Jak to może być?

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz
Historia

 

Każdy żywy organizm, każdy człowiek, państwo, kultura lub cywilizacja mają swój jeden wspólny mianownik: aby przeżyć na tym ziemskim padole, muszą stworzyć sobie jakąś strukturę ochronną. Organizm ludzki broni się za pomocą systemu immunologicznego, człowiek za pomocą kultury i państwa. Kulturę z kolei broni państwo; gdy go nie ma lub jest słabe, powinno wyręczać je obywatelskie i społeczne poczucie odpowiedzialności za wspólnotę. Natomiast zagrożone państwo, aby utrzymać się przy życiu potrzebuje poduszek strategicznych, które są różne i mają przeróżne znaczenie. Poduszką bezpieczeństwa dla Rzeczypospolitej – do czasu powstania Unii Lubelskiej – było Wielkie Księstwo Litewskie. Po przepisaniu Koronie Wołynia, Podlasia i Kijowszczyzny przez Zygmunta Augusta, poduszka zniknęła, bo uzyskaliśmy bezpośredni kontakt z naporem moskiewskim. Państwo Moskiewskie, ze względu na swoją ekspansję i posiadanie terenów, które później Mackinder nazwał Heartlandem, początkowo nie potrzebowało strefy zaporowej. Potrzeba ta pojawiła się w okresie stabilizacji. Były nią podbite wokół narody i zabór rosyjski. Dla Niemiec bufor stanowiły Prusy; Strefą bezpieczeństwa dla USA są Pacyfik i Atlantyk; dla Zachodniej Europy istnienie Rzeczypospolitej i posiadanie poszczególnych kolonii na obszarze niemal całego globu. Itd. Ale trzeba podkreślić, że strefa zaporowa pojawiała się zawsze wtedy, gdy państwo staje się zagrożone – ekspansją własną lub wroga.

Polska, od kiedy znalazła się pomiędzy Rosją a Niemcami, została niechybnie skazana na wojnę na dwa fronty. Stąd trudności z mobilizacją, jednością działania i odzyskaniem niepodległości. Połączone siły zaborców i opanowana przez nich administracja były o wiele bardziej mobilne, niż wciąż rozbijany przez nich nasz ruch wyzwoleńczy. Wojna militarna zwykle rozstrzyga sprawy, których wcześniej nie mogły rozwiązać rokowania pokojowe. W polskich warunkach była ona jednak niemożliwa, bo skazani byliśmy na walkę nie tylko na dwa lub trzy fronty, ale na powstania i partyzantkę, która w warunkach niesprzyjających musiała wykazać się większą sprawnością, niż siły okupantów. Historia tych zmagań dowodzi, że tylko wojna pomiędzy zaborcami dawała Polsce jakieś szanse na wyrwanie się z niewoli. O jakiejkolwiek poduszce ochronnej nie mogliśmy nawet pomarzyć. Siły i poduszek ochronnych musieliśmy szukać w sobie.

Druga RP, choć była w pełni niepodległa, poduszki ochronnej również mieć nie mogła, bo jej amortyzatorem była gwarancja francuska i do pewnego stopnia amerykańska, które w obliczu ataku z dwóch stron w 1939 r. okazały się nieprzydatne. Nie oznacza to, że mieć ich nie chcieliśmy. Myśl Piłsudskiego, która chciała powołać do życia wał państw zaporowych na wschodzie, szła w tym kierunku. Druga RP znalazła też swoją siłę własną, było nią dobrze wychowane i wykształcone społeczeństwo, które po klęsce w II wojnie długo podtrzymało komunistyczna Polskę. 

PRL zdemoralizował ludzi i naród do stopnia, którego nigdy przedtem nie notowaliśmy, a eliminacja tradycyjnych elit pozbawiła cały naród tej wewnętrznej poduszki kulturowej. Gdy w 1989 r. pojawiła się szansa na zmianę sytuacji i objęcie władzy, elity solidarnościowe przestraszyły się odpowiedzialności – po prostu nie wiedziały, jak to się robi i doszło do fuzji z komunistami. Pierwszy premier zamiast podtrzymać społeczny entuzjazm i brać przykład z II RP, pojechał na Zachód z prośbą o pomoc. I w taki sposób pojawił się Balcerowicz, który za pomocą biedy zaczął zwalczać inflację. Komuniści odzyskali drugie życie, a cały ruch posolidarnościowy został zdławiony i zmarnował nadarzającą się szanse. Ujmując skrótowo, w taki sposób narodziła się III RP. I trwa po dzień dzisiejszy.

 Wojna na Ukrainie jest próbą obalenia układu z 1815 r, a więc zawartego jeszcze na kongresie wiedeńskim i diametralnej zmiany dotychczasowych zalezności, z wprowadzeniem do gry Chin. Używając przenośni, można powiedzieć, że „poduszka strategiczna” (choć Rosjanie rozumieją ją inaczej), zbuntowała się i chce się wybić na niepodległość. Tak więc wojna na Ukrainie ma dwa aspekty: azjatycki i europejski. Zwycięstwo Ukrainy odcina Rosję od Europy i rzuca ją na pożarcie Chinom. Rosja bez Europy staje się azjatycką wydmuszką i zaczyna się dusić tak samo, jak Polska przez ponad 120 niewoli. Pokonanie Rosji ma jeszcze jeden aspekt – poprzez odcięcie rosyjskiej ropy i gazu i zmianę kierunku dostaw przywraca Europie stabilność nie tylko polityczną, ale też kulturową.

