Ukraina, kurtyna, brawa, i...?
Nieocenieni w zabawnych powiedzonkach Jankesi mają taki tekścik jak na obrazku obok, czyli, że "przedstawienie się nie skończy dopóki nie zaśpiewa gruba pani". Osnute jest to na finale "Zmierzchu Bogów" wagnerowskiej trylogii "Pierścień Nibelungów", kiedy to końcowa, 20 minutowa aria śpiewana jest przez Walkirię Brunhildę, a jak każdy wie, Walkirie, to duże baby są. Czyli, historia, żeby nawet nie wiadomo jak długa, musi przejść przez swoje wszystkie etapy, a jak się skończy nie jest wiadome, dopóki nie zaśpiewa ta tłusta Walkiria.
Oczywiście, skojarzenia z Rosją i Ukrainą są wręcz namolne.
Bo czy ktoś poza najbardziej naiwnymi może uwierzyć, że właśnie mamy do czynienia z pięknym końcem rewolucji "majdanowej"? Że właśnie Radzio i inny jakiś mniejszy Nibelung pojechali do Kijowa, opieprzyli kilku banderowców i teraz już będzie tylko wiosna i pokój i dobroć wszelka?
No, już to widzę. Ha, ha.
A gdzie gruba pani? Gruba pani właśnie kończy Olimpiadę i nie wypada jej pierdzieć i przeklinać przy gościach. No, ale goście powoli będą wyjeżdżać, więc będzie troszkę luźniej... Opadnie maseczka kultury i dostatku i podwójnych sraczy w łazienkach, a na ukraińską ziemię padnie cień czarnego orła - mutanta o dwóch głowach. I będzie się pewnie działo, ale to nie będzie fajna impreza.
Schemat jest zawsze podobny. Nasz król Staś, właściwie sam poprosił o wydymanie i wchłonięcie Rzeczypospolitej. W 1918-9 "tymczasowe rewolucyjne" rządy Polski, Ukrainy, Węgier i prawie połowy Europy deklarowały chęć stania się republikami ZSSR. Kraje bałtyckie w 1940 roku prześcigały się w tym, któremu jako pierwszemu uda się wkraść pod pierzynkę tłustej pani. Bo Brunhilda ma chcicę, ale nie wypada jej jako damie wyjść z inicjatywą, więc stwarza pozory, może i łatwe do rozszyfrowania, ale jakieś tam są - wystarczy do rżnięcia głupa, że jest atrakcyjną damą, a zawsze się trochę idiotów znajdzie co uwierzą.
No i padło teraz na tych Ukraińców; tłusta baba zagięła na nich parol.
Nie oszukujmy się, nie chodzi jej o skażone Czernobylem bagna Prypeci, o jałowe pasma Karpat, czy naznaczone banderowską niepokornością zachodnie kresy. Jej - Brunhildzie - Rosji chodzi o Charków. O Dniepropotrowsk, o Krym. O przemysł i infrastrukturę, o przyjazną siłę roboczą, która bez bata będzie pracować dla niej. W końcu kilkaset lat rusyfikacji nie poszło na marne.
Możemy więc oczekiwać różnych ciekawych sytuacji, najpewniej wschodnie rejony zaczną jeden po drugim wypowiadać posłuszeństwo Ukrainie i ustanawiać jakieś pacynkowe rządy, a la, Osetia, coś tam. Potem, jak już się policzą i oszacują, że wystarczy, dobra Brunhilda wpadnie na randkę i już zostanie. Jedyna zagadka, to ile pozostawi nie wchłonięte?
Czy wystarczy sam wschód, czy jednak troszkę z centrum też weźmie? Myślę, że z powodów psychologicznych i wrodzonej chęci poniżania, weźmie jakiś rejon, który nie pasuje do wschodu, ale tak - żeby pokazać. Coś jak włączenie Łomży do Białorusi w 1940. Dla jaj i na złość.
Ale, czy to dobrze, czy źle? No jak to, wiadomo, że źle! Wszyscy tak mówią! Media lamentują i załamują rączyny... co to będzie... rety!
Eee...tam, nic nie będzie. I czemu zaraz źle? Ukraińcom pomoże to pozbyć się balastu wynarodowionych pół-rusków, nam wyrośnie mniejszy sąsiad, ale za to bardziej zorientowany na Europę i z odciętymi więzami handlowymi na wschodzie, więc biznes się kroi...
Jeszcze lepiej, gdyby się w ogóle rozsypali? Gdyby wbrew jękom telewizyjnych matołów powstały 4, a może 5 części Ukrainy dla Polski byłaby to szansa na odrodzenie się kresów. Wiem, że dla wielu młodych ludzi to jakieś mrzonki i stare sprawy, ale tak już jest z historią; działa się na wieki i epoki, a nie na 5 lat. I to odrodzenie kresów, zabrałoby kilkadziesiąt lat, ale można myśleć docelowo o koegzystencji i harmonii w ramach szlachetnej i tradycyjnie wielonarodowej RP, a nie w Gułagu Brunhildy. Rosji wolno być wielonarodowym mocarstwem, a nam nie? I nie bać się!
(zamieszczone również na xiezyc.blogspot.com)
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 5273 odsłony
Komentarze
Ten rozpad Ukrainy według naszych potrzeb,
23 Lutego, 2014 - 23:15
to może nie jest zły pomysł :) Tylko czy to nie jest jednak zbyt niebezpieczne dla nas.
Z mniejszych powodów albo żadnych płonęly czasem nasze granice.
A Ty myślisz, że niemcy natychmiast nie zaczną swoich przesuwać.
Gruba Berta... może tylko czeka?
pozdrawiam
Astra - Anna Słupianek
to temat na osobny artykuł
24 Lutego, 2014 - 00:31
Już kiedyś pisałem o tym, że Niemcy mają 1000 letnią tradycję psychopatii i agresji więc jako państwo i naród są kompletnie niereformowalni. Więc, nie wiadomo co im znów do łbów strzeli, natomiast jak już strzeli, to znając resztę Europy i nasz obecny lęk przed nimi, możemy się szybko pożegnać z zachodem kraju... Dlatego, na wszelki wypadek trzeba pracować nad jakąś inną wizją Polski, żeby z nas znów nie został kadłubek GG.
pzdr,
gra na podział
24 Lutego, 2014 - 00:13
Brunhilda nie skończyła mieszać, choć podjudzanie nacjonalistów chyba nie wywołało spodziewanego efektu. Podział Ukrainy byłby klęską - odebranie przemysłu osłabi ten kraj w sposób straszliwy i wciśnie w opiekuńcze ramiona Brunhildy już za kilka następnych. No i nasuwa się pytanie, czy taką biedną, "odchudząną" Ukrainę zechce Unia Europejska? Wątpię...
korekta
24 Lutego, 2014 - 00:17
Brunhilda nie skończyła mieszać, choć podjudzanie nacjonalistów chyba nie wywołało spodziewanego efektu. Podział Ukrainy byłby klęską - odebranie przemysłu osłabi ten kraj w sposób straszliwy i wciśnie w opiekuńcze ramiona Brunhildy już za kilka następnych lat. No i nasuwa się pytanie, czy taką biedną, "odchudząną" Ukrainę zechce Unia Europejska? Wątpię...
Hmm... Nie wiem, jak edytować już zapisany tekst komentarza w tej nowej odsłonie serwisu...
Tysiącletnia Brunhilda miesza cały czas
24 Lutego, 2014 - 02:43
A my jesteśmy traktowani w naszym kraju jak mniejszość.
Ich jest u nas około 120 tysięcy i mają reprezentację w sejmie.
Nas jest w BRD od 3 do 5 milionów i takiej reprezentacji nie mamy.
Oni mają u nas premiera dla którego polskość to nienormalność.
kazikh