Buszujący (przed świtem) w necie
Zanim świt nastanie i zanim milicja do drzwi zapuka - za pięć szósta
Właśnie miałem zamiar zamieścić ogłoszenie, że chcę sprzedać swoją nerkę. Nie po to by się wzbogacić, tylko po to by wspomóc NFZ, który cierpi na chroniczny brak pieniędzy na leczenie chorych. Jeśli o zdrowiu i życiu ludzkim decyduje brak pieniędzy, które ukradła garstka lekarzy i urzędników, to wydaje się (pewności nie mam, bo niby skąd mogę taką mieć), że ten kraj powinien zostać umieszczony, albo na oddziale intensywnej terapii, albo naresuscytacji, albo w izolatce dobrze strzeżonego psychiatryka.
CBŚ współpracując z komendami policji będzie sprawdzać każdy anons dotyczący handlu organami ludzkimi, a nawet tych, którzy oferują na sprzedaż swoją własną nerkę lub coś innego – nie wolno i basta! Za samą chęć sprzedaży grozi kara do roku pozbawienia wolności.
No i nie zdążyłem. No i dobrze, bo w tym czasie trafić (bez nerki) do polskiego więzienia, i to samym środku pięknego lata, to mało ciekawa wizja. Uf, jak gorąco…
Mnie, przy tej całej akcji CBŚ działającej pod kryptonimem „Anons”, zastanawiają dwie sprawy. Mianowicie, czy funkcjonariusze szlakiem handlarzy dotrą aż do Chin? I, czy przypadkiem akcja nie zostanie znowu utajniona, albowiem mózgiem w tym procederze (znowu) są geniusze od „soli” i innych wynalazków?
Czy jest możliwe, aby Centralne Biuro Śledcze samo siebie zdemaskowało? Przy takim upale wszystko jest możliwe. Ale na miłość boską – panowie! Wy tam macie klimatyzację wystarczy włączyć właściwy guziczek i już.
W zapomnianej już sprawie „soli”, suszu i innych myków, które na polecenie samej góry (premier i, lub, prezydent) zostały schowane, sprawa dotyczy najprawdopodobniej (bo skąd mógłbym wiedzieć, że na pewno) kilku kolesi, dobrych znajomków państwowych ważniaków, którzy podpięli się pod tajną komórkę służb, którym wolno pozyskiwać środki – samofinansowanie – nawet drogą wchodzenia w konflikt z prawem. Reasumując – mogą wszystko.
Czasem się zastanawiam, czy na „Matriksie” byłem w kinie?
Czy kino jest we mnie?
Czy wszystko jest kinem?
Czy macierz, to tajne służby?
Czy rzeczywistość, to tylko urojenie?
Czy…(mmm+++ ccc)?
A w sprawie mojej osobistej nerki, to sobie przypomniałem, że (obie) nie nadają się na handel w jednej i drugiej kamienie i.. I dópa panie prezydencie!
Do tego buszowania dodam jeszcze dość popularne (i znane) zdjęcie, na którym dostrzegłem kogoś, kto jest łudząco podobny do afro-latino-amerykanina – Baracka Obamy.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 948 odsłon