Najpierw było hasło "dorzynania watahy" w małej, próbnej skali, watahy pisowskiej. Reakcji społecznej, negatywnej nie było, węc apetyt zaczął rosnąć w miarę jedzenia. Pomysł się rozwinął, urósł i wcielaniem go w życie zajęła się nowa pani premier. Zadanie, trzeba przyznać, ambitne, bo wataha duża, 38 mln to nie w kij dmuchał, sporo osobników, więc i metoda musi mieć odpowiednią skalę. Pakiet...