co innych wykreśliłoby ostatecznie z życia politycznego w zamian zapewniając wikt i opierunek w więzieniu na wiele długich lat, za które powinien trafić, ot choćby za nielegalny handel trefnym alkoholem. Dziwnym trafem nie trapią go Semici, za wyczyny ojca Janusza – szmalcownika, który wydawał Niemcom na śmierć Żydów i Polaków im pomagającym.  

Nie interesuje mnie kolejna zadyma w sejmie, bo coś mi podpowiada, że ona nic istotnego nie przyniesie. I przypuszczam też, że dopóki Janusz Palikot nosi w klapie pewien znaczek, dopóty krzywda żadna się jemu nie stanie. Jest to najprawdopodobniej znak rozpoznawczy dla największych handlarzy narkotyków na świecie, znak, który mówi, że odpowiednie służby postawiły właśnie na Palikota informując, że to on stoi na czele polskiego kartelu narkotykowego strzegąc „szlaku” kokainy, marihuany i wszystkiego co da się wziewnąć, wziąć doustnie lub wstrzyknąć domięśniowo i dożylnie.

Hucpy polityczne z udziałem Palikota mają na celu odwrócenia uwagi od istoty tego, czym naprawdę zajmują się jego mocodawcy – on, Janusz ma tylko zapewnić odpowiednio zaaranżowaną grę, widowiskowy spektakl, który raz jest walką o krzyż w sejmie, innym razem jest to walka o prawo do posiadania marihuany na własny użytek, a jeszcze innym razem zupełnie co innego. Trzeba przyznać, że sprawny z niego polityczny magik.

Dla porządku trzeba przypomnieć, że na pięć minut przed wyborami w 2012 roku osobą Janusza Palikota, a w zasadzie jego nielegalnym pieniądzom i brudnym interesom, miały się ponoć już zajmować odpowiednie służby i organy ścigania. Zatem samoczynnie nasuwa się pytanie. Kto odwołał psy? 

Brak głosów