Jeżeli Amerykanom uda się skierować Niemcy i Francję na odbiór ich gazu, wówczas euroazjatycki świat podzieli się według granic naturalnych, a Rosja stanie się częścią Azji. W takiej sytuacji Europa Środkowo-Wschodnia ma szansę stworzyć nową potężną siłę „od morza do wielu mórz”. „Szansę”, dlatego, że na tym polu mamy do czynienia z wieloma niewiadomymi. Polsko-ukraińska struktura – jeszcze intelektualna, jest w powijakach i do końca nie wiadomo, jakie kryje w sobie napięcia. Żyje w politycznej strefie świata zachodniego, który nie dokonał przełomowych przegrupowań i nadal jest na tyle zwarty, że pomysł polsko-ukraiński będzie musiał uzyskać jego poparcie i zatwierdzenie. W materii zależności nic się nie zmieniło. Francja i Niemcy będą piętrzyć przeszkody chcąc uratować istnienie bardzo wygodnego dla nich „rogala”, który otaczał nie tylko Polskę, ale też całą Europę Środkowo-Wschodnią, żywił ich i pozwala wysysać najwartościowsze siły. Problemem pozostaje Turcja. Unia Europejska chciałaby, aby w stosunku do niej zajmowała takie samo miejsce, jak Rosja dla Chin, lecz w odwrotnym kierunku, a więc powinna być przedłużeniem europejskiej siły na Wschodzie. Z kolei ona sama chce grać swoje skrzypce i jednocześnie posiadać zaplecze wspólnoty europejskiej.

Rosja nie będzie oczywiście bezczynna. Posiada ona skuteczną dyplomację i długie tradycje dominacji nad poddanymi narodami. Wykorzysta te atuty i dołoży jeszcze pakiet zachodniej spolegliwości wraz z nawykami tamtejszego kapitału, które Europę Środkowo-Wschodnią stawiały zawsze na przegranej pozycji, i robotę doprowadzi do końca. Walka Ukraińców o swoje państwo i niepodległość jest wojną właśnie z tymi tendencjami Zachodu oraz walką, jak się wydaje, o zmianę całego dotychczasowego układu gospodarczego i politycznego. Leży ona w interesie całego naszego regionu. I dlatego powinna trwać dotąd, dopóki Zachód nie przestawi się na gaz i ropę amerykańską. Wojna na Ukrainie i proces przestawiania się Zachodu na amerykańskie paliwa, to dwie strony tego samego medalu.

Ale też nie ma się co łudzić, z punktu widzenia Rosji, rurociągi Nort Stream 1 i 2 nie miały prawdopodobnie mieć charakteru pokojowego, lecz wojenny. Uzależnienie Zachodu od rosyjskich dostaw, to nie kaprys cenowy arabskiego rynku paliwowego, lecz rosyjski wyrok strategiczny, który można w odpowiedniej chwili zastosować i wyłączyć całą unijną gospodarkę. Za jednym zamachem. Niepodobna, aby Niemcy nie zdawali sobie z tego sprawy. Musiały mieć z Rosją jakiś kolejny tajny układ zabezpieczający interesy tych dwóch państw jednocześnie, by móc rzucić resztę Europy na kolana lub zmusić ją do stałego finansowania wspólnych poczynań niemiecko-rosyjskich. Ale o tym dowiemy się może za 50 lat.

Ruchy polityczno-militarne Rosji mogą mieć również charakter tylnego zabezpieczenie przed Chinami, a może próba wciągnięcia Europy w rosyjskie gry polityczne w Azji lub oddanie Chinom korzyści z koncepcji „Od Władywostoku po Lizbonę”? To oczywiście dywagacje. Faktem jest, że dwie rury zostały zablokowane i cały układ niemiecko-rosyjski bierze w łeb, co nie znaczy, że Rosjanie ze swojej strategii zrezygnowali. W takiej sytuacji Niemcy, automatycznie, stały się wrogami, jak w 1941 r. Próbują wprawdzie ratować sytuację, ale ich plan budowy nowej Mitteleuropy zaczyna przypominać plan rosyjski. Awarie w rurociągu Nort Stream 1 i 2 są ostrzeżeniem i sugestią dla całej UE – generał mróz dochodzi do głosu.

