Echo Salonowe

Jak to jest, że lwy salonowe

wciąż udają świętą krowę?

Tusk

Roczek Premiera

W rzyć nas uwiera

Tusk dyplomatyczny

Z tapczanu nie widzi

Jak Niemiec z niego szydzi.

Komorowski

Na smyczy ma go Sasza

Pan Izaury i Tobiasza

Niesiołowski

PiS faszyści, olaboga!

k… i motyla noga.

Kopacz

Skończyć się podjęła

Co płaczka zaczęła

Hall

Pół ministra, pół główki

I egzamin oblany,

z zerówki.

Grabarczyk

Mocny szef infrastruktury

z pustaków i tektury

Chlebowski

Gdy widzę tego osobnika

Nerwowo szukam przełącznika.

Drzewiecki

Nawet salon mini-stra olewo

Gdy Listkiewicz go posłał na drzewo.

Palikot

Dno?

Nie!

Klapa w dnie.

Gowin

Z ustami pełnymi bon-tonu

Na kupie wjechał do salonu.

Pawlak

Brat łata

I sałata

Kłopotek

Drug – druga

I przysługa

Sikorski

Mina jak zwykle strwożona

Co powie teściu i żona.

Schetyna

Pierwszy chętny do golenia

Lenia

Michnik

Balon nadęty

zdradziecko poczęty

Wałęsa

W pojedynkę i tymi ręcami

Znalazł swoje miejsce,

między komuchami.

Jaruzelski

Ujada piesek

Z sądowych desek.

Kiszczak

Należny honor mu przyzna

Rosyjskaja ojczyzna.

Miller

Siwogłowy

Narzędziowy.

Cimoszewicz

Wciąż mu się marzy

Wybór według sondaży

Sierakowski

Lewicy światło i iskierka

A argumenty – prosto z gry w berka.

Napieralski

Szafarz ateizmu,

głosy gejów łapie

Ma już ich ze cztery,

w kącie, na kanapie.

Kwaśniewski

Tu krótka strofa

Bo mi się cofa.

Kuczyński

Jego mundre tyrady

Zwabiają owady.

Życimski

Sądne moraliety plecie

układane przy bidecie.

Bartoszewski

Wysłał naród do obory

A sam poszedł – w "profesory".

KOMENTATOS STRATOSFERATOS  

Janke

Wciąż jęczy, męczy i marszczy skronie

Kiedyż zarobię - na Nowym Salonie?

Leski

Oto Mistrzu Głównej Strony

Komentator doskonały,

dziennikarz skończony.

Cień Azraela

Oby na fali

Oby gadali.

Galopujący Major

Bronią jego: ostra szczała,

lewak oraz tępa pała.

RRK

Krzyknęła Tuba

tubalnym głosem

I wnet przykryła

bajzel – chaosem.

Sadurski

To właśnie dla tego Pana

jest Traktat Prostego Banana

Skalski

Przekonuje ze wstrętem,

że chyba nie był agentem

Śmiłowicz

Muszę o niego popytać

Bo smak nie pozwala go czytać.

Ras Fufu

Rastaman z myśli i z pióra

Lubi go natura i warzywa bura.

Krzysztopa

Wciąż na trudnej pozycji

przeciwnika opozycji

Van.bc

Lubi czytać od niechcenia

Co sam ma do powiedzenia

Barbur

Na wierzchu jad. A na spodzie?

Spód został, na dzikim wschodzie.

Majewski

Marka tego satyryka:

Gdy nie daje rady – znika.

Foltyn

Walczy zażarcie

Z własnym zaparciem.

Warzecha

Krzyknąć mogę:

Dobra nasza!

rozum odnajduje drogę,

do głowy Pana Łukasza

Dziś wyliczanie chyba skończone

Bo pewnej reszty,

(a mówię reszcie: się cieszcie)

nie chcę pomieszać z salonem.