Bo mnie się wydaje

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz
Kultura

 

Od zawartości intelektualnej tego skrótu myślowego zależy nie tylko nasz los, ale również los naszego państwa i kultury. Inne „bo mnie się wydaje” było w okresie odradzania się państwa polskiego w 1918 r., inne po 1945, gdy ponownie zaczęto nas zniewalać, a zupełnie innej jest dziś, gdy nam się nic nie chce i wydaje, że „chwyciliśmy Boga za nogi” oraz że mamy jakąś niepodległość.

W 1918 r. owo pojęcie zawierało dobrą znajomość kulturową narodów, które chciały lub nie chciały budować z nami nowej rzeczywistości. Wiedzieliśmy na co stać i czego można było się spodziewać po Rosjanach, Niemcach, Ukraińcach, Litwinach, czy Żydach. Pojecie, o którym mowa, było więc pełne i adekwatne do zastanej sytuacji oraz przyszłości. Swojej treści nabierało ono w okresie zaborów, w biernej i czynnej walce o wolność oraz w codziennym obcowaniu; znaliśmy języki tych narodów oraz w dużej mierze ich kulturę, o czym świadczą chociażby wydawane w okresie międzywojennym książki. Tu jeżeli były niespodzianki, to dotyczyły bardziej siły niż kultury. I najważniejsze – wiedzieliśmy czego chcemy.

Gorzej natomiast było ze znajomością i zachowaniami na poziomie kultury niższej. W tym obszarze zostaliśmy zaskoczeni, choć mniej, niż uczono w PRL i mniej, niż dziś nam się wydaje. Na przykład od czasu koliszczyzny (1768) i rabacji (1846) polskie ziemiaństwo zaczynało zdawać sobie sprawę, że wykorzystywanie chłopów przeciwko nim, musi w przyszłości zmienić system – wszędzie, u zaborców również. Uwolnienie od pańszczyzny w tamtym okresie wiązało się z systemem. Mimo, że większość właścicieli ziemskich widziała taką potrzebę, to nie mogli oni sobie na to pozwolić, bo albo przekraczało to ich barierę gotowości do zmian, albo nie mieli nic w zamian. Przejście na oczynszowanie lub uwolnienie wiązało się ze zamianą struktury zarządzania dworu, jego roli kulturowej, a także ze zmianą mentalności samego chłopa. To tak samo, jak dziś przejście z socjalizmu na kapitalizm, własności społecznej, na własność prywatną (czyli odwrotnie). System to takie narzędzie zarządzania, które raz pomaga, a innym razem dusi. Tylko bolszewicy wmówili nam, że wszystko można zmienić za pomocą rewolucji – oczywiście poprzez zabijanie.

Ale, pomijając szczegóły, od chwili ujawnienia się refleksji związanej z nieuchronnością zmiany dawnego systemu, ziemiańska pewność siebie zaczynała zatracać swoją moc. Ich owo „mnie się wydaje” zaczynało nabierać bierności. Bierność ta nie przejawiała się na poziomie patriotycznym, lecz strukturalnym. Zaczęła więc tworzyć, jakby prywatny system zastępczy – pozostawało jeszcze poczucie własności i konieczność jej obrony, ale w podświadomości kiełkowała już bojaźń przed utratą wszystkiego. Ziemiaństwo zostało postawione w sytuacji być albo nie być, nie dlatego, że nie miało alternatywy gospodarczej, lecz dlatego, że na kresach rozbudziły się ruchu narodowe, a wszędzie, w całej etnicznej Polsce, trzeba było zniszczyć kulturotwórczą warstwę szlachty i inteligencji, które stanowiły zagrożenie najpierw dla rosyjskiego i niemieckiego, a potem ukraińskiego i litewskiego stanu posiadania. Austriacy, będąc mniejszością we własnym państwie, robili to inaczej, ale cel Austrii był ten sam. Niestety, nie wszyscy to rozumieli. Ogólnie, szlachta, ziemiaństwo i inteligencja - wszyscy trzymali świadomość narodową, potrzebę posiadania państwa i pielęgnowali tradycje związane z kodem kulturowym, bez którego odzyskanie niepodległości nie byłoby możliwe. Okres do odzyskania państwowości był więc czasem ścierania się polskiej świadomości narodowej z inną świadomością lub jej brakiem, kultury wyższej z kulturą niższą, potrzeby odzyskania niepodległości z często nieuświadomioną biernością i zakłamaniem w tym względzie, brakiem państwa a jego potrzebą. Druga Rzeczpospolita zaczęła to wszystko syntetyzować i tworzyć jednolity naród polski. Pozytywnie ładował się nasz skarbiec nazwany tu „bo mnie się wydaje”.

