5 dni wojny
Obejrzałem dziś, wchodzący na nasze ekrany już pojutrze, film "5 dni wojny" opowiadający o rosyjskim ataku na Gruzję i objęty przez naszą redakcję patronatem.
Zacznijmy od minusów. Jak wiemy już od bardzo dawna w filmie praktycznie pominięto wątek polski, który pojawia się tylko w postaci polskich flag wśród tłumu na potężnym wiecu w Tbilisi. By wynagrodzić to polskiemu widzowi po filmie oglądamy specjalny bonus - wystąpienie Lecha Kaczyńskiego na wspomnianym wiecu i na późniejszej konferencji prasowej, całość zaś jest zadedykowana nieżyjącemu prezydentowi. Niezależnie od tego, przez mocne okrojenie wątku przylotu prezydentów, lecz również działań innych polityków, w rodzaju Sarkozy'ego, tak naprawdę historii brakuje zakończenia. Dowiadujemy się za to - z napisów - o trwających wciąż konsekwencjach wojny.
A jednak warto, a nawet trzeba ten film obejrzeć. Autorzy, choć starają się niuansować motywy występujących w filmie żołnierzy walczących po stronie rosyjskiej, nie zostawiają żadnych złudzeń co do rosyjskich motywacji i planów. A także - ich cynicznego, lecz jakże skutecznego wykorzystania PR-u. Widzimy więc postsowiecką narrację Putina i Miedwiediewa i obojętność, bezczynność zachodu, który - czy tylko dla własnego spokoju? - wierzy i chce wierzyć. Dziennikarze, wrzuceni w sam środek piekła chcą pokazać światu prawdę i trafiają na mur. Znamy to aż za dobrze. Choć film robią Amerykanie, jest on też w pewnym stopniu antyamerykański. Jest oskarżeniem o zdradę sojusznika i zostawienie go samemu sobie.
Sama wojna pokazana jest dość realistycznie, więc nie zdziwi mnie zarzut epatowania przemocą. Mamy tu egzekucję na cywilach i podrzynanie gardeł. mamy tu śmierć, mamy widowiskowe lecz budzące grozę sceny nalotów. Grozę wojny udało się filmowcom oddać bardzo przekonująco, podobnie zresztą jak zbydlęcenie armii napastników i różnorodność zachowań pośród napadniętych.
Warto więc iść do kina. Nie tylko po to, by zobaczyć znakomity film wojenny, lecz również, by przypomnieć sobie, do czego zdolni są nasi przyjaciele, z którymi akurat, na siłę, nas pojednano. Niestety nie znajdziemy w tym filmie pocieszenia. Jednak przypomnienie sobie wystąpień Lecha Kaczyńskiego w Tbilisi będzie mocnym argumentem dla tych z widzów, którzy dopuszczają możliwość zamachu na prezydenta Polski jako elementu "wychowawczego" kremlowskiej polityki, który ostatnio pojawia się w tekstach niektórych publicystów. Będzie też namiastką tego momentu, w którym na chwilę, jeszcze za życia Kaczyńskiego, na chwilę zacięła się główna narracja i nawet Adam Michnik zdobył się na jego pochwałę.
Namawiam.
http://5dniwojny.pl/- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3750 odsłon
Komentarze
Re: 5 dni wojny
25 Kwietnia, 2012 - 19:00
Po pierwsze: Jako portal nie tolerujemy umieszczania linków do pirackich kopii filmów/książek, które obejmujemy patronatem - kto chce albo z jakichś przyczyn nie ma jak obejrzeć, to sobie znajdzie - to pierwsza sprawa.
Po drugie: film owszem, powstał jakiś czas temu, ale na polskie ekrany wchodzi dopiero teraz. Do tego wersja polska różni się od wersji zagranicznych.
Re: Re: 5 dni wojny
25 Kwietnia, 2012 - 19:19
Witam chętnie go zobaczę,i porównam z faktami które znam,
Re: Re: 5 dni wojny
25 Kwietnia, 2012 - 23:20
Skoro nie tolerujecie umieszczania linkow "pirackich kopii",proponuje juz teraz usunac wszytkie filmy z you tube,zamieszczone na tej witrynie.
Ciekawi mnie jeszcze co na to to admin? Czy zaufal slepo moderatorom,czy tez podobnie mysli jak moderatorzy?
someone
Re: Budyn78
25 Kwietnia, 2012 - 19:12
Racja film warto obejrzenia choć osobiście bylem zawiedziony zafałszowana historia (brak wzmianki o Lechu Kaczyńskim)
Tak bardzo zawiedziony ze nie poleciłem do chwili obecnej nikomu ze znajomych tego obrazu i w sumie nie polecam iść do kina w ramach zemsty na producencie) :))
Zastanawia mnie tylko ta różnica pomiędzy wersja polska a zagraniczna. Celowość tego zamierzenia jest dla mnie nadal niewyjaśniona.
@ Budyń78
25 Kwietnia, 2012 - 19:48
Każdy,kto przeżył działania wojenne, nie chciał by jeszcze raz przeżywać taki koszmar.To nie są sceny z filmów,gdzie aktorzy działają na niby,z odpowiednią asekuracją.Trochę bieganiny,trochę strzelaniny,trochę wybuchów,po tym przerwa na kawę,papieroska.Może coś zjeść,pogadać,wymienić wrażenia.Wojna to walące się budynki,zabójstwa,kradzieże,gwałty,stosy trupów-często fragmenty ludzkich postaci.W obecnych czasach giną nie tylko żołnierze,ale w znacznym stopniu ludność cywilna.Wojna to nie koszmar senny.
Pozdrawiam.