Skąd się bierze mądrość?

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz
Idee

 

Mądrość to nie matematyka czy chemia lub język polski, których można się nauczyć. Niektórzy dar mądrości jako bonus otrzymują od Boga przy urodzeniu. Są to jednak nieliczne osoby, zgodnie z jakimś nieznanym człowiekowi „rozdzielnikiem”. Nie oznacza to jednak, że taki szczęściarz otrzymuje boska wiedzę. Talent, z którym przyszedł zostaje rzucony na ziemię, która ma wydać ziemski owoc, po to, aby na ziemi był konsumowany. Nie otrzymuje też pełnej wiedzy ziemskiego świata w pakiecie lub chociażby w postaci zeskanowanej wiedzy przodków, chociaż geny, w jakie został wyposażony niosą określony zasób informacji. Obdarowany otrzymuje talent, a więc gotowość i określoną łatwość, które musi z dużym trudem rozwijać. Chodzi więc o określoną właściwość umysłu, która jakby z automatu ustawiona jest na odbiór rzeczy ważniejszych, bardziej systemowych i jakby bliżej sztabu zarządzania Pana Boga. Z tym, jako dziecko, przychodzi na ziemie – nie po to, aby rozwijał to, co boskie, bo to już jest doskonałe, ale po to, aby rozwijał to, co ludzkie i niedoskonałe. Tę właściwość można oczywiście wykorzystać dla dobra i zła. Dostaliśmy ją więc jakby na próbę.

Mądrość jest to określony stan wiedzy i wyczucia sytuacyjnego, które pozwalają człowiekowi zachować i rozwijać urządzenia kulturowe i cywilizacyjne, bez krzywdy dla drugiego. Innymi słowy jest to taka umiejętność, która w sposób spokojny i zorganizowany potrafi, zdawałoby się w sytuacji bez wyjścia, znaleźć właściwe rozwiązanie, które zaakceptują wszyscy. I teraz ważne pytanie: w jaki sposób powstała ludzka mądrość? Została wyłoniona metodą prób i błędów, a więc wyłącznie w oparciu o ludzkie doświadczenie. Początek ludzkiego doświadczenia liczy się oczywiście od Adama i Ewy. Mądrość nie jest więc wyrobem, który można wyprodukować lub uczuciem, które można podporządkować sobie siłą, to określony stan ducha i umysłu, który zwykle jest bliski prawdy i dobrze odpowiada na zapotrzebowanie chwili – oczywiście odnosząc się do dłuższego kontekstu czasowego.

Zakodowaną mądrością jest kultura, a więc zbiór ludzkiego dobrego i złego doświadczenia. Życie pojedynczego człowieka nie jest w stanie zebrać takiej wiedzy, która dawałaby podstawy do uznania jej za mądre. Ale suma doświadczeń wielu pokoleń rozszerza pole widzenia już na tyle, że można wyciągać wnioski obiektywne. Im szersza perspektywa, tym większe możliwości poznawcze. Na szerszym planie zawsze wyraźniej zarysowują się rzeczy powtarzalne, lepiej widać tendencje i metody działania, a także i cele działania. Znajomość tej „kuchni” pozwala nie tylko planować strategię obronną, ale również organizować własny rozwój.

Ale posiadanie samej wiedzy, to jednak zbyt mało, aby człowieka uznać za mądrego. Można poznać całą wiedzę świata i pozostać głupim. Paradoks? Nie, mądrość wymaga posiadania umiejętności posługiwania się wiedzą. Mądrość musi posiadać określony „program operacyjny”, który pozwoli wiedzę wprowadzić w ruch i dobrze ją spożytkować. Wiedza nie może być schematyczna i pozbawiona realiów życia. Takim ludzkim programem operacyjnym jest wiedza pozaźródłowa, którą wypracowało wiele pokoleń na przestrzeni swoich dziejów, a którą zweryfikowało życie – jest to więc suma wiedzy książkowej, tej przeżytej indywidualnie i tej opowiedzianej przez starszych.

Chcąc wytłumaczyć ten fenomen najlepiej odwołać się do byłych polskich Kresów wschodnich. Tam, niepoukładane, według standardów europejskich, życie wyłaniało wybitne jednostki i pozwalało im poznać bardzo szerokie spektrum wzajemnego oddziaływania i uzależnień. Wiedza zdobyta w ten sposób budowała bardzo bogatą, wielowiekową wiedzę pozaźródłową. Ciągłość zachowywały pokolenia ojców, babć, pradziadków. Czasami przekaz młodemu człowiekowi sięgał około stu lat. To doświadczenie stukrotnie zaprocentowało w powołaniu do życia niepodległej II RP. Bez tej mądrości nie do pomyślenia byłoby odzyskanie i zbudowanie niepodległego państwa.

I na koniec. Mądrość, to też niezależność myślenia i świadomość konieczności czynu w warunkach zagrożenia. Mądrość to odpowiedzialność za strukturę, w której się funkcjonuje: tą małą i tą dużą, a więc poczucie odpowiedzialności za rodziny, kulturę i państwo.

Największą roztropność, jak kiedyś powiadano, można bardzo łatwo zniszczyć i to jednym aktem tchórzostwa. Mądrość można też zablokować, albo odgórnym systemem, albo poprzez demokrację, a właściwie pajdokrację, która puszczona „samopas” otwiera paszczę tłumu, który pożera wszystko, co niepoprawne polityczne. Następuje katastrofa i potem wszystko zaczyna się od nowa. Zbudowanie mądrości wymaga pokoleń, odpowiednio wyedukowanych elit i długoletniego współdziałania społeczeństwa – wymaga dojrzałego narodu. Mądrość jest największym bogactwem każdego narodu, państwa i struktury, jest królową myśli i czynu. Bardzo łatwo ją zniszczyć, bo polują na nią wszyscy wrogowie – wewnętrzni i zewnętrzni. Nieustająco. Narody, które tracą mądrość, tracą wszystko.

Brak głosów