Okres odzyskania niepodległości spotkał się nie tylko z zachowaną siłą polskiej myśli niepodległościowej, ale również ze świadomością konieczności dokonania potrzebnych zmian strukturalnych w odradzającym się społeczeństwie. Sejm II RP zniósł przywileje i tytuły szlacheckie oraz uchwalił zupełnie nową Konstytucję. Warto przypomnieć, że jej wersji było kilka, a więc polskie elity odbyły określoną drogę intelektualną i nie dopuszczały się gorszących wystąpień. Tak więc, w 1918 r. owo „mnie się wydaje” okazało się w pełni adekwatne, dyspozycyjne, nośne i zaowocowało zbudowaniem nowego państwa. Może nie było jeszcze państwem marzeń, ale najważniejsze, że było. Przestaliśmy pracować na zaborców a zaczęliśmy na siebie. W trakcie dwudziestolecia wzbogacane było ono przez znakomitą przedwojenną szkołę, literaturę, wojsko i życie społeczne. Siły napędowej dało zwycięstwo w 1920 r., a sprawdzianem, podczas II wojny, okazało się Polskie Państwo Podziemne. Druga Rzeczpospolita zbudowała spójne społeczeństwo. To przedwojenne „mi się wydaje” odbudowało Warszawę ze zniszczeń i cały PRL trzymało dotąd, dopóki żyli ludzie tamtej epoki; dopóki żyła świadomość, że posiadanie pastwa jest najważniejsze i że tylko ono gwarantuje istnienie wspólnoty – na różnym poziomie i z różną konsekwencją, ale jednak.

W 1945 r. cała dotychczasowa pojemność pojęcia „mnie się wydaje” została jeszcze wzbogacona o niezwykle traumatyczne doświadczenia okresu II wojny i miała szczególną wartość. Jeżeli można tak powiedzieć - w tym momencie nasz poziom intelektualnego doświadczenia osiągnął standard światowy. Niestety, nie wykorzystaliśmy go z kilku względów: 1. rozpędzenia i wymordowania naszych tradycyjnych elit, 2. postawienia ich w stan konieczności obrony indywidualnego życia, 3. zdławienia kultury duchowej Polaków, 4. narzucenia nam obcych wzorców i obcych elit.

Przez okres PRL nacisk owego kokonu zmian był tak przemożny i totalitarny, że dopiero od kilku lat zaczynamy odwoływać się do prawd szczątkowych, które zdołały się jeszcze uchować. Ale w naszych odwołaniach natrafiamy na kolejny rodzący się totalitaryzm, tym razem, liberalny, który, w swoich żądaniach, zaczyna niewiele różnić się od poprzedniego. Zarówno szkoła, media jak i działania państwa, poprzez swoje przyzwolenie lub bierność, zaczynają coraz bardziej uszczuplać tytułowe pojecie i zaniżać ogólny poziom statystycznego Polaka. Zaczyna wysychać to, co najważniejsze, to, co tworzy podstawy rozumienia świata, własnej kultury, to, co napędza kreację i stanowi o wartości człowieka oraz jego postawy. Ta postępująca indolencja spotkała się z niezwykłą i fantastyczną ofertą – internetem, który dodatkowo wprowadził człowieka w świat wirtualny. Tam zaczął on budować swoje nadzieje i tam realizować swoją wolność. Zachwyt tym narzędziem pracy doprowadził do tego, że podczas podsumowania końcowego na XVI Zjeździe Historyków Polskich we Wrocławiu (1999), jeden z bardzo znanych historyków, stwierdził, że już teraz książki staną się zbyteczne. I stały się. Czy Profesor miał rację?