Co mogą więc zrobić Rosjanie? I teraz trochę wyobraźni. Jeżeli Zachód, a głównie Amerykanie, nie staną na wysokości zadania, nie zdążą dostarczyć paliwa do Europy, a jednocześnie  w twardym żołnierskim języku nie postawią sprawy jano, to czerwony guzik z czerwoną gwiazdą może zostać wciśnięty. A skoro już zostanie naciśnięty, to Ukraina i Polska schodzą na drugi plan, bo trzeba będzie uderzyć w samo jądro Europy – w Niemcy, resztę rozsypie się jak domek z kart. I Niemcy również o tym wiedzą. Ktoś może zapytać, a skąd wezmą środki bojowe? Rosja/Związek Radziecki zawsze z kimś współpracują i zawsze swoje plany uzgadniają z sojusznikiem lub wspólnikiem, jak w 1939 r. i później. Są już dowody na to, że Chiny zablokowały wejście Sowietów do Polski w 1956 r. Prawdopodobnie zrobiły to samo w 1981 r. Ale sytuacja po 2022 roku jest inna. Uzbrojenia nie wezmą z Niemiec, ale postawa Chin wciąż jest otwarta. Jeżeli Państwo Środka uzna, że przyszedł moment na uderzenie totalne i ostateczne pokonanie Stanów, nie zawahają się. I wcale nie musza si e zgadzać z Rosją. Dlatego też neutralizacja Rosji może nastąpić tylko w porozumieniu z Chinami. Tak samo, jak dotąd handlowano Polską, tak teraz przyszedł czas na pohandlowanie Rosją. Ale w tym przedmiocie władni są tylko Amerykanie i Chińczycy. Heartland od tyłu jest do przejścia. I być może jest to jedyny możliwy scenariusz na uratowanie świata przed tragedią wojny atomowej.

Dzisiejsza Polska posiadła swoją poduszkę strategiczną. Jest nią Ukraina, ale zachowa ona swoje właściwości amortyzacyjne dotąd, dopóki będzie wypełniona albo amerykańskim powietrzem, albo autonomicznym poczuciem tożsamości całej Europy Środkowo-Wschodniej. Co łączy Rosję, Niemcy, Francję i Chiny? Antyamerykanizm, uznanie hegemonii Państwa Środka i stare, wspólne gospodarcze ścieżki. Co łączy Polskę z Ukrainą – obrona przed dominacją Rosji i proamerykanizm. Ukraina, mimo, że graniczy z Rosją jest pomiędzy wrogą Moskwą a przyjazną Warszawą, Polska, jako  zaplecze wojny na Ukrainie, nadal nie zmieniła pozycji bycia pomiędzy Niemcami a Rosją i siłą rzeczy pozostaje w strefie zgniotu walki na dwa fronty. Co łączy Węgry z Rosją? Ropa i gaz. A co łączy Stany Zjednoczone z Europą? Pieniądze, handel i przekonanie USA, że Niemcy powinny być hegemonem w Europie. Poduszeczek tu raczej nie mamy, musimy więc walczyć „wręcz”. Do pomocy powinniśmy mieć szkoły, media, własne społeczeństwo, własny rozum i potrzebę silnego państwa. Amerykanie są koniecznym dodatkiem broniącym własnego interesu.

I żeby nie było wątpliwości, wojna na Ukrainie kończy również żywot III RP. Co będzie potem, zadecyduje to, co pozostało nam w głowie i sercu. Historia nie pozwoli się namówić do zastosowania ani praw człowieka, ani do humanizmu, ani nawet do sprawienia cudu. Jest ona, jak długa seria z „kałacha” – bezwzględna dla każdego. A my znaleźliśmy się pomiędzy realem a dyrdymałami.

I jeszcze jedno… Wojna na Ukrainie sprawiła, że w Europie wzrosło zapotrzebowanie na elektrownie atomowe, a zamarznięte wiatraki i zasypana śniegiem fotovoltanik w Teksasie (ludzie by przeżyć nocowali w samochodach), proces tej jeszcze przyspieszyła. Zdecydowaliśmy się wreszcie i my na kilka z nich. Ale to dopiero początek, bo obiekty takie potrzebują dużej kadry specyficznie wykształconych fachowców, wymiany starej sieci przesyłowej na nową i zupełnie innego myślenia, zwłaszcza na poziomie politycznym. Nie wiadomo, co kryje się za wypowiedzą premiera Morawieckiego, który ogłosił, że lista chętnych do współfinansowania elektrowni w Polsce jest duża? Znając dzieje III RP warto zapytać, ile z tego prądu pozostanie dla nas? Nie można pominąć też problemu kadrowego, bo fachowcy tej branży stali się tak samo poszukiwani na całym świecie jak kiedyś informatycy i wiadomo, że będą podkupywani przez bogatsze kraje. Kiedy wreszcie w Polsce wrócimy do przedwojennego modelu wychowania społecznego? Tylko świadomy patriotyzm może zatrzymać odpowiednią ilość wykształconych Polaków w kraju. Nic innego. I tylko ta otulina może stworzyć warunki przyszłego rozwoju. Nie można udawać, że II RP nie było i tworzyć jakieś hybrydy na podobieństwo PRL.

Państwo i gospodarka, tak samo, jak żywy organizm człowieka, kultura i cywilizacja muszą posiadać swoje elity, swój system kulturowy, swoje struktury i swoją inteligencję, a więc poduszki ochronne, które będą odpowiedzialne za amortyzację uderzeń z każdej strony. A jak to będzie pokaże czas.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (9 głosów)