Jaki plon da Kulikowe Pole?

 Świat wstrzymał oddech. Sprawy zaszły za daleko. To, co stało się wczorajszej nocy w Odessie, przeraziło i zdumiało.

  Jeszcze przecież nie ostygły zgliszcza gmachu w centrum Kijowa, którego pożar potęgował dramat rozgrywających się w jego blasku wypadków. Z zapartym tchem, śledziliśmy rozwój wydarzeń na majdanie i płakaliśmy nad kolejnymi ofiarami padającymi pod gradem zdradzieckich kul.

 Z ogromnym szacunkiem żegnaliśmy każdego członka Niebiańskiej Sotni, a dźwięki  żałobnej pieśni do dzisiaj brzmią w naszych uszach.

]]>https://www.youtube.com/watch?v=a3MlTlbQO_E]]>

Zarzut bratobójstwa postawiono nie tylko bezpośrednim egzekutorom, ale też tym, którzy wydali rozkaz, by strzelać do manifestantów. W pełni to akceptowaliśmy, bo bratobójcza zbrodnia zawsze jest naganna i zasługuje na wyjątkowe potępienie.

 To wszystko było takie jasne i oczywiste. Widzieliśmy krzywdę bezbronnych ludzi i rozumieliśmy ich poświęcenie.

Co takiego stało się wczoraj, że potworna śmierć młodych ludzi straciła wymiar aktu barbarzyństwa i jako taka, nie uzyskała powszechnego potępienia?

 Przedstawia się okoliczności towarzyszące zdarzeniu w sposób stronniczy i bezwzględny. Brak jest słów ubolewania i współczucia, tak częstych podczas zajść mających miejsce w Kijowie na początku tego roku.

 Nasza cywilizacja, a szczególnie polska mentalność nakazuje uważać wroga za aktywnego tylko do czasu jego gotowości  i sprawności bojowej, a praw jeńców, szczególnie rannych, strzeże się niczym własnych.

Tak to działa u nas. Każde odstępstwo od tej reguły jest piętnowane i surowo rozliczane.

 W Odessie spalono ludzi żywcem. Pozwolono, by spłonęli. Z satysfakcją spoglądano na płomienie.

 Nielicznych ocaleńców, ciężko rannych i poparzonych,  powitano szturchańcami i kopniakami.

]]>https://www.youtube.com/watch?v=K-y7BsEKuu0]]>

 Ponad czterdzieści osób zginęło wczoraj w Odessie. W mieście trwa żałoba, a Kulikowe Pole pokrywa się zniczami i wiązankami kwiatów.

 Czy śmierć tych ludzi – separatystów pragnących autonomii dla regionów kulturowo powiązanych z Rosją, zatrzyma innych? Podobnych do nich, przeciwnych kijowskiej władzy i jej probanderowskiej polityce, aktywistów?

 Obawiam się, że nie.

Powstaje bowiem legenda, nowy mit, który wpisze się w historię tego regionu. Jako Męczenników za wolność i przeciwstawienie się faszyzmowi, wyniesie się ofiary na narodowe ołtarze pamięci.

Mówi się o drugim Chatyniu. Wspomina o genocydzie. Symbolika nabiera coraz większego znaczenia.

 Telewizje rosyjskie bezpośrednio nadają relacje z tego co dzieje się na Ukrainie. Wydźwięk przedstawianych obrazów i ton komentarzy nie pozostawiają wątpliwości. Rosja poczuła się mocno zraniona. Powtarza się na okrągło słowa jakiegoś „faszystowskiego” ukraińskiego „podpalacza”, rzucane w stronę palącego się gmachu: „płońcie Rosjanie!”.

Wydaje się, że nie zachodnie sankcje gospodarcze i nie dyplomatyczne restrykcje wyrwały rosyjskiego niedźwiedzia z gawry, ale ogień, który poparzył jego łapy.

 Rząd kijowski nie ma już innej drogi jak podążanie tą, wyznaczoną przez  wczorajsze wydarzenia. Każda inna skazuje go na dramatyczny i rychły koniec jego krótkiej kariery.

Uzależnienie od zachodnich pieniędzy, dzięki którym mają szansę wypłacić się przed własnym narodem, sprawia, że władze nie mogą zrezygnować z wojny przeciwko siłom separatystycznym. Od wyniku tych działań uzależniona jest bowiem wypłata obiecanej przez MFW pożyczki. Jej brak spowoduje niewypłacalność państwa i jego totalne bankructwo.

Brak wypłat pensji, rent, emerytur i zasiłków sprawi wybuch powszechnego buntu społecznego.

Zaniechanie działań militarnych oznaczać będzie utratę władzy i przymus ucieczki przed własnym narodem.

 Kontynuowanie akcji antyterrorystycznej doprowadzi do eskalacji napięć i nieuchronnej wojny domowej na terenie co najmniej połowy kraju.

Jeśli nawet Putin nie zechce wejść na teren Ukrainy ze swoją armią, to i tak nie braknie mścicieli Odeskich Męczenników pośród rosyjskiej mniejszości narodowej, która przy wsparciu Rosji doprowadzi Ukrainę do wrzenia. Słabe, spękane ściany tego sagana, nie wytrzymają długo.

To zaklęty krąg. Wir, który kręci się coraz bardziej chaotycznie i nerwowo.

Już wkrótce, bo 9 maja, rosyjski naród przypomni sobie pieśń, która ma moc poderwania do boju każdego, nawet najbardziej zatwardziałego pacyfistę. Tekst tej pieśni, od momentu jej powstania, jeszcze nigdy nie zabrzmiał w uszach Rosjan, tak aktualnie jak dzisiaj:

Wstawaj, kraju ogromny,
Wstawaj na śmiertelny bój
Z faszystowską siłą ciemną,
Z przeklętą hordą.

Niech wściekłość szlachetna
Zakipi, jak fala!
Nadchodzi wojna narodowa,
Święta wojna!

Niech wściekłość szlachetna
Zakipi, jak fala!
Nadchodzi wojna narodowa,
Święta wojna!

Damy odpór dusicielom
Wszystkich płomiennych idei,
Gwałcicielom, grabieżcom,
Dręczycielom ludzi!

Niech wściekłość szlachetna
Zakipi, jak fala!
Nadchodzi wojna narodowa,
Święta wojna!

Nie ośmielą się skrzydła czarne
Nad Ojczyzną latać,
Pól jej bezkresnych
Nie ośmieli się deptać wróg !

Zgniłej faszystowskiej hołocie
Wbijemy kulę w łeb,
Wyrzutkom ludzkości
Sklecimy twardy grób!

Niech wściekłość szlachetna
Zakipi, jak fala!
Nadchodzi wojna narodowa,
Święta wojna!
]]>https://www.youtube.com/watch?v=8Y4_2Qa0QQs]]>

"- Faszystowską gadzinę trzeba zdusić w jej własnym gnieździe -napisał na Twitterze szef rosyjskiej partii „Sprawiedliwa Rosja” Siergiej Mironow.

- Należy wprowadzić wojska: obronić naszych braci i zatrzymać banderowców- faszystów - dodał Mironow, który jest postrzegany jako bliski sojusznik prezydenta Władimira Putina."