Nie miał racji, ale przepowiedział prawdę - dlatego, że całe powojenne 70 lat uchroniło nas od nieszczęść wojny, ale ostatnie trzydzieści, raczej zdemoralizowało niż zbudowało – miedzy innymi poprzez kiepskie czytelnictwo i fasadową gloryfikację zwykłego narzędzia, jakim jest internet. W 1989 r. byliśmy moralnie przygotowani do zbudowania nowego państwa. Wprawdzie wisiały nad nami RPL i „demokratyczna” naiwność, ale społeczeństwo nie było rozbite do tego stopnia, jak dziś. Przegraliśmy II wojnę i przegraliśmy III RP, a ich klęska nie została nawet zauważona – wszystko utopiono w wirtualnej Polsce. I ta wirtualna Polska kształci swoje dzieci, a dzieci uciekają do internetu, jako alternatywnej i złudnie lepszej rzeczywistości, znajdują tam wszystko, prócz systematycznej wiedzy, która pozwala oddzielać dobro od zła. Tak więc wspólnie szkoła, media, internet, a ostatnio nawet Kościół zaczynają coraz dokładniej wyczyszczać prawdę o nas samych i pojecie „mnie się wydaje” napełniać coraz większą pustką i bezradnością. Żeby nie pozostać gołosłownym. Idąc kiedyś za grupą młodzieży usłyszałem jakiś dialog, w którym rozmówczyni wymieniła „sześciu królów”. Sądziłem, że to żart, ale wkrótce kolega ją poprawił. Odpowiedzią było zdziwienie i obojętność. Działo się to 8.01.2020 r, w dwa dni po uroczystej procesji ulicami wielu miast. Kościół w Polsce musi zrozumieć, że Biblia, która jest podstawą wiary, ma dziś bardzo wiele atrakcyjniejszych ofert cywilizacyjnych i Jej znajomość posiedli głównie ci, którzy muszą ją znać lub samoucy. Pozostali Biblii nie chcą znać lub udają, że mają wiedzę na jej temat.

Z tą ogólną pustką i bezradnością nowi ludzie zdobywają szlify, tytuły, stanowiska. I na takim właśnie „mnie się wydaje” budujemy dzisiejszy swój świat. A potem dziwimy się, że mamy to, co mamy.

 

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.8 (7 głosów)

Komentarze

Ale nie ze względu na internet...lecz ze względu na współczesnych autorów.

By długo nie szukać...patrz Tokarczuk !
„Z tą ogólną pustką i bezradnością nowi ludzie zdobywają szlify, tytuły, stanowiska. (...) A potem dziwimy się, że mamy to, co mamy.”

W dzisiejszych czasach utrata rozumu jest czymś gorszym niż utrata wiary.

Płytkość życia umysłowego, odejście od kategorii arystotelesowskich i tomistycznych – czyli od logiki, konkretu, trafnej definicji, prawidłowego rozeznawania przyczyny i skutków, czyli od nazywania rzeczy po imieniu, na rzecz przeżyć, wrażeń, doświadczeń, emocji, marzeń, przywiązywania nadmiernej wagi do rozwoju własnej osobowości i innych fantomów, które przeczą rozumnej naturze człowieka – ma skutki fatalne.
Zarówno dla życia duchowego – powoduje uwiąd wiary – jak i rodzinnego.

Vote up!
3
Vote down!
-3

Verita

#1615451

1. Oczywiście, ja nie występuje przeciwko internetowi, lecz chcę zwrócić uwagę, że jest zaledwie narzędziem i z jaką łatwością potrafił on ludziom przewrócić w głowie. Zwłaszcza młodym ludziom.

Pamiętam długą rozmowę w 1990 r. odbytą w Gdańsku z jakimś młodym muzułmaninem, który widział wielkie zagrożenie dla swojej cywilizacji - nie w internecie, lecz w tym, co on niesie. Już wówczas tlił się przyszły konflikt cywilizacyjny chrześcijańsko- muzułmański. Wszystkie argumenty, o których mówił, sprawdziły się. Wniosek - jeżeli nie będziemy umieli się posługiwać internetem, szariat nas tego nauczy.

2. Oczywiście. Wiara należy do sfery duchowej, ale brak umiejętności posługiwania się logiką przekłada się bezpośrednio na fizyczne dolegliwości, zaniżanie standardów i niewolniczą pracę. Wiara dla niewolników ma zupełnie inny walor, niż dla ludzi wolnych. To właśnie przerabialiśmy w swojej historii.

Pozdrawiam  

Vote up!
4
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1615469

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika panMarek nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Czy to angielscy czy inni filozofowie to jedno i to samo barachło. Po co mi jakiś filozof do tłumaczenia sensu Ewangelii jak ona jest tak podana, że największy głąb wszystko rozumie. Ewangelią trzeba żyć na co dzień a nie słuchać filozofów i wczytywać się w ten szajs. Jeśli coś czytać to w duchu Chrystusowym.

