To, co jest najważniejsze

Obrazek użytkownika Humpty Dumpty
Humor i satyra

Każdy, kto odbywał zaszczytną służbę wojskową w czasach słusznie minionych powinien znać poniższą anegdotę.

Jednostka pancerna. Kapral podchodzi do poborowych, którzy z jawnym podziwem patrzą na czołg.

- Kto mi powie, co w czołgu jest najważniejsze, zaraz po przysiędze dostanie urlop!

- Pancerz! – odpowiada pierwszy. – Im grubszy pancerz tym trudniej wrogowi go przebić i jesteśmy bardziej bezpieczni!

- Głupiście, żołnierzu – skwitował kapral.

- Silnik – wyrywa się drugi. – Im mocniejszy silnik tym czołg szybciej jedzie i trudniej go trafić!

Odpowiedź kaprala brzmiała jak wyżej.

- Armata - z uśmiechem wyższości odpowiedział trzeci. – Im większy kaliber tym z większej odległości możemy niszczyć wroga!

Kapral tylko uśmiechnął się wyraźnie rozbawiony.

A że już nikt inny nie próbował odpowiedzieć na zadane pytanie sam zrobił krótki wykład:

- Żołnierze! Zapamiętajcie sobie do końca życia. W czołgu najważniejsze jest nie pierdzieć!

Nie ukrywam, że po latach ów anegdotyczny kapral jawi mi się coraz bardziej świadomym obrońcą środowiska.

Nomen omen taki socrealistyczny „zielony”. 😉

Problem gazów cieplarnianych, mających rzekomo podgrzewać naszą planetę, jest tak istotny, że trwają próby ograniczenia wydalanego przez bydło hodowlane metanu zarówno jedną, jak i drugą stroną. Pionierem w tej nowej dziedzinie jawi się brytyjska firma ZELP (Zero Emmisions Livestock Project), która to opracowała specjalne rządzenie zakładane na pysk zwierzęcia i wychwytujące metan z wydychanego powietrza (zarówno wydech, jak i… bekanie)! Inna firma EcoVanguard zainteresowana jest z kolei drugą stroną zwierzaka. 😉

Jak zatem widzimy przyszłość człowieka, a nawet szeregu „zielonych” aktywistów coraz bardziej jawi się jako zależna od… pierdu.

Gdyby aktywność aktywistów, aktywistek i aktywiszcz ograniczała się tylko do tego byłby niezły ubaw.

Lewacy jednak we wszystkim, co robią, są śmiertelnie poważni.

Okazuje się, że największym zagrożeniem dla Ludzkości są… dzieci!

Popatrzcie zresztą na tabelę, bez żenady publikowaną m.in. w GazWyb!

Rezygnacja z posiadania dziecka to „oszczędność” dla środowiska blisko 24 razy większa niż rezygnacja z samochodu, 39 razy skuteczniejsza niż kupowanie „zielonej energii” i blisko 300 razy od recyklingu!!!

Dla przetrwania Ludzkości wystarczy, byśmy… nie płodzili dzieci!

Czekam z niecierpliwością na kolejne punkty w tabeli pozwalające ocenić, ile to ton dwutlenku węgla będzie można zredukować popełniając samobójstwo?

Bo to przecież nie tylko dziecko produkuje ten „trujący” gaz. Popatrzcie na posłankę Urszulę Zielińską, Przecież na oko widać, że spokojnie można by nią zastąpić troje a nawet czworo dzieci.

Czy zatem nie powinna dać dobrego przykładu innym?

Zamiast nawoływać ciemnogrodzian do wyrzeczenia się posiadania dziecka poświęcić się dla dobra ogółu.

Za nią powinni pójść inni. Partia Zieloni w Polsce ma około 750 członków i ponad drugie tyle zwolenników.

Do tego jeszcze „ostatnie pokolenie” plus kilka podobnych.

Spokojnie zbierze się jakieś 2k klimatystów.

To dopiero byłaby manifestacja!

Przecież do dzisiaj pamiętamy o zbiorowym samobójstwie członków sekty zwanej Świątynią Ludu pastora Jima Jonesa, chociaż od tamtej masakry minęło 47 lat*, życie zaś straciło ok. 900 osób.

Zbiorowe samobójstwo 2000 osób wywarło by o wiele większe wrażenie.

Poza tym przykładając podobną miarę jak do Zielińskiej równoważyłoby to jakieś 6-8 tys. dzieci.

Obawiam się, ż bez tak drastycznych manifestacji cała ta paplanina „zielonych” poparta nawet autorytetem Trzaskowskiego (planeta płonie!) będzie tyle warta, co słowa cytowanego na wstępie kaprala.

Zieloni chcą tylko, żeby nie pierdzieć… 😉

16.11 2025

_____________________________________

* 18.11 1978 r.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)

Komentarze

 Nie chcą zaczynać od siebie.

 Wolą Sami konsumować do wyrzygu to co wytworzyli Inni.

 Żreć środki przekazane im na swe szaleństwo przez agentów Piekła.

 Nawet gdy tymczasowo agentura mieści się w zacisznym gabinecie, Komitecie Centralnym.

 Czy innym miejscu przebywania opętanego/ opętanych pożeraczy świata.

 Niżej przykład tzw.konsumpcjonizmu, konsekwencji oraz wskazania kto naprawdę jest takim konsumpcjonistą. Na pewno nie zwykły zjadacz fasolki.

 Wersja bez lektora. Niepotrzebny. Ponoć na wielu pierwszych seansach ludziom na widowni robiło się niedobrze i sami... Podobnie jak kilku statystów podczas sceny nie ostrzeżonych jak to będzie wyglądać. Dla lepszego efektu:)

 Scenę ekipa Pythonów nakręciła w restauracji.

 W której następnego dnia miało być wesele.

 Udała się. Wszyscy na kolana, za ściery, szufle, mopy, przez resztę dnia oraz noc harowali jak Beduini.

 Do czysta. Weselnicy nic nie zauważyli. Przerażony menadżger restauracji odetchnął.

 Aktywiści? Nażryjcie się fasolki, grochu, kapuchy, innych wzdymopędnych specjałów.

 Uprzednio po dwa opakowania Loperamidu na łeb.

 I demonstracja.

 Może zamiast noworocznego pokazu ogni sztucznych.

 zatem: 3, 2, 1...

 Przestrzegam wrażliwszych odbiorców.

 Za późno? Czytać trza było.

 

Vote up!
3
Vote down!
0

Dr.brian

#1670981