Pierwszy raz od 1988 roku 11 listopada będziemy świętować w tak niejasnej sytuacji wewnętrznej i bardzo niekorzystnej - zewnętrznej.
Pierwszy raz świętować będziemy w sytuacji, gdy duża grupa Polaków uważa, że rocznicę obchodzimy jako państwo znów podległe. I nawet nie pociesza ich fakt, że tym razem tą niepodległość (zresztą bardzo, niestety, wątpliwą) przekazaliśmy nie bezpośrednio naszym odwiecznym wrogom, a wyższej, międzynarodowej instytucji; zupełnie dobrowolnie i do tego, ku radości większości społeczeństwa. Niewolę klasyczną zamieniliśmy na typ Huxleyowski - dobrowolne ogłupienie zamiast instytucjonalnej przemocy. Zza radosnych pochodów, chorągiewek i telewizyjnych dekoracji nie widać, że za sznurki pociągają te same, co zawsze łapy, jedna z zachodu, a druga ze wschodu. Pompują nam do środka gaz rozweselający, a nasi, demokratycznie wybrani przedstawiciele opłacają kolejne dostawy. Wbrew temu, czego obawiają się niektórzy moi koledzy z prawicowej blogosferze, nie spodziewam się przemocy, gdy nie będzie ona potrzebna. Nikt nie będzie odbierał nam języka i flagi, z jednego i drugiego pomału rezygnować będziemy sami, już rezygnujemy. Język żyje, wchłania to, co jest mu potrzebne, to proces całkowicie naturalny. A flaga? Noszona na demonstracjach przez komunistów, wymieszana z tęczowymi i unijnymi sztandarami. Zawłaszczana. Obrzydzona i splugawiona, tyle razy traktowana instrumentalnie, czy niesie jeszcze jakiś uniwersalny symbol? Dla wielu osób na pewno, ale warto o to pytać. Zresztą - flaga, język, hymn nawet, mogą sobie być, dziś nie od tego zależy sukces politycznej ekspansji. Uzależnieni od brukselskiej klasy próżniaczej i rosyjskiego gazu możemy sobie mówić po polsku. I przy grillu, i na boisku.
Tak, jak warto pytać o to, co świętujemy. Dziewięćdziesiątą rocznicę odzyskania niepodległości? Ok, wszystko się zgadza. Ale oto co chwila napotykam na stwierdzenie "90 lat niepodległości". 90 lat? To jak my to liczmy? Czy Polska była niepodległa w latach 39 - 89? Takie np Polskie Radio świętuje ładne, okrągłe rocznice uznając ciągłość historyczną PRL i III RP. Ale zaraz, zaraz... 90 lat niepodległości? To co świętowaliście 4 czerwca? Z tego, co pamiętam, mowa była o odzyskaniu wolności w roku 1989.
Więc może w ogóle nie świętować? To jednak zły pomysł. Choćby bowiem uznać, że jest tak źle, przecież ten dzień symbolizuje fakt, że wcale tak źle być nie musi. W roku 1918 Polska miała elitę zdolną do odbudowania kraju, choć niezdolną do skutecznego utrzymania jego niepodległości. W roku 1989 elita zdolna nie była już do niczego. Może więc po prostu ta, niech wam będzie, wolność, przyszła do nas za wcześnie? Pozwólmy więc elicie najeść się przy brukselskim stole, sami zaś zajmijmy się, korzystając z tego danego nam spokoju, pracą nad sobą. By, gdy wolność znów kiedyś do nas przyjdzie, miał kto ją godnie przywitać.
"Bo wciąż na jawie widzę i co dzień mi się śni, że Ta, co nie zginęła..."
***
najbliższe koncert Spirit of 84:
już dziś, 11 listopada (!), Wołomin, Taaka Ryba (z zespołem M.O.R.O.N.)
koncert charytatywny dla Pawełka, 29 listopada, Warszawa, Dobra Karma (będzie więcej zespołów, szczegóły o koncercie i całej akcji wkrótce)
Another Punk Rock Christmas, 19 grudnia, Warszawa, Radio Luxemburg
informacje na temat płyty i sposobów jej zdobycia
można znaleźć tutaj
zapraszam na nasz profil na myspace
Komentarze
Re: "Ta, co nie zginęła"
...." przecież ten dzień symbolizuje fakt, że wcale tak źle być nie musi.".....
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
"Ta, co nie zginęła"
Poświętujmy zatem czterdzieści lat niepodległości. Dwudziestolecie międzywojenne plus kulawa wolność po '89. A teraz? Huxleyowski walec samozadowolenia. I nie ma elit by ów walec zatrzymać. Bolszewicy na przemian wyniszczając i skurwiając "wrogi element" (inteligencję, przedsiębiorców, samodzielnych chłopów - gospodarzy), wiedzieli, co czynią...
pozdrowienia
Gadający Grzyb
pozdrowienia
Gadający Grzyb
11 listopada
Krzysztof J. Wojtas
To nie święto, ale dzień pamięci.
Pamiętajmy więc, że Polska była i może być wolna. Że jest w Niej miejsce dla wszystkich, którzy chcą tu żyć i szanują prawo innych do tego samego.
I są to wartości dla których warto żyć i nawet umrzeć. Wolnym.
Krzysztof J. Wojtas
Budyń nawet niebo płacze w tym roku
Nawet niebo płacze dzisiaj nad Polską i jej dzisiejszym Dniem Niepodległości czy raczej pierwszym Dniem Podległości.
----------------------------------------------------------- "Polska Niepodległa to Polska niebezpieczna" Lenin
co za pesymizm....?
Ta,co nie zginęła i nie zginie,poki my żyjemy
.....i cóż z tego,ze mokry,listopadowy dzień...?.TAK
jesienią wszak bywa,ej Ułani,ułani malowane dzieci.......gdzie się podział Wasz entusjazm...?
a że pamietać musumy o zagrozeniach wynikających z naszego usytuowania geopolitycznego...TO FAKT.........
łzami i narzekaniami nie naprawimy Naszej Polski..........do boju,
jak by KTOS powiedział.............nikt nic nie da nam za darmo,sami musimy pazurami wyrwać ,nie pierwszy TO i nie ostatni raz............i nie płakać
ale myslec jak od podstwa budowac nową rzeczywistość,TO nam zostawili w testamencie,TAMCI chłopcy - ułani,tamci LEGIONISCI
gość z drogi
Re: "Ta, co nie zginęła"
pesymistycznej nuty nie sposób uniknąć, gdy się na to wszystko patrzy, ważne jest jednak, by z tego obrazu wyprowadzić jakiś plan działania, jakąś nadzieję na przyszłość.
"Ta,co nie zginęla"
zgadzam się i dlatego wracam uparcie do Naprawiania,ale od podstaw.....
Poznaniacy w poprzednim wieku pokazali nam jak TO sie robi...i TO skutecznie...:)
serd pozdro
gość z drogi
"Ta,co nie zgineła"
konczy się dzień swiateczny,Dzień,ktorego jeszcze nie
tak dawno nie wolno nam było obchodzić......właśnie przed chwilą
słuchałam pieknych patriotycznych piesni,piesni,ktorych słowa znam tylko dlatego,że mimo
zakazu, w POLSKICH DOMACH,w czasach staliowskich i pożniejszych
śpiewało sie je i nawet owczesne dzieciaki wiedziały, co znaczą ,
a historii Legionow uczyły się od żyjących jeszcze wtedy swiadkow tych
zdarzeń,
W domach wisiały wizerunki Marszalka
a Katyn,czy obrona Lwowa
i bohaterstwo Małych Orląt znane było ,bo opowiadali je Rodzice,lub reszta Rodziny...
Gdy przed laty klęczeliśmy na Łyczakowskim Cmentarzu,zapalając kolejne znicze
na grobach naszych Wielkich Patriotow i małych Obroncow,patrzyły na nas czujne ,niechetne oczy nieprzyjaznych "obserwatorów",ale były tez piekne, pomarszczone staruszki,palące swiece na grobach zasypanych złotymi liscmi,ich oczy były pełne łez
i przyjazni,.....
spijcie spokojnie mali OBRONCY,spijcie ich Ojcowie i strapione Matki na tym najpiekniejszym kurchanie zwanym Cmentarzem Łyczakowskim,niech się WAM przysni Wolna Polska, a my obiecujemy,że nigdy WAS nie zapomnimy............MY,
z TEJ CO NIE ZGINĘŁA,poki my żyjemy..........
gość z drogi
ta co nie zginęła
merypol
Polska, naród niestety za sprawą rządzących
zostaliśmy pozbawieni SUWERENNOŚCI ale DOPÓKI ŻYJEMY
NIESIE SZANSE NA JEJ ODZYSKANIE I DECYDOWANIE SAMI
O SOBIE.
merypol
ta co nie zginęła
merypol
Polska, naród niestety za sprawą rządzących
zostaliśmy pozbawieni SUWERENNOŚCI ale DOPÓKI ŻYJEMY
NIESIE SZANSE NA JEJ ODZYSKANIE I DECYDOWANIE SAMI
O SOBIE.
merypol