Czego nie należy czytać – tego jest miliony. Właściwiej jest postawić pytanie – co czytać?
Nie ma to jak cenna książka. Pamiętaj – gówno czytasz – gówno wiesz. Polecam zagubionym ludziom następującą listę perełek literatury chrześcijańskiej:

1. “Gdy Pan mówi do serca” – autor: ks. Gaston Courtois
2. „Mistrz Eckhart.Wybór pism” – autor: Mistrz Eckhart
3. „Moje życie w Chrystusie” – autor: Jan z Kronsztadu
4. “O Naśladowaniu Chrystusa” – autor : Tomasz a Kempis
5. „O naśladowaniu Maryi” – autor: Tomasz a Kempis
6. „Pasja. Przez Maryję do Jezusa” – autor: Tomasz Kempis
7. „Pisma św. Franciszka i św. Klary” – autor: św. Franciszek z Asyżu, św. Klara
8. „Przedziwny sekret Różańca Świętego” – autor: Św Ludwik Maria Grignion de Montfort
9. „Tajemnica Maryi” – autor: Św Ludwik Maria Grignion de Montfort
10. „Tajemnica Różańca świętego”- autor: Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
11. „Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” – autor: Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort
12. „Traktat o Miłości Bożej” – autor: św. Franciszek Salezy
13. „Umiłowanie Jezusa Chrystusa w życiu codziennym” – autor: św. Alfons Liguori
14. „Wysławianie Maryi” – autor: św. Alfons Maria de Liguori
15. „Żywy płomień miłości” – autor: Święty Jan od Krzyża
16. “Dzienniczek. Miłosierdzie Boże w duszy mojej” – autor: św. s. M. Faustyna Kowalska
17. „Ćwiczenia duchowe w odosobnieniu” – autor: Maria Od Jezusa Z Agredy
18. „Chwała Maryi” – autor: św. Alfons Maria de Liguori
19. „Pełnia modlitwy” – autor: Jacek Woroniecki OP
20. „Rok Chrystusowy, czyli rozmyślania na każdy dzień roku o życiu i nauce Pana Naszego Jezusa Chrystusa” – autor: Mikołaj Awancini

Dla odmiany proponuję kupić coś z tej oto dorobku człowieka dla którego tylko prawda była ciekawa:

Twórczość Józefa Mackiewicza (podaj dalej):
1. Listy do Redaktorów „Wiadomości” (TOM 20) – 66,42 zł -26%
2. Listy Dzieła 26 – 66,42 zł -26%
3. Wielkie tabu i drobne fałszerstwa Tom 24 – 64,56 zł -28%
4. Szabla i pałka gumowa Tom 23 – 63,66 zł -29%
5. Listy do i od redakcji Kultury Tom 21 – 72,63 zł -19%
6. Tajemnica żółtej willi i inne opowiadania – 38,13 zł -22%
7. Wieszać czy nie wieszać? Artykuły z 1950-1959 – 63,03 zł -29%
8. Lewa wolna – 51,59 zł -26%
9. Droga Pani… – 60,60 zł -27%
10. Okna zatkane szmatami – 46,33 zł -22%
11. Prawda w oczy nie kole – 33,93 zł -19%
12. Nie trzeba głośno mówić – 51,66 zł -26%
13. Droga donikąd – 43,94 zł -30%
14. Karierowicz – 35,61 zł -15%
15. Zwycięstwo prowokacji – 33,93 zł -19%
16. Bunt Rojstów – 48,56 zł -25%
17. Watykan w cieniu czerwonej gwiazdy – 50,95 zł -24%
18. Sprawa pułkownika Miasojedowa – 52,06 zł -15%
19. Listy do redaktorów `Wiadomości` – 70,33 zł -15%
20. Sprawa mordu katyńskiego. – 45,32 zł -23%
21. W cieniu krzyża – 17,93 zł -14%
22. Nie trzeba głośno mówić – 25,82 zł -15%
23. Fakty, przyroda i ludzie – 24,00 zł -21%
24. Kontra – 43,58 zł -22%
25. Sprawa mordu katyńskiego. Ta była pierwsza – 40,78 zł -27%
26. Fakty,przyroda i ludzie Dzieła Tom 12 – 24,00 zł -21%
27. Nie trzeba głośno mówić – 25,82 zł -15%
28. Lewa wolna – 25,82 zł -15%
29. Droga donikąd – 24,93 zł -15%
30. Józef Mackiewicz, Barbara Toporska, Juliusz Sakowski – Listy (tom 27 Dzieł) – 62,90 zł -26%
31. Sprawa pułkownika Miasojedowa – 57,87 zł -15%
32. Ściągaczki z szuflady Pana Boga – 40,86 zł -22%
33. Józef Mackiewicz, Barbara Toporska – Listy (tom 26) – 79,90 zł -15%
34. Bulbin z jednosielca – 59,03 zł -26%
35. Optymizm nie zastąpi nam Polski – 31,45 zł -21%
36. Zwycięstwo prowokacji – 42,41 zł -19%
37. Karierowicz – 35,61 zł -15%
38. Nudis Verbis z suplementem – 68,22 zł -28%

