Radary, radary, radary -trywialna polityka rządu

Obrazek użytkownika Janusz 40
Kraj

Dwóch młodych ludzi wyznaczonych na ministrów i z zadekretowana ministerialna wiedzą w długich telewizyjnych sekwencjach pouczało Polaków, jak należy jeździć po polskich drogach i jak to rząd dba o bezpieczeństwo użytkowników dróg.

Większość z nas spotkała sie z takim zjawiskiem - na ruchliwym skrzyżowaniu następuje awaria sygnalizacji świetlnej; po chwilowej konsternacji ruch pojazdów staje sie nawet bardziej potoczysty - kierowcy wiedzą jak się zachować, są jakby grzeczniejsi każdy optymalizuje sytuację i ustępuje pierwszeństwa, jeśli to jest oczywiste. Nadciąga jednak kawaleria w postaci policji regulującej ruch - w efekcie powstają niesamowite korki i paraliż komunikacyjny okolicy skrzyżowania.

W niektórych państwach o starszej od naszej cywilizacji samochodowej przeprowadzono badania i eksperymenty, w wyniku których okazało się, iż najbardziej korzystne dla ruchu na skrzyżowaniach są małe rondka z jedna prostą zasadą - pierwszeństwo prawej reki (ta zasada obowiązuje u nas). Regulacja osobowa i światła są o wiele gorsze. W dłuższym okresie czasu owe rondka wypadają o wiele taniej niż światła.

Jeżeli miałbym poruszać się autem i przestrzegać wszystkich znaków drogowych, to po cholerę mi samochód. Powiem więcej, jeżeli wszyscy przestrzegaliby wszelkie przepisy i znaki drogowe - zapanowałby w wielu większych miastach totalny korek - coś w rodzaju włoskiego strajku celników.

Szwedzi np. podporządkowują sie w czasie jazdy wszelkim nakazom i zakazom wynikającym z zasad ruchu i rozstawionych znaków, nawet wówczas, kiedy są kompletnie samotni na drodze, a widoczność sięga kilku km. Głupi jacyś - otóż nie; drogi są dobre, znaki ustawione rozsądnie i im sie to po prostu opłaca; nie muszą kogoś wyprzedzić, bo natkną się gdzieś na korki, nie muszą oglądać sie dookoła, czy przypadkiem nie stoją smutni panowie z lizakami i suszarkami. Taka jazda jest bezstresowa, kierowca sie nie meczy, kierowca ma tu psychiczny komfort.

Tymczasem rząd kierowany przez faceta, który prawo jazdy może ma, ale nie jeździ, tylko lata samolotami na nasz koszt - stosuje trywialną metodę walki o rzekome bezpieczeństwo na drogach. Rząd idzie po linii najmniejszego oporu, najmniejszym kosztem bezpośrednim, epatuje wybiórczo liczbami (często mylnie przytoczonymi), iż powstają pośrednie koszty w wyniku leczeń, w wyniku braku wytwarzania dochodu narodowego przez ofiary wypadków (to trudno nawet oszacować). Oczywiście rząd nie liczy strat spowodowanych wydłużeniem czasu dojazdu do pracy, zwiększonym zużyciem paliwa, zabraniem czasu obywatelom na relaks i odpoczynek, strat powstających w wyniku dławienia silników na podjazdach z ograniczoną prędkością, a co za tym idzie zwiększonym zanieczyszczeniem środowiska.

Nade wszystko, rząd wydaje sie nie wiedzieć, że poprawę w powszechnej komunikacji może dać tylko budowa nowych i poprawa starych dróg. Ten wyścig trzeba wygrać; pojazdów już wkrótce przestanie przybywać (nie może ich być więcej niż kierowców). Te pieniądze wydane na czasem nawet bezprawną działalność służb drogowych i na radary - z lepszym skutkiem należałoby wydać na drogi

Brak głosów

Komentarze

Każde dziecko wie, że wypadków jest więcej, bo jest więcej samochodów, a dobrych dróg nie przybywa. Nieudacznicy z rządu PiS tej prawdy nie pojęli. Zauważyłem też fenomen. Drogi są co prawda coraz gorsze, ale za to fotoradary się pojawiły na ulicach. Polacy mają być kontrolowani w każdym miejscu. Utrudnić ludziom życie do maksimum, a na końcu ich skontrolować wszystkich bez wyjątku. To jest filozofia PiS. Tylko facet który nie ma prawa jazdy, może wydawać pieniądze na fotoradary, a nie na drogi.

**********************************
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
[ts@amsint.pl]

Vote up!
0
Vote down!
0

********************************** Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart

#321129

a więc złapał się we własne sidła oblatywacz

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#321134

Zrobili sobie poprzez fotoradary cel zarobkowania na biednych Polakach gnoje!

W dodatku już wszędzie,nawet tam gdzie nie trzeba!

------

Tylko życie poświęcone innym jest warte przeżycia.

Vote up!
0
Vote down!
0

Tylko życie poświęcone innym jest warte przeżycia.

#321165

 Nieprawda, nieprawda, nieprawda!!!

Vote up!
0
Vote down!
0
#321401

co nie prawda? Drogo,bieda, młodzi wyjechali i zadłużenie jak za Gierka. No może większe, ale po Gierku coś zostało a po Tusku długi ... ale kto je będzie spłacał?
Przekonacie młodych aby zostali i spłacali pokoleniami kolejne zadłużenia rządów od 1989 roku?

Vote up!
0
Vote down!
0
#321404

 Nie zrozumiałeś mnie, tej gry słów. Ja zupełnie nie do ciebie...

Vote up!
0
Vote down!
0
#321407

@all10101:przepraszam

Vote up!
0
Vote down!
0
#321409

 :-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#321412

To chyba do mnie; oczywiście - dla prezentacji problemy - przejaskrawiłem pewne zjawiska, które jednak wszędzie występują. Weź pod uwagę, iż podając jako przykład Szwecję - jestem oczywiście zwolennikiem przestrzegania przepisów drogowych w całej rozciągłości. Nawet u nas, kiedy się specjalnie nie spieszę - jadę zgodnie z wymagana znakami prędkością - nie męczę sie psychicznie - nie muszę kombinować, kiedy mogę bezkarnie szybciej, a ciągle muszę uważać na pana z suszarką. Rzecz w tym, że jadąc poprawnie - wychodzę na zakałę na szosie, wpadam ciągle w korki, sterczę nieustannie pod światłami itp. - tak to wygląda w naszych realiach. Właśnie sztuka polega na tym, by - tak jak w Szwecji - wszystkim zaczęło sie opłacać jeździć przepisowo.

Właściwą drogą osiągnięcia stanu zadowalającego nie są restrykcje, lecz tworzenie warunków, by korzyści z jazdy przepisowej stały się ewidentne. To oczywiście wymaga odpowiedniej wiedzy i wyobraźni, której trudno wymagać od mianowanego na ministra - zasłużonego działacza w partyjnym aparacie.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Janusz40

#321439