Księgarnia internetowa Multibook.pl
ul. Dymińskiej 4 na Żoliborzu w Warszawie.
Wysyłka w:2-3 dni robocze
multibook.pl/pl/i/Kontakt/15

Jeśli powstanie tryptyk filmowy na podstawie powieści Józefa Mackiewicza: Lewa wolna, Droga donikąd i Nie trzeba głośno mówić – to znaczy, że Polska jest krajem WOLNYM!

____________________________________________
I pamiętaj PiS-owszcziku o małym "minusiku"
I pamiętaj zboku, o swej onucy w rozkroku.

Vote up!
1
Vote down!
-3

panMarek

#1615492

Dziękuję za trud, ale na liście nie umieścił Pan mojej książki pt. "Przeszłość dla przyszłości. Rozmowy o Polsce z prof. Anną Pawełczyńską", którą miał Pan lub ma jeszcze u siebie. A szkoda. Ta wybitna socjolog polskiej kultury jest systemowo niedoceniana. 

Ponadto, bez wymieniania poszczególnych tytułów, można polecić niemal wszystkie książki poważniejszych autorów wydawane na przełomie wieków XIX i XX oraz w II RP.

Vote up!
5
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1615542

Księgarnia internetowa Multibook.pl
ul. Dymińskiej 4 na Żoliborzu w Warszawie.
Wysyłka w:2-3 dni robocze
multibook.pl/pl/i/Kontakt/15

Nie tylko internetowa. Chadzam tam często!

Errata: nie 'Dymińskiej' a Dymińska

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#1615646

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika panMarek nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

No popatrz!
A żaden z tych językoznawców i bystrzach z Tarnawską na czele tego nie zauważył.
A takie stwarzają wrażenie ci z GRUPA (-) jakby wszystkie pisowskie rozumy pozjadali.
Pokłony

____________________________________________
I pamiętaj PiS-owszcziku o małym "minusiku"
I pamiętaj zboku, o swej onucy w rozkroku.
Wszak Dobra Zmian kasuje tego pana (Marka)
Prawda w oczy kole PiSowski matole?
Dalej przygłupie, daj mu po d....

Vote up!
1
Vote down!
-3

panMarek

#1615651

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika panMarek nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

No popatrz!
A żaden z tych językoznawców i bystrzach z Tarnawską na czele tego nie zauważył.
A takie stwarzają wrażenie ci z GRUPA (-) jakby wszystkie pisowskie rozumy pozjadali.
Pokłony

____________________________________________
I pamiętaj PiS-owszcziku o małym "minusiku"
I pamiętaj zboku, o swej onucy w rozkroku.
Wszak Dobra Zmian kasuje tego pana (Marka)
Prawda w oczy kole PiSowski matole?
Dalej przygłupie, daj mu po d....

Vote up!
1
Vote down!
-3

panMarek

#1615652

Ta druga kultura jest czasem nazywana klasą. Mówi się o konkretnych osobach czasem, że jest to człowiek z klasą, a o innych że jest to ktoś bez klasy. Niby oczytany, figura zacna, ubiór poważny, szyty u najlepszego krawca a klasy brakuje. 

I tak przeczytałem propozycje panMarka wspaniałej literatury, można rozmawiać, uzupełniać, ale jest to znakomity księgozbiór. Podzielam także szczególne wyróżnienie literackiego i publicystycznego dorobku Józefa Mackiewicza. I do tego momentu wszystko jest dobre. Do kreski. A pod kreską - dwa wersy zupełnie bez klasy. Ordynarne, pogardliwe. po prostu wstyd.

Na tym polega brak klasy, który świadczy o poziomie całości, która choć piękna - przestaje być wiarygodna. Szczególnym dysonansem jest umieszczenie pozycji numer szesnaście - “Dzienniczek. Miłosierdzie Boże w duszy mojej” – autor: św. s. M. Faustyna Kowalska.

Są takie księgozbiory świetnie wyglądające, za szkłem księgi pięknie oprawione, trochę zakurzone, nigdy nie czytane. 

Vote up!
4
Vote down!
0

michael

#1615637

Ta druga kultura jest czasem nazywana klasą. Mówi się o konkretnych osobach czasem, że jest to człowiek z klasą, a o innych że jest to ktoś bez klasy. Niby oczytany, figura zacna, ubiór poważny, szyty u najlepszego krawca, a klasy brakuje.

Konflikt, różnica poglądów jest przyrodzoną właściwością uniwersum, poczynając od fizyki, a kończąc na relacjach społecznych. Różnica potencjałów jest źródłem energii napędzającej wszystkie zjawiska i urządzenia tego świata, od życia poczynając a na gwiazdach kończąc. Gdy znika różnica potencjałów milkną komputery, nie działa ani żelazko ani lodówka, robi się zimno, głucho, martwo,...

A gdy wszyscy mówią jednym głosem, wiemy, że to jest totalitaryzm, cywilizacja śmierci.

To jest najkrótsza definicja totalitaryzmu - to jest formacja cywilizacyjna, w której wszyscy muszą mówić jednym głosem.  

Vote up!
2
Vote down!
0

michael

#1615638

Cywilizacja jest zjawiskiem podlegającym analizie, jednym z przykładów takiej analizy jest posługiwanie się modelem który najczęściej przypomina system aksjomatyczny. Dwie cywilizacje należą do jednego typu, gdy są homeomorficzne z konkretnie zdefiniowanym systemem aksjomatycznym, spełniającym konkretne kryteria. Przykładem takiego zespołu kryteriów mogą być "dwa szeregi pojęć" Feliksa Konecznego. Jednak nawet w teorii cywilizacji Feliksa Konecznego brakuje pojęcia prawdy jako kryterium definiującego cywilizację. Zapewne dzieje się tak, ponieważ wszyscy dawni badacze, starożytni, średniowieczni i współcześni czynili milczące założenie, że wszystkie cywilizacje posługują się jedną klasyczną, arystotelesowską definicją prawdy. 

Tak było. Ale już nie jest. Pojawiło się nowe kryterium prawdy, dziwnie przyklejone do nowej nauki jako kolejne "post-..." czyli "post prawda". Prawdziwe nie jest to co jest, ale to, co ktoś uważa za prawdę. Prawdziwe jest to, co się komuś wydaje, że jest prawdą. Jest to kolejny krok po relatywizmie, krok przeciw Arystetelesowi prowadzący do Protagorasa.

Nadszedł czas w którym "prof" Jan Grabowski wygłasza "naukowo uzasadnione teorie" polskiego, wyssanego z mlekiem matki, morderczego antysemityzmu, ponieważ "tak mu się wydaje". 

To jest, wbrew pozorom, jest bardzo poważny, współczesny problem cywilizacyjny.

Bardzo podobny do naukowego postulatu zrównania wszystkich globalnych potencjałów. Co prawda tak nie jest, a nawet być nie może, ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by tak twierdzić. 

Vote up!
3
Vote down!
0

michael

#1615644

Vote up!
0
Vote down!
-1

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#1615647

@ Michael - Abakus

Dziękuję za uzupełnienie. Tak, "tak mi się wydaje", to problem cywilizacyjny.

Vote up!
5
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1615660

To, co pisze pan Surmacz stanowi podkład do rozmyślań, na jakie dziś zdobyc  się powinien  każdy Polak, bo robi się na prawdę groźnie. Nie chodzi o żenujące harce niektorych sędziów, za ktorymi mogą stać ludzie pokroju Verhofstadta, bo w końcu adnotacja historii będzie tu jednoznaczna, a szkody jakie wyrządzają do odrobienia. Ale to, co jest i wazne i groźne  a swymi skutkami sięgac mozę na kilka pokoleń   to coraz bardziej realna (n. p. Poznań) deprawacja dzieci. Jeśli tu rakże zadziałą maksyma "tak mi się wydaje" to biada nam. Nie chodzi bynajniej tylko o odarcie dziecka z wiary w Boga i  odpowiedzialności przed Nim ale o trwałe go okaleczenie. 

Dlatego dużo komentarzy na wywód Surmacza, to passus extra viam. A może i coś gorszego. 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1616206

Bardzo dziękuję.

Vote up!
1